skazy

Enigmatyczny i lakoniczny (czasem zaś, nie widzę tu żadnej prawidłowości, rozmowny) komentator tego bloga (co jeśli nawet znajdzie mu się w bjografii, to najwyżej nonparelem na samym końcu) jakiś czas temu wziął i poszedł. I było całkiem tak, jak w wierszyku jego autorstwa:

ZOSTAWIONO MNIE I

długo się nie wraca

...który kradnę ze świeżej sekcji Helikoptera (inna rzecz, że konieczność zarabiania na chlebek nieco mnie ostatnio wyłączyła z pisania blogonot, cóż więc było komentować?).

Te 10 helikopternych wierszy Tomka Grobelskiego bardzo mi się podoba jako całość: kompletny miszmasz. Z rzeczy poszczególnych, spodobały mi się Plotki, Prof. van WoldeNiedziela to. A jednak: w każdym z nich jest jakaś skaza (co oczywiście oznacza, że skaza ta jest we mnie, czytelniku), zastanawiam się, czy to nie jest świadome działanie, ostatni ruch pędzla naruszający ład, który został ustanowiony. Po to, żeby ów ład – tą skazą – podbić. Ukradnę jeszcze jednego:

PROF. VAN WOLDE

mówi, że technicznie słowo „bara”
oznacza tworzyć, ale jak dodaje,
„coś było nie tak z czasownikiem”.
– Bóg był podmiotem (Bóg tworzył),
za którym podążały dwa lub więcej
„obiektów”. Dlaczego Bóg nie stworzył
jednej rzeczy lub zwierzęcia,
ale zawsze więcej? – pyta i stawia tezę,
że Bóg nie tworzył, ale rozdzielał:
Ziemię od Nieba, ziemię od morza,
„potwory” morskie od ptaków.
– Woda już była – dodaje.
– Były już potwory morskie.
Bóg coś stworzył, ale na pewno
nie Niebo i Ziemię. Uznawane za powszechne
stworzenie z niczego, okazało się nieporozumieniem.

Fragment „dodaje. / – Były już potwory morskie.” jest tak piękny i/lub mocny, że końcowe dopowiadanie, a zwłaszcza pod wytłuszczeniem, wydaje się błędem/skazą do tego stopnia, że pytamy się: jak to. Po co. Dlaczego. I może w tym tkwi niedocieczona tajemnica tego wierszyka. (Tajemnicą w Niedziela to jest znienackowy rym. W Plotkach – Herbert, jawna kpina.)

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *