myki polemiki

K‑hm‐skiego kandydatura
perspektywa to ponura
a K‑hm,hm-skiego głos na
perspektywa to żałosna

Nigdy się nie dowiemy, co by było, gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory prezydenckie 2010. Czy sprawdziłaby się prognoza Kingi Dunin, wyrażona na przykład w rozmowie z nią Mazurka (16 lipca)? Jest tam przypomnienie, że już tak było (rząd Platformy, Kaczyński na prezydenturze – tylko ten drugi), oraz wskazanie na możliwość samodestrukcji PiSu odpępionego od Wodza. Poza prognozą jest tam też diagnoza, że wybieranie między panami K. to sytuacja zwana w teorii gier adnochujstwienno. No i to pytanie Mazurka: „Czy wolałabyś iść na kolację z Komorowskim czy Kaczyńskim?”, na które odpowiedź wciąż jeszcze nieodpłatnie wisi w Rzepie.

Dziś widać, że Komorowski nadal nie istnieje, a z Kaczyńskiego „wylazł potwór jeszcze gorszy od ropuchy” (że zacytuję K.D.); czekam kolejne symboliczne 4 i pół roku, wiedząc w głębi duszy, że prędzej z tego czekania umrę niż wyemigruję, i mając wewnętrzną pewność, że niczego by w tym nie zmienił odmienny wynik wyborów.

Treści we wspomnianej rozmowie były, jak sądzę, w sporej części reaktywne, wynikające z wcześniejszej holland‐wajdowskiej histerii, do której przyłączyła się między innymi Agata Bielik‐Robson. Trzy tygodnie przed powyższym wywiadem współpodpisała (26 czerwca) apel wzywający do głosowania na Komorowskiego, bo każde inne zachowanie będzie wsparciem Kaczyńskiego, czyli nieszczęściem; po raz setny po ’89 uruchomiono doktrynę mniejszego zła.

Po tym przypomnieniu faktów wracamy do tematu, czyli najpierw do tezy, jaką ABR wygłosiła w rozmowie, której poświęciłem poprzednią blogonotę:

Poza tym widzę, jak moi lewicowi studenci myślą z sympatią o Kaczyńskim, wiem, że na niego głosowała połowa „Krytyki Politycznej”!

Od razu wydała mi się podejrzana ta „wiedza” (czego ślad jest w tekście blogonoty); względnie szybko mogliśmy też przeczytać, co o tym sądzi Dunin. I wszystko byłoby fajnie, zawisła sobie ta lekko oldskulowa polemika pro forma (no bo fakty, wiecie, przypomniałem je powyżej), gdyby nie komentarz podpisany abr, który pojawił się pod tym tekstem:

Hej, droga Kingo! Po co cały ten zbędny formalizm? Przecież w tej samej Rzepie kilka miesięcy temu zapewniałaś czytelników, że wolałabyś kolację z Jarosławem. Coś jednak było na rzeczy w tym liście do KP, podpisanym między innymi i przeze mnie. W pewnej mierze pomogliście J.K. w jego udawanym i fałszywym „otwarciu na lewo”.

* * *

Nie zwróciłbym uwagi na ten komentarz, gdyby nie donośne zatrombienie inżyniera Mruwnicy. Po oczywistym zastrzeżeniu (no bo nie wiemy, czy abr to hm, prawdziwa ABR) pisze:

Nie wiem jak to otagować. #Złamanie‐decorum #O‑tempora‐o‐mores‐o‐kurwa #Co‐ja‐czytam. To są intertuby, FFS! Przecież to jakby serio zostawić anons towarzyski na ścianie w kiblu.

I ja bym się bardzo chętnie odniósł do tego (popierająco!), bo wydaje mi się, że ta kwestia jest o wiele ciekawsza od kwestii wyrażonej w (marnym) czterowierszu powyżej.

Polemizować ze sobą tekstami w portalu KP. Od biedy – poprzez wywiady w „Rzeczpospolitej” (no bo skoro „GW” raczej nie, raczej nie chce? w telewizji byłoby fajnie – tak? w której?). Ale robić taki myk z komentarzem niepewnego autorstwa?

Kto czyta komentarze?

  1. Mruwnica’s avatar

    Kto czyta komentarze?

    Wygląda na to, że ja. I dzięki Twojej notce już wiem co odpowiedzieć chopakom u mnie.

  2. nameste’s avatar

    @ Mruwnica:

    Nie napisałbym tej (doskonale zbędnej) noty, gdyby nie pamięć o blipie:

    inzmru: [blip] Nie czytam komciów na KP. Są pewne granice i granic tych nie wolno przekraczać...

    Jest tu pewna sprzeczność, choć wydaje mi się (dziś), że pozorna.

    PS: Od razu ustawiłem trackbacka, ale.

  3. Mruwnica’s avatar

    nameste :

    Nie napisałbym tej (doskonale zbędnej) noty, gdyby nie pamięć o blipie:

    Pamiętałem o tym pisząc i wiesz co... zamemiłeś mnie i teraz zerkam!

  4. sheik.yerbouti’s avatar

    Mruwnica :

    Pamiętałem o tym pisząc i wiesz co... zamemiłeś mnie i teraz zerkam!

    To jak w Klondike – w pierwszym dniu samorodek a potem dwa miesiące sam muł na sicie.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *