punkt rosy

W czasach kiedy Krzysztof Jaworski pisał/drukowano ten wiersz (brulionowych; 1988–1992), sam wierszy nie czytałem.

Noc długich noży

Przebiłem się wreszcie przez
twój długi list sprzed 
lat i przez to opasłe tomisko
o Boschu, na które poszła cała pensja,
dziwne Ewy bez pępków, zanim jeszcze
dały dupy Adamowi – akademicka wiedza,
chujowe zarobki. Stopa,
to symbol nieśmiertelności.
Mam dwie stopy.

Pisanie wierszy (dziś i wczoraj) to aktywność o charakterze przede wszystkim towarzyskim. Forma krótka, poręczna (w obsłudze: np. pokazaniu, wygłoszeniu). Wiersz jest małym urządzeniem do kondensowania; elektryfikując tę metaforę: mamy do czynienia z czymś, co – po przyłożeniu się ciałem do obu jego stron naraz – wyzwoli iskrę ukrytego między okładkami (tak: kondensator klasyczny ma okładki) ładunku. Łup. Czynność zmontowania takiego ładunku ma charakter intelektualny, w takim sensie, że trzeba uruchomić maszynerię strojenia słów opartą na przepływach w substancji szarej (i reszcie układów). W terminologii już przebrzmiałej, robienie wiersza to łamanie głowy nad sporządzeniem łamigłówki dla innych; kto chce pozbawić się możliwości sprawdzenia efektu? Flirt, seks, gra w salonowca (bywa brutalna); życie towarzyskie i uczuciowe. Rywalizacja, oczywiście. A wszystko w szybkozmiennym rytmie.

Czytanie wierszy niewiele różni się od pisania wierszy.

*

Po bez mała 30 latach wiersz Jaworskiego wraca w obieg [Ciąg Fibonacciego, Convivo], w tym także, i to mocno, mój obieg prywatny. Opasłe tomisko o Boschu, strzelę: Arkady 1987, dzieło Wilhelma Fraengera, drukowane luksusowo (w kontekście tzw. czasów) w DDR, na kredzie. Stoi u mnie na półce od paru tygodni, przedtem stało na półce zmarłej niedawno osoby z rodziny; pamiętam to polowanie. Skóra grubego zwierza, cena rzeczywiście kosmiczna.

Przy tej okazji przez niszczarkę przepuścilem mnóstwo twoich listów sprzed lat. Gest sprzeciwu wobec kustoszów kurzu, brnących w hałdy coraz bardziej fałszywych streszczeń? Może bardziej konieczna konkluzja, że już nie jestem komunikującym, skomunikowanym towarzystwem dla wersji siebie sprzed lat (i dla was, wielopostaciowa ty). Stopa błyskawicznego spadku.

Tak, to jest zorganizowane zabójstwo, noc długich noży. Nagle pojawia się (znikąd) Jaworski i mówi o moim dziś. Kłamie (jak to oni, wszyscy), ale jest ‘łup’.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *