Z dwójki: Cezary Michalski i Agata Bielik‐Robson – zwłaszcza Cezary rutynowo wspomina publicznie o ich związku – wolę ABR. Jest, jak sądzę, głębsza, bardziej skoncentrowana na diagnozach (a mniej na akcji, której nieobojętny i poniekąd niszczący wpływ CM przetestował życiorysowo), wreszcie – mniej żurnalistyczna. Ale i ją ostatnio na akcji przyłapano: pojawiła się na kongresie Palikota. Po czym dość szybko, wnosząc z treści, dopadła ją „Rzeczpospolita” (w osobie Piotra Skwiecińskiego; dalej jako „P.S.”) i przeprowadziła z nią wywiad (jest tu zatem bardziej żurnalistyczna niż zwykle).
W sieci wisi wyłącznie kadłubek (reszta: płatna), więc minąłbym. Ale podrażniony różnymi wzmiankami tu‐i‐tam skorzystałem z nadarzającej się okazji, rąbnąłem „Plus‐Minus” z miejsca, gdzie czekał na makulaturowy after‐life, i voila, przepisałem parę akapitów. Bo ilustrują, moim zdaniem, pewne ruchy tektoniczne wewnątrz dość sztywno wcześniej upłytowanego zeitgeistu.
katastrofa
Sprawa smoleńska spowodowała, że po raz pierwszy w Polsce doznałam głębokiego wyobcowania [to i nast. podkr. moje – n.]. Dla mnie na przykład TVN był nie do zniesienia. Całkowicie oddał się nastrojowi interesownie rozdmuchanej żałoby.
[...] Skłaniam się ku hipotezie, że za katastrofę odpowiedzialny jest Lech Kaczyński. Byłam zdumiona, gdy zobaczyłam, jak zaraz po katastrofie dziennikarz TVN, oburzony, uciął rozważania eksperta, który zaczął mówić o możliwości nacisków ze strony prezydenta. I nigdy już w mediach ta hipoteza nie wróciła.
P.S.: Odwrotnie – była i jest suflowana bez przerwy.
Znowu mówisz językiem ofiary! To wcale nie jest dominująca hipoteza. A powinna być.
[...] PiS się tego obawia. I żeby zneutralizować efekt tej hipotezy, pracuje nad budowaniem już nawet nie mitu, tylko nowej religii, religii smoleńskiej, która uniemożliwi racjonalną ocenę faktów.
Tymczasem zaś człowiek o poglądach zbliżonych do moich czuje się wyobcowany w Polsce od wielu, wielu lat: powiedzmy, około 15 (lub mniej, gdy młodszy). Nieznośność TVN przećwiczyliśmy w comarcowych, jajcarskich relacjach z Manif. Traktujemy ją jako oczywistość, gdy widzimy niezmienny klucz dobierania rozmówców do rytualnych pyskusji na wizji (jeden ksiądz‐i‐lub‐terlikowski, dwóch‐trzech aparatczyków z partyjnych wydziałów propagandy, Niesiołowski‐Gowin oko w oko z Krasnodębskim‐Staniszkis; paplanina, nuda, rozpacz). Nieznośność TVN strzeliła pienistym gejzerem przy okazji show „umieranie papieża”; kim trzeba być, żeby odczuć ją dopiero pół roku temu, a co więcej, głęboko się od tego wyobcować? Poza tym, ABR ma oczywiście rację.
Kaczyński
Kaczyński dostał prawie 50%, a smoleński mesjanizm ma wsparcie Kościoła. To nie jest marginalna sprawa. Jeśli na forum „Frondy” się pisze, że katastrofa to ofiara, znak od Boga, żeby reszta Polaków zrozumiała, że jej misją jest nawrócenie się, odrzucenie cywilizacji śmierci i ewangelizowanie świata [...]
Ktoś napisał we „Frondzie”: „apokalipsę czas zacząć”. A chrzanić to życie, tę pracę, te obywatelskie żmudne obowiązki, zniszczmy to wszystko!
[...] niepokoi mnie sam Jarosław Kaczyński.
P.S.: Ale on przegrał.
Nie do końca. Będą wybory samorządowe. Poza tym widzę, jak moi lewicowi studenci myślą z sympatią o Kaczyńskim, wiem, że na niego głosowała połowa „Krytyki Politycznej”!
Tu – całościowo – przyznam, że nie wiem, mam kłopot z oceną skali. Czy przedwyborcza niechęć do żałosnej kandydatury Komorowskiego nie została utożsamiona przez ABR z sympatią do Jarosława K.? W tę masowość głosowania na niego zespołu „KP” też nie wierzę; boję się, że to CM coś naplótł rozmówczyni Skwiecińskiego. Niemniej skala polaryzacji i skala zagrożenia nie są marginalne, podobnie jak nie są marginalne zagrożenia wynikające z prawie‐mono‐władztwa Platformy. (To przecież stara i niegłupia teza: kartofle i frytki.)
Platforma i Kościół
Platforma przestaje być liberalno‐konserwatywna, staje się jednoznacznie zachowawcza, świadczy choćby o tym utrzymanie w rządzie minister Radziszewskiej.
[...] chodzi przede wszystkim o kokietowanie prawicowego wyborcy, bo postawa konserwatywna jest w Polsce masowa i naturalna. Przeciętny Polak chodzi do Kościoła, nie znosi gejów, nie ufa feministkom, uważa, że Kościół ogólnie ma rację. Kiedyś uważałam, że Kościół cywilizuje społeczeństwo.
A teraz mi się wydaje, że nie cywilizuje. Przeciwnie. Cała ta gadanina o Zachodzie jako cywilizacji śmierci to otchłanna głupota.
[...] uważam, że dziś w Polsce już się pojawiło miejsce na poważną krytykę Kościoła katolickiego jako instytucji normatywnej, jako rzekomej ostoi wszelkiej cywilizacji. Ponieważ już od jakiegoś czasu on tej funkcji w Polsce nie pełni, ta argumentacja, że musimy się z Kościołem obchodzić jak z jajkiem, ponieważ to jedyna instytucja, która Polaków wychowuje do cywilizacyjnych norm, powoli obraca się przeciwko nam. Niekrytykowany Kościół nie płaci podatków, kontroluje naukę religii w szkołach publicznych, ma monopol na tak zwaną władzę biopolityczną.
P.S.: Kościół ma władzę?
Mogę wyliczyć wiele elementów władzy, którą Kościół sprawuje nad życiem jednostki, od jej narodzin do śmierci.
P.S.: A to ciekawe, bo ja uważam, że w Polsce można żyć, w ogóle nie pamiętając o istnieniu Kościoła.
Tak? A co ma w tej kwestii powiedzieć kobieta z niechcianą ciążą albo ciążą, która zagraża jej życiu, albo bezdzietne i ubogie małżeństwo czekające na bezpłatny zabieg in vitro? [...]
No i co tu można dodać? Czemu tak późno? Ale o to już poniekąd pytałem.
Kościół a „Wyborcza” i TVN
P.S.: Powtórzę: nie słyszałem o takich problemach [z pochówkami niewierzących na katolickich cmentarzach], a gdyby takowe były, „Wyborcza” by o nich trąbiła.
Nie, bo „GW” jest dosyć neokonserwatywna.
P.S.: ?
Adam Michnik, a już zwłaszcza ci młodzi, którzy tam teraz objęli rządy, są w gruncie rzeczy z chowu noekonserwatywnego. Uważają, że jest miejsce dla religii w życiu publicznym. [...]
„Gazeta” chciała się układać z Kościołem pod warunkiem, że ten polubiłby nowoczesność. [...]
[Kościół] To potężna, zjednoczona instytucja, naprzeciw której stają rozproszeni ludzie, którzy nie stanowią żadnej wspólnoty. Przecież nie można „Wyborczej” nazwać wielką instytucją.
P.S.: „GW” dyktuje dyskurs w tym kraju od 20 lat.
Już coraz mniej.
P.S.: Jeśli słabnie, to na rzecz TVN, który w tych sprawach się od niej nie różni.
TVN to jeszcze bardziej neokonserwatywna formacja, w której zbyt miażdżąca krytyka Kościoła spotyka się z niedowierzaniem redaktorów. Ilekroć Magda Środa wypowiada tam jakiś antyklerykalny sąd, zawsze budzi to konsternację u prowadzącego.
[...] Dziennikarze TVN przejęli w sprawie smoleńskiej argumentację PiS, którą traktują jako równouprawnioną. [...] Jako osoba racjonalna szaleństwa PiS nie trawię. A TVN każe nam ten obłęd traktować na serio.
Starsi w środowisku „Wyborczej” byli naznaczeni „linią” gazety, od zarania przede wszystkim UD/UW‐owską, pod wezwaniem (czy – teraz – pod maskotkami) Jana Pawła II albo Tischnera. Aborcja? – nas nie dotyczy, mawiali w połowie lat 90. Kościół? – cywilizuje (mawiali za Kołakowskim). Sklerykalizowane media (w tym: tzw. publiczne)? – przesadzacie (osadzali oponentów). Teraz tym starszym nieco drgnęła koniunktura (nie będę ryzykować domyślania się przyczyn), natomiast młodsi, cóż, ci są już wychowani przez szkołę z religią.
TVN natomiast strzelił sobie kanał religijny, a jego dyrektor, ksiądz Sowa, jest rutynowo obecny w codziennym konwentyklu dziennikarskim na antenie TVN24, prowadzonym przez red. Morozowskiego; poziom tej edycji pomysłu „koło 18‐tej dziennikarze komentują newsy dnia” jest już tak marny, że widz nie ma nawet siły się wstydzić.
Palikot
Był głównym powodem dwukolumnowego odpytania ABR przez „Rzepę”. Ale nie chce mi się tego przepisywać; nie warto. Sens tego jest taki, że ABR, wyobcowana i zagrożona Kaczyńskim, nie znajdując wsparcia dla wyznawanego przez siebie (głębokiego: nie żartuję tutaj ani nie ironizuję) liberalizmu nawet w mediach znienawidzonych przez (neo)kaczyzm, sięga po jedyną, jak jej się zdaje, enklawę, która daje jeszcze jako taką nadzieję (moim akurat zdaniem – nie). Ale sięga bez zaciągania się.
-
Z dwójki: Cezary Michalski i Agata Bielik‐Robson – zwłaszcza Cezary rutynowo wspomina publicznie o ich związku – wolę ABR
Ja też wolę ABR, ale głównie mając taki wybór, czyli jeszcze tylko CM w puli. Sam wspominasz o jej wyobcowaniu (pod pewnymi względami to taka nieco mniej autystyczna, bardziej liberalna i nawet lewicująca wersja Staniszkis!). Jej zaskoczenia biorą się, jak sądzę, z niezwykłej krótkowzroczności – rzeczywistość dociera do niej dopiero wtedy, gdy podejdzie do niej i ją ugryzie. A gryzie rzadko. Rodzi się oczywiście pytanie – jeśli nie ona, to kto w zamian? Jeszcze nie wiem.
-
Natomiast co do profilu GW i TVN – święta prawda. Pod względem wtłaczania ludziom Kościoła w głowy Wyborcza ma wielkie, niestety, zasługi. Ciągnące się przez dwie dekady. I nigdy dość powtarzania za MRW, że TVN jest jebaniutkim brukowcem. To błękitna i sprawna tuba transmitująca jowialne przemyślenia pana Gienia.
-
Chyba coś uciekło w tym zdaniu: ” Ponieważ już od jakiegoś czasu on tej funkcji, to argumentacja, że musimy się z Kościołem obchodzić jak z jajkiem (...)”
-
Pozwolę sobie: ABR – bardzo ładna kobieta.
-
nameste :
Also: legendarne nogi.
Rozwiń.
Oczywiście, nie będę się bardzo krzywić na Gatesa dającego na komputery edukacyjne, ale wolałbym, żeby go ostro opodatkowano instead.
To jest jeszcze ciekawe, że z jednej strony to ładnie, że fundacja Billa, która daje granty na badania medyczne, ale, wiadomo, wedle swojego widzimisia.
-
nameste :
Also: legendarne nogi.
W sensie: nikt ich nigdy nie widział?
karmakomcia :
ABR — bardzo ładna kobieta.
Jak zawsze – zależy, z kim porównujemy. Ale czy to jest czynnik, który powinniśmy tu brać wogle pod uwagę?
-
sheik.yerbouti :
Jak zawsze — zależy, z kim porównujemy
Tutaj: jeszcze tylko CM w puli. A tak naprawdę, co za pomysł? Nie zależy.
Ale czy to jest czynnik, który powinniśmy tu brać wogle pod uwagę?
Oczywiście nie; nie ten czynnik.
-
nameste :
„Liberalizm zmęczenia” vs „liberalizm traumy”, hihi. Ale nie, wg mnie tylko za co drugim razem.
A gdyby tak zakazać mania traumy? Wiem, że CM miałby permanentny zakaz pisania, ale, OTOH – to nawet dobrze? ^^J
Serio, jestem zmęczony histerią. Zamykając drzwi za szumem massmediów chciałbym wejść do saloniku pełnego rzeczowo dyskutujących ludzi, a nie piszczących hipsterów.
-
nameste :
zwrócenie uwagi na teksty Dunin właśnie ze względu na jej (chyba trwałą i charakterystyczną) rzeczowość;
Faktycznie, Dunin. Bo przecież nie dissująca dzierlatki pani Kazimiera. Przypomniałem sobie właśnie, jak to ongi Dunin dziwiła się (w ResPublice może?) wszechobecnemu przekonaniu o Wielkiej Tajemnicy obecnej w Mulholland Drive. Dla niej to była prościutka przypowieść psychoanalityczna. Więc OK, Dunin.
Co wie ABR?
I znów wychodzi na moje (ABR jako nowa Staniszkis) – moim zdaniem uznała, że połowa Kapecji zagłosowała na JK, bo takie było wrażenie (które jak też odniosłem). Ale w sumie okazało się, że to tylko kilku głośnych erotomanów‐gawędziarzy snuło wątek współżycia z prawymi żoliborskimi pepeesiakami.
30 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2010/10/ruchy-tektoniczne-zeitgeistu/trackback/