przechodząc do konkretów

Niniejsza blogonota jest mocno powiązana z wpisem o poezji, sugeruję lekturę obu przed skomentowaniem (gdyby się komuś chciało).


A teraz przejdźmy do konkretów. Powiedzmy „sprawdzam” tekstowi Pawła Kozioła z Lampy, od którego wszystko się zaczęło.

Wierszyk Krzysztofa Świerkosza:

noc dziś ciepła jak na tę porę roku
zasłania się miasta witrażem – rozmarzona kotka
ciekawe
kogo dzisiaj spotkam

kogo
spotka ona
z kim śpi moja była żona

Wysunąłem hipotezę, że wiersz programuje czytelnika, sprawdźmy, jak działa powyższy programik.

noc dziś ciepła jak na tę porę roku

Wiosna albo jesień. Latem takich rzeczy się nie mówi, zimą brzmiałoby absurdalnie. Obstawiam wiosnę (potwierdzenie w następnym wersie: „rozmarzone kotki” to figura wczesnej wiosny). Kto to mówi? Zapewne facet (zbadałem hipotezę, że to kobieta, której poprzedni związek z inną się skończył: wysoce nieprawdopodobne po polsku, wysoce nieprawdopodobne u męskiego autora).

Skąd wie, że „noc ciepła”? Najprostsze rozumowanie jest takie, że szykuje się do wieczornego wyjścia „w miasto”, otworzył okno i, podziwiając panoramę miasta, czuje ciepłe wieczorne podmuchy.

zasłania się miasta witrażem – rozmarzona kotka

Musi mieć niezły widok, może nie od razu Empire State Building, ale coś w rodzaju warszawskiego mostu świętokrzyskiego z podświetlonym olinowaniem. Obrazek jest bombonierkowy, jeśli jeszcze nie jesteśmy w klimacie komedii romantycznej, to „rozmarzona kotka” jest kropką nad i.

W przyrodzie nie ma rozmarzonych kotek, to zwierzęta konkretne, skupione na sobie, zawijające wokół siebie czasoprzestrzeń; błysk bursztynowego (zielonego) oka jest – realnie – światełkiem z wewnątrz tajemniczego tunelu Obcości i SamoSobieWystarczania.

„Rozmarzona kotka” to figura popkultury: kobieta miękko spoczywająca na (wybaczcie) łożu nocy, błądząca myślą po Kosmosie Kobiecości, czekająca na Niego. Noc jako rozmarzona kotka. Oto Obietnica dla samca, oto i on nadchodzi.

ciekawe

W oddzielnym wersie. Narrator nadal stoi przed obiecującą panoramą (możliwości), ale wraca myślą do siebie. Spokojnie. Wyrównany oddech, pewność siebie, gotowość & wiara.

kogo dzisiaj spotkam

Ani mu przez głowę przemknie pytanie, czy spotka. Się zastanawia tylko nad tym, kogo.

A co to znaczy poza sygnałem pełnej wiary, że Obietnica się ziści, sygnałem pewności siebie? Ano to, że jest free, singiel, nocny łowca, Sex and the City w wersji soft męskiej. Dlaczego soft? Bo nie robi wiochy à la Świetlicki [to żart], nie zastanawia się „kogo dziś przelecę”, nie, jest elegancki, stonowany i dyskretny. Komedia romantyczna.

kogo

Znowu w wydzielonym wersie, echo pierwszego „kogo”, aż się widzi, jak mózg pracuje. Od „ja spotkam kogoś” (for sure) do „spotykania kogoś” w ogóle, do refleksji, że (ojej!) ludzie się spotykają, tak to już jest (nadal spokojnie, no bo przecież: Taka. Jest. Kosmiczna. Reguła).

spotka ona

Jaka „ona”? Chodzi o „noc” (vel „rozmarzoną kotkę”)? A może o kobietę, o której wie narrator, że będzie jego Darem Nocy? Nielogiczne, przecież ta, którą spotka on, wzajemnie i symetrycznie – spotka jego. To przesądzone. Wkrada się tajemnica. O kim teraz on mówi?

z kim śpi moja była żona

What’s up, doc? Ona = była żona? (Potwierdzałby to najbanalniejszy z możliwych rymów, nieprawdaż.) Ale jak to? „Kogo spotka” w czasie przyszłym (znaczy, jeszcze nie spotkała), a „z kim śpi” – w teraźniejszym?

A może to nie jest jedno pytanie, a dwa niezależne, choć w tym samym temacie? Jego była żona z kimś śpi (z automatu uogólniamy do „sypia”, znaczy teraz z jednym‐z‐wielu, albo „jest związana do seksu włącznie” w ramach serial monogamy z kimś jednym, choć nieznanym byłemu mężowi), ale może to nie oznacza jeszcze, że spotkała (już).

Co tu się dzieje? Ano, chyba to (piszę „chyba”, bo to hipoteza opierająca się na uspójnieniu pozornej nielogiczności i niespójności czasów gramatycznych, ale przecież nie można wykluczyć, że autorowi się omskło [*]), że działa tu ta sama ideolo‐podszewka, co w Sex and the City. Że owszem, free sex jest OK, ale pod swobodą życiową i obyczajową kryje się komedio‐romantyczna tęsknota za Spotkaniem przez wielkie S.

[*] nie powinno się tak zakładać, wariant „omskło się” (znaczy: autor sam nie wie, co pisze) to ostateczność, do utworu trzeba podchodzić z maksimum dobrej woli (albo – wcale)

 
Zarzut Pawła Kozioła brzmiał:

Wciąż dobrze trzyma się szkoła, według zasad której wiersze, zwłaszcza kiedy dotyczą układów miłosnych, odczuwania przyrody i innych takich kwestii, powinny sycić pięknem i ociekać słodyczą. To, że czytelnik czegoś takiego prędzej zrobi się wściekle ironiczny niż tak szczęśliwy, jakby mu gębę przytkać cukierkiem potocznie nazywanym mordoklejką, słodzącym autorom z reguły do głowy nie przychodzi.

Czy wierszyk pod wyimaginowanym tytułem Pan kot idzie zdobywać noc jest przesłodzony i budzi wściekle‐ironiczne instynkty?

Częściowo tak: jest przesłodzony i budzi średnio ironiczne instynkty.

Na plus autorowi – lekkość. Na minus – banał i fikcyjność psychologiczna narratora.

Całość nadaje się na kartkę walentynkową, na której romantyczny rozwodnik pod czterdziestkę dopisze własną ręką: „To Ty, to Ciebie – wreszcie – Spotkałem”.

Kozioł częściowo zrehabilitowany.

 

Może tu jeszcze dopiszę coś o wykpiwaniu przez Kozioła frazy:

płatek śniegu kocie pióro czeska mapa

marnym wykpiwaniu. Ujmę to inaczej: złe metody w słusznej sprawie. Ale na razie muszę zająć się czym innym.

  1. karmakomcia’s avatar

    W przyrodzie nie ma rozmarzonych kotek

    A kotka, która marcuje?

  2. karmakomcia’s avatar

    Nielogiczne, przecież ta, którą spotka on, wzajemnie i symetrycznie – spotka jego.

    Kogo spotka ona – w sensie kim będzie (jaką maskę tym razem przywdzieje) narrator.

  3. nameste’s avatar

    @ karmakomcia:

    Marcująca kotka to wcielone (instynktowne) pragnienie seksu. Jeśli zmierzasz do leksykalnego równania „marzenie”—„marzec”, to chyba nie: „marzenie” jest od „mara” (sen, zwid), „marzec” od „marznąć” (zapewne). Marcująca kotka jest, imo, dziko trzeźwa (= na jawie).

    W sprawie maski: możliwe, jak dla mnie – nazbyt naciągnięte.

    PS Używaj, pliz, kliku „quote”.

  4. karmakomcia’s avatar

    nameste :

    Marcująca kotka to wcielone (instynktowne) pragnienie seksu

    Chodziło mi po głowie, czy obserwatorowi marcująca kotka nie może się wydać rozmarzona, ale sprawdziłem opisy marcowania i, Twoja racja, niewiele ma to wspólnego z rozmarzeniem.

  5. karmakomcia’s avatar

    A czy ‘z kim śpi moja była żona’ nie można by ‘przetłumaczyć’ na: z kim sypia moja była żona, jakich partnerów/partnerki sobie wybiera?

  6. nameste’s avatar

    @ karmakomcia:

    Można, piszę o tym w blogonocie.

  7. karmakomcia’s avatar

    @ nameste:
    Ale zrozumiałem, że kładziesz nacisk na to, z kim aktualnie sypia, a mi chodzi o to, z kim (z jakim rodzajem partnerów) w ogóle sypia. I wtedy pytanie, kto się jej dziś trafi, pasuje.

  8. nameste’s avatar

    @ karmakomcia:

    Naciski rozkłada autor. Pytanie ogólne („kogo spotka”) zestawia z pytaniem bardzo konkretnym („z kim dziś śpi”). Ale, oczywiście, na tym rozziewie można budować rozmaite hipotezy. Moja jest taka, że ci „dzisiejsi” niepojedynczy partnerzy ex‐żony nie są tym Przeznaczonym do Spotkania (w sensie paradygmatu komedii romantycznej). Gdyby byli, byliby jednym facetem i nie zmienialiby się z dnia na dzień. Mam wrażenie, że się powtarzam ;)

  9. karmakomcia’s avatar

    Mam wrażenie, że załapałem. Dzięki za powtórzenie:)

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *