jeszcze trzy tygodnie, pliz!

Kazia Szczuka komentując („na gorąco”) w tvn24 happening krzyżowy, powiedziała coś w sensie „nadmiar patosu owocuje wybuchem śmiechu” i dodała, że zgromadzony wielotysięczny tłum świadczy o tym, że coraz więcej ludzi „ma dość nadmiaru religii”.

Pogląd, że Polska jest krajem wyznaniowym, krąży od dawna, od niedawna – upowszechnia się (dzisiejsza dostawa: z perspektywy szwedzkiej). Dzięki między innymi

nieszczęsnym potworom

trwającym dzielnie na Krakowskim Przedmieściu. Sporo osób przyznawało się w ostatnich dniach do współczucia wobec tych sfanatyzowanych obrońców krzyża, trochę wykluczonych, trochę – życiowych rozbitków: nieszczęsnych. Ale też są potworni, w takim sensie, w jakim „normalnym” ludziom potworna wydaje się choroba psychiczna; nie znaleźli, niestety, swojej siostry Małgorzaty Chmielewskiej, jednej z nielicznych prawdziwie chrześcijańskich postaci dzisiejszej Polski.

Gdy to piszę, prezydent Komorowski udaje się do kaplicy na Śnieżce, żeby pomodlić się wspólnie z prezydentem Klausem, a hierarchowie KK przebywają na wakacjach. I dobrze, niech się nie spieszą z powrotem; mam nadzieję, że warszawska krzyżowizna dotrwa – potwornie i wesoło – do

początku roku szkolnego

żeby widowisko zdążyła obejrzeć powracająca z rozjazdów młodzież szkolna. Żeby młodzi czuli, że mają wsparcie, pomoc w uniesieniu środkowego palca, gdy przyjdzie decydować o uczestnictwie w katechezie szkolnej (zwanej „nauką religii”).

  1. babilas’s avatar

    Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego nikt nie chce podejść do tematu w sposób najbardziej racjonalny: przyjdą przymrozki jesienne, podmarzną i zamokną, to sami przeniosą krzyż do kościoła. A na razie, jak to ujął hlb, trwa Piknik Golgota.

  2. nameste’s avatar

    @ babilas:

    To jest taka prognoza „meteo”, pewnie tak będzie (jeśli, co oby, nie ruszą tych dwóch desek wcześniej). Ale zaciekawiło mnie, co w takim razie uważasz za „irracjonalne” czy „mniej racjonalne”? I dlaczego.

  3. babilas’s avatar

    @ nameste:

    Jeśli traktujemy poważnie rozdział kościoła od państwa, to mało racjonalne wydaje mi się angażowanie struktur państwowych czy samorządowych w coś, co ma zewnętrzne znamiona kultu religijnego. I jakieś planowanie, kto, co i dlaczego ma zrobić w tej sprawie. Mój śląski wuj Emil mówił w takich sytuacjach, że trzeba zrobić tak, jak na cesarskim – dać temu spokój (podejrzewam, że w etymologii chodziło o CK monarchię).

  4. nameste’s avatar

    babilas :

    w coś, co ma zewnętrzne znamiona kultu religijnego

    Ciekawą kwestią jest (w takim razie), czy to kult odrębny (od KRK), czy się jednak jakoś (jak? oto pytanie) wiąże. W pierwszym przypadku nie masz racji, bo się nie zarejestrowali (a powinni) :)

    No a drugi przypadek jest – zgoda, że przeważnie i bez sensu, i głupio‐zabawnie – powszechnie ćwiczony w tzw. mejnstrimie.

  5. sheik.yerbouti’s avatar

    Żeby młodzi czuli, że mają wsparcie, pomoc w uniesieniu środkowego palca, gdy przyjdzie decydować o uczestnictwie w katechezie szkolnej (zwanej „nauką religii”).

    Amen! Jak już zauważył nawet TT (cyt. za WO) to może przyspieszyć zapateryzację. Jak w 1979 – ludzie się policzą i zrobią „nie lękajcie się” 2.0

  6. babilas’s avatar

    @ nameste:

    czy to kult odrębny (od KRK)

    Zauważ, że żadna schizma nigdy nie weszła na scenę dziejów mówiąc: dzień dobry, jesteśmy schizmatykami i głosimy takąto‐a‐taką herezję. Zawsze oni byli prawdziwi i jedyni właściwi, a mainstream był etykietowany jako zagubieni zaprzańcy i heretycy.

  7. nameste’s avatar

    @ babilas:

    Nie polemizuję, bo przecież nie będę rył w historii (+28°), a wypowiadasz się ogólnie. Poza tym na razie, poza ocenami jakichś pospiesznych żurnalistów, nie widać żadnych oznak, by krzyżowcy nie mieścili się w ramach KK. No i stąd powszechniejący odruch, by ich „zachowania kultowe” zagnać do jakichś ram, przewidzianych przez prawo, końkordat itd. No chyba że nie ma żadnych ram, i z tym to dopiero winno się zrobić porządek, nieprawdaż.

  8. czescjacek’s avatar

    babilas :

    Jeśli traktujemy poważnie rozdział kościoła od państwa

    ...to nie pozwalamy na stawianie krzyży przed Pałacem Prezydenckim i tyle.

  9. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Poza tym na razie, poza ocenami jakichś pospiesznych żurnalistów, nie widać żadnych oznak, by krzyżowcy nie mieścili się w ramach KK.

    Ależ (poza widoczną paniką biskupów) widać też takie pyszności.

  10. nameste’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    Pointa celna:

    Polska jest katolicka, ale nie religijna.

    Choć mnie ta różnica jest obojętna, gdy patrzę na owoce.

  11. barista’s avatar

    @ czescjacek:
    a czemu na ten akurat nie pozwalamy, a na 89546 innych pozwalamy?

  12. sheik.yerbouti’s avatar

    barista :

    a czemu na ten akurat nie pozwalamy, a na 89546 innych pozwalamy?

    Bo ten jeden symbolicznie więcej znaczy niż tamte.

  13. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Bo ten jeden symbolicznie więcej znaczy niż tamte.

    Polemizowałbym. Myślę, że raczej trzeba się odwołać do mądrości Sun Tzu (vel Sun Zi; Sztuka wojny): z tym po raz pierwszy może uda się coś zrobić (bo wróg jest podzielony).

  14. czescjacek’s avatar

    barista :

    a czemu na ten akurat nie pozwalamy, a na 89546 innych pozwalamy?

    Bo ten jest duży, świeżo postawiony i what sheik i nameste powiedzieli (chyba nie ma między jedną a drugą opinią sprzeczności). Poza tym: przecież pozwalamy.

  15. barista’s avatar

    czescjacek :

    Poza tym: przecież pozwalamy.

    Właśnie pozwalacie zamienić rekwizyt „zamachu smoleńskiego” na rekwizyt religijnego świrowania. W sposób uroczysty, sankcjonowany przez państwo i kościół (procesje, księża, władze, pielgrzymki etc.)

    Bym ten jeden zostawił, w zamian za całą resztę.

  16. barista’s avatar

    nameste :

    Myślę, że raczej trzeba się odwołać do mądrości Sun Tzu (vel Sun Zi; Sztuka wojny): z tym po raz pierwszy może uda się coś zrobić (bo wróg jest podzielony).

    Chyba, że to naszymi rękami załatwia coś jeden wróg, dla niepoznaki podzielony na Toruń i Łagiewniki.

  17. nameste’s avatar

    barista :

    Bym ten jeden zostawił, w zamian za całą resztę.

    Ale, niestety, nikt takiej transakcji nie proponuje.

    W sprawie:

    Właśnie pozwalacie zamienić rekwizyt „zamachu smoleńskiego” na rekwizyt religijnego świrowania.

    oraz

    Chyba, że to naszymi rękami załatwia coś jeden wróg, dla niepoznaki podzielony na Toruń i Łagiewniki.

    to przyznam, że nie rozumiem, o co Ci chodzi. Rozwiń, pliz.

  18. telemach’s avatar

    nameste :

    Ciekawą kwestią jest (w takim razie), czy to kult odrębny (od KRK), czy się jednak jakoś (jak? oto pytanie) wiąże.

    W zasadzie ta definicja trafnie opisuje naturę zjawiska:

    http://www.answers.com/topic/totemism

  19. mamula66’s avatar

    Zima beda tam staly koksowniki, a na Boze Narodzenie obok krzyza stanie choinka. Na Sylwestra Rostefarianie zorganizuja bal na swiezym powietrzu. Maciarewicz doniesie do Prokuratury, a Palikot doniesie na Maciarewicza.

    Prezydent Komorowski bedzie podziwial z okien Palacu. I zastanawial sie co to znaczy „Panstwo”

  20. nameste’s avatar

    @ telemach:

    Przywołany przez sheika tekst Mikołejki dodaje do „plemiennego totemizmu” jeszcze „herezję gnostycką” i wymiar antropologiczno‐historyczny. Całkiem nośne ujęcie.

    Ale mnie chodzi o wymiar „zarządzania”. Zarówno nieszczęsne potwory afiliują się do KK, jak i KK nie może (choć ewidentnie wolałby) odciąć się od tych owieczek, co by nie wyprawiały, i jak by nie były oddalone od „czystości dogmatycznej”.

    Już się zdążyło wypowiedzieć iluś biskupów (nic chce mi się szukać linków do ich wspólnie‐brzmiących frazesów). Oczywiście, zostaje pytanie, jaki właściwie kult wyznaje KK, ale, hm, mnie to pytanie nie podnieca ;)

    DOPISANE Aha, z podkrzyżowcami przebywa też jakiś (całkiem oszalały) klecha, którego hierarchowie bodaj zapomnieli odwołać (w jakimkolwiek sensie). Sam go widziałem w telewizorze (i nawet, niestety, wysłuchałem paru zdań z ust jego, pasterskich).

  21. nameste’s avatar

    @ mamula66:

    Na razie niech dotrwają do początku roku szkolnego.

    A życie wewnętrzne Komorowskiego zostawmy ks. Lutrowi.

  22. blogali’s avatar

    Na jesieni zabiorą krzyż do kościoła, a na wiosnę wystawią go znowu pod pałac... A może postanowią wybudować kaplicę wokół krzyża? A może za chwilę pod krzyżem zdarzy się cud? Dziwię się, że jeszcze do tej pory go nie było... I co wtedy?

    Młodzież nie będzie podnosić paluszków, chyba że za plecami, bo młodzież jest konformistyczna, to znaczy – rozsądna. Młodzież się nie będzie wychylać, to wbrew mainstreamowi. Młodzież będzie się zastanawiać, ile może tym kiwaniem paluszkiem stracić. A Kościół o tym wie.

    Zastanawiam się, ile w tym roku odbyło się święceń obiektów świeckich w Polsce – kawałków dróg, zwierząt domowych, sklepów, biur, szkół, świetlic, przedszkoli, obór, ubojni, sal szpitalnych, straganów, hurtowni, restauracji, etc.? Ile mszy świętych odbędzie się w Polsce na rozpoczącie roku szkolnego – dla szkół podstawowych, gimnazjów, szkół średnich i zawodowych, dla uniwersytetów i przedszkoli? Iloma mszami zostanie w Polsce uczczona rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę?

    Możemy sobie pomachać paluszkiem...

    Tylko księżę Pepi – tęgi mason i zwolennik seksu pozamałżeńskiego – po nocach łka ze śmiechu w potrzasku między prezydentem‐katolikiem i ultrakatolickim ruchem społecznych i marzy pewnie, żeby mu się koń w Pegaza zamienił i uciekł do lepszego świata... ;)

  23. nameste’s avatar

    blogali :

    Zastanawiam się, ile w tym roku odbyło się święceń obiektów świeckich w Polsce

    Gugiel spytany (z ograniczeniem do roku wstecz) powiada, że 10600 stron informuje o „uroczystości poświęcenia”. „Uroczystości poświęcenia kościoła” i „...kaplicy” dają (ostatni rok) łącznie ok. 70. A zatem to (niezdarne) oszacowanie przynosi wynik:
    27 poświęceń dziennie
    (a ściślej: wzmianek o tym, ale im mniejsza miejscowość, tym mniejsza szansa, że wzmianek będzie więcej niż jedna).

    Młodzież nie będzie podnosić paluszków, chyba że za plecami, bo młodzież jest konformistyczna, to znaczy — rozsądna. Młodzież się nie będzie wychylać, to wbrew mainstreamowi. Młodzież będzie się zastanawiać, ile może tym kiwaniem paluszkiem stracić. A Kościół o tym wie.

    Odnosisz się tu do nieistniejącego bytu zbiorowego („młodzież”). Już były, całkiem niedawno, próby wychylania się garstek młodzieży ws. krzyży w salach szkolnych, wówczas ugaszone, choć trochę piany pojawiło się w mediach. Chcę przez to powiedzieć, że niewątpliwy konformizm jest normą, ale zdarzają się odstępstwa.

  24. barista’s avatar

    Nameste, zjadło mi kluczowe 3 słowa. Wyrzuć pls poprzedni koment i zostaw ten. [done – n.]

    nameste :

    [barista:] Bym ten jeden zostawił, w zamian za całą resztę.

    Ale, niestety, nikt takiej transakcji nie proponuje.

    Właśnie dlatego nie ma się co dopatrywać w propozycji zaściankowego mainstreamu. Propozycja, przypomnę, brzmi: „przenieśmy krzyż uroczyście w godne miejsce, ażeby stał się na powrót ‘symbolem męki pańskiej’** a nie symbolem mordu/zamachu smoleńskiego”, a nie „przestrzeń publiczna winna być neutralna”.

    ** © by Ryszard Kalisz vel. polski Zapatero

    nameste :

    [barista:] Chyba, że to naszymi rękami załatwia coś jeden wróg, dla niepoznaki podzielony na Toruń i Łagiewniki.

    nie rozumiem, o co Ci chodzi. Rozwiń, pliz.

    Myślę, że ulegasz złudzeniu myśląc „od czegoś trzeba zacząć”. Mainstream (konserwa (bez PiS)/lewica/Gazeta Wyborcza/TVN) mówi „odpolitycznić religię”, co wcale nie znaczy wcale „pozbawić religijnie motywowanych szaleńców wpływu na stanowienie prawa i wydawanie środków publicznych”, ale znaczy „nie grajcie PiSowscy manipulatorzy naszym krzyżem”. Ta gadka o rozdziale państwa i kościoła to trochę umizgów do nas (SLD chce mieć te 2–3% więcej), ale przede wszystkim cywilizowanie/nowocześnie brzmiący wykręt PO dla kopnięcia w dupę PiS.

    Nie moje małpy, nie mój cyrk. Natomiast zaraz idę coś zjeść do wietnamczyka na Chmielną i kopnę się potem obejrzeć zjawisko ;)

    Tysiąckroć niebezpieczniejszy jest krzyż w sejmie czy szkole niż na Krakowskim Przedmieściu – ten ostatni byłbym skłonny zaakceptować, jak akceptuję kapliczki przydrożne.

  25. nameste’s avatar

    barista :

    by Ryszard Kalisz vel. polski Zapatero

    No ale to, co piszesz po vel., to jakiś ponury żart. I, generalnie, wydaje mi się, że polemizujesz z własnym wyobrażeniem dot. prezentowanych tu poglądów, choćby:

    Myślę, że ulegasz złudzeniu myśląc „od czegoś trzeba zacząć”.

    (choć literalnie to przecież truizm: żeby choć trochę ruszyć‐skruszyć status quo, od czegoś trzeba zacząć), bo przecież poziom swoich złudzeń przedstawiam explicite w nocie pchać, nie kopać.

    Tysiąckroć niebezpieczniejszy jest krzyż w sejmie czy szkole niż na Krakowskim Przedmieściu — ten ostatni byłbym skłonny zaakceptować, jak akceptuję kapliczki przydrożne.

    Ależ oczywiście, że krzyż w sejmie/szkole jest tym realnie istotnym, to m.in. dlatego polemizowałbym ze zdaniem, że ten krzyż [z Krakowskiego] jest „symbolicznie ważniejszy”.

    Sens niniejszej blogonoty jest przecież taki, że krzyż z Krakowskiego spełni, heh, pokładane w nim nadzieje dopiero wówczas, gdy przełoży się na ferment w miejscu realnie istotnym, tj. np. w szkole. Czy tak się stanie – pojęcia nie mam.

  26. barista’s avatar

    nameste :

    No ale to, co piszesz po vel., to jakiś ponury żart.

    Laicyzacja Polski, która zaczyna się właśnie na Krakowskim, to dopiero ponury żart. No a Kalisz się przecież włączył w obronę konstytucyjnej neutralności państwa, wzywając do przywrócenia krzyżowi jego pierwotnego znaczenia (przypomnę – „symbolu męki pańskiej”).

    Sens niniejszej blogonoty jest przecież taki, że krzyż z Krakowskiego spełni, heh, pokładane w nim nadzieje dopiero wówczas, gdy przełoży się na ferment w miejscu realnie istotnym, tj. np. w szkole. Czy tak się stanie – pojęcia nie mam.

    Rozumiem. Moim zdaniem nadzieje są płonne. Obserwujemy tylko ustawkę kiboli z PO i PiS. Przy tej okazji pytałbym natomiast głośno, dlaczego jeden krzyż i ten właśnie, a nie którykolwiek inny, czy też lepiej – wszystkie krzyże.

    Byłem na Krakowskim przed chwilą, wypas, modlitwy, pyskówki, postulaty, że sam bym lepszych nie wymyślił. Tylko upał straszny.

  27. blogali’s avatar

    Te statystyki są śmieszne, bo w jednym znanym mi bardzo dobrze małym miasteczku mogę naliczyć 27 święceń rocznie! Ale to inna sprawa.

    „Odnosząc się” do „nieistniejącego bytu zbiorowego („młodzież”)”, cytuję go z poprzednich komentarzy i – że tak powiem – biorę issue. I jeśli nie wyraziłam tu jasno przekonania, że „młodzież” jako grupa społeczna nie istnieje, to dlatego, że w tym towarzystwie nie wydało mi się to konieczne (pomyliłam się), bowiem założyłam, że mój akapit dość wyraźnie mówi także i o tym, że co innego kategoria, a co innego zintegrowana grupa społeczna o wspólnych interesach, wartościach, etc. I jeśli to było nie jasne – zaznaczenie rozdźwięku przez komentarz – i wymagało wyłożenia łopatą – to mea culpa. :)

  28. nameste’s avatar

    blogali :

    Te statystyki są śmieszne, bo w jednym znanym mi bardzo dobrze małym miasteczku mogę naliczyć 27 święceń rocznie!

    Huh? „Statystyki” są do kitu, ale ja wytłuściłem 27 dziennie (w obszarze, say, guglopolskojęzycznym).

    co innego kategoria, a co innego zintegrowana grupa społeczna o wspólnych interesach, wartościach

    Wybacz, jeśli słabo łapałem, zdawało mi się, że przypisałaś kategorii – (decydujący o zachowaniach) konformizm. Generalnie konformizm w istotny sposób wpływa na zachowania, to truizm, ale jako jedyny motyw wyjaśniający przemiany w zbiorowościach nie wystarcza.

    PS Złośliwości działają antyupałowo :)

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *