cyborg

Ostatnio spotkałem się z zarzutem (diagnozą?), że jestem cyborgiem, w sensie: zamiast wzruszać się, oddać się emocjom, sercem nie szkiełkiem itd. – analizuję na zimno, co jest (abstrahując oczywiście od trafności tych analiz, zawsze są subiektywne) Nie Takie. Ograniczające, niepełnowymiarowe i co tam jeszcze można dopisać.

A przecież jedno drugiego nie wyklucza. Myślę też, że w sieci zbyt wiele jest emo‐uniesień, które mogą tak naprawdę interesować jedynie krewnych‐i‐znajomych.

Oceny estetyczne typu podobamisię (i na tym koniec) też raczej mijam obojętnie, no, chyba że w tle jest jakaś beczka soli.

  1. mrw’s avatar

    Bo pani jest, proszę panią, na zakręcie, a jest czas siania i czas zbierania. W kinie się wzruszam, analizuję w domu. Kropka.

    Also: tylko emo jest prawdziwe.

  2. nameste’s avatar

    @ mrw:

    Ale jak o czymś piszesz, to w trybie analizy, czy też wzruszasz się ponownie?

  3. czescjacek’s avatar

    Co to w ogóle za biedapodział na emo i racjonalność. Potem się robią tacy inżynierowie, którzy nie rozumieją dr. Manhattana.

  4. mrw’s avatar

    Ale jak o czymś piszesz, to w trybie analizy, czy też wzruszasz się ponownie?

    To zależy, co wybiorę. Kiedy emo było dobre, zostaję przy emo, kiedy słabe – idę w analizę.

  5. nameste’s avatar

    Nieobjaśnialne emo pozostaje wyłącznym udziałem piszącego (sprawdzić czy nie czyste faństwo).

    Myślę (w zgodzie z czescjackiem), że odbiór jest naraz dwojaki, a nawet, że to sztuczny nieco podział.

  6. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Myślę (w zgodzie z czescjackiem), że odbiór jest naraz dwojaki, a nawet, że to sztuczny nieco podział

    Ja bym ciut podparł mrw w tym sensie, że im lepszy film/książka/inne medium, tym bardziej indukuje we mnie emocje i tym łatwiej łykam rozmaite patenty kompozycyjne (suspensy, cliffhangery czy inną dramatyczną muzykę). Jeśli jest gorzej i dzieło nie zażera emocjonalnie, obserwuję na zimno technikalia, zgadując, co będzie zaraz i jak się to skończy.

  7. nameste’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    MPB taki, że wykrywanie konstrukcji, faktur, zazębiania i innych takich (powiedzmy: „budulcowych”) cech też może być źródłem odbiorczego poruszenia. Przecież nie z „gołej treści” bierze się wewnętrzny kwik radości podczas oglądania didaskaliów Llosy. I odwrotnie: grube szwy potrafią zniweczyć zaangażowanie w coś, co właściwie powinno wyzwolić emocje.

    mrw :

    tylko emo jest prawdziwe

    Emo może być wszędzie.

  8. mrw’s avatar

    MPB taki, że wykrywanie konstrukcji, faktur, zazębiania i innych takich (powiedzmy: „budulcowych”) cech też może być źródłem odbiorczego poruszenia.

    Jasne, ale powiedzmy, przy drugim seansie; jak jesteś „na filmie” i zamiast OGLĄDAĆPRZEŻYWAĆ robisz sobie rozpoznanie patternów, to robisz to źle.

  9. sheik.yerbouti’s avatar

    mrw :

    jak jesteś „na filmie” i zamiast OGLĄDAĆPRZEŻYWAĆ robisz sobie rozpoznanie patternów, to robisz to źle.

    Dlatego zaklasyfikowałem tę opcję jako gorszą. Z drugiej strony, kunsztowna konstrukcja i/lub dezynwoltura językowa też przecież mogą być źródłem zachwytu, więc emocji (sic!)

  10. mrw’s avatar

    Dlatego zaklasyfikowałem tę opcję jako gorszą. Z drugiej strony, kunsztowna konstrukcja i/lub dezynwoltura językowa też przecież mogą być źródłem zachwytu, więc emocji (sic!)

    Jasne; mówię o takim oglądaniu, jak Nameste odstawił przy 500 dni, zamiast oglądać film, bawił się w (kiepskie) rozpoznawanie wzorca, przez co wyszedł na nieczułego skwaszeńca.

  11. nameste’s avatar

    mrw :

    mówię o takim oglądaniu, jak Nameste odstawił przy 500 dni, zamiast oglądać film, bawił się w (kiepskie) rozpoznawanie wzorca

    No, zaraz. Nie pisałem w trakcie oglądania filmu, tylko zdecydowanie po. Oraz: czemu „kiepskie”?

  12. mrw’s avatar

    Nie pisałem w trakcie oglądania filmu, tylko zdecydowanie po.

    A kiedy rozkminiałeś?

    czemu „kiepskie”?

    Np. „wakacyjna miłość”? Srsl?

  13. nameste’s avatar

    mrw :

    A kiedy rozkminiałeś?

    W trakcie pisania. Ja jestem z tych, co nie myślą, dopóki nie mówią (czy piszą) – no bo po cholerę.

    Np. „wakacyjna miłość”? Srsl?

    Przecież nie dosłownie. Ale tak, w ramach konstrukcji „wakacje od [prawdziwego] życia”, lazy bildung. Wracamy pod poprzednią nocię?

  14. softmatsg’s avatar

    Przepraszam, ze sie wtracam, ale ja mam pytanie, czemu w tytule jest „cyborg”? No w notce jest napisane w jakim sensie jest to slowo uzyte, ale gdzie sie podzialy elementy kontroli?

  15. frankie’s avatar

    To, że, Nameste, nie istniejesz, nie znaczy, że nie możesz mieć emo.

  16. nameste’s avatar

    softmatsg :

    czemu w tytule jest „cyborg”

    Ze względu na ten komentarz.

  17. nameste’s avatar

    frankie :

    nie znaczy, że nie możesz mieć emo

    I nie znaczy. Definicje (intuicje) się nie pokrywają, chyba.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *