retoryczne nadużycie

Śmierć wyzwala retorykę, nazwijmy, śmiertelnie nadużywaną, w której znaczenie słów jest okolicznościowo dymane ponad wszelką (zwykłą, powszednią) miarę. Ale że śmierć jest sprawą oszałamiającą, często ten zabieg uchodzi, bo uważa się, że nie powinno się komentować inaczej niż w milczeniu (czytaj: wcale).

Mistrzem retorycznego nadużycia jest Adam Michnik, jego strzeliste słowa, zapisane przy okazji kolejnej tzw. pielgrzymki papieża‐Polaka na ojczyzny łono (1999) – a ptaki śpiewały Mu po polsku – nieusuwalnie wraziły mi się w mózg. Można wręcz podejrzewać, że to retoryczne nadużycie jest warunkowane (Pawłow) „wobec‐katolicko”, bo oto na śmierć arcybiskupa pisze:

Śmierć arcybiskupa Józefa Życińskiego jest tragiczną wiadomością dla całej demokratycznej Polski – dla katolików i dla wszystkich ludzi, którzy arcybiskupa z Lublina kochali i szanowali.

Widzę ten myślnik, gdyby był tam przecinek, mielibyśmy trzy, zapewne częściowo pokrywające się zbiory ludzi: „demokratyczną Polskę”, „katolików” i ludzi, którzy. Ale myślnik wprowadza domyślną równoważność, zupełnie jakby padała tu ukryta definicja „demokratycznej Polski” – złożonej z katolików i tych, co abp Życińskiego kochali i szanowali (tu także, z pewnością, nie pokrywają się tak określone zbiory ludzi). Gdy się wmyślić w implikacje, włos się jeży. Retoryczne nadużycie? Bez wątpienia.

Był człowiekiem wiary ewangelicznej i odwagi rzadko spotykanej; był człowiekiem najwyższej klasy intelektualnej i prawości niepospolitej.

Zwróćcie uwagę na dwukrotnie zastosowaną inwersję. Tak po prostu powiedzielibyśmy raczej „rzadko spotykanej odwagi” oraz „niepospolitej prawości”; przy „wierze ewangelicznej” waham się, bo może w języku ubogaconym zwrot ten zleksykalizował się i nie powinno się go czepiać (bez potrzeby). Ale tu nie mówi się po prostu, co zresztą poniekąd zrozumiałe w epitafium. Tu się (inwersją) wytwarza wyliczenie Czterech Cnót (wiary, odwagi, klasy i prawości), tu się (średnikiem) postuluje przeciwstawienie – wierze odwagi (cnota ewangeliczna łączy się ze świecką; por. „odwaga cywilna”), klasie intelektualnej prawości (por. Paul Johnson, Intelektualiści; zdecydowanie nie ten, powiada Michnik, przypadek).

A ściślej, nie tyle przeciwstawienie, co przezwyciężenie przeciwstawienia, w osobie Zmarłego. Jak dotąd można uznać za retoryczne użycie (właściwe), więc gdzie (i czy) nadużycie? W schowaniu w epitafium (w tym jego zdaniu) rozległej polemiki? W dystrybucji przymiotników? Dwa drugie („rzadko spotykany”, „niepospolity”) tylko przez konstrukcję całości tego mistrzowskiego zdania wydają się superlatywami, przymiotami bezwzględnymi.

Nie, sądzę, że sama konstrukcja czwórkowa, ta podwójna pułapka, jest retorycznym nadużyciem. To pozorne przezwyciężenie przeciwstawień. Jako ćwiczenie proponuję namysł nad czwórką cnót przy okazji hołubionego przez arcybiskupa ośrodka „Odwaga” w Lublinie (tu czytanka na temat, kliknijcie jednak, pliz).

Nadto był człowiekiem miłosierdzia i dialogu z inaczej myślącymi.

Jak brzmi powyższe po lekturze tej czytanki? (Niezbyt to eleganckie, linkowanie do niej właśnie dziś, jednak sądzę, że Michnik nie pozostawia wyboru.)

Był pokorny wobec wartości chrześcijańskich i niepokorny wobec wszystkich możnych tego świata.

Wszystkich? Doprawdy?

Był mądrym kapłanem i wspaniałym obywatelem Rzeczpospolitej rogatych dusz.

Cała ta notka powstała w reakcji szczególnie na tę frazę. Rzeczpospolita rogatych dusz. W tej chwili (nadal) brak mi słów na zimną analizę tego rozległego intelektualnego szwindlu. „Rogatość duszy” jako cnota obywatelska? Komu wolno jest/było okazywać rogatość? Rogaty‐łagiewnicki versus ogoniasty‐toruński? (Pan żartuje?) Państwo (Rzeczpospolita) rogatych (tych, którym wolno więcej) w państwie? Jakim? Strzyżonych?

Zanim ochłonę, zajmę się (na koniec) głosem z innej poniekąd strony. Mówi Gowin, odpytany przez „Rzepę”:

Wszyscy wspominają Go jako wielkiego myśliciela, filozofa. Ja zapamiętałem Go trochę inaczej. W połowie lat 90. przeprowadziłem z Nim cykl rozmów w kurii lubelskiej, które następnie zostały opublikowane. Usługiwała tam pewna znacznie starsza od biskupa Życińskiego zakonnica. Biskup odnosił się do niej z szacunkiem, który przywodził mi na myśl miłość ojca do córki. Ten jego niespotykany, niezwykle życzliwy stosunek do zwykłej zakonnicy oddaje całą prawdę o Nim.

Miłość (znacznie młodszego!) ojca do córki. Niespotykany (wśród biskupów, jak sądzę) życzliwy stosunek do zwykłej zakonnicy. Dał się Gowin retorycznie nadużyć, retoryka (nie wątpię w intencje: przecież Życiński był duchowym promotorem Gowinowego wariantu „ustawy bioetycznej”) go przerosła, chciał dobrze, wyszło szczerze. Pokazał katolicyzm w powszednim działaniu.

I jako jedno wielkie (eine große) retoryczne nadużycie.

  1. nameste’s avatar

    @ andsol:

    Zostawiłem Ci także coś znacznie przyjemniejszego.

  2. andsol’s avatar

    Ależ ja to obsmakowałem natychmiast po wyczyszczeniu zębów, a przed pierwszym łykiem święconej wódki.

  3. nameste’s avatar

    @ andsol:

    Czyli tak jak trzeba. Ale może ktoś jeszcze zajrzy przed ostatnim wieczornym łykiem.

  4. lysaczi’s avatar

    Ausir :

    Nawet bez myślnika, to że to tragiczna wiadomość dla całej demokratycznej Polski to dalej pierdolenie jest.

    couldn’t agree more

  5. Gammon No.82’s avatar

    lysaczi :

    Zamiast złego (podejrzanego) linka, jego zawartość:
    [KAPŁAN ROGATYCH DUSZ]

    Znaczy się polowy kapelan zastępów Lucypra.

  6. inz. Mruwnica’s avatar

    Gammon No.82 :

    Znaczy się polowy kapelan zastępów Lucypra.

    Kapelan diabła. W końcu udzielał się pobierał pensję w komitecie od ewolucji.

  7. zetzero’s avatar

    biedny Gowin, za dużo na jego głowę ;]

· 1 · 2

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *