Po 24 lutego 2022 trudno coś pisać bez poczucia daremności.
Ale – powiedzmy.
Wśród wierszy Konrada Góry jest specjalna kategoria, jej udział maleje (jakby) z tomu na tom; na przykład w Pokoju widzeń (2011) była bodaj dominująca, ostatnio reprezentowana jest mniej licznie.
Chodzi o wiersze, w których każdy wers pisany jest z wielkiej litery. Ta starożytna konwencja zapisu mowy wiązanej w klasyce nie dziwi, choćby parusetstronicowy tasiemiec heksametryczny Titusa Lucretiusa Carusa O naturze rzeczy [De rerum natura], tak właśnie zapisany, wydaje się naturalny.
W poezji współczesnej sięgnięcie po tę formę, zwłaszcza gdy pojawia się selektywnie, a nie jako (dajmy na to) ogólny sygnał klasycystyczny tyczący całego autora, budzi zaciekawienie i prowokuje do pytań.
Zapewne ktoś już to zauważył i skomentował (ale sam nie trafiłem na taki komentarz).
Mnie otóż wydaje się, że to świadomie konstruowana kategoria wierszy‐sztandarów. W których pionowy rząd majuskuł robi za drzewce. Ale nic tu z pompy, szwarcparad itp. To bardziej chorągwie dziadowskie, prolskie, których godność [auć] nie pochodzi z dekretu czy [zbrojno‐herbowej] tradycji. Drzewce zaś – z kości znalezionych w lesie, związanych sznurkiem (z rzeczy przygodnych, napotkanych). Jak poniżej.
Deklinacja
Od Bertolta Brechta
Chodzę tu co drugi dzień do Wietnamczyków,
Zazwyczaj na kawę i tofu w ostrym sosie,
Rozliczałem się zwykle z górką, bo nie
Chce mi się nigdzie chodzić z drobnymi
Koronami, ale wracam, kończą mi się
Pieniądze i dziś wziąłem makaron i
Zapłaciłem równo: a ci przynieśli
Mi podwójną porcję. To jest wiersz
O porozumieniu bez słów. O tym,
Trzydzieścioro dziewięcioro, tego nikt nie powie.
W tej kategorii wierszy Góra mówi rzeczy ważne – ponadjednostkowo, zwraca się do określonego [implicite] adresata. Czyli do nas, tych, co chcą słuchać. (W innych wierszach domyślny adresat może nawet nieobecny.)
Co ważnego zostało powiedziane w Deklinacji?
Po pierwsze, idzie o radykalne zerwanie z ideą chórów (por. Brechtowskie: Chór Uczony, Wielki Chór, Chór Kontrolny). Tę kwestię domyśleć w kontekście przedostatniego wersu.
Po drugie, drzewcem przebija się tu patriarchalną frazę „czterdziestu sprawiedliwych”. Bardzo słusznie, widzimy to szczególnie dziś.
-
Rośnie. W najnowszym tomu, na 2023, to będzie 100% (1/1), bo to poemat. Miał do niedawna tytuł Z wszystkich martwych Czesi, obawiam się, że się nie utrzyma.
-
@nameste
A wiesz, że chodziło o‐
https://brief.outride.rs/pl/monitor/migracji/tragedia-wietnamskich-imigrantow-pod-londynem
-
@ nameste:
Jakiś czas temu postanowiłem, że do pism daję wiersze na dowolnym etapie powstania (czasami oznaczając je np. jako teksty i próby) właśnie w imię nieukrywania kuchni.
Wiersz powstał od razu w wietnamskim barze, w Broumovie. Dopiero jak znowu wyprowadziłem się z Czech, korony stały się dla mnie znacznikiem (jakbym tylko czasami mógł mieszkać w Polsce, też pewnie pisałbym „złote”, a nie pieniądze).
Dzięki za uważne i przenikliwe czytanie.
6 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2022/03/drzewce-z-kosci-i-sznurka/trackback/