notka z gali

Ten błąd, że jednym okiem na relację z gali Nike 2017, co się obejrzało parę minut, to relacja wstrzymywana, bo poczucie zażenowania obezwładniało. Galowe towarzystwo zabawiane seks‐żarcikami, z których śmiano się dyskretnie, w kułak, liberalnie (jacyśmy to otwarci, hoho haha, ale przecież kulturalni, nie jakiś plebs). Filmik z Rusinkiem, który (liberalnie i dyskretnie) dawał do zrozumienia, że wobec nowej dyktatury ciemniaków trzeba z godnością (i nienachalnie), obywatelski głos ze styropianowej wieży. Nieśmiertelna Torbicka, która zaokrąglała wszystko; stężenie frazesu na metr kwadratowy, gram i sekundę – nie do zniesienia. Całość taka zaokrąglona, suuuszna, nobliwa (liberalna i dyskretna). Nagrodzony (przez publiczność) człowiek od ptaków – Stanisław Łubieński – jedyny jasny punkt tych urywkowych wejść w relację; odpowiadał monosylabami, które próbowała okrąglić odwieczna Torbicka, ale kontrast napełniał jej postać jak hel w balonie, aż się unosiła nad sceną, wydmuszka‐papużka. (Zapowiedział, że to, co dostanie – „liczyłem na statuetkę, byłoby ciekawiej” – wystawi na aukcję, na rzecz Obozu dla Puszczy.) A potem już fiku‐miku, Łazarewicz, werdykt, wyłączyłem. Pora by odebrać Najkom samozwańczy tytuł „najważniejszej nagrody literackiej w Polsce”. Gdynia daje w sumie więcej kasy (4*50 > 100), jej wybory nie są tak — — lepiej tu urwę. (Nie umniejszając wartości nagrodzonego „reportażu historycznego”, tak się ładnie i przejmująco dookrągliło.)

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *