Ingi Iwasiów znałem Umarł mi. Notatnik żałoby, rzecz, którą skrępowały bodaj dwa czynniki: temat i pozycja narratorki; oba wymagały minimum dystansu, a on przełożył się na swego rodzaju sztywność. W Kronikach oporu i miłości Iwasiów (od)zyskała pełnię głosu. Język żywy, zwinny, zmienny, bezbłędne wyczucie rejestrów stylistycznych. Stoi za nim wiarygodny zbiór podmiotek lirycznych (ról), pełnowymiarowe osobowości, obserwujące, odczuwające, reagujące. Refleksyjne, wnikliwe i złośliwe, empatyczne i autoempatyczne (nielicha sztuka), i, co najważniejsze, świetnie wiedzące, kiedy urwać, kiedy nie trzeba, nie wolno brnąć. Podczytuję, daleko do ocen czy wrażeń całościowych, ale już widzę, że bardzo warto.
Jakoś równolegle – nieuczciwa konkurencja. Podczytuję fragmenty Deutscha dla średniozaawansowanych Macieja Hena (którego poprzednie, historyczne nudziarstwo Solfatara zdobyło – jakimś cudem – zwolenniczki) i widzę (zwłaszcza na tle Iwasiów) tylko papier, szeleszczący i wykoncypowany; całość z tępego drewna. Brnie to, napędzane nie wiem czym (wolę nie wiedzieć). Otwiera się otchłań pytań o gender vs. język, gęzyk; okoliczności stanowiące. Nieuczciwe takie stawianie obok siebie? Stawka jednak jest wysoka: czas.
-
Kiedyś prawie kupiłem Solfatarę, ale w porę połapałem się że ta cała nagroda Gombrowicza to lekkie nieporozumienie. Z tego co przeglądam teraz fragment Deutcha, wyłania się specyficzny styl Hena, coś pomiędzy literacką hohsztaplerką, a wesołą i trochę bezkrytyczną zabawą w pisanie. Wychodzą stylizowane czytadła, niby powieści środka, które jednak (a może właśnie dlatego) ktoś kupuje, a na pewno ktoś sprzedaje (recenzja w newsweeku). A Iwasiów muszę koniecznie obadać, stanowczo zbyt rzadko czytam kobiety, błąd
-
Pewnie, tylko tu jeszcze upupia się w to wszystko Gombrowicza. Niechby to był po prostu Radom, tak jak Gdynia
5 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2019/09/nieuczciwa-konkurencja/trackback/