śmieciowa krytyka

kontekst

O pozorności dyskusji dotyczącej tzw. umów śmieciowych pisze Jacek Żakowski:

Umowy śmieciowe, czyli zatrudnianie na krótko, na zlecenie, na umowę o dzieło albo na umowę cywilną, nie są wymysłem krwiożerczych kapitalistów ani fanaberią cwanych pracowników. Są produktem polityki państwa wierzącego, że takie „uelastycznienie rynku pracy” ożywi gospodarkę i zmniejszy bezrobocie. Fałszywość tej wiary wykazał Christopher Pissarides, który dostał Nobla za ekonomię pracy. Kraje „elastyczne” mają często większe bezrobocie niż państwa o „sztywnym rynku pracy”. Polscy politycy wciąż jednak w fetysz „elastyczności” wierzą i promują ją, jak umieją.

System podatków (PIT) i składek (zdrowotnych i emerytalnych) jest tak zbudowany, że wybierający umowy śmieciowe są zwolnieni z większości ciężarów. Składek nie płacą wcale lub płacą je w minimalnym wymiarze. [...]
Przy tak potężnych zachętach trzeba być wariatem, frajerem albo patriotycznym czy socjalnym świrem, żeby podpisywać umowę o pracę.

Państwowa Inspekcja Pracy faktycznie zaniechała egzekwowania przepisów kodeksu pracy, który mówi, że większość osób zatrudnianych na umowach śmieciowych powinna być zatrudniona na umowach o pracę. Samo państwo zresztą coraz częściej ucieka w szarą strefę pracy. [podkr. moje – n.]

„Elastyczne formy zatrudnienia” to jeden z filarów współczesnego, ponowoczesnego kapitalizmu globalnych korporacji. Dzięki temu instrumentowi przerabia się stopniowo klasę średnią, tę [hm, haha, oh, really] ostoję stabilności, w niepewny jutra prekariat, trzymany w szachu przez (lokalne) bezrobocie i istnienie (globalnych) rynków taniej pracy.

Nie dziwi więc zbytnio, że minister Michał Boni, prezentując szczere zatroskanie sytuacją na rynku pracy młodych, których relatywnie bardziej dotykają i bezrobocie, i jego „strafa buforowa”, czyli „elastyczne formy zatrudnienia”, spieszy zapewnić przyjaciół (czyli kogo właściwie? stowarzyszenia pracodawców? Lewiatana?), że

Nie ma i nie będzie przymusu do zawierania „odnawialnej umowy sezonowej”, to będzie wybór stron. Nie będzie przymusu do stabilizacji zatrudnienia stażysty, chyba że jednak źródłem finansowania stażu są pieniądze publiczne (np. z Funduszu Pracy) – bo wtedy może lepiej umawiać się na taki sam okres zatrudnienia jak stażowy z własnych środków. A zatrudnienie absolwenta ze środków Funduszu Pracy przy projekcie samorządowym nikomu nie będzie zagrażało, może natomiast dać świeżą krew samorządom i dobry test samego siebie młodemu człowiekowi.

Jakże to lewicowe, doprawdy! (Zaraz się wyjaśni, skąd ten mój absurdalny wykrzyknik.)

Widać z tych dwóch przytoczeń, jaki jest realny kontekst polskiego (subnormatywnego) nieprzestrzegania prawa pracy i związków państwa z kapitałem. W tej (ponurej przedwyborczo) sytuacji (bo przecież chodzi również o głosy młodych, a coś chyba nie najlepiej z nimi) przydałoby się jakieś alibi, jakiś koziołek ofiarny, pokazujący, że jednak rządzący się starają, kapitalizm (w zasadzie) kwitnie i że warto głosować za status quo.

zarzut

No i się znajduje. To „Krytyka Polityczna” [ściślej: Stowarzyszenie im. Brzozowskiego], która – jak oznajmia w swoim felietoniku Wojciech Orliński – jest jakimś bastionem thatcheryzmu, daleko na prawo od Platformy Obywatelskiej, bo w prowadzonej przez siebie knajpie NWS zatrudnia barmanów i kelnerów na umowy zlecenia.

A przecież ustami swoich publicystów KP ostro i nie od wczoraj występuje przeciwko systemowej praktyce umów śmieciowych. Więc jakże to?! Hipokryci cholerni.

W tle zaś pobrzmiewa poniekąd wyborczy argument: skoro nawet lewicowa KP nie wyłamuje się z bycia „śmieciowym pracodawcą”, to jaki wybór mają korposy (typu Biedronka czy Agora), które przecież istnieją w celu – słusznym i godnym – napychania kabzy właścicielom/akcjonariuszom? Właściwie żadnego, choć powinny być nieco ograniczane w tej praktyce, stąd zatem

Michał Boni i rząd Tuska uważa jednak, że te umowy są problemem społecznym i należy próbować coś z tym zrobić. Czy im się uda, nie wiem, ale mają u mnie plus za to, że widzą problem i szukają metod przeciwdziałania. Na tym polega prawdziwa lewicowość [a oto i wykrzyknik wyjaśniony – n.].

obrona

Z odpowiedzi Krytyki Politycznej wybrałbym trzy sprawy.

Po pierwsze, piszą, że się starają.

W związku z tym informujemy, że kawiarnia działająca w Centrum Kultury „Nowy Wspaniały Świat” zatrudnia osoby na umowy o pracę (w tym kierownicy zmiany, osoby na zmywaku i inni). Umowy na zlecenie mają osoby, które pracują na stanowiskach najbardziej rotacyjnych. Bez względu na dział zatrudnienia pokrywamy wszystkim osobom, które podlegają ubezpieczeniu, pełne składki. Dotyczy to zarówno ubezpieczenia zdrowotnego, jak i składki emerytalnej i pochodnych. W przypadku choroby honorujemy zwolnienia lekarskie i wypłacamy rekompensatę finansową za okres niezdolności do wykonywania obowiązków, jeśli taka osoba nie nabyła jeszcze prawa do świadczeń ZUS‐owskich. W umowach stosujemy zapisy o płatnych dniach wolnych od pracy. Przyjęliśmy standardy, które daleko przekraczają normy obowiązujące w branży gastronomicznej.

Po drugie, że starają się nie dość, ale że chwilowo nie stać ich na więcej:

Naszym problemem nie jest poszukiwanie za wszelką cenę zysku, ale znalezienie ludzi oraz zbudowanie i obsłużenie struktury organizacyjnej, która umożliwi zatrudnienie kilkudziesięciu osób na umowę o pracę, co wiąże się z szeregiem działań, które jako organizacja pozarządowa wprowadzać możemy stopniowo.

Nie wspomnieli o kwestii być może istotnej: że umowa z miastem na użytkowanie lokalu przy Nowym Świecie wygasa za rok. I że w takiej sytuacji – przy ograniczonych środkach/kadrach – ważniejsze od „bycia wariatem, frajerem, albo patriotycznym czy socjalnym świrem” [zob. wyżej, cytuję Żakowskiego] są dla nich inne priorytety.

Po trzecie, że nie są hipokrytami, bo zawsze mówili, że problem z „elastycznymi formami zatrudnienia” ma charakter systemowy i tylko jako taki może zostać rozwiązany:

W naszych tekstach o rynku pracy nie namawiamy nikogo, żeby – prowadząc działalność gospodarczą – zajmował się dawaniem świadectwa, bo wiemy, że to hipokryzja i namawianie do samobójstwa wobec konkurencji. Piszemy, że żadna zmiana społeczna nie będzie możliwa, jeśli nie będzie miała charakteru strukturalnego.

Na koniec proszą (jak się zdaje) o wyrozumiałość:

Niech w takim razie pogodzi nas przekonanie, że lepszy świat będzie możliwy, jeśli postaramy się wszyscy i wszędzie – zamiast krytykować tych, którzy już się starają, nawet, jeśli zmiany te nie dokonują się z rewolucyjną szybkością.

Na którą stać będzie może tych, którzy doceniają efekty działalności Nowego Wspaniałego Świata, a nie będzie stać tych, co mają propagandowe obowiązki przedwyborcze (centrum i prawica), albo konkurują z KP wokół osi „kto jest prawdziwą lewicą”.

hipokryzja

Kiedy Jaś Kapela przyniósł – jako przyczynek do dyskusji pod blogonotą WO – wydrukowaną w „Gazeta Praca” GW wersję poniższego ogłoszenia (gumtree)

usłyszał od WO, że

Jeszcze raz, cierpliwie drogi Jasiu: nie chodzi o to, że tylko Nowy Wspaniały Świat zatrudnia na śmieciowe umowy. Chodzi o to, że Stowarzyzszenie im. Brzozowskiego w teorii jest instytucją non profit. Konstruowanie przez Ciebie linii obrony Stowarzyszenia przez pokazywanie, że instytucje nastawione na zysk (jak właściciele innych knajp albo koncerny medialne) zachowują się tak samo jak Stowarzyszenie ma ten zasadniczy feler, że organizacja non profit w ogóle nie powinna się zachowywać jak komercyjne przedsiębiorstwo.

Z czego drogą szybkiej dedukcji można by wysnuć wniosek, że stowarzyszenia non profit nie mogą prowadzić działalności gospodarczej (z definicji mającej charakter komercyjny). Mnie się otóż zdaje (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę), że organizacjom non profit wolno wypracowywać środki finansowe, m.in. dzięki działalności gospodarczej, pod warunkiem, że w całości będą one spożytkowane na prowadzenie działalności statutowej (zamiast trafiać do, hm, czyichś kabz). Czy to będzie wydawnictwo, czy też klubokawiarnia.

Inaczej mówiąc, całkowicie legalne i całkowicie zrozumiałe jest dążenie NWS do tego, by przychody przewyższały koszty.

Czy Agora publikując (skrót myślowy) na łamach GW takie teksty, jak omawiana krytyka Krytyki Politycznej, ale i diagnozę Żakowskiego, wycofuje się z praktyk łamania (jak twierdzą niektórzy, choć przecież nie PIP, heh) prawa pracy, które poświadcza np. powyższe ogłoszenie? Nie. Może natomiast, wraz z innymi przyjaciółmi ministra Boniego, pochylać się gratis nad sytuacją młodych na rynku pracy.

Dla mnie to główny powód, dla którego mam to Wyborczej za hipokryzję, a taką krytykę Krytyki Politycznej – za krytykę śmieciową. Zważywszy zaś na różnice skali przedsięwzięć ośmielę się nazwać takie przedwyborcze alibi – alibi słabym. Że aż żal.


[dopisane 30.03.2012:] Swoistym epilogiem tej sprawy jest audycja radiowa z udziałem Sierakowskiego i Orlińskiego. Zob. też notkę o ironicznym redaktorze.

  1. janekr’s avatar

    System podatków (PIT) i składek (zdrowotnych i emerytalnych) jest tak zbudowany, że wybierający umowy śmieciowe są zwolnieni z większości ciężarów.

    Przecież to nieprawda.
    Umowa zlecenie nie zwalnia w najmniejszym stopniu z PITu, natomiast z pozostałych obciążeń tylko pod warunkiem, że delikwent jest gdzieś zatrudniony na etacie albo chociaż jest studentem.

  2. Ausir’s avatar

    @janekr

    A umowa o dzieło?

  3. wo’s avatar

    Z czego drogą szybkiej dedukcji można by wysnuć wniosek, że stowarzyszenia non profit nie mogą prowadzić działalności gospodarczej.

    To w ogóle nie jest dedukcja. Metoda wnioskowania, którą tu zastosowałeś, nazywa się poprawnie „struganiem chochoła”.

    Inaczej mówiąc, całkowicie legalne i całkowicie zrozumiałe jest dążenie NWS do tego, by przychody przewyższały koszty.

    Nikt nie twierdzi (oczywiście, poza chochołami produkowanymi przez Ciebie metodą „prostej dedukcji”), że to jest nielegalne albo niezrozumiałe. Natomiast przyjęta przez stowarzyszenie linia obrony, sprowadzająca się do „robimy dokładnie to samo co komercyjne podmioty gospodarcze” ma pewien fundamentalny feler. Ciekawe, czy jakaś „prosta” (a może i złożona) dedukcja pokazuje Ci jaki.

  4. sheik.yerbouti’s avatar

    Ausir :

    A umowa o dzieło?

    Ale wszystko tu piszą o umowie‐zleceniu. Której zaletą (z punktu widzenia praco/zleceniodawcy) jest nie tyle uniknięcie składek, co możliwość nieprzedłużenia umowy, brak urlopu, opłacanego przez pracodawcę chorobowego tych śmiesznych wymogów 40h tygodnia pracy etc etc.

  5. janekr’s avatar

    Ausir :

    A umowa o dzieło?

    Z kelnerem? Zresztą z PITu nie zwalnia nic.

  6. nameste’s avatar

    @ wo:

    Masz pełną swobodę i możliwość wyjaśnienia tutaj, co właściwie miałeś na myśli w swoim mętnym komentarzu – odpowiedzi Jasiowi Kapeli.

  7. nameste’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    Tutaj jest dość wyczerpujący katalog: http://cia.media.pl/pracodawca_proponuje_umowe_smieciowa_co_robic

  8. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Tutaj jest dość wyczerpujący katalog:

    Ha, czyli wszystko to, co napisałem ot tak, z głowy^^

  9. wo’s avatar

    nameste :

    w swoim mętnym komentarzu

    Ale co w nim konkretnie jest mętne (w sensie, nieprzejrzyste, nieklarowne, niezrozumiałe)? Wydaje mi się napisany bardzo prostym językiem. Bardzo chętnie Ci coś wyklaruję, ale musisz być bardziej specyficzny, bo ja nawet nie wiem, od czego miałbym zacząć (a to bez sensu, żebym całość pisał od nowa). Czego konkretnie nie zrozumiałeś?

  10. nameste’s avatar

    @ wo:

    Narzucającą się interpretację podałem, sugerujesz, że jest inna, „prawdziwsza”, wal śmiało. Na ping‐pongi i retoryczne zabawy #a‑la‐WO nie mam, wybacz, czasu.

  11. wo’s avatar

    @nameste

    Narzucającą się interpretację podałem, sugerujesz, że jest inna, „prawdziwsza”, wal śmiało.

    Przecież nie podałeś narzucającej się interpretacji mojego komentarza z portalu, tylko mojej odpowiedzi Jasiowi na moim blogu.

    Na ping‐pongi i retoryczne zabawy #a‑la‐WO nie mam, wybacz, czasu

    Gdybyś rzeczywiście nie pisał tego gwoli „retorycznej zabawy”, wyrażałbyś się chyba jednak trochę klarowniej. Choćby tak jak ja – do mojego komentarza z wyborcza.pl „mętność” możesz dopisać tylko doklejając do niej parę akapitów z Jamesa Joyce’a i polemizując z nimi równie zaciekle, jak z moją rzekomą tezą o nielegalności działalności gospodarczej stowarzyszeń non‐profit.

  12. nameste’s avatar

    wo :

    Przecież nie podałeś narzucającej się interpretacji mojego komentarza z portalu, tylko mojej odpowiedzi Jasiowi na moim blogu.

    Rzeczywiście, w blogonocie odnoszę się do komentarza na Twoim blogu (jest link). No i?

    Gdybyś rzeczywiście nie pisał tego gwoli „retorycznej zabawy”, wyrażałbyś się chyba jednak trochę klarowniej.

    Ujmę to tak, jeśli uważasz, że coś w moich wypowiedziach dot. Twojego tekstu i komentarza na blogu wymaga sprostowania/rozjaśnienia, to prostuj i rozjaśniaj. Nic prostszego.

  13. wo’s avatar

    @nameste

    Rzeczywiście, w blogonocie odnoszę się do komentarza na Twoim blogu (jest link). No i?

    Najpierw piszesz, że mój komentarz na wyborcza.pl był mętny. Ja na to proszę o wskazanie konkretnej „mętności”. Ty na to piszesz o oczywistej (dla Ciebie) interpretacji innej wypowiedzi. Nie widzisz tu pewnego problemu?

    Ujmę to tak, jeśli uważasz, że coś w moich wypowiedziach dot. Twojego tekstu i komentarza na blogu wymaga sprostowania/rozjaśnienia, to prostuj i rozjaśniaj. Nic prostszego.

    Wszak już to zrobiłem. Budujesz swoją argumentację na wniosku, rzekomo wywodliwym z mojego komentarza metodą „prostej dedukcji”. Sprostowałem, że zastosowana przez Ciebie metoda to nie jest „prosta dedukcja” (przechodzenie od sądów ogólnych do szczegółowych”), tylko metoda wnioskowania przez „struganie chochoła”.

    Może nie zrozumiałeś tego żartu – „chochoł” vel „strawman” to fikcyjny podmiot dyskusji. Jeśli nie możesz się odnieść do meritum czyjejś wypowiedzi, dopisujesz mu coś, czego w jego wypowiedzi nie było („metodą prostej dedukcji wyprowadzam z pańskich słow wniosek o wyższości routerów D‑Link nad Netgear”), a potem z tym energicznie polemizujesz, zachwycony tym, jak łatwo Ci to przychodzi.

    Sprostowanie sprowadza się więc do zwrócenia uwagi na brak logicznego związku tezy, którą tu energicznie obalasz („działalność gospodarcza jest nielegalna!”) a moim komentarzem.

  14. nameste’s avatar

    wo :

    Najpierw piszesz, że mój komentarz na wyborcza.pl był mętny. Ja na to proszę o wskazanie konkretnej „mętności”. Ty na to piszesz o oczywistej (dla Ciebie) interpretacji innej wypowiedzi. Nie widzisz tu pewnego problemu?

    Słowo „mętny” odnosiło się komentarza na blogu, w którym odpowiadasz Jasiowi („Jeszcze raz, cierpliwie drogi Jasiu...”). Nie wiem, skąd Ci się wzięło inne przypisanie, wiem, że zmarnowałeś ileś bajtów/minut na to. Być może cała reszta Twojej przebogatej retorycznie odpowiedzi stoi na tym przekłamaniu, nie wiem, nie będę tracić czasu na domysły.

    Bardzo proszę: pisz konkretniej, i może nie trać już czasu na charakteryzację moich domniemanych stanów psychicznych (to właśnie jest tak nieznośnie #a‑la‐WO).

    Aha, i błagam o przestrzeganie konwencji cytowania przyjętej na tym blogu.

  15. wo’s avatar

    nameste :

    Słowo „mętny” odnosiło się komentarza na blogu, w którym odpowiadasz Jasiowi („Jeszcze raz, cierpliwie drogi Jasiu...”).

    Ale on też jest napisany bardzo prostym językiem, dlatego właśnie zacznaczyłem swoją anielską cierpliwość. I z niego też nie da się wyprowadzić Twojego rzekomego wniosku.

    Proszę uprzejmie, moja sympatia do młodej interwebsowej lewicy jest tak bezgraniczna, że mogę być jeszcze bardziej anielski. Otóż: zauważam w tej odpowiedzi, że zasadniczy feler argumentacji Jasia Kapeli polega na tym, że sprowadza się ona do pokazywania, że komercyjne podmioty gospodarcze robią dokładnie to samo co Stowarzyszenie im. Brzozowskiego, ergo nie ma problemu.

    Masz rację, że w ogólności i Jaś i Stowarzyszenie czasem sięgają też po inne argumenty, osobliwie po „puppy eyes argument” („prosimy o wyrozumiałość bo, kinda sorta, jesteśmy tacy fajoscy”). Jednak wskok Jasia na mojego bloga zawierał wyłącznie to: „patrzcie, oto ogłoszenia innych podmiotów gospodarczych”.

    Uważam otóż, że ta linia obrony, „robimy to samo co komercyjne podmioty gospodarcze”, jest zasadniczo błędna. To jakby bronić Stowarzyszenia przed odwołanie się do kanałów na Marsie. Jest błędna „zasadniczo” to znaczy, nie da się tego feleru naprawić np. dopracowując szczegóły czy mnożąc inne przykłady, jest po prostu logicznie niespójna.

    Samo w sobie zastosowane błędnej argumentacji niczego oczywiście nie przesądza, nie wynika z niego np. to, że Stowarzyszenie „nie ma racji” (czymkolwiek byłaby tu „racja”). Oznacza tylko, że trzeba wymyślić coś innego. Ja bym proponował Stowarzyszeniu rozwijanie „puppy eyes”.

    Nie chodzi tu oczywiście o produkty Twojej barwnej fantazji, którą nazywasz „dedukcją”, w rodzaju dopisywania do mojego komentarza jakichś nielegalności czy niezrozumiałości. Niczego takiego nie twierdzę. Twierdzę natomiast, że skoro istnieją zasadnicze różnice między stowarzyszeniami non‐profit a komercyjnymi podmiotami gospodarczymi, argument „robimy to samo co komercyjne podmioty” dla stowarzyszenia non‐profit nie ma żadnej wartości.

    Podobnie to działa w drugą stronę – dla komercyjnego podmiotu gospodarczego, np. wydawnictwa książkowo‐prasowego, nie ma sensu linia obrony typu „robimy to samo co Stowarzyszenie im. Brzozowskiego”. Prezes komercyjnego wydawnictwa, który podjąłby decyzję o wydaniu tomiku Jasia Kapeli, powinien wylecieć ze stanowiska kopem i cieszyć się, że mu nie założą sprawy za działanie na szkodę spółki (zauważ: art 585 ksh penalizuje takie działania zarządzających przedsiębiorstwami komercyjnymi, ale nie stowarzyszeniami!).

    Skoro Stowarzyszenie im Brzozowskiego uważa, że musi wyzyskiwać kelnerów by pozyskać dodatkowe środki na drukowanie, rozesłanie po całej Polsce gratisów (zdajesz sobie sprawę z tego, że na Czerską przychodzi, lekko licząc, 20 egzemplarzy WSZYSTKIEGO CO WYDAJE KRYTYKA?), magazynowanie, danie kelnerom premii za to, żeby to wynieśli i udawali, że się cieszą z „książek za darmo” (kolejny argument Jasia Kapeli), a na koniec przemielenie... to oczywiście ich sprawa.

    Jako sympatycy (używam liczby mnogiej, bo jest nas sporo) Krytyki Politycznej z głębokim smutkiem patrzymy tylko na to, jak ta zaczna instytucja ostrzeliwuje z kałacha swoje nadobne stopy.

    Było już dostatecznie klarownie?

  16. Poziomka’s avatar

    nameste:
    Uważaj, bo cię Agora swoich racji nauczy w sądzie. Cywilnym oczywiście.

  17. wo’s avatar

    Poziomka :

    Uważaj, bo cię Agora swoich racji nauczy w sądzie. Cywilnym oczywiście.

    Właśnie. I będzie prześladowany !!! za poglądy !!! jak Zybertowicz !!!

  18. nameste’s avatar

    wo :

    Wyławiając ad rem:

    Twierdzę natomiast, że skoro istnieją zasadnicze różnice między stowarzyszeniami non‐profit a komercyjnymi podmiotami gospodarczymi, argument „robimy to samo co komercyjne podmioty” dla stowarzyszenia non‐profit nie ma żadnej wartości.

    Ma wartość w zakresie warunków prowadzenia działalności gospodarczej (komercyjnej), którą organizacja non profit prowadzić może, finansując tą drogą cele statutowe. Z „zasadniczości” różnic nie wynika automagicznie dowolna teza, komuś wygodna.

    Skoro Stowarzyszenie im Brzozowskiego uważa, że musi wyzyskiwać kelnerów [...]

    To opinia potrójnie nieuzasadniona (że uważa, że musi, że wyzyskuje). Tej kwestii dotyczy bodaj zdanie z początku oświadczenia Stow. im. Brzozowskiego:

    [WO] Zarazem sam przyznaje, że nigdy w kawiarni nie był, z nikim z nas na ten temat nie rozmawiał i nie poznał warunków, w jakich pracujemy.

  19. nameste’s avatar

    @ Poziomka:

    Śmieszne. Niezbyt.

  20. ladygaga’s avatar

    @ nameste:

    Posiłkowanie się opinią Stowarzyszenia, jako wiarygodną w temacie warunków zatrudniania kelnerów w NWŚ jest naiwnością. Nigdy nie spotkałam pracodawcy, który by przyznawał, że wyzyskuje, chyba że pod naciskiem sądu.

  21. wo’s avatar

    nameste :

    Ma wartość w zakresie warunków prowadzenia działalności gospodarczej (komercyjnej), którą organizacja non profit prowadzić może, finansując tą drogą cele statutowe.

    Nie ma, bo czasem statutowe cele stowarzyszenia stoją w sprzeczności z niektórymi metodami prowadzenia działalności gospodarczej. Na przykład Greenpeace prawdopodobnie ma wystarczającą infrastrukturę, żeby uruchomić dochodowy handel produktami pochodzącymi z wycinania lasów amazońskich, ale gdyby to rzeczywiście robili, byłby to dla nich podobny dizaster pijarowy, jak dla Krytyki śmieciogate (zauważ: linia obrony Greenpeace typu „nie krytykujcie nas w gazetach drukowanych na nieekologicznym papierze”, też byłaby fatalna; w tym przypadku też zalecałbym „the puppy eyes argument”).

    nameste :

    Z „zasadniczości” różnic nie wynika automagicznie dowolna teza, komuś wygodna.

    No ba! Powiedz to tym, którzy rzekomo „prostą dedukcją” wyciągają z tego jakieś „nielegalności”.

  22. nameste’s avatar

    ladygaga :

    Posiłkowanie się opinią Stowarzyszenia, jako wiarygodną w temacie warunków zatrudniania kelnerów w NWŚ jest naiwnością.

    Trzeba by zbadać sytuację kelnerów (nie mówię „spytać”, bo opinie we własnej sprawie zawsze mogą być uważane za nieobiektywne). Ktoś kiwnął palcem? Problemem jest najpierw wiarygodność zarzutów.

  23. nameste’s avatar

    wo :

    Nie ma, bo czasem statutowe cele stowarzyszenia stoją w sprzeczności z niektórymi metodami prowadzenia działalności gospodarczej. Na przykład Greenpeace

    „Czasem” i „Greenpeace”. Wróćmy do konkretów. Nie czasem, a teraz, nie Greenpeace, a KP.

    dizaster pijarowy, jak dla Krytyki śmieciogate

    Cui bono.

  24. wo’s avatar

    nameste :

    Problemem jest najpierw wiarygodność zarzutów.

    No właśnie naprawdę nie w tym jest największy problem – największym jest efekt pijarowy całej tej sytuacji. Załóżmy nawet hipotetycznie, że kelnerzy są zachwyceni swoją sytuacją (a wysoka rotacja bierze się tylko z tego, że – przepojeni altruizmem – nie chcą blokować stanowiska innym chętnym).

    Ja widzę problem głównie w tym, że jeśli będzie teraz kiedyś jakaś dyskusja publicystów o gospodarce (dla „teraz” oznaczającego nawet „za rok”!), do której będzie zaproszony przedstawiciel KP – nie będzie on mógł podjąć tematu umów smieciowych bez wystawienia się na pewien przewidywalny kontrargument. Być może będzie on niesprawiedliwy, być może będzie on nieuprawniony, ale – jak to ciosy poniżej pasa – będzie pieruńsko skuteczny.

    I stąd właśnie smutek Zatroskanych Zmasowanym Ostrzałem Własnych Stóp Przez Kapecję (jeśli nie ma jeszcze takiej grupy na Fejsie, czas założyć).

  25. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Ktoś kiwnął palcem? Problemem jest najpierw wiarygodność zarzutów.

    Palcem na FB kiwnął ^szwedzki, uruchamiając serię po stopach cyngla KP (MSPANC), Jasia Kapeli. Jak już zauważyłem gdzie indziej – prowadzenie działalności gospodarczej nie jest równoznaczne z dążeniem do maksymalizacji zysku z tejże. Podmioty komercyjne dążą do tej maksymalizacji, tnąc koszty gdzie trzeba i nie trzeba. A od KP oczekujemy raptem tyle, żeby put their money where their mouth is.

  26. nameste’s avatar

    @ wo:

    Toteż w blogonocie pokazuję, kto ten efekt pijarowy głównie[*] produkuje, i domyślam się, w jakim celu.

    [*] kwestia nakładu

  27. wo’s avatar

    nameste :

    „Czasem” i „Greenpeace”. Wróćmy do konkretów. Nie czasem, a teraz, nie Greenpeace, a KP.

    Bardzo proszę! Rezygnacja z form współpracy korzystniejszych dla pracowników przez Stow. im. Brzoz. utrudnia im realizację celu statutowego zawartego w paragrafie 8 ustęp 3 statutu. To źle, że tego nie przemyśleli i nie dokonali odpowiednich przesunięć w strukturze swoich wydatków (na przykład zamiast 20 gratisów na Czerską spokojnie mogliby wysyłać 3 – komercyjne wydawnictwa rzadko wysyłają aż tyle!; co więcej, zamiast wysyłać mogliby rozwozić, itd.; skoro już w ogóle z jakiegoś powodu uważają, że koniecznie muszą wszystkich obdarować twórczością Jasia Kapeli) pozwalających na zatrudnianie personelu na mniej wyzyskujących go zasadach.

    Że się w ogóle nie da wymyślić innej formuły – co ciągle powtarza Jasio – to po prostu nieprawda, pozwolę tu sobie odesłać do różnych konkretnych kontrpropozycji. Owszem, być może kosztowałoby to trochę więcej, ale przecież to nie jest tak, że nie mają na czym przyoszczędzić – uwierzyłbym, gdybym nie widział koszy pełnych gratisów z KP.

  28. wo’s avatar

    nameste :

    Toteż w blogonocie pokazuję, kto ten efekt pijarowy głównie[*] produkuje, i domyślam się, w jakim celu.

    Określone kręgi zbliżone do wiadomych młynów, lejących z góry upatrzoną wodę?

  29. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Jak już zauważyłem gdzie indziej — prowadzenie działalności gospodarczej nie jest równoznaczne z dążeniem do maksymalizacji zysku z tejże. Podmioty komercyjne dążą do tej maksymalizacji, tnąc koszty gdzie trzeba i nie trzeba.

    Czyli powtarzasz zarzut z hipokryzji. W blogonocie pokazuję, jak KP stara się go odeprzeć, widać w tym luki (w wyjaśnieniach, pkt drugi, i w gotowości do „bycia socjalnym świrem”). Nie umiem nic dodać do tego, faktów czy ocen.

  30. wo’s avatar

    nameste :

    Czyli powtarzasz zarzut z hipokryzji. W blogonocie pokazuję, jak KP stara się go odeprzeć,

    Stara się go odeprzeć przez – jak sam to celnie podsumowałeś – „piszą, że się starają”. Hipokryta, który by nie pisał, że się stara, wpadałby w starożytny paradoks logiczny opisany przez tego kolesia z bardzo długim nazwiskiem na „E” (jestem fatalny z nazwiskami). Nikt nie może powiedzieć „tak, jestem kłamcą”.

    To bardzo miłe ze strony Stow. im. Brzoz, że piszą, że się starają – ale ja bym wolał, żeby się raczej starali gdy piszą.

  31. nameste’s avatar

    wo :

    Rezygnacja z form współpracy korzystniejszych dla pracowników przez Stow. im. Brzoz. utrudnia im realizację celu statutowego zawartego w paragrafie 8 ustęp 3 statutu.

    „Przeciwdziałanie dyskryminacji z powodu pochodzenia, [...], położenia ekonomicznego”? Niezupełnie na temat.

    Że się w ogóle nie da wymyślić innej formuły — co ciągle powtarza Jasio — to po prostu nieprawda, pozwolę tu sobie odesłać do różnych konkretnych kontrpropozycji. Owszem, być może kosztowałoby to trochę więcej, ale przecież to nie jest tak, że nie mają na czym przyoszczędzić

    Nie biorę słów Jasia za oficjalne stanowisko Stowarzyszenia, mogę tu jedynie powtórzyć to, co napisałem sheikowi.

  32. nameste’s avatar

    wo :

    Określone kręgi zbliżone do wiadomych młynów, lejących z góry upatrzoną wodę?

    Przecież w blogonocie wymieniam, i z nazwiska, i z korpo‐name.

    To bardzo miłe ze strony Stow. im. Brzoz, że piszą, że się starają — ale ja bym wolał, żeby się raczej starali gdy piszą.

    Ja bym wolał, żeby Agora nie łamała prawa pracy (ze względu na liczebność tam zatrudnionych i negatywny przykład dla mniejszych podmiotów gospodarczych).

  33. wo’s avatar

    nameste :

    Przeciwdziałanie dyskryminacji z powodu pochodzenia, [...], położenia ekonomicznego”? Niezupełnie na temat.

    A jednak! Przeciwdziałanie dyskryminacji z powodu położenia ekonomicznego polega m.in. na zwalczaniu niedyskryminujących form zatrudnienia. Dyskryminacja to nierównoprawne traktowanie – uwierzysz mi na słowo, że pracownik zatrudniony na umowie śmieciowej jest pozbawiony wielu praw (w sensie kodeksowym i w sensie metaforycznie uogólnionym) w porównaniu z pracownikiem na atrakcyjniejszej umowie, choćby takiej z tzw. „okresem próbnym”?

    Mam nadzieję, że uwierzysz i że nie muszę rozwlekle tego uzasadniać (ale jeśli tego pragniesz – I’m your man). Publicyści ze Stow. im. Brzoz. mają teraz bardzo utrudnioną sytuację w zwalczaniu piórem dyskryminujących form zatrudnienia, bo otwierają się na oczywistą polemikę „jak to, wy sami dobrze wiecie, że inaczej się nie da”.

  34. ladygaga’s avatar

    nameste :

    Problemem jest najpierw wiarygodność zarzutów.

    Problemem jest to, że udowadnianie zarzutów spoczywa na pracowniku/oskarżającym, a pracodawcę chroni często cynicznie domniemanie niewinności. Nie bardzo sobie wyobrażam, szczególnie teraz, jak można byłoby wziąć kelnera KP na spytki.

  35. wo’s avatar

    wo :

    zwalczaniu niedyskryminujących

    Tak, wiem, podświadomie zdradziłem tutaj swoje niecne neoliberalne zapędy :-)

    nameste :

    Ja bym wolał, żeby Agora nie łamała prawa pracy (ze względu na liczebność tam zatrudnionych i negatywny przykład dla mniejszych podmiotów gospodarczych).

    W ogóle przecież nie mówimy tutaj o łamaniu prawa pracy przez kogokolwiek! Ale jeśli masz jakieś konkretne powody, żeby nasłać inspektorów prawa pracy na dowolną spólkę, żeby ją zmusić do lepszego traktowania pracowników – I’m your man, too. Cały jestem za tym, żeby prawo chroniło pracowników, a odpowiedni law enforcement enforcował to na wszystkich korporacjach (z Agorą na czele, bo to przecież także ochrona moich praw jako pracownika).

  36. wo’s avatar

    ladygaga :

    Nie bardzo sobie wyobrażam, szczególnie teraz, jak można byłoby wziąć kelnera KP na spytki.

    To akurat prostsze, niż Ci się wydaje. Dostałem na priva kilka sygnałów, że gdybym chciał pójść dalej i zrobić o tym reportaż, mogliby podrzucić smakowite detale. Nie chcę, bo ja naprawdę na życie nie zarabiam zajmując się kapecją, tylko – dajmy na to – Rowanem Atkinsonem.

  37. nameste’s avatar

    wo :

    Przeciwdziałanie dyskryminacji z powodu położenia ekonomicznego polega m.in. na zwalczaniu niedyskryminujących form zatrudnienia. [i dalej]

    Odsyłam do kawałka blogonoty zatytułowanego „kontekst”. Tu też nie mam wiele do dodania.

    Ale jeśli masz jakieś konkretne powody, żeby nasłać inspektorów prawa pracy na dowolną spólkę, żeby ją zmusić do lepszego traktowania pracowników — I’m your man, too.

    Żakowski, cytat o PIP‐ie wytłuszczony w tekście blogonoty.

  38. nameste’s avatar

    ladygaga :

    Nie bardzo sobie wyobrażam, szczególnie teraz, jak można byłoby wziąć kelnera KP na spytki.

    Byłego łatwiej. Ale i tak, hm. Mogłoby pomóc upublicznienie (jak proponował ^szwedzki) pełnej rachunkowości / papierów dot. klubokawiarni. Ale (jak już mówiłem), nadal nie jestem przekonany, że KP jest pierwsza w kolejce do #zaorać, gdy idzie o problem umów śmieciowych.

  39. wo’s avatar

    nameste :

    Odsyłam do kawałka blogonoty zatytułowanego „kontekst”. Tu też nie mam wiele do dodania.

    Szkoda. Starałem się logicznie Ci wyjaśnić, dlaczego uważam, że zatrudnianie kelnerów na śmieciowych umowach jest sprzeczne z p. 8 ust. 3 statutu Stow im. Brzoz – pokazałem, że skoro umowy śmieciowe są dyskryminujące ekonomicznie, a stowarzyszenie ma zwalczać dyskryminację ekonomiczną, nie mogą robić jednocześnie tych dwóch rzeczy.

    Ty ogólnie temu przeczysz nie pokazując jednak nawet, z którym punktem tego logicznego łańcucha się nie zgadzasz (czy przeczysz temu, że te umowy wiążą się z ekonomiczną dyskryminacją? czy uważasz, że ekonomiczną dyskryminację można jednocześnie werbalnie zwalczać i praktycznie uprawiać?). Ogólnikowe „odsyłam i nie mam więcej do dodania” – to dość żałosna replika.

    nameste :

    Żakowski, cytat o PIP‐ie wytłuszczony w tekście blogonoty.

    Widzisz, problem jest taki, że w Twojej wypowiedzi pojawiła się nazwa konkretnej spółki. Masz konkretne powody, by ją oskarżać o łamanie prawa? Dawaj. Nie masz? To nie rzucaj oskarżeniami na prawo i na lewo. „Wysoki sądzie, Żakowski w wytłuszczonym cytacie ogólnikowo mówi o podobnych przypadkach, więc przypuszczam...” to słaba linia obrony.

  40. wo’s avatar

    nameste :

    nadal nie jestem przekonany, że KP jest pierwsza w kolejce do #zaorać, gdy idzie o problem umów śmieciowych.

    Ale czy w ogóle z grubsza chociaż rozumiesz, dlaczego w komercyjnym podmiocie gospodarczym to w ogóle nie budziłoby takiej afery? Czy nadal „kolejkę do #zaorać” układałbyś traktując wszystkie możliwe podmioty, spółki handlowe i NGOsy, instytucje publiczne i prywatne kluby?

  41. nameste’s avatar

    wo :

    pokazałem, że skoro umowy śmieciowe są dyskryminujące ekonomicznie, a stowarzyszenie ma zwalczać dyskryminację ekonomiczną, nie mogą robić jednocześnie tych dwóch rzeczy.

    Ma dążyć, rozliczasz z osiągania. Linia obrony KP jest taka, że dąży, osiąga (na tle), ale ma jeszcze to i owo do osiągnięcia.

    Ogólnikowe „odsyłam i nie mam więcej do dodania” — to dość żałosna replika.

    Bo zgrokowanie powyższego rozumowania przekracza możliwości intelektualne? Nie żartuj.

    Czy nadal „kolejkę do #zaorać” układałbyś traktując wszystkie możliwe podmioty, spółki handlowe i NGOsy, instytucje publiczne i prywatne kluby?

    Kryterium jest dość oczywiste: masowość i skala naruszania praw pracowniczych. Dlatego w tej kolejce znalazła się Biedronka (dość dawno), choć nie wiem, czy już została skutecznie #zaorana (chyba nie).

    Widzisz, problem jest taki, że w Twojej wypowiedzi pojawiła się nazwa konkretnej spółki. Masz konkretne powody, by ją oskarżać o łamanie prawa? Dawaj. Nie masz? To nie rzucaj oskarżeniami na prawo i na lewo.

    Podstawa zarzutów jest identyczna jak w przypadku NWS: ogłoszenie o pracę na umowę zlecenie. Więc zastosuj w całej rozciągłości do samego siebie, jako osoby, która upubliczniła „kiwnięcie palcem ^szwedzkiego”.

  42. wo’s avatar

    nameste :

    Ma dążyć, rozliczasz z osiągania. Linia obrony KP jest taka, że dąży, osiąga (na tle), ale ma jeszcze to i owo do osiągnięcia.

    Jeśli zobaczę biegacza, który na linii „start” stoi z żelazną kulą u nogi, mam prawo wyrazić swoją opinię na temat tego, że ta żelazna kula u nogi raczej mu biegu nie ułatwi. Chociaż oczywiście jego wyniki oceniać będę, jak już dobiegnie.

    Niezależnie od osiągnięć Stow. im. Brzoz w kwestii realizacji celów statowych, mogę zauważyć, że zatrudnianie kelnerów na umowach śmieciowych jest w logicznej sprzeczności z wskazanym punktem statutu.

    kryterium jest dość oczywiste: masowość i skala naruszania praw pracowniczych.

    Tylko? Naprawdę nie przychodzą Ci tu go głowy inne kryteria? No nie mów, bo za bardzo Cię szanuję.

    Podstawa zarzutów jest identyczna jak w przypadku NWS: ogłoszenie o pracę na umowę zlecenie. Więc zastosuj w całej rozciągłości do samego siebie,

    Ja nie pisałem nic o „łamaniu prawa”. Zaraz ułożę pełną listę wszystkich osób, które o tym pisały, więc mój apel można do nich zastosować w całej rozciągłości. Zaraz zaraz, ile ich się pojawiło w tej dyskusji... muszę to poukładać alfabetycznie, zaraz skończę, jestem już przy literze N...

    To jest przyjacielska porada: nie rzucaj oskarżeniami o „łamaniu prawa” pod adresem konkretnych podmiotów gospodarczych, bo linia obrony w stylu „No więc był taki felieton Żakowskiego...” nie wystarczy.

  43. Poziomka’s avatar

    @nameste

    Śmieszne. Bardzo. Biorąc pod uwagę zadęcie z okazji kolejnej rocznicy Sierpnia, czy innych uroczystości ku czci bohaterów walki o głodność robotnika.

    Cały ten spór z wo o umowy śmieciowe przywodzi mi tylko na myśl powiedzenie o oku i belce. WO i Wyborcza mogą odgrywać rolę lewicy tylko w Polsce, gdzie dzięki przesunięciu widma politycznego na prawo PiS jest prawicą a PO – centrum.

  44. nameste’s avatar

    wo :

    Jeśli zobaczę biegacza, który na linii „start” stoi z żelazną kulą u nogi, mam prawo wyrazić swoją opinię na temat tego, że ta żelazna kula u nogi raczej mu biegu nie ułatwi. Chociaż oczywiście jego wyniki oceniać będę, jak już dobiegnie.

    Wrocławski Falanster ruszył bez kuli u nogi, na szczęście (bo sympatyzuję) udało mu się znaleźć pieniądze na czynsz za kolejny miesiąc.

    Niezależnie od osiągnięć Stow. im. Brzoz w kwestii realizacji celów statowych, mogę zauważyć, że zatrudnianie kelnerów na umowach śmieciowych jest w logicznej sprzeczności z wskazanym punktem statutu.

    Chyba że jest to codzienna praktyka społeczna, uprawiana przez powszechnie hm‐szanowane podmioty, a także instytucje państwowe. W takim kontekście nie będzie zaskoczeniem, gdy poprę stanowisko KP, że jedynym rozwiązaniem tego problemu jest rozwiązanie systemowe / strukturalne.

    Tylko? Naprawdę nie przychodzą Ci tu go głowy inne kryteria?

    Tu i teraz dawno wyczerpałem limit czasu #trudy‐blogowania. W innych warunkach być może chętnie bym podjął niezobowiązujący flejm (uprzedzałem na początku listy komentarzy).

    To jest przyjacielska porada: nie rzucaj oskarżeniami o „łamaniu prawa” pod adresem konkretnych podmiotów gospodarczych, bo linia obrony w stylu „No więc był taki felieton Żakowskiego...” nie wystarczy.

    „(twierdzą niektórzy” napisałem, zawsze też mogę się podeprzeć linkowanym już tutaj CIA. Niemniej, dziękuję za poradę.

  45. sheik.yerbouti’s avatar

    Poziomka :

    WO i Wyborcza mogą odgrywać rolę lewicy tylko w Polsce

    Ale bijesz chochoła – Wyborcza nie jest lewicowa, co najwyżej praw[icow]cy dorabiają jej taką gębę (przy okazji memetycznie szkodząc zarówno centrum, jak i lewicy)

  46. nameste’s avatar

    Poziomka :

    przywodzi mi tylko na myśl powiedzenie o oku i belce

    Z tego, co się orientuję, belka robi w tym wypadku za „belkę obrotową” (w internetowych dyskusjach wokół tej sprawy).

  47. poziomka’s avatar

    @sheik

    Oczywiście – Wyborcza jest Demokratyczna. kiedyś była Wolnościowa. A potem patronowała czemuś i demokratom. Pamiętasz czemu?

    A WO wypłakuje na blogu „lewicy, na którą mógłby głosować bez obrzydzenia” (cytuję z pamięci). Ciekawe po co?

    A poważnie mówiąc, to przecież napisałem, że Wyborcza nie jest lewicowa. WO też nie.

  48. wo’s avatar

    nameste :

    Wrocławski Falanster ruszył bez kuli u nogi,

    Kulą u nogi w tej metaforze było akurat uprawianie przez Stow. im. Brzoz. dyskryminacji ekonomicznej. Gdy się to uprawia w praktyce, strasznie trudno jest to zwalczać w teorii (co jest celem statutowym wzmiankowanego).

    Chyba że jest to codzienna praktyka społeczna, uprawiana przez powszechnie hm‐szanowane podmioty, a także instytucje państwowe.

    No właśnie bez „chyba że”. Szkoda czasu na walkę z dyskryminacją, która nie jest powszechna. Jak sobie wyobrażasz w takim razie realizację statutowych celów organizacji feministycznej? Skoro dyskryminacja jest powszechna, to nie jest dyskryminacją, tylko „codzienną praktyką społeczną”?

    „(twierdzą niektórzy” napisałem,

    Też: kiepska linia obrony.

    Poziomka :

    Cały ten spór z wo o umowy śmieciowe przywodzi mi tylko na myśl powiedzenie o oku i belce.

    A mi przywodzi na myśl mądrych ludzi, którzy wiedzą, że spółka akcyjna nie jest stowarzyszeniem non‐profit.

    A WO wypłakuje na blogu „lewicy, na którą mógłby głosować bez obrzydzenia” (cytuję z pamięci). Ciekawe po co?

    No bo ponieważ mam bardzo prawicowe poglądy, to absolutnie logiczne, że chcę głosować na lewicę.

  49. vontrompka’s avatar

    wo :

    którzy wiedzą, że spółka akcyjna nie jest stowarzyszeniem non‐profit.

    80% racji, Panie Redaktorze.
    bo już nie wiem, Wam nie jest wszystko jedno, czy jednak jest?

  50. Ausir’s avatar

    @wo

    Kulą u nogi w tej metaforze było akurat uprawianie przez Stow. im. Brzoz. dyskryminacji ekonomicznej.

    No toż właśnie wrocławski Falanster (czyli tutejsza wege‐lewacka księgarnio‐knajpa) jest spółdzielnią i nie uprawia dyskryminacji ekonomicznej.

1 · 2 · 3 ·

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *