nowy napis

Na połowę czerwca zapowiedziano premierę pierwszego (regularnego) numeru kwartalnika „Nowy Napis”; znamy spis treści i tytuły (autorów) publikacji okołonapisowych:

Liryka i polityka. Jacek Bierezin, Zbigniew Dominiak, Zdzisław Jaskuła, Witold Sułkowski – o twórczości poetów podziemnego pisma „PULS Konrada Tatarowskiego [łódzki (umierający) „Tygiel Kultury”] oraz
Język właściwie użyty. Szkice o poezji polskiej drugiej połowy XX wieku (zbiór tekstów Jana Błońskiego pod redakcją Wojciecha Kudyby [UKSW, „Topos”]).

Ponad kwartał wcześniej ukazał się numer próbny, jeszcze pod tytułem „Napis”, wraz z trzema tomikami:
Podróż przez rzeczywistość. O twórczości Marka Nowakowskiego Macieja Woźniaka [UKSW, „Fronda LUX”],
Rynek i coraz dalsze okolice. O twórczości Janusza Szubera Andrzeja Sulikowskiego [prof. USzcz., „Arka”] oraz
Języki rzeczywistości. O twórczości Juliana Kornhausera Adriana Glenia [prof. UOpol., „Pamiętnik Literacki”, „Teksty Drugie”, „Topos” i wiele in.].

Każdy z tych tomików zawiera obszerne omówienie twórczości danego (danych) twórcy (twórców) i solidny wybór utworów. Nie wiem, co wyłoni się z wyboru z Błońskiego, ale – po reszcie – widać, że przedstawia się poetów i prozaików ważnych i uznanych. Tyle że ciężar właściwy ich ważności przypada na czas sprzed lat 20 (i wstecz).

W regularnych numerach kwartalnika natomiast – twórcy jak najbardziej współcześni, występujący z utworami własnymi (wraz – w dziale Ars Poetica – refleksyjną autoprezentacją) czy w omówieniach i recenzjach. Nazwiska znane od dawna (Pasewicz, Pluszka, Niewiadomski, Brzoska, Jocher, Mueller, Maliszewski, Wojciechowski, Jarniewicz) i relatywnie „nowe” (Jabłońska, Lebda, Adamowicz, Rojek, Skurtys, Kujawa).

kontrowersja

Ta państwowa inicjatywa wydawnicza wzbudziła w swoim czasie wiele kontrowersji, zapewne nadal żywych; mówiono o „zabieraniu jednym, by dawać innym, ‘słuszniejszym’”, odnotowano niespotykany (gdzie indziej) poziom honorariów autorskich, umieszczano w kontekście rozpleniającej się (popieram) debaty o „płacy za pracę” [poetycką, literacką, w kulturze]. Obrażano się (i innych).

Moim zdaniem, najwłaściwsza jest postawa pragmatyczna. Skoro z naszych podatków idzie kasa na publikację i honoraria twórców (w tym: ważnych, uznanych, nowych, znaczących), nie ma tu czego pryncypialnie potępiać.

Co nie znaczy, że temat hm‐uniwersalny (praca za płacę, miejsce dla twórców i twórczości) ma bez reszty przysłaniać wymiar polityczny tej inicjatywy.

tytuł

Nie będę się bawić w tanie kalambury. Mam bowiem przeczucie, że ten tytuł (z dodatkiem „Nowy” czy bez) w czytelny sposób nawiązuje do trzecioobiegowego niegdysiejszego „Zapisu” (który wziął się z przekraczania zapisu... PRL‐owskiej cenzury na autorów i utwory).

I ma – na zasadzie swoistej re(tro)konstrukcji historycznej – przywołać i odtworzyć antykomunistyczne, antytotalitarne korzenie dzisiejszej władzy. I pójść z tą czytanką do młodzieży, dla której światopoglądowy spór (umownie) między KOR‐em a „katonacjonalistami”, między „Zapisem” a „Głosem” czy „Pulsem”, to sterta szpargałów z przeszłości, jakiś Hercen czy wojna rosyjsko‐japońska; równie istotne.

politgramota

Dzisiejszy PiS u władzy jest w o tyle większym „spadkobiercą ONR‑u” [niż „Partia”, PZPR ze znanego cytatu], o ile już jawnie wypełnia – niemal co do joty – program ONR-„Falangi”, celnie syntetyzowany w tytule ksiażki Jana Józefa Lipskiego, wydanie z 2015, Idea Katolickiego Państwa Narodu Polskiego. „Antykomunizm” dzisiejszego PiS‑u ma twarz Piotrowicza, komuszego prokuratora broniącego księdza‐pedofila.

„Nowy Napis” ma zatem wzmocnić (w nadbudowie; przepraszam za ten żart) „słuszną” (od dawna porzuconą) tożsamość ideową władzy. Dlatego dobre wiersze współczesne czy opracowania autorów z przeszłości podlane są cienką, ale wyraźną, wszędzie obecną warstwą politgramoty.

O Szuberze:

W wierszach Janusza Szubera właśnie to, zapominane i zbyteczne – niczym drewniane cerkiewki dla komunistów – stanowi ośrodek skupienia uwagi poetyckiej.

W rozmowie o nadrzędnej wartości niepodległego państwa [prof. Marek Konrat]:

[...] tak naprawdę Polska dalej jest między Niemcami a Rosją. [...] Weźmy chociażby ten spór, w którym Unia Europejska próbuje ukarać Polskę za reformę sądownictwa. Kto to montuje? Niemcy.

Mógłbym takich cytatów skolacjonować dziesiątki, jeśli nie więcej. Ale szanuję własny czas.

disclaimer

Stali czytelnicy wiedzą, niemniej zastrzegam. Dzisiejszy duopol to homeostaza dżumy z cholerą. Na „katoneoliberałów bogorynkowych” (sami siebie przedstawiają jako „opozycja demokratyczna”) nadawałem jak umiałem przez ostatnich 10 lat. I nie, nie znaczy to, że z automatu wpadam w obszar popierających PiS.

Generalnie zgadzam się z taką diagnozą [Tomasz Kozak]:

[Istotą ducha postsolidarnościowego liberała] jest destrukcyjny pragmatyzm: na krótką metę racjonalny, pozornie sensowny i słuszny; w długofalowych perspektywach mający jednak katastrofalne skutki. Najkrócej rzecz ujmując: zgniły kompromis liberalizmu z Kościołem żerującym na polskim państwie — i z rabunkowym kapitalizmem, zafiksowanym na krótkoterminowych zyskach z taniej pracy, zaniedbującym edukację, naukę, kulturę — ostatecznie doprowadził do skolonizowania państwa przez neofaszystowski korporacjonizm katolicki i jego partyjną emanację: PiS.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *