harlekin w trzech krokach

W celu ogarnięcia zimowej depresji zawierzyłem wspomnieniu o nauczycielu z liceum (którego duch od lat ubzdryngala się radośnie w limbo polonistów). Czasem i mózg ma grypę (żołądkową), mawiał, wtedy trzeba się ogłupić. Narzędziem ogłupiania, odmóżdżania, może być bardzo zła książka (z gatunku pociągowych) albo bardzo zły film. Wobec czego obejrzałem milion złych filmów z niemieckojęzycznego kręgu kulturowego; wybór ten wydał mi się bezpieczny, bo złe polskie filmy mogą prowadzić do myśli samobójczych, a z kolei absolutnie najgorsze filmy świata, czyli chińskie telewizyjne wersje komedii wu shu, są trudno dostępne w wymiarze masowym.

Jednak mózg rasowego teoretyka nie daje się ogłupić bez reszty. Po pewnym czasie, mimowolnie, zaczęły mi się układać pewne hierarchie gorszości. Wiem już na przykład, że od bawarskiej komedii położniczej gorsza może być tylko austriacka komedia cukiernicza. Oczywiste jest, że w tyle głowy pojawił się pomysł, aby tymi (strasznymi) przemyśleniami podzielić się z wami.

Nim jednak znajdę czas i moc, aby spisać ów niepełny ranking najgorszych filmów świata, trzeba posprzątać na teoretycznym przedpolu. Jednym z kluczowych problemów badawczych okazała się kwestia, czym różni się (gatunkowo) romansidło od komedii romantycznej. Robocza odpowiedź brzmi: poziomem przewidywalności. A że jednym z najczęściej spotykanych schematów przewidywalności jest romansidło à la harlekin, dziś zajmiemy się właśnie nim.

Schemat harlekina polega na trzech krokach.

#1 nieodparcie pociągający brutal

Ona jest samotna, albo w jakimś krzywym, koniecznie już dogorywającym związku. Wtem! Pojawia się nieznajomy, nadzwyczaj przystojny arogant. Jego kanoniczną cechą jest aura obcości, czyli odstawania od tłumku nudnych mężczyzn w najbliższym otoczeniu (nienudni są zajęci). Może być motocyklistą w skórach (który okazuje się gwiazdą neurologii). Albo obdartym traperem (który okazuje się dziedzicem fortuny). Itp.

Onże arogant od początku jest zaborczy: wymusza całusy, prawi zbyt śmiałe komplementy. Gdy ratuje ją (koniecznie) z najrozmaitszych opresji, nie obejdzie się bez wzmożenia seksualnej aury – na przykład porażoną piorunem / ugryzioną przez węża / prawie utopioną w górskim potoku delikatnie rozbiera (ona w tym czasie nieprzytomna lub półprzytomna), aby udzielić pomocy; gdy się ocknie, jest wściekła, ale i rozkosznie przejęta.

Bo jest ona śmiałą, niezależną i silną kobietą, ale w obecności brutala miękną jej kolana.

Autorka / reżyser / scenarzysta ma czas do jednej trzeciej (książki / filmu), aby skonsumowali; wtedy on przeszywa tajemnicę jej kobiecości dzidą swego pożądania; ziemia drży.

#2 rywal

Ale w tle czyha rywal. To przeważnie ktoś z dotychczasowego otoczenia bohaterki. Niby w porzo (może być nawet narzeczonym), ale skrywa paskudną ułomność. Jest nieczuły, romansuje na boku, chce ją wykorzystac itd. Nieuchronnie dochodzi do konfrontacji z naszym słodkim brutalem. Brutal na białym koniu, zły charakter zdemaskowany. Wydaje się, że już nic nie przeszkodzi zwieńczeniu romansidła, czyli małżeństwu.

#3 straszna przeszkoda

A jednak. Wszystko układa się, że lepiej nie można, gdy (wtem!) pojawia się straszna przeszkoda. Są dwa rodzaje strasznych przeszkód, po stronie męskiej i po stronie kobiecej.

Po stronie męskiej straszną przeszkodą jest tajemnicza i znienacka pojawiająca się kobieta, którą bohater czule całuje; z ukrycia widzi to bohaterka i, wstrząśnięta, odsuwa się od ukochanego. Po mniej więcej 50 stronach / 30 minutach prawda wychodzi na jaw: to jego siostra! (Albo była żona, z którą właśnie ostatecznie się rozstaje, pieczętując ten akt ostatnim pocałunkiem.)

Po stronie kobiecej straszną przeszkodą okazują się dzieci. On jest wdowcem / rozwodnikiem. Jego żona umarła na raka / zginęła w wypadku samochodowym. Albo: była strasznie złą kobietą i uciekła z argentyńskim nauczycielem tanga, okrutnie porzucając jedną lub więcej latorośli. On bał się powiedzieć ukochanej, że nie jest sam, bo w trzecim rozdziale (czterdziestej minucie) ona powiedziała coś, co zinterpretował jako niechęć do zajmowania się tymi strasznymi potworami, dziećmi.

Ale ona (oczywiście) cała marzy o zajściu w ciążę, a w oczekiwaniu na rozwiązanie pokochuje wszystkie dotychczasowe córki i synów swojego brutala, zbiorowo i indywidualnie. Gdy to się już wyjaśni, będą żyć długo i szczęśliwie. Amen.


ZAWARTOŚĆ CYKLU

wstęp
• harlekin w trzech krokach
odcinek 1
• filmy matrymonialno‐turystyczne
• austriacka komedia cukiernicza
• bawarska komedia położnicza
odcinek 2
• Niemcy w Afryce
northern
• bawarski romans tradycjonalny
odcinek 3
• bawarska wiejska komedia postępowa
odcinek 4
• romanse z sąsiedztwa (Kornwalia, USA, Nowa Zelandia, Szwecja)
odcinek 5
• Niemcy za granicą (Irlandia, Polska)
• komedie berlińskie

  1. beatrix’s avatar

    Nameste, widzę, że stosujesz metodę „hardkorową” na ogłupienie mózgu. Nie próbowałam. Ja w takich przypadkach sięgam po tysiącodcinkowe seriale amerykańskie – „Law and Order” (swoją drogą sam tytuł strasznie mnie bawi od października ub. roku) we wszystkich dostępnych wariantach albo ostatnio „Chicago Fire”. Pięćset pięćdziesiąta historia szlachetnych i sympatycznych obrońców prawa i porządku albo odważnych i empatycznych strażaków (a wszyscy są amerykańsko ładni, rozumieją ból duszy i zawikłąne drogi, którymi podążają mordercy i podpalacze, skłądają ochoczo na ołtarzu dobra wspólnego swoje żony, mężów, dzieci i kochanków, nie chcą mieć do czynienia z czarnymi owcami, które dla kontrastu raz na jakiś czas wkradają się do ich niezłomych drużyn, swoją postawą dają im jasno do zrozumienia, że nie ma dla nich miejsca w tych prawniczych, policyjnych i strażackich rodzinach and so on....) robi z mózgu automat do naciśnięcia guzika „next episode”.

  2. nameste’s avatar

    @ beatrix:

    Przerażające. Tysiącodcinkowe? Brzmi jak wieczność piekła. A z drugiej strony, sprawdziłem w IMDB – taki Law & Order chapnął 6 Złotych Globów, w sumie: 44 nagrody i 196 nominacji do nagród; nawet uwzględniając osobliwości amerykańskiego gustu, wygląda na to, że to przyzwoite rzemiosło (choć znowu... 500 odcinków? jeju).

    Krótko mówiąc, nie wiem, które z nas stosuje bardziej hardkorowe metody.

  3. beatrix’s avatar

    Na tych 500 odcinkach polega metoda. W którymś momencie przestajesz odróżniać strażaków od adwokatów, a pożar od pościgu policyjnego i gotowe.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *