(full) story jones

czekanie

Czekałem na to trzy i pół roku, od opublikowanych w MF fragmentów, inni krócej. Zachowałem jednak wszystko, co mi wpadło w ręce. Dla późniejszego porównania.

obiekt

Składa się z 21 triad, plus z przodu prolog, z tyłu epilog. Słowo „triada” nie odsyła tu do Platona etc., tylko bardziej do dalekowschodnich mafii. Ta proza to spisek obrazów.

Mamy więc 21 numerowanych kawałków, każdy potrójny, A, B i C. A i B to węzły dwóch trajektorii: kobiety, Sally Molly Nelly Lane Jones, i meżczyzny, zwanego Loftus Jones. Może i nadużywam terminu „trajektoria”. Podoba mi się jego dualność, to, co w węzłach, i to, co w połączeniach między nimi. Linie A i B przebiegają w porządku, powiedzmy, chronologicznym. Diachronia jest tu pretekstem.

Linia C rządzi się odmiennymi regułami. To kadry z filmu noir, który udaje zachowanie trzech jedności. Gatunek podpowiada retrospekcje, zwroty akcji, narastanie klimatu. Wszystko jest.

jones & jones

Sporządziłem już, zawczasu, apendyks do niniejszej blogonoty. Jednak Story Jones Krzysztofa Pietrali domaga się dalszych głębokich studiów. Jak każdy udany (złożony) żart.

Oto tabela ilustrująca kolejne węzły trajektorii A i B.

  A Sally Molly Nelly Lana Jones B Loftus Jones
     
1 baza: ku przygodzie w romans baza: ku przygodzie w morze
2 piegi, lolitowanie bezojc, porzucony czekoladowy papieros
3 jedynactwo: rekompensaty jedynactwo: adaptacja
4 autoerotym (wg Georges'a Bataille'a [?]) autoerotyzm (wg Pascala Quignarda)
5 gry, poważne damy, czarne listy, stare koronki gry, konik polny (zob. Bernard Suits)
6 cyrk, uprowadzenie akademia, porywy
7 cyrk, edukacja akademia, porzucenie
8 interwencja, matka interwencja, się okaże
9 sekcje, religia, filozofia sekcje, ciało, wymyki
10 kasyno, uroki stajnia, kłusowanie
... ... ...

Hasła powyższe są skrótowe, niektóre (może) blisko tekstu, inne od czapy (subiektywnej). Urywam na numerze 10, potem sprawy się komplikują, zagęszczają, hasła musiałyby być piętrowe, co komu po takich.

przedmiot

Papierowy; ma 100 stron, 48 czarnych, 52 białe, na tych ostatnich pomieszczono obiekt. Towarzyszy mu jednak współobiekt (na stronach czarnych) – luźno porozrzucane cytaty z Adama Ważyka, domniemujemy, że z Ważyka przedwojennogo. Jest to rodzaj odautorskiego nawiasu czy może mnogich nawiasów, o, takich:

... ) ( ) ( ) ( ) ( ) ( ) ( ...

Większość stron czarnych milczy.

ważykiada

Wokół owej ważykiady rozgrywa się (jakaś) kontekstualizacja historycznoliteracka, a także rozproszona (po ludziach) mitologizacja (hasło: Inkipo). Niech piją z tego inne trzmiele.

Dla mnie Ważyk przedwojenny jest niedostępny (schowany w nielicznych bibliotekach), powojenny – mało ciekawy. Pomijam całkiem ten osobowy kontekst, ale jeden z „czarnych” cytatów warto przywołać:

Przypomniała mi się atmosfera okresu, który w skrócie nazywaja „lata dwudzieste”, tak jak ją odczuwałem, należąc do pewnego pokolenia i pewnej formacji umysłowej – urok mistyfikacji intelektualnej, paradoksów historii, fantazji Wellsa i pomysłów Chestertona, marzenia o połączeniu treści sensacyjnej z myślą filozoficzną, smak do niesamowitości, uroki podmiejskich mitologii, jak to nazywa w pewnym tekście Borges. W tych czasach powinowactwo prozy konceptualnej z poezją wydawało się tak oczywiste, że [...]

Złośliwie nie kończę zdania. Chwalmy prozę; wiersze muszą poradzić sobie same. (Inny „czarny” cytat wykorzystałem w blogonocie żółte okładki.)

gatunek

Gatunek prozy uprawionej tu przez Pietralę nazwałem roboczo: steamcharleston. Nazwa nie wyrasta bezpośrednio z przywołanego tuż wyżej cytatu/epoki: chodzi też o lekkość, wyrywanie się ku przygodzie (życiu etc.), niezależność od konwencjonalnych opinii. No i najważniejsze – o styl. Dodajmy, że Story Jones swobodnie hasa sobie po różnych czasach i epokach, chodzi więc o klimat, o światoobrazowe wyzwania.

edycja

Ma prawie same plusy. Rozumiem obecność czarnego współobiektu, rozumiem wymóg, by triada mieściła się w całości w obrębie pojedynczej strony (projekt & układ: Honza Zamojski). Staram się usprawiedliwić totalne „ustrzałkowienie”, ale struktura tych graficznych odsyłaczy jest redundantna: w obrębie triady prowadzą od A przez B do C (i kolejnego A), poziome wskazują równie oczywiste następstwa (od 1A do 2A itd.). Żadnej tu Gry w klasy itp. Chyba że jest to zabieg maskujący (np. połączenia nieoczywiste, a są takie), ale to rzadka siatka.

Redakcję widzi się, gdy się jej nie widzi. Że jednak zachowałem itd. (zob. początek blogonoty), mogłem nieco pośledzić redakcyjną robotę (Rafał Wawrzyńczyk) – b. dobra, imponująca a mało inwazyjna. Niektóre zmiany muszę wszakże przypisać autorowi (np. żółty brzuszek kontra pink, pink).

To samo z korektą (widzi się, gdy nie): niestety, widoczne są jej braki (błędne przenoszenie wyrazów; uczuliłem się na to po chby ulisses).

styl

Co powiedziawszy, lądujemy w clue. Styl. Lekki jak piórko, nagły jak drzazga. Zobaczcie (zwracam się do posiadaczy książki), jak są zrobione choćby lustrzane kawałki 4A4B. Migotliwe obrazy strojone w brawurowe zestawienia, na pozór (a czasem i bez pozoru) z całkiem różnych bajek – to właśnie bodaj chcą powiedzieć recenzenci, gdy używają (zamierzchłej) frazy „wiersz kubistyczny”.

Jednocześnie jednak te mikropociągnięcia (w syntezie) malują precyzyjnie [w przykładzie z 4A4B, oraz: nie tylko] dwa odmienne światy, i co do realiów (klasa, majątek, obyczaj, środowisko społeczne), i co do światów wyobrażonych, w których moszczą się bohaterowie.

A skoro mowa o „świecie”.

świat

Świat rzeczywisty (czymkolwiek miałaby być tzw. rzeczywistość, dodam rytualnie) nawet nie udaje u Pietrali pozaliterackiego istnienia. Czytelnik jest wewnątrz bańki, wielograniastej strefy, od środka ogląda pokazywane na jej ścianach szybkozmienne obrazy z motywów, tropów, toposów, wątków zakorzenionych w najszerzej rozumianej kulturze, obrazy, które – nie bez udziału autora – zawiązały spisek. Jego celem jest oszołomienie (czytelnika). Pozwijanie mu kory nadmiernie wygładzonej przez zdania długie, opisujące (setki zbędnych szczegółów itd.), kory owczej konsumpcji.

Między „na plażę wyrzucony usechł śledź” a „dymiły kominy rybokombinatu”. Takie to kino‐oko.

postscriptum

Zwykle namawiałbym do kupna/lektury książki tej klasy. Tym razem jednak mówię: a to już jak sobie tam chcecie. Nakład (podany przez wydawcę) 300 – część już zjedzona przez konkursowo‐nagrodowe wysyłki (powodzenia, choć... hm).

Więc: elitarny klub #ludzie‐którzy‐znają‐Jones. Od tego hashtagu zaczynałem w 2018 i na nim zakończę.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *