fmysł

4 wiersze Grzegorza Hetmana prezentowane w tym zestawie dotyczą czynności powszedniej: moszczenia się – na różne sposoby – w świecie; bywa to czynność przykra i dolegliwa, ale (czasem) skłaniająca do refleksji.

Wiersze te mówią, odpowiednio, z pozycji homo oeconomicus, homo viator (w spoczynku), homo singularis oraz homo sovieticus (ale nie w ścisłym tischnerowskim [powiedzmy, w tle głuchy śmiech] sensie, a raczej wobec semantycznego bukietu, rozkwitającego ze słowa „rada”; radzić sobie, trudna rada w tej mierze, 100 innych; oto abiektalne przejęcie).

Drugi z nich:

Skóra

Rwie się śmiech mew i wanty
odpływają w sen, i zaraz cała
zatoka mruczy już we własnym.
Niektóre rzeczy trzeba sobie ciągle
od nowa wyobrażać. Zresztą, kogo
martwiłby zwrot kaucji, skoro wystarczy
po prostu się urodzić, skoro można

wygodnie, na jakimś zboczu, położyć
się na boku, czy tam odwrotnie, i własną
skórę odczuwać z oddali jako znak
wodny, napór świata jak loop cykad.
Czy to już nie są pytania?

Lecz jednak budzisz się na drugim. Nasłuchujesz.
Spokój brzmiał chyba ciut inaczej?
To skóra – skóra nie trzyma.

Postanawiam, że wiersz ten pozostaje w dialogu z wierszem Rafała Wawrzyńczyka Popołudnie myszki; stąd też figlarny tytuł blogonoty. „f” jak filozofować.

Czy coś mi robią te wiersze? Sam nie wiem. Ale bez wątpienia są zrobione.

* * *

Ukradnę jeszcze trzeci (bo krótki):

Jasne, że zazdroszczę chmurom refleksu

ale za to ja wymyśliłem nową wodę

płynie od drzwi do drzwi

pyta czy by tu mogła

Panta się rei? Jasne, ale w granicach. „Wszystko jasne”.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *