To nie jest okolicznościowe, chyba że pośrednio. Ktoś rzucił, podniosłem. Dziennik [2010–2011] Pilcha. Od lat starannie unikałem, nie przypadało mi do gustu rozperlenie nad osiowym „ja”. Do tego tutaj, może w reakcji na masowe aut bene, zajrzałem.
Co w środku? Ewangelicyzm (z domyślnym: kontra katolicyzm), piłka nożna i anegdoty o kumplach & „dawnych czasach”, podlewane. Trzy przenudne tematy. Z rzadka jakaś tyrada (felieton w odcinkach) w jakiejś mało istotnej sprawie, forma stojąca na manieryzmach maskuje brak głębszej treści. A ta „polemiczna ostrość, co się jej wszyscy bali”, w praktyce wygląda tak:
Janusz, ty się nie zastanawiaj! Błagam cię, nie zastanawiaj się! Jakiekolwiek masz mocne strony, zastanawianie się do nich nie należy.
Ależ go załatwił, nie pozbiera się.
* * *
Jednak nie ma tego złego itd. Bo zacząłem się zastanawiać, kogo sam się boję, względnie bałbym‐się‐gdyby. I już wiem.
1 comment
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2020/06/aut-nihil/trackback/