demony jedzą lewą

Alicja Dusza jeszcze raz, wiersz z minionego lata.

jestem najlepszym dziełem

jestem najlepszym i najgorszym dziełem mojej matki
ciszy
wtóruję kiedy pyta kim chcę być
nigdy kim jestem

jestem jej lewą ręką gdy jem
i prawą gdy odmawiam
odbiciem jej uśmiechu kiedy rażę prądem

nikt nie wie że mam jej włosy
ani że je ścięła po tym jak mnie urodziła

jestem najpiękniejszym dziełem mojej matki gdy nie patrzy
jestem najgorszym dziełem mojej matki gdy odchodzę

Jego siłą jest lekkość (jako się rzekło w poprzedniej blogonocie: zrobione bez szwów), z jaką powiązane tu są mocne, najmocniejsze arche‐semy. Choćby ta przerzutnia łączliwa obustronnie: dziełem mojej matki / ciszy / wtóruję; leciutko.

Można nad tym wierszem zrobić (osobistą) historię o jakimś bezmatku; samo to by wystarczyło. Ale też może (na tym polega arche) czytelnik wyposażyć tekst w rozliczne odniesienia: tak dozbrojony wiersz staje się gęstym konspektem tysiąckrotnych her‐storii. W tonie osobisty, w sensie – szeroki jak gender.

Każdy sama konstruuje tu sobie listę przypisów. „‘Demony używają lewej ręki w czasie jedzenia i picia, dlatego nie zaleca się używania jej podczas spożywania pokarmów’ – taki komunikat wydał turecki departament ds. religijnych” („Wprost” 2018). Lewa ręka ciemności Ursuli Le Guin. Siła [The Power] Naomi Alderman (rażę prądem). Ścinanie włosów, och, cóż byłby za wykaz. To w tym momencie warto się (także) zastanowić, o jakiej matce tu mowa. A może też o matczyźnie? Tej tu; poręczny klucz do dwóch ostatnich wersów (i powrót do używających paralizatora). Czy także: między socjalem a sprzeciwem.

* * *

Chyba jeszcze nigdy nie było dwóch blogonot jednego dnia. Ale poprzednia mogła wpaść w świnię, którą sama podłożyła (a przecież szło tylko o polecenie świetnego tekstu).

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *