czytanka

Dawno, dawno temu wszystko było tak samo jak dziś, tylko wyraźniej. Co to znaczy? To znaczy, że pod wieloma względami dziś jest tak samo jak od zawsze, ale różne zjawiska zostały nieco złagodzone. Na przykład kiedyś bogaty zabijał biednego i co najwyżej płacił grzywnę; mało kto się tym przejmował, bo uważano to za naturalny porządek rzeczy. Dziś jest zasadniczo tak samo, ale są na świecie miejsca, gdzie podobny czyn wywołuje oburzenie (nazywane prawami człowieka).

Ale po kolei.

Kiedy ludzi było mało, a jedni nie wiedzieli o drugich, życie toczyło się dosłownie, to znaczy na okrągło. Czas był cykliczny, zgodny z rytmem pór roku. Zabijano się raczej indywidualnie. Wymyślano różne pożyteczne rzeczy, na przykład jak zdobywać więcej pożywienia albo jak budować schronienia; wiedzę o tym jedni przekazywali drugim i tak powstały technika i nauka.

Dóbr jednak przybywało wolniej niż ludzi, wobec czego wymyślono: własność, grabież, podbój, niewolnictwo i wojnę; zaczęto zabijać się masowo. Szybko też spostrzeżono, że jednym z cenniejszych dóbr są sami ludzie, których można zabić, zjeść, zmusić do pracy dla własnej korzyści i zmusić do zabijania innych. Wymyślono więc kolejno: wroga, wojsko do zabijania wroga, policję do strzeżenia zagrabionej lub wytworzonej własności, władzę i politykę.

Równolegle z władzą i polityką powstawała religia. Kiedy ludzie nauczyli się mówić, zaczęli opowiadać; szybko też zauważyli, że gdy opowiada się jak jest, tematy rychło się wyczerpują. Więc zmyślali; tak powstały mity i wierzenia. To temat na inną czytankę, jednak powiedzmy tu krótko, że z dźwięku i rytmu powstały taniec i muzyka, z gestu i naśladownictwa teatr; seks, własność i śmierć zrodziły tabu, z niego powstały zaczątki prawa; wszystko to razem zmieszane z sobą i poddane sztuce zarządzania ludźmi zrodziło religię, czyli politykę wewnętrzną; polityka zewnętrzna skoncentrowała się odtąd na grabieży i wojnie.

Jak widzicie, wszystko nadal jest tak samo, tylko nieco złagodzone (na przykład nadal w najlepsze zabija się ludzi, ale zrezygnowano zasadniczo z ich jedzenia). Powiedzmy jeszcze o cywilizacjach. Cywilizacja to duże budowle w służbie religii oraz sukcesy w grabieży, wojnie i podboju.

Najważniejszą cechą cywilizacji jest to, że upadają, pozostawiając po sobie duże budowle. Stosunkowo od niedawna podtrzymuje się iluzję, że nie musi tak być; argumentami są tu pismo i patriarchat, które wytworzyły monoteizm i czas linearny; z nich (mawiają niektórzy) zrodził się postęp. Niestety, nie pożyjecie i nie zobaczycie, czy to prawda. Ja sądzę, że na pewno warto zachować pismo.

Kiedy dorośniecie, choć nie wątpię, że tylko nielicznych spotka to nieszczęście, będziecie gotowi na bardziej złożoną czytankę, o roli seksu we własności i władzy, zatem o mariażu pana Patriarchata i pani Przynależności Religijnej.

Pytania?

Nie, o burkini na plażach, hidżabach i krzyżach w szkołach, ani o tym, czy kobieta na pewno jest człowiekiem, nie bedziemy dziś rozmawiać, nie jesteście przygotowani. „Co mamy o tym myśleć” – a co to za pytanie? Doprawdy, czasem jesteście bardzo irytu—

  1. oddany_czytelnik’s avatar

    Niezła czytanka, przywodzi mi na myśl „Sapiens” Yuvala Harariego. Czytałeś? Tam akurat genezy wojen, religii i zorganizowanych społeczeństw są przedstawione trochę inaczej.

    Wojna i polityka:

    The stress of farming had far‐reaching consequences. It was the foundation of large‐scale political and social systems. Sadly, the diligent peasants almost never achieved the future economic security they so craved through their hard work in the present. Everywhere, rulers and elites sprang up, living off the peasants’ surplus food and leaving them with only a bare subsistence. These forfeited food surpluses fuelled politics, wars, art and philosophy. They built palaces, forts, monuments and temples. Until the late modern era, more than 90 per cent of humans were peasants who rose each morning to till the land by the sweat of their brows. The extra they produced fed the tiny minority of elites – kings, government officials, soldiers, priests, artists and thinkers – who fill the history books. History is something that very few people have been doing while everyone else was ploughing fields and carrying water buckets.

    Religia:

    Farmers may have desired absolute control of their sheep, but they knew perfectly well that their control was limited. (...) A leading theory about the origin of the gods argues that gods gained importance because they offered a solution to this problem. Gods such as the fertility goddess, the sky god and the god of medicine took centre stage when plants and animals lost their ability to speak, and the gods’ main role was to mediate between humans and the mute plants and animals. Much of ancient mythology is in fact a legal contract in which humans promise everlasting devotion to the gods in exchange for mastery over plants and animals – the first chapters of the book of Genesis are a prime example. For thousands of years after the Agricultural Revolution, religious liturgy consisted mainly of humans sacrificing lambs, wine and cakes to divine powers, who in exchange promised abundant harvests and fecund flocks.

  2. nameste’s avatar

    oddany_czytelnik :

    Niezła czytanka, przywodzi mi na myśl „Sapiens” Yuvala Harariego. Czytałeś?

    Właśnie nie, widzę, że jest czego żałować.

    Tam akurat genezy wojen, religii i zorganizowanych społeczeństw są przedstawione trochę inaczej.

    No ba, gość miał dużo więcej miejsca (i czasu). Ale niekiedy zza drzew nie widać lasu^.

  3. beatrix’s avatar

    O, to jest rzecz wspaniała:

    Course – Brief History of Humankind – 2015 Harari

    Można juz tylko na youtube, Coursera zamknęła ten wykład, nie wiedzieć dlaczego, bo dziesiątki próśb o wznowienie pojawiło się pod zamkniętym linkiem.

    W ogóle Coursera fajna jest.

    Czytanka też.

  4. nameste’s avatar

    @ beatrix:

    Dzięki za link i dobre słowo. (Czytałaś coś ciekawego ostatnio? Z prozy?)

  5. beatrix’s avatar

    Po polsku raczej z faktu – czytałam „Tak, jestem córką Bermana” – rozmowa Andrzeja Romanowskiego z Lucyną Tychową. Smutna książka, smutne losy, smutne również to, co pod warstwą wierzchnią – z każdej prawie opowiedzianej przez Tychową historii wyziera antysemicka gęba.

    I jeszcze Agaty Tuszyńskiej „Narzeczona Szulca”. Ojej, to przepiękna książka, napisana z wielką czułością, opowieść zebrana z nieprawdopodobnie rozproszonych okruchów.

    Poza tym, wiesz, już bardzo dawno nie czytałam po polsku. Muszę się zastanowić dlaczego. No i czytam po polsku głównie wtedy, kiedy Ty napiszesz, żeby przeczytać.

  6. nameste’s avatar

    beatrix :

    Poza tym, wiesz, już bardzo dawno nie czytałam po polsku. Muszę się zastanowić dlaczego. No i czytam po polsku głównie wtedy, kiedy Ty napiszesz, żeby przeczytać.

    Nooo, ja piszę przeważnie o polskiej po polsku, bo jakoś trzeba z zewnątrz ograniczać, ksiażek nie przeczytanych zawsze jest więcej niż. Są stachanowcy pisania o wszystkim, co się czyta, nigdy ich nie dogonię (ani nie mam zamiaru).

    Dzięki za 2 beatrix‐metki.

  7. beatrix’s avatar

    A niepolskie przeczytałam opowiadania Flannery O’Connor. I bardzo mi się podobały. Arcydziełka.

    A w listopadzie przeczytam to:
    Michael Chabon, Moonglow

    Zamiaru, jeśli można prosić, nie zmieniaj. Nameste‐metek jest zawsze za mało, ale akurat w sam raz, żebym mogła je przeczytać i żeby były wyjątkowe.

  8. beatrix’s avatar

    Czy czytałeś to:

    Nicholas Mosley, Hopeful Monsters

    Po polsku to się nazywa „Maks i Eleonora”. Można kupić na allegro za 2,99 zł i zapewniam Cię, że to będzie dobrze wydana kasa. Jest to część cyklu, a nawet ostatnia, ale chyba jako jedyna przetłumaczona na polski. W tym przypadku, wg mnie, nie ma znaczenia kolejność.

  9. nameste’s avatar

    beatrix :

    Czy czytałeś to:

    Nie i pewnie nie przeczytam; kolejka bieżących jest długa. Ale nowe Chabony, gdyby ktoś raczył przełożyć na polski i wydać, na pewno trafią na jej początek, Dzięki za polecanki.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *