Nie mogę kliknąć, że „da się czytać”, bo litery jakieś rozmazane. A odczytane urywki wydają się plagiatem. Na przykład „shit happens”. To już jakiś mądry człowiek powiedział. Może Konfucjusz?
Happiness – to rzeczywiście joyous, pointless information. Niemniej, MB cieszy oko (jak dla mnie).
A Moondoga posłuchawszy, przypomniałem sobie, że już kiedyś go próbowałem, ale. Ten akurat kawałek przyniósł obraz, w którym Seymour z małą Franny idą zaśnieżonymi ulicami NYC. Ona musi mieć 13 lat, on w marcu zrobi swoją thing i umrze.
6 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2015/11/mam-ci-to-narysowa/trackback/