chazarski smutek

Fragment Słownika chazarskiego Milorada Pavića (tCHu, Warszawa 1993).

Al-Bakri, „Hiszpan”, posługiwał się znakomitą arabszczyzną, jaką mówią aniołowie, lecz w ostatnich latach życia, w głębokiej starości, jego styl uległ zmianie. Stało się to wówczas, gdy zaczął karmić swój rok sześćdziesiąty siódmy; był łysy, leworęki i prawonogi, a jedyne, co mu pozostało, to para dużych, pięknych oczu jak dwie błękitne ryby. Pewnej nocy al-Bakri miał sen, w którym jakaś kobieta dobijała się do jego drzwi. Przez otwór w drzwiach, w świetle księżyca, dobrze widział z łóżka jej twarz upudrowaną, jak u dziewic, mączką rybną. Gdy podszedł, aby ją wpuścić do domu, okazało się, że stukając nie stała pod drzwiami, lecz siedziała. Siedząc była taka wysoka, jak on. A gdy zaczęła wstawać, trwało to tak długo i sięgnęła takich wysokości, że przerażony al-Bakri, zamiast we własnym łóżku, gdzie śnił wspomniany sen, obudził się w klatce. Był dwudziestoletnim młodzieńcem, lewonogim, o długich kędzierzawych włosach i brodzie, z którą wiązało się całkiem nieuzasadnione wspomnienie: maczał brodę w winie i omywał nią piersi jakiejś dziewczyny. Nie znał języka arabskiego, a ze strażnikiem, który wypiekał dla niego chleb z  mączki muszej, rozmawiał bez przeszkód: strażnik rozumiał jego język, on natomiast nie. W gruncie rzeczy nie znał już ani jednego języka, i to był jedyny ślad prowadzący do niego dawnego sprzed obudzenia.

Klatka wisiała nad wodą. Gdy nadchodził przypływ, tylko głowa wystawała al-Bakriemu nad fale, podczas odpływu zaś mógł schwytać ręką raka lub żółwia, albowiem woda morska ustępowała, wzbierała natomiast woda rzeczna, i słodką wodą zmywał z siebie słoną. Pisał w tej klatce zębami na skorupach raków i żółwi. Nie umiał jednak przeczytać tego, co napisał, i wypuszczał zwierzęta do wody nie wiedząc, jakie przesłania wysyła w świat. Kiedy indziej znów, chwytając żółwie podczas odpływu, znajdował na ich skorupach jakieś zapisy, odczytywał je, lecz nie rozumiał ani słowa. Umarł śniąc słone piersi kobiece w sosie z bólu zębów i ucząc się na nowo języka Księgi Boga od drzewa, na którym wisiała jego klatka.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *