demo: maskulizm

przepraszam pana Dziwisza

W poprzedniej notce zapowiadałem demo użycia hashtagów. Początkowo chciałem wziąć jakiś krótki tekst p. Dziwisza i go (stosownie) otagować. Jednak po namyśle postanowiłem połączyć tematycznie „demo” z prapoprzednią blogonotą, o polskiej wikipedii. Tak mnie jakoś temat wciągnął. Stąd przeprosiny. Ale co się odwlecze...

szklany sufit

Oto fragmenty bieżącej (18:36, 26.02.2011) wersji tego hasła w wikipedii, obranego z treści linków i przypisów:

Szklany sufit (inaczej: grząska podłoga) – określenie powstałe w latach 80. oznaczające niewidzialną barierę utrudniającą kobietom (a także mniejszościom etnicznym, seksualnym, wyznaniowym itp.) dojście do wysokich pozycji w biznesie czy polityce.

Fenomen jest „niewidzialny”, ponieważ zazwyczaj w każdym konkretnym przypadku #zapamiętaj‐sobie utrudnień awansowych organizacje znajdują dla nich inne wytłumaczenia #zapamiętaj‐sobie, ale jednocześnie na poziomie całej populacji, przy zastosowaniu analizy statystycznej, można zaobserwować, że kobiety (i pozostałe mniejszości) przy takich samych kwalifikacjach rzadziej awansują i uzyskują niższe uposażenia[1][2]. #fakty

„Szklany sufit nie jest po prostu barierą dotyczącą pojedynczej osoby, związaną z jej brakiem umiejętności poradzenia sobie na wyższym stanowisku. Szklany sufit dotyczy raczej kobiet jako zbiorowości, której uniemożliwia się karierę z powodu bycia kobietami[3]. Występuje nawet w krajach w powszechnym odbiorze uważanych za przodujące w wyrównywaniu nierówności płci[4]. #uogólnione‐fakty

Przyczyn istnienia szklanego sufitu można szukać #ale‐bez‐upierania‐się na przykład w utrwalonych rolach społecznych[5], przypisujących mężczyznom kierownicze role, w tradycyjnym podziale obowiązków w rodzinie (wedle którego kobiety częściej #oh‐really zajmują się pracami domowymi i opieką nad dziećmi)[6], a także w powstawaniu tzw. „gett zawodowych” (oferowaniu #dobry‐wuj‐Rynek‐Pracy kobietom zawodów, w których awans jest utrudniony #kobieto‐wybieraj‐staranniej)[7].

Niepublikowane #oh‐wait #dlaczego?! badania prowadzone w HEC School of Management w Paryżu tłumaczą #przypomnij‐sobie #tu‐się‐uprzemy powody, dla których we Francji na stanowiskach kierowniczych jest więcej mężczyzn, niż kobiet, mniejszą odpornością na stres #sawanna towarzyszący rywalizacji #sawanna podczas walki #sawanna o pozycję społeczną[8] #link:HEC‐ny [9] #link:pierdololo‐w‐Rzepie.

Z kolei według Warrena Farrella przyczyny, dla których kobiety statystycznie rzadziej osiągają wysokie pozycje i zarabiają mniej, można podzielić na pięć grup #to‐ważne‐NOT #gdzie‐jest‐orzeczenie? #dlaczego‐nie‐sześć?!:

  1. Kobiety pracują pod każdym względem krócej #normalizacja‐w‐socjologii #link:Czarna księga kobiet. Pracują mniej lat, mniej tygodni w roku i mniej godzin dziennie, rzadziej też biorą nadgodziny. Pracują krócej dla konkretnych pracodawców (mniej doświadczenia w danej firmie) i dwukrotnie częściej zwalniają się do lekarza (mimo że to mężczyźni są istotami słabszymi immunologicznie i zdrowotnie). #to‐hasło‐jest‐o‐szklanym‐suficie‐który‐męskie‐słabsze‐istoty‐dzielnie‐przebiły‐głową
  2. Kobiety rzadziej wybierają uciążliwe zawody, których wykonywanie naraża na złe warunki atmosferyczne, pracę w samotności, wysokie temperatury lub poziom hałasu itp. #większość‐posad‐w‐gospodarce
  3. Kobiety rzadziej wybierają niebezpieczne zawody (94% wypadków w pracy dotyczy mężczyzn) lub odpowiedzialne zawody (np. jako lekarze częściej są pediatrami niż chirurgami #nieudane‐łapanki‐na‐ewentualne‐chirurżki, ale w statystykach uogólnia się te różnice jako zawód lekarza #język‐polski‐trudna).
  4. Wybierają niepotrzebne na rynku #idiotki i z tego względu niskopłatne #dobrze‐że‐w‐ogóle‐płatne branże i gałęzie gospodarki.
  5. Wybierają bardziej satysfakcjonujące zawody, kosztem dochodów uzyskiwanych z pracy. #ssanie‐z‐sufitu #pierdololo

W pewnych wypadkach to państwo i system prawny konserwują te dysproporcje (prace wzbronione kobietom, różny wiek emerytalny itp.). #oh‐wait #zaskoczenie

Książka[10], w której Farrell sformułował powyższe tezy, spotkała sie z szeroka krytyką #skandal środowisk feministyczno‐kobiecych. Zasadnicze jej tezy są sprzeczne #kto‐by‐pomyślał z opiniami środowisk badaczy i organizacji zajmujących się tematyką równouprawnienia płciowego na rynku pracy. Dopatrują się one źródeł tego zagadnienia w braku przejrzystego prawa i zwyczajów rynku pracy #oh‐really. Poważny wzrost bezrobocia i spadek siły zarobkowej kobiet w krajach postkomunistycznych był m.in. tematem opracowań międzynarodowej organizacji United Nation Development Program, a ich opracowania publikowane są w formie raportów i artykułów prezentowanych dla rządów europejskich i organizacji ekonomiczno‐społecznych[11].

Mam tylko jedno pytanie: czym są końcowe trzy czwarte tej noty (te po ostatnim wystąpieniu tagu #fakty)? Moim zdaniem, przejawem „skrytego maskulizmu” (por. niżej, przypisy).

I jeszcze o „koronnych” argumentach owegoż. Artykulik z HEC opisuje sytuację, w której 2000 osób przez 3 tygodnie zdawało „pisemne i ustne” #cytat egzaminy; wolnych było 250 miejsc. Wynik badania:

An explanation for the gender gap in higher management?

Taken together, these results suggest that, within the same sample of subjects, the competitive pressure generated by relative performance evaluations has a different impact on men than on women. This provides an alternative (albeit, by no means exclusive) explanation for under‐representation of women in top management positions, if one takes the perspective that these positions are the rewards of performances in a series of competitive tournaments during one’s professional career, as opposed to pass/fail type of evaluation processes.

Finally, if the structure of the selection process indeed impacts performance differently across genders, then the under‐representation of women may start as early as the professional schools that select students based on competitive exams.

Na moje: nic konkluzywnego. Bardzo duże NIC w bardzo KRÓTKIM i ogólnikowym tekście. A ponadto: metodologia. Oceniający (wyniki egzaminów) wiedzieli o płci zdającej/‐ego? Byli wyjęci z ogólnospołecznych struktur podtrzymujących mechanizm „szklanego sufitu”? I szereg innych pytań, których już nie chce mi się zadawać.

A po drugie, czemu tak brutalnie #pierdololo potraktowałem artykulik w „Rzepie” (btw, z działu STYL ŻYCIA > OBYCZAJE)? Wiecie co? Sprawdźcie sami, w szczególności skąd i dlaczego dopisano tam połowę o hormonach #sawanna.

przypisy

1

Warren Farrell, uważany za poręcznego ideologa maskulizmu, zaczynał z pozycji feministycznych, ale dość szybko z poważną pomocą żony i może nie aż tak drobniutką innych #celebrities (Phil Donahue, Oprah Winfrey) stał się autorem pokupnych książek #pop‐psychololo, dowartościujących meżczyzn z poczuciem zagrożenia wobec zmian kulturowych, i radzących kobietom, by śmielej sięgały po swój kawałek tortu (bo przecież i tak są uprzywilejowane).

Dr. Farrell always suspected that women tended to undermine themselves. One day, while he was teaching urban politics at Rutgers, he attended a convention at which one attendee, an attractive young woman, wanted to make a point but was beset with stage fright. „I encouraged her to speak up, and when she did, she blew everyone away,” he said. She and Dr. Farrell soon married and, after she became a well‐known corporate executive, she offered to be primary breadwinner while he pursued a doctorate in political science from New York University. (He asked that her name be withheld to protect her privacy.) He did his dissertation on the women’s movement.

„My wife’s income allowed me to do what I really loved,” he said. „I realized that women’s liberation is men’s liberation, too.

After they divorced – they remain friends, he said – Dr. Farrell moved to San Diego, where he still lives. Ten years ago he met, and eventually married, Liz Dowling, a California entrepreneur with two daughters – Alex, now 17, and Erin, 18. Although he has written extensively about issues like sexual harassment and fatherhood, he says he is not spurred on by personal experiences. „I’ve always been motivated to stop people from doing dysfunctional things,” he said.

Which, of course, provided a nice segue into his thoughts on how women can stop the self‐sabotage that so often leads to low pay. Refreshingly, he steered clear of advice about body language, attitudes, dress and communication skills; women are already better at all of those than men, he said. [stąd; podkr. moje – n.]

2

W Polsce są dwa maskulizmy, jawny i skryty.

Jawny: portal #w‑rozsypce, forum #lol, blogi – przykład #nie‐zaglądaj‐jeśli‐nie‐musisz.

Moja hipoteza jest taka, że te imprezy są animowane głównie przez korwino‐libertariańskie odłamy światopoglądu „konserwatywno‐liberalnego” #zajadły‐ptaszek‐koliber. Pojawiają się też w nieco popularniejszych e‑miejscach. I oto spotykamy się z Farrellem:

Mimo że książka Farrella jest podręcznikiem dla kobiet, jak uczciwie podnieść swoją pensję, doganiając mężczyzn w efektywności zamiast zdawać się na łaskę panów z rządu, którzy wymuszą niezasłużone przywileje dla mniej efektywnych pracowniczek, to spotkała się ze strony feministek z zarzutem o anty‐feminizm (ciekawe czy w takim razie w ogóle ją czytały czy wybrały zarzut o anty‐feminizm w sposób wyrachowany?). Czyżby strategia wiktymizacji kobiet została posunięta już tak daleko, że jakakolwiek strategia polepszenia sytuacji kobiet inna niż wymuszanie przywilejów, jęczeniem „jak to im źle”, musi, jako odstępstwo od raz podjętej drogi, być uważana za herezję...?!

[źródło: Adam Hajduk, „Przepaść” płacowa, liberalis.pl, 12 kwietnia 2008]

Adam Hajduk prowadzi blog maskulizm.blog.onet.pl.

Tropienie skrytego maskulizmu jest (wbrew pozorom) proste: no przecież wystarczy rzucić okiem na dobór argumentów (raz jeszcze przypomnę mrzywdę kęska). Ale spróbujmy uźródłowić.

3

Co ma wspólnego IP 80.54.242.170 z maskulizmem? szukajcie #a‑znajdziecie

Kto dodał artykuł o książce Farrella do pl‐wikipedii? 80.54.242.170

Kto przywołuje ten artykuł z pl‐wikipedii jako argument w ideolo‐polemice z obrzydłym feminizmem Magdaleny Środy? Byłby to Wikipedysta:Kravietz, tak uparcie walczący o pozostawienie w haśle „Szklany sufit” odsyłacza do artykułu z „Rzepy”? Tak #ludzie‐którzy. Uzasadniał:

Rzepa jest wyłącznie jako polskie omówienia. W celu uniknięcia dalszych sporów zmieniłem brzmienie tego akapitu tak, by nie było żadnych wątpliwości co do „naukowości” (choć podkreślam, że Wikipedia nie jest portalem naukowymWP:WER nie zawiera żadnych wymagań w tym zakresie, a jedynie zalecenia do haseł medycznych i prawniczych). [...] Paweł Krawczyk (dyskusja) 16:33, 25 lut 2011 (CET) [wytłuszczenie podkreślenia moje – n.]

Jak zauważyliście (przypis 1), kategorię maskulizm wyciepano z pl‐wikipedii. Ale cóż to za przeszkoda. Wikipedia nie jest portalem naukowym, można tam włożyć każdą bzdurę, jeśli tylko jest uźródłowiona. A pokazanie (mam nadzieję, że wyżej #daje‐radę), na czym polega hm, „neutralność” (NPOV) realizowana w pl‐wikipedii, wymaga – no nie chcę jakoś zbytnio płakać & użalać się #lolokaust‐debunkerów – naprawdę czasochłonnego wysiłku.

  1. astragalizo’s avatar

    Kawal dobrej roboty i 100% racji, panie redaktorze!

  2. fronesis’s avatar

    #ci‐których‐warto‐w‐rssach

  3. Veln’s avatar

    Foka aprobaty

  4. Aethelstan’s avatar

    #100-%-racji

  5. mrw’s avatar

    Ach, btw, jeszcze #anuszkizm

  6. sheik.yerbouti’s avatar

    Cudo, mocno w stronę #didaskaliów, nespa.

  7. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    w stronę #didaskaliów, nespa

    Nadzieja wyrażona w #tags „dzięki hashtagom tekst – pozostaje zwięzłym, a więc nadal czytable” chyba się sprawdza.

  8. czescjacek’s avatar

    Czy hasła zalinkowane nie są trochę podobne do tagów.

  9. lurker’s avatar

    dobra robota

  10. andsol’s avatar

    Mam uwagę do argumentu 1 pana Farrella, o długości okresu pracy. Dane mogące mieć sens (o ile prawdziwe!) o odsiadkach nadgodzin projektantów czy rozciąganiu pracy ekspedienta w oczekiwaniu na spóźnionego klienta nijak się mają do prac najlepiej płatnych, tych z zarządów. A jeśli wlicza się produktywnie spędzone godziny w saunie czy na wózeczku golfowym (ile to tam interesów wygeneruje się), to godziny z salonów piękności też trzeba wliczać, a czas spędzony z dekoratorem wnętrz to też nie pies, chodzi o image firmy. Uczciwszym i krótszym wydaje mi się powiedzenie, że Pan Bóg na początku stworzył Mężczyznę i przez to on więcej pracował.

  11. ztrewq’s avatar

    Jeśli chodzi o same tagi, to w Twoim ujęciu nie widzę różnicy między tagami a komentarzami na marginesie... a może to komputerowa wersja kreślenia ołówkiem po stronach?

    przykład #nie‐zaglądaj‐jeśli‐nie‐musisz

    Ranyboskie. A ostrzegałeś.

  12. nameste’s avatar

    czescjacek :

    Czy hasła zalinkowane nie są trochę podobne do tagów.

    Trochę nie rozumiem.

    ztrewq :

    w Twoim ujęciu nie widzę różnicy między tagami a komentarzami na marginesie

    Masz trochę racji. Te tutaj – wyżej – używane są w wielu naraz funkcjach. Tylko niektóre zahaczają o takie użycia, które są najciekawsze (o czym próbowałem mówić w #tags), tj. użycia „przydające wymiarów”.

    Dodatkowa trudność polega na tym, że tu się #tags pojawiają jako zewnętrzny opis (do‐opis, do‐powiedzenie) cudzego tekstu. Najbardziej „hashtagowaty” charakter miałyby dopiski np. ujawniające hm, ukryty sens, „prawdziwe” intencje, celowe przemilczenia, słowem te, które odnoszą się perswazyjnego oblicza tagowanego tekstu, pokazując mechanikę perswazji.

    Ale „niesłychany charakter tego urządzenia językowego” #cytat‐z‐noty‐#tags odnosi się głównie do tagów‐jako‐elementu‐wypowiedzi‐własnej. Wewnątrztekstowa mimika, komentarz, metakomentarz, gra i interakcja w jednym.

    Dodam wreszcie, że badania #tagu są dopiero na wstępnym etapie.

  13. ztrewq’s avatar

    Najbardziej „hashtagowaty” charakter miałyby dopiski np. ujawniające hm, ukryty sens, „prawdziwe” intencje, celowe przemilczenia, słowem te, które odnoszą się perswazyjnego oblicza tagowanego tekstu, pokazując mechanikę perswazji.

    #parser‐error: „perwersyjny” zamiast „perswazyjny”, ale też pasuje.

    (#zgoda)

  14. nameste’s avatar

    [Uwaga: niektóre poniższe linki są facebook‐related, tzn. osobom #wykluczenie‐cyfrowe niesfejsbuczonym wyświetli się jakaś wersja kaleka / kadłubowa. Za co się niniejszym przeprasza.]

    Odbyłem niezbyt owocną dyskusję w wątku Fundacji Feminoteki (dotyczącym akcji Wikipedia też jest kobietą) z panem DJ (którego podejrzewam o bycie wikpedystą zaangażowanym w edycję hasła „szklany sufit”, ale głowy nie dam, bo swoje związki z wikipedią zechciał mgliście ujawnić dopiero w okolicach setnego komentarza).

    Otóż on (zakładam, że bez podtekstów i że nie chodzi o obronę pozycji wynikającą z osobistego zaangażowania) nadal nie rozumie, czemu w powyższym omówieniu hasła#hashed-by:me wydziwiam nad osobą i tezami Warrena Farrella. Być może (w następnym kroku) pan DJ nie rozumiałby także, czemu mnie razi nadobecność „maskulistów” w tym haśle (i za jego kulisami).

    A zatem wyjaśniam.

    Przede wszystkim, w odpowiedniku „szklanego sufitu” w anglojęzycznej wikipedii (glass ceiling) mamy rozbudowaną sekcję Sexism and glass ceiling effects – The gender wage gap, a także sekcje dot. ograniczeń awansowo‐płacowych osób ujawniających się (lub ujawnionych) jako LGBT, wreszcie – sekcję z dyskusją sytuacji kobiet, którym przydarza się smutek spełnionej baśni, tj. którym udało się przebić ów „szklany sufit”. Tak na oko dyskusja wymienionych tematów zajmuje lwią część hasła, wg mnie słusznie tzn. adekwatnie do obecnej sytuacji społecznej. Wśród źródeł brak Warrena Farrella, choć nie wykluczam, że to niedopatrzenie zostanie w przyszłości naprawione.

    Inaczej mówiąc, nota w en‐wikipedii przedstawia (jakoś) dyskusję o rzeczywistości. Farrell i jego twórczość – trochę spod znaku „poradniki dla businesswomen”, trochę spod znaku „grupa wsparcia dla zagubionych men” – jest wobec rzeczywistości społecznej i jej krytyki rodzajem backlashu. I nie ma w tym nic nagannego (zwłaszcza gdyby się okazało, że pozycje farrellowskie i „maskulizm” wewogle cieszą się jakąś popularnością społeczną), ale jest coś nagannego w sytuacji, gdy nota o „szklanym suficie” okazuje się – poza paroma ogólnikami – praktycznie w całości backlashowa. Drogi DJ, to się naprawdę rzuca do oczu, i założę się, że nie tylko mnie.

    Artykulik z HEC, któremu wyżej zrobiłem #pfff (wszelako podając szkic uzasadnienia), zawiera wg DJ „błąd metodologiczny”, ale odnoszenie się do tego byłoby subiektywizmem niegodnym wikipedysty (a poza tym jest HEC „skądinąd najlepszą w Europie uczelnią w swojej działce”).

    HEC Paris – International Business School, MBA, Master, Ph.D, continuing education, executive development, Research.

    Może jestem staroświecki, ale w kwestii „szklanego sufitu” wolę głosy socjologów od producentów CEOs.

    Na przykład wolę socjolożkę Margaret Maruani, która od wielu lat zajmuje się socjologią zatrudnienia. Jest ona autorką syntetycznego omówienia „Życie zawodowe: parytet bez równości” – zamieszczonego w (opasłym) tomie „Czarna księga kobiet” [Warszawa 2007, ISBN 978–83-7414–264‑9] – w którym przestawia się zatrudnienie i sytuację zawodową (w aspekcie gendergender wage gap) w Europie, w perspektywie kilkudziesięciu ostatnich lat.

    Ciekawa rzecz, wbrew wszelkim obawom daleka od stereotypu (maskulistycznego): okazuje się np., że w Europie wykształciły się aż trzy, dość różne, „kultury zatrudniania kobiet”. Niemniej, twarde dane dot. rozziewu płacowego nie pozostawiają złudzeń.

    Pozostaję z pytaniem: czy fakt, że hasło w polskiej wikipedii, dotyczące zjawiska bodaj najważniejszego dla sytuacji społecznej kobiet („siła kasy” ;), jest praktycznie w całości backlashowe, przypisujące odpowiedzialność za nierówności płacowe samym kobietom i pchające pod oczy „krzywdę męską” – jest‐że ten fakt świadectwem seksistowskiego charakteru polskiej wikipedii, czy nie jest? #czy‐nie

  15. babilas’s avatar

    nameste :

    Jako niesfejsbuczony uprzejmie donoszę, że gdy przeczytałem:

    Odbyłem niezbyt owocną dyskusję w wątku Fundacji Feminoteki Fundacji Feminoteki (dotyczącym akcji Wikipedia też jest kobietą) z panem DJ

    i naklikałem na pierwszy link, oczom moim ukazała się (wiem, wiem, ostrzegałeś) dyskusja, w której pan Jemielniak dyskutuje zawzięcie (i wyłącznie) z Encyklopedią Homoseksualizmu. Że jesteś chodzącą encyklopedią, to akurat wiedziałem. A to drugie to jakiś indirect coming‐out?

  16. nameste’s avatar

    @ babilas:

    No, popatrz, gdy ja tam zajrzę publicznym okiem, nawet pana Jemielniaka nie widzę (jest za to pan Skolik). Fejsbuk to nie tylko globalne #cyfrowe‐wykluczenie niesfejsbuczonych, ale i wewnątrz ma całą hierarchię wykluczeń, o czym może doniosę w swoim czasie w reportażu; po coś w końcu podjąłem te badania terenowe ;)

  17. sheik.yerbouti’s avatar

    babilas :

    Jako niesfejsbuczony uprzejmie donoszę

    Ależ sfejsbucz się jako nameste to uczynił – dostęp ma, on wie, o nim nie wiedzą:)

  18. telemach’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Ależ sfejsbucz się jako nameste to uczynił — dostęp ma, on wie, o nim nie wiedzą:)

    teoretycznie (w celach eksperymentalnych) bardzo proste. Praktycznie trudne, jeśli się nie chce utracić niewinności ale naprawdę uczestniczyć. Głównie ze względu na wspomnianą przez nameste hierarchię dostępu. Dostęp jest udzielany uznaniowo w oparciu o intuicję z brzucha dotyczącą tego kto jest swój (friend) a kto nieswój. Tak że Babilas może naturalnie „zrobić sobie” profil, ale nie zdoła „zrobić sobie” profilu wiarygodnego. Nie tworząc wiarygodnej legendy pozostaje człowiekiem z nikąd. Znikąd, bo ani we Frondzie go nie ma, ani nie podtrzymuje (najprawdopodobniej) kontaktów z miłośnikami Ziemsteina, ani do szkoły z reakcją nie chodził, ani nie ma wśród dobrych przyjaciół czarnosecińców, a wśród followersów red. Terlika‐wskiego.

  19. nameste’s avatar

    @ telemach:

    No tak. Puch mojej (na ten przykład) niewinności został starty dawno temu, a i nie za bardzo chcę naprawdę uczestniczyć. Zanurzenie w nurt jednej nogi: gdy ktoś nie ma osobnego celu w takim właśnie (chwiejnym) stawianiu sprawy – straci tylko czas.

  20. AJ’s avatar

    DJ to AFAIK Pundit, jeśli to jeszcze ma znaczenie.

  21. nameste’s avatar

    AJ :

    jeśli to jeszcze ma znaczenie

    Jak się dobrze zastanowić, to ma znaczenie cały czas.

  22. AJ’s avatar

    To ja przepraszam.

  23. noname®’s avatar

    nameste :

    Pozostaję z pytaniem: czy fakt, że hasło w polskiej wikipedii, dotyczące zjawiska bodaj najważniejszego dla sytuacji społecznej kobiet („siła kasy” ;), jest praktycznie w całości backlashowe, ...

    Bekle‐co??
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Backlash
    A, już rozumiem. A więc, odpowiadając na pytanie, to nie jest backlashowe hasło.

  24. nameste’s avatar

    noname® :

    odpowiadając na pytanie

    Odpowiadasz na inne pytanie, nie zadane.

    Ale, oczywiście, możesz spróbować uzasadnić.

  25. noname®’s avatar

    No, ale skoro nie ma backlashu, to Twoje pytanie o seksizm jest bezpodstawne. [/sarkazm] Link kliknąłeś? :)

  26. nameste’s avatar

    noname® :

    No, ale skoro nie ma backlashu

    No, ale skoro backlash jest, to Twoje zapewnienia są gołosłowne. Przejdź może do meritum, albo nie zawracaj głowy.

  27. noname®’s avatar

    @ nameste:

    Dżołk ukryłem w haśle backlash na polskiej wiki.

  28. nameste’s avatar

    @ noname®:

    A ja w linku pod Twoim dżołkiem (tak, to było wredne).

    Anyway, dla nudzących się:
    http://science.jrank.org/pages/9341/Feminism-Overview-Antifeminism-Backlash.html

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *