o opowiadaniu

Żeby wyrazić swój (niechętny) stosunek do formy opowiadania, będzie najlepiej (i najuczciwiej) odnieść się do tekstu prezentującego stanowisko odmienne. Podjąć może nie tyle dyskusję z doceniającymi ten gatunek prozy, ile wyrazić osobisty powód, dla którego ja sam, czytelnik kapryśny i nieokrzesany, opowiadań nie cenię, albo, łagodniej, cenię w znacznie mniejszym stopniu od powieści.

Znalazłem taki tekst (nie było trudno, wiedziałem, czego szukać), ukradłem, odkurzyłem i prezentuję: oto Olgi Tokarczuk pochwała opowiadania. Idźcie a przeczytajcie, bo, po pierwsze, warto, a po drugie – nie będę tu streszczać, co najwyżej zacytuję drobne fragmenty.

Już? To jedziemy. Dzięki tekstowi Olgi Tokarczuk moje zadanie staje się proste. Dwa jej kluczowe (wg mnie) oświadczenia są moim niedrogowskazem:

Powieść służy wprowadzeniu w trans, opowiadanie – oświeceniu.

Pisanie opowiadania jest odrzucaniem tego, co zbędne, zmaganie się ze wszelkim nadmiarem: słów, obrazów, pokus autoprezentacji i wymądrzania się. To głęboki wgląd w temat i umiejętność zwerbalizowania tego wglądu. To ciągłe zadawanie sobie pytania: „O co mi chodzi?” i pracowite znajdowanie możliwie najoczywistszej i najdoskonalszej formy ekspresji. W dobrych rękach treść opowiadania sama wyznacza jego formę. To haiku prozy. Wydestylowany duch narracji. [podkr. moje – n.]

Dla mnie powieść służy wprowadzeniu w świat, uczestniczącym wprowadzeniu. I tego przede wszystkim oczekuję od prozy – świata, innego niż mój, albo podobnego, zmyślonego całkowicie, albo dającego pozór rzeczywistości, poddanego zespołowi rozpoznawalnych reguł, albo takiego, w którym reguły trzeba dopiero odkryć. Po którym mógłbym się poruszać samodzielnie, a nie – prowadzony przez niechby najczulszą czy doskonale ukrytą rękę autora.

Czy głębokie, przełamujące opór, wciągnięcie w (cudzy) świat ma coś w sobie z transu? Tak, nic w tym złego. To w‑rzecz‐wstąpienie, oszałamiająca (oby) eksploracja, podróż – ale moja, własna. To możliwość podjęcia pracy, którą najbardziej sobie (subiektywnie) cenię: pracy śledztwa. Dano mi wolność wyboru, także – wolność błądzenia i pomyłki, ale i szansę na (mój!) wgląd.

W drugim cytowanym fragmencie Tokarczuk potwierdza istnienie tego opowiadaniowego pytania: „o co mi chodzi”. O co chodzi jej, ogólniej: autorowi. Nie ufam oświeceniom, bo podejrzewam, że stoją za nimi tezy, zapewne – okruchy wglądów autora. Im doskonalszy jest sposób, w jaki opowiadanie werbalizuje ów „wgląd w temat” autora, tym mniej miejsca na autonomię mojego wglądu; im więcej tezy, tym mniej świata do odkrycia.

Oczywiście, za dobrym opowiadaniem kryje się (jakiś) świat. Ale ta forma oferuje czytelnikowi rodzaj „wycieczki ze światłym przewodnikiem”, tyle mi tylko opowie, ile trzeba dla wyrażenia (jawnego czy częściej – nie) tezy, wglądu‐poglądu, autorskiego kąta widzenia. Pisanie opowiadania jest odrzucaniem tego, co zbędne – mówi Tokarczuk. Zbędne ze względu na co? Na jaki cel? Oto pytanie, które ustanawia teleologiczny aspekt opowiadania, aspekt poniekąd dominujący.

Wyostrzam i kręcę nosem z wielką (zapewne) przesadą. Ale też nikomu nie narzucam swoich odczuć, to tylko zwierzenie kapryśnego i nieokrzesanego czytelnika.

  1. lysaczi’s avatar

    czy temat notki po lekturze ostatniego dwutygodnika?
    http://www.dwutygodnik.com/artykul/3031/

  2. nameste’s avatar

    @ lysaczi:

    Czujnyś. Ale nie, już wcześniej gdzieś (tylko nie pamiętam, gdzie) powstała krótkospięta kontrowersja, gdy ujawniłem swoją niechęć, tekst z dwutygodnika tylko skatalizował.

  3. fronesis’s avatar

    @nameste

    Ja cenię prozę dokładnie za to co Ty, za „świat”, za ontologię, ale przynajmniej część opowiadań, szczególnie pisanych w „ciągu”, też wprowadza w ontologię jakiegoś świata, kiedyś tak miałem z Ph. Dickiem, ostatnio z „Pompą numer sześć” i „Nakręcaną dziewczyną” Bacigalupiego gdzie polskie wydanie najpierw przedstawia szereg mniej lub bardziej powiązanych opowiadań, a na koniec jako zwieńczenie czytelnik dostaje powieść, która domyka zarówno pewne wątki, jak i domyka uniwersum.

  4. ŁW’s avatar

    Polecam pyszny manifest amerykańskiego klasyka gatunku, humorystyczny, ale przenikliwy:
    http://www.nytimes.com/2008/10/05/books/review/Millhauser‑t.html

    To prawda, że opowiadania bardziej niż powieść bazują na koncepcie niż na zanurzeniu czytelnika w obcy świat. Z drugiej jednak strony, taki np. Cheever w swej całości to prawdziwa epopeja amerykańskich suburbiów, z kalejdoskopem ciekawych bohaterów i realistycznym opisem świata – właśnie takiego, o jakim piszesz, poddanego zespołowi reguł, które odkrywasz przez lekturę.

  5. janekr’s avatar

    Z tym światem i przewodnikiem bywa różnie.
    Można porównać opowiadanie „Dzień liftera” i powieść „Limes inferior”, napisaną na podstawie tegoż opowiadania.

    Otóż opowiadanie jest tu właśnie oknem (lufcikiem) na świat, natomiast książka owszem – pokazuje ten świat dokładniej – ale także jest wycieczką z przewodnikiem w ściśle określonym kierunku, czego w opowiadaniu nie było.

  6. vauban’s avatar

    IMHO figura retoryczna Tokarczuk nawiązuje do bon motu o rzeźbie – rzeźba figuralna to odrzucenie tego, co zbędne. Nie pamiętam, kto z Wielkich miał to powiedzieć.

    A „w rzecz wstąpić” to czy aby nie nawiązanie do Choromańskiego? Powinienem go sobie odświeżyć, tyle lat go nie czytałem.

  7. nameste’s avatar

    @ janekr:

    Ale wiesz, mamy wyciągać wnioski ogólne na podstawie rozwinięcia krótszej formy w dłuższą? Podobnie niepotrzebne dopowiedzenia popsuły piękny Zbójecki gościniec, przepisany na dłuższe Plewy na wietrze (tu szerzej o tym).

    @ vauban:

    No, takie delikatne nawiązanko; Choromański, ten to umiał świata zrobić.

  8. sheik.yerbouti’s avatar

    vauban :

    rzeźba figuralna to odrzucenie tego, co zbędne. Nie pamiętam, kto z Wielkich miał to powiedzieć.

    Z niemieckojęzycznych (tam mają na to słówko Bildhaurei, nawiązujące do odejmowania właśnie), to bodajże Beuys. Chyba że masz na myśli literatów.

  9. janekr’s avatar

    nameste :

    mamy wyciągać wnioski ogólne

    Nie, wnioski ogólne w tej materii są moim zdaniem niewyciągalne w ogóle. To był przyczynek tylko.

  10. nameste’s avatar

    @ janekr:

    Twoim zdaniem to wewogle mało co wykonalne jest ^.

  11. wojtek’s avatar

    Ciekawe, ale zupełnie nietrafne i to co mówi Tokarczuk, i Pan. O opowiadaniu oczywiście.

    Tokarczuk faktycznie posługuje się jakimś wschodnim (żeby wyrzeźbić słonia trzeba odłupać z kamienia wszystko, co nie jest słoniem) powiedzeniem – i na tą celowość się powołuje. Ale czy to jest w opowiadaniach?

    Najlepsze, nawet jeśli autor na ogół robił je z konstrukcją w głowie, są o tym, że słoń nie istnieje – żeby się dalej ustawić w tej bajce Tokarczuk. Że społeczne tezy, jakieś tam ilustracje nie istnieją.

    Jeśli wziąć chociażby tego Cheevera, a, weźmy i Babla dla odmiany, to mamy nie tylko kalejdoskop typów z suburbiów, czy jakieś typu zupełnie od czapy, z wojny i Odessy, ale przede wszystkim mamy poczucie, ze ludzki los i charakter jest nieodgadniony, obydwa kłócą się ze sobą, to są sytuacje przekraczające świat. Po to są opowiadania.

    I Pan zmylony jej opisem i widzeniem słonia idzie w jakieś błędne rozróżnienia. Z dobrych opowiadań wyniesie się to samo poczucie, którego pan szuka w powieści. Udokumentowane, realistyczne wrażenia i spiętrzenie, które przechodzi na czytelnika.

    Jestem wielkim fanem opowiadań, powieści w większości mnie na ogól nużą i traktuję to jako sprawę fizjologiczną. Tyle a tyle można wytrzymać w fotelu i koniec.

    przy okazji pozdrawiam. świeży czytelnik, ten od guguł, skorunia (świetny jest póki co) i notki o KL.

  12. nameste’s avatar

    wojtek :

    Jestem wielkim fanem opowiadań, powieści w większości mnie na ogół nużą i traktuję to jako sprawę fizjologiczną. Tyle a tyle można wytrzymać w fotelu i koniec.

    Wybijam tę wypowiedź, bo unieważnia wszelkie inne argumenty.

    Babel. Babla kocham najbardziej na świecie, ale. On działa w masie (właściwie w dwóch: konarmiejnejodeskiej); gdy przeczytałem opowiadanie o (bodaj) moskiewskim salonie, ubogim studencie i takich tam, mogłem docenić sprawność jezykową, ale poza tym – znudziło mnie. A więc Bable (dwa) to powieści w migawkach: tym bardziej doceniamy jeden szczegół, im bardziej wiemy skądinąd kim/czym jest, jaką ma funkcję, itd. W pojedynczym opowiadaniu pozostaje enigmatem (choćby taki Afońka).

    Więc jedyne, co mogę zrobić, to zarejestrować inny cudzy punkt widzenia.

  13. wojtek’s avatar

    A tu jest coś na rzeczy. Widać to chociażby w tym Skoruniu.

    Problem jest z wydawaniem i traktowaniem serio opowiadań, bo wszyscy myślą, o, opowiadania, to znaczy do bani, nie ma transu, nie ma ćpania, nie będziemy płacić, więc wydawcy (to się może zmieni, są jakieś jaskółki) boją się opowiadań i np wolą nazwać, to co jest opowiadaniem – opowieściami. Tak napisali np. na okładce Skorunia. Co to znaczy? Nie wiem.

    Natomiast mam wrażenie, że i Babel, i Munro, i Płaza, Cheever to na pewno, nie chcieli napisać powieści, tylko takie kawałki, jak się przejrzy Widok z Castle Rock np Munro, to widać, że ona nie umiała pisać powieści, że np Czechowa jedna jedyna powieść jest nieudana i że też jest fizjologia pisania. Są tacy, co umią tylko po krótkiemu, albo to im najlepiej idzie i to jest duży argument, aby myśleć o nich jak o opowiadaczach, a nie – jak powiedzmy wydawcy – pchać ich w objęcia opowieści, powieści, czy co tam.

  14. nameste’s avatar

    wojtek :

    Są tacy, co umią tylko po krótkiemu, albo to im najlepiej idzie i to jest duży argument, aby myśleć o nich jak o opowiadaczach, a nie – jak powiedzmy wydawcy – pchać ich w objęcia opowieści, powieści, czy co tam.

    OK, pewnie są tacy i można też (czemu nie) życzyć im wydawców. Jednak w tej blogonocie przedstawiam się jako „kapryśny, nieokrzesany czytelnik”, wolno mi więc kręcić nosem, a nawet wolno mi w mojej niemiłości do opowiadań – czynić wyjątki. Choć, jak mówię, Babel (i Płaza też) dla mnie są formami powieściowymi, bo kreują spójny świat, ten sam w wielu tzw. opowiadaniach. (A Munro w sumie też mnie znudziła.)

  15. wojtek’s avatar

    Ja też lubię niektóre powieści.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *