sztuka donosu

Z wystawy on‐line Skargi i donosy w zasobie Archiwum Państwowego w Kaliszu:

Do Okręgu Policyjnego w Pleszewie. W realności mej przy ul. Kaliskiej Nr 21 mieszka rodzina Mariana Wojtaszka, którego córki prowadzą się nader niemoralnie, powodując jawnie publiczne zgorszenie, wyprawiają orgje jak w publicznym zakładzie, tak że ich zachowaniem się gorszą się dzieci innych lokatorów. Chcąc zatem kres temu położyć, upraszamy tak ja jako właściciel realności, jak i wszyscy niżej podpisani lokatorowie, o zarządzenie usunięcia wspomnianej rodziny z mej realności. [1921]

Ja niżej podpisany zanoszę niniejszą prośbę do wielebnego ks. proboszcza, że w naszem mieście przy ulicy Sienkiewicza Nr 40 u właścicielki p. Griebe (niemka) zamieszkuje w podwórzu jakaś nieznana niewiasta w wieku 23 lat (przypuszczalnie) i prowadzi dom publiczny. Przetrzymuje dwóch niedorosłych mężczyzn, także często widzimy poważnych obywateli miasta naszego. Znajdują się inne także u niej dziewczęta, jak Kubikówna, Migulska i inne niegodziwe niewiasty, które co wieczór wystawają przed domem naszem i zwołują żołnierzy do pomieszkania swego okazując zło publicznie przez nieprzyzwoite ubrania, na które zachwycają się dzieci zamieszkałych w tym samem domu. Z względów szalejącego zła w społeczeństwie naszem i raniącego powagę religii kościoła naszego. Prosiemy bardzo łaskawie wielebnego ks. proboszcza o postaranie u władz i wypędzenie poza granice miasta naszego. [1927]

[...] Komendant udaje w oczy grzecznego, a za oczy wyśmiewają. Chociaż ja biedny człowiek i na znaczki mi trudno, ale do aptekarza też napiszę. Niech ich [się] strzeże. Chciałem pójść do doktora, ale ten bez ręki Janek wszystko donosi do policji, ja się boję komendanta, bo bardzo mściwy człowiek. [1927]

Że orgje w mieszkaniu prywatnym, jakby to zakład publiczny był. I dzieci się gorszą. Ale gdy dom publiczny, to także zgorszenie, dzieci się zachwycają nieprzyzwoitymi ubraniami niewiast niegodziwych.

Szkoda, że te donosy nie są z faksimilów przełożone w całości na tekst, bo rozmiar mały, a pismo często b. nieczytelne. Bo ileż tu cennych znalezisk. W środkowym (wyżej) donosie – piękno dwóch wtrąceń w nawiasach, zwłaszcza drugie: „niewiasta w wieku 23 lat (przypuszczalnie)”, natychmiast podejrzewam, że autor donosu wie więcej, niż pisze, i to z własnego doświadczenia.

W trzecim – opuszczenia (siła skrótu), na które dzisiejszy redaktor/korektor zareagowałby paniką: „w oczy taki, za oczy całkiem inny”, „na znaczki mi trudno”, „boję się komenandanta, bo bardzo mściwy człowiek”. Wszystko absolutnie jasne, zrozumiałe, nie trzeba dodawać słownej waty, komu potrzebna.

  1. jesień fetyszysty’s avatar

    W ostatnim akapicie mogłoby być:
    „na które dzisiejszy redaktor/korektor zareagowałby paniką (zapewne)”.

  2. telemach’s avatar

    Mnie zawsze zastanawiała pokora donosiciela, jej emanacją jest zwrot „uprzejmie donoszę”, magiczna (rytualna) formuła otwarcia. Denuncjacja ubrana w szatę wykwintności i ogłady jest jakby bardziej ponura.
    Chociaż z drugiej strony, gdyby ktoś zdobył się na odwagę i doniósł dla odmiany nieuprzejmie, to wreszcie uzyskałby piorunujący efekt i niepodzielną uwagę znudzonego i/lub znużonego urzędowego adresata?

  3. nameste’s avatar

    @ telemach:

    Przejrzałem pod tym kątem ów zbiorek kaliski i donaszam, że prawie w nim nie ma tej rytualnej pokory, może dlatego, że większość eksponatów to skargi bardziej („oto krzywda moja, naprawcie”) niż klasyczne donosy („X to szuja, zajmijcie się nim”). List z 1976, odręczny, na kratkowanych kartkach z zeszytu, podpisany zbiorowo, zaczyna się nawet:

    Towarzyszu I Sekretarzu!
    Krew nas zalewa jak patrzymy na to, co się dzieje w Godzieszach. Prezes Spółdzielni każe sprzedawać węgiel i cement tylko tym, którzy wywiązali się z dostaw zboża, ale dla tych właśnie węgla nie ma, bo [nazwisko ukryte] wysyła po 4 i 5 ton jednorazowo bezpartyjnym.

    ...a partyjni („Członkowie partii, Godziesze, woj. kaliskie” – tak wygląda podpis) pokrzywdzeni i lekceważeni, gorzko upominają się o sprawiedliwość, strasząc nawet:

    Słychać głosy, że niektórzy chcą zdać legitymacje partyjne, to może prędzej co kupią i załatwią.

    Tak się zastanawiam, na ile „klasyczny” donos uprzejmie‐donoszę‐że‐życzliwy jest zjawiskiem lokalnym w czasie; może ta stylistyka jest peerelowska i ukształtowała się jako efekt uboczny nauczanej i praktykowanej sztuki pisania podań, zawsze pokornie ujmujących Władzę pod kolana, by w swojej łasce użyczyła itd.

  4. telemach’s avatar

    W analogicznej epistolografii obszaru niemieckojęzycznego (jest taka, a jakże) stylistyka jest jednak odmienna. Dominują dwa zwroty: rzeczowe ich zeige an, czyli po prostu zgłaszam, i wyrafinowanie uprzejme ich möchte zu Ihrer Aufmerksemkeit bringen, czyli „pragnę skierować Pańską uwagę na”. W pierwszym przypadku obywatel po prostu spełnia (lub sądzi że spełnia) swój obowiązek wiernego i miłującego prawo poddanego, w drugim obcuje z władzą jak równy z równym.

    Płaszczenia, przymilania się lub też histerycznej przesady oburzonej niewinności raczej nie ma.
    Chyba jednak inny krąg kulturowy. Taki mniej gogolowaty.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *