skierdaszenie

SCURVY

Oto „Dziarscy Chłopcy” — oto Józek Tempe, syn obecnego tu Sajetana. Teraz nastąpi tak zwana „skrócona scenka reprezentacyjna” — my nie mamy czasu na długie procesy, że tak powiem, naturalne. Brać ich wszystkich, co do jednego! Tu jest gniazdo najohydniejszej, przeciwelitycznej rewolucji świata, chcącej sparaliżować wszelkie poczynania od góry — tu rodzi się ona z pomocą perwersji nienasyconej samicy, renegatki jej własnej klasy, a ostatecznym celem jej — babomatriarchat ku pohańbieniu męskiej, jędrnej siły — społeczeństwo jest kobietą — musi mieć samca, który je gwałci — otchłanne myśli — nieprawda?

[Witkacy, Szewcy, akt I]

*

Do Szewców (jakże dziś aktualnych) zapuściłem się, szukając nie zużytego do cna bluzgu, który by lekko oddał wrażenia polekturowe, po lekturze rozmowy z Andrzejem Lederem. Który – w warstwie, nazwijmy, diagnostycznej – mówi rozmaite interesujące, choć nieodkrywcze, rzeczy, natomiast w planie profetyczno‐postulatywnym powiada tak:

Myślę, że mit Solidarności mógłby być ogniskiem kolejnego przetasowania czy zmiany układu sił na scenie politycznej. I wokół tego mitu mógłby rzeczywiście wyrosnąć ten nowy suweren, który by narzucił pewnego rodzaju pokój aktualnym graczom, czy też przekroczyłby tę walkę, która jest toczona. W tym sensie mogę się zgodzić. Ale to na pewno nie będzie wyglądało tak, że PiS się pogodzi z Platformą czy aktualną opozycją. Jedyna możliwość to przekroczenie tej aktualnie toczonej walki, przekroczenie konfliktu, i wyłonienie nowego podmiotu politycznego.

[...]

Tak czy inaczej, zbudowanie takiej alternatywy, łączącej wrażliwość demokratyczną z równościową, musi potrwać. Partie liberalne muszą dostrzec, że bez sojuszu ze środowiskami pracowniczymi nie wygrają wyborów. Środowiska pracownicze, prekariat, muszą się politycznie zorganizować poza Solidarnością, która bezkrytycznie współpracuje z PiS‐em. Muszą dojść do tego, że bez sojuszu z co mądrzejszymi przedstawicielami partii liberalnych nic nie zrobią, co jest dla nich trudne do przełknięcia. Musi praktycznie, w sensie konkretnych rozmów i umów, dojść do takiego sojuszu.

I to jest (na moje) poziom całkowitego wądrołajskiego skierdaszenia.

Nie bardzo mam czas, aby takie podsumowanie szerzej uzasadnić. Żółta lampka alarmowa przy „micie Solidarności”, co – on jeden – ma się okazać zbawczy. Jak wygląda w praktyce sięganie po ów mit, pałubę jednolitofrontowości (ale z zastrzeżeniami, jak i w pierwowzorze), pokazuje nam KOD, chociaż w wersji mocno karykaturalnej.

Czerwona lampka alarmowa oślepia przy zdaniu „środowiska pracownicze [...] bez sojuszu z co mądrzejszymi przedstawicielami partii liberalnych nic nie zrobią”.

Czysty Witkacy. „Co mądrzejsi”.

A konstruktywny morał brzmiałby tak: czytajcie Szewców, nie dość że aktualne, to jeszcze do rozpuku śmieszne (choć straszne, gdy dziś się czyta).


PRZYPISY

Link do Szewców prowadzi do pełnego tekstu sztuki.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *