Taki moment, że różne i różni robią teraz podsumowania mijającego roku, dla niepoznaki udając, że chodzi o muzykę filmy podróże rozwój duchowy i czy się ktoś przeprowadził, albo ile razy coś. Rok mnie męczy od dawna, gdzieś od kwietnia, a blog ostatnio, to pomyślałem sobie, że też podsumuję i ulży. Trzeba się tylko solidnie poautolinkować, tak przynajmniej wynika z tych raportów wykonania, co od nich zacząłem. Ale ze znanych mi awatarów tylko mrw wie dokładnie, o czym pisał nawet lata temu, albo ma asystentkę, którą pyta:
– Mam notkę o tym biskupie, który ukradł włosy Sinéad O’Connor?
I asystentka łapie co trzeba na lasso, koniec linki doręcza. Albo mówi: „oj, nie masz” i wtedy zaczynamy odliczanie do nieuchronnego końca świata.
Więc się zacząłem przymierzać, co by tu na lasso, i okazało się, że padłem ofiarą oszustwa. Bo mam ten indeks, ktoś tam zajrzy i myśli „aha, porządek jest, porządny blog, naści browca” albo „co za nuda”, czyli daje się oszukać, że tu się o czymś jakimś pisze, a nie o niczym albo przypadkiem. Sam się tak oszukałem. Bo tak naprawdę to od lasa do lasa (sasów sasów nie / arystokracje i dynastie / obrzydzają mnie).
Jak z tego miszmaszu raport o wykonie zrobić, nie wiem. Sierpień był fajny, tematyczny, dużo było o tym, że czarny się jeszcze utrzyma, a szkoda, bo śmierć może być tuż tuż albo koniec świata. Ale z sierpnia już zrobiłem zestawienie.
Z tego wszystkiego wyszło mi, że może lepiej postanowić coś noworocznie. Przestawić się na trombienie? Milczeć z godnością (albo bez, kto to sprawdzi)? T. jest za. Przestawić się na czytanie? Read‐only, foka nietykalności. Normalnie, rozdroże.
-
Jakże to? Bez postanowień noworocznych...
Póki co życzę Wspaniałej Zabawy i Szczęśliwego, całkiem Nowego 2011 roku.
-
Jeśli robimy np. plebiscyt, to ja jestem bardzo (obie ręce do góry) za dalszym blożeniem bloga. Byłbyś na fejsie, dałbym lajka^^J.
9 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2010/12/o-niczym/trackback/