tanie akcje

Tania akcja polega na stworzeniu pozorów ważności lub sensu przyzerowym kosztem. Tanią akcją jest wstępniak w „Gazecie Polskiej”, słowa „jak wiadomo” (np. w zwrocie „jak wiadomo, aborcja jest złem”), marszczenie zleżałego mema, kompulsja, z jaką Michnik dodaje do każdej retorycznej „podłości” obowiązkowo „nikczemność” (a mógłby wreszcie zajrzeć do SJP i przekonać się, że to synonimy), populizm (z definicji). Tanie akcje emituje Inercja S.A.

Obieg tanich akcji tworzy ekonomikę dyskursu władzy, wyznacza średni horyzont poznawczy, obiegowe opinie to niewidzialna (i wirtualna) waluta opłacająca tanie (tj. uzyskiwane przyzerowym kosztem) lojalności.

W artykule Guardiana A life in writing: Slavoj Žižek jego autor – w związku z wydaniem kolejnej niepotrzebnej książki – relacjonuje rozmowę z Žižkiem. Zajmują się między innymi fałszywką na Facebooku, która oznajmia, że Žižek i Lady Gaga scementowali swój związek (duchowy, intelektualny, whatever) dekonstruując patriarchat, feminizm i zbiorową odpowiedzialność ludzkości. Žižka to bodaj bawi, aż do wzruszenia ramion, a wywiadowca Guardiana wrzuca bieg „nasi czytelnicy chcieliby wiedzieć” i pyta: „Jak spędziłbyś wieczór z Lady Gagą?” (oto jest pytanie).

He chuckles, but waves away the question [chichocze, ale odrzuca pytanie]

Co wywiadowca komentuje tak:

Žižek does many things in conversation but answering questions isn’t one of them [w trakcie rozmowy robi wiele rzeczy, odpowiadanie na pytania nie jest jedną z nich]

...utrzymując się w konwencji „lekko i dowcipnie”. Žižek jest fleją, trollem, raczej felietonistą niż filozofem, prowokatorem; jest niepoważny. Lekką‐i‐dowcipną uwagę wywiadowcy można opatrzyć komentarzem „jakież to niezaskakujące” i dokonać (tym samym) realokacji taniej akcji; ma się przy tym alibi (pozostajemy w trybie lekko‐i‐dowcipnie), nawet jeśli się nie czytało żadnego dłuższego tekstu Žižka.

Oglądałem Žižkową The Pervert’s Guide to the Cinema i miałem fun. Mogłem się nie zgadzać z tym i owym (choć zanim dałbym temu wyraz na piśmie, to jednak na wszelki wypadek obejrzałbym ponownie film, którego dotyczyła teza budząca niezgodę), ale przeważnie mnie zaskakiwał swoimi flejowatymi, trollistycznymi i skośnymi spostrzeżeniami. (Gdy się czyta Žižkowe cegły, co i raz człowiek nadziewa się na powtórzenia tych spostrzeżeń, wprost lub wariantywnie; najwyraźniej jest to jednak budulec megafelietonu Žižka o kulturze, a nie doraźne improwizacje.)

A po 120 stronach o Kieślowskim w Lacrimae rerum nie ma się wątpliwości – nawet jeśli sam reżyser i jego gniotowate dzieło są raczej pretekstem do rozważań ogólniejszych – że Žižek widział filmy, o których pisze.

Więc gdy do wątku ws. nieodpowiadania na pytania podłącza się jakiś bubiszon z tekstem o „kolesiu”, co to „nie dość, że nie obejrzał filmów, o których mówił [w Pervert’s Guide], to jeszcze śmiał się z własnych płaskich dowcipów”, myślę sobie: „koleś, tania akcja”.

  1. ziel’s avatar

    bagnet na bron!

  2. Gammon No.82’s avatar

    W opowiadaniu „Cyrograf” Bilenkina była podłonikczemność („podwójny limit podłonikczemności”).

  3. telemach’s avatar

    Obieg tanich akcji tworzy ekonomikę dyskursu władzy, wyznacza średni horyzont poznawczy, obiegowe opinie to niewidzialna (i wirtualna) waluta opłacająca tanie (tj. uzyskiwane przyzerowym kosztem) lojalności.

    Bardzo tak. Trochę otwarte pozostaje mimo to pytanie, kto definiuje obiegowość i na czyj użytek. Obiegowość jest wbrew pozorom trudnouchwytna, łatwo o arbitralność. Nie można przecież wykluczyć, że to, co nam jawi się jako obiegowość, dla nich ma rangę prawdy objawionej. Z wszystkimi konsekwencjami.

  4. nameste’s avatar

    Cóż mogę dodać.

  5. telemach’s avatar

    nameste :

    Cóż mogę dodać.

    Zapewne – wobec burzliwości uruchomionego dyskursu – nic. Szkoda, bo notka ważna i z dużym potencjałem. Ale pewnie wszyscy zajęci Norwegią w której miejscowy N***ń wbił haka polskim prawicowym, chrześcijańskim fundamentalistom

    EDIT Sorry, Telemachu, masz rację w nastepnym komentarzu – n.

  6. telemach’s avatar

    Odnoszę wrażenie, że ustawiłeś swój filtr antyspamowy w taki sposób, że reaguje na pewne nazwiska. Ja też taki chcę!

  7. nameste’s avatar

    telemach :

    Ja też taki chcę!

    Rzuć okiem na „Comment moderation” w „Settings > Discussion”.

  8. telemach’s avatar

    Sęks. BTW: nie znam kogo, kto miałby tak radykalną awersję do pozwalania na zaśmiecanie swego bloga jak Ty. Ta story z nazwiskiem na en. Wzruszyłem się.

  9. nameste’s avatar

    @ telemach:

    Przesadzasz. Jeden aktywny ban za śmiecenie, zero usuniętych komentarzy (spamu nie licząc, ofc, i na‐prośbę‐autorów). Wersal. A że o naziolkach nie chce mi się nawet gadać, hm. Są blogi, które to robią nonstopem, nespa.

  10. babilas’s avatar

    Druga śmierć opery Žižka i Dolara – autorom zdarza się wykręcać faktom ręce, tak aby przypasować je do założonych tez. Ale wywód jest na tyle zajmujący, że mało kto zwraca na to tak naprawdę uwagę.

  11. Ezechiel’s avatar

    Druga śmierć opery Žižka i Dolara — autorom zdarza się wykręcać faktom ręce, tak aby przypasować je do założonych tez. Ale wywód jest na tyle zajmujący, że mało kto zwraca na to tak naprawdę uwagę.

    Naginanie faktów do logiki wywodu też zasługuje na tytułowe określenie.

  12. telemach’s avatar

    Ile można mieć wakacji?
    Też bym tak chciał.

  13. nameste’s avatar

    To pozory, a nawet: wręcz przeciwnie. Nie chciałbyś tak.

  14. eli.wurman’s avatar

    telemach :

    Ile można mieć wakacji?

    Strzeż się wakacji! Są szkodliwe: http://www.ultramaryna.pl/mkk/?p=3937

  15. telemach’s avatar

    To pozory, a nawet: wręcz przeciwnie. Nie chciałbyś tak.

    Oj. W takim razie szczere wyrazy.

  16. andsol’s avatar

    No i co, ten yrozop mocno trzyma?

  17. nameste’s avatar

    Mocno, niestety.

  18. babilas’s avatar

    nameste: Ja mam na to swój patent. Okazywało się bowiem, że, gdy wracałem do firmy po dwutygodniowym urlopie, to pierwsze dwa dni są ogólnie nieudane: załatwiam rzeczy, które są już dawno załatwione, nie załatwiam rzeczy, które powinienem załatwić (bo o nich nie wiem), nie potrafię się odnaleźć, świat juz za daleko odjechał w tym czasie. Teraz mam swoją metodę: pierwsze dwa‐trzy pourlopowe dni poświęcam na delikatne zanurzenie się w pracy, co robię z domu. Dzwonię do biura, pytam, co nowego, okazuję życzliwe zainteresowanie. Pierwszego dnia raz, drugiego dwa razy, trzeciego trzy. I w ten sposób, pod koniec tygodnia, jestem mniej wiecej zorientowany na nowo. I w następnym tygodniu mogę już bezboleśnie się rzucić na głębsze wody.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *