Z góry przepraszam tych, którzy mieli nadzieję na więcej. Tymczasem zaś przytoczę tylko autorski przypis #1 do tekstu Michała Tabaczyńskiego Bicz na cyników, dotyczący działalności przekładowej p. Jolanty Kozak w cyklu tłumaczeń Davida Fostera Wallace’a dla wydawnictwa W.A.B.:
Owszem, jest Wallace tłumaczeniowym wyzwaniem i – z przykrością stwierdzam – tłumaczenie Jolanty Kozak nie będzie pomocne w docenieniu jego kunsztu. W tym przekładzie (a z książki na książkę jest coraz gorzej: Krótkie wywiady były najlepsze, eseje obniżały lot, Niepamięć niekontrolowanym lotem zmierza ku katastrofie) bywa Wallace pisarzem przegadanym i niechlujnym. Ze zdumieniem zauważyłem, że muszę sięgać do oryginału, żeby zorientować się, o co właściwie chodzi, kiedy czytałem tajemnicze, pokraczne zdania w rodzaju: „Ich ruchy zgadzały się z ruchami parzenia” (to o psach), zamiast zwyczajnego: ich zachowanie wskazywało na to, że przygotowują się do kopulacji.
Nie miałem (jeszcze) tej książki w rękach, więc proszę: kto zna nazwisko osoby podpisanej jako „redakcja”, niech je wpisze w komentarzu. Za współodpowiedzialność.
-
Redakcja: Katarzyna Heidrich‐Żurkowska
Korekta: Piotr Królak, Grzegorz Krzymianowski -
Zaoszczędzę uwag na temat upadku zawodu tłumacza. Wszyscy wiemy co się stało i dlaczego.
Zofia Chądzyńska zwykła mówić: w przypadku tłumaczeń literackich wskazane jest mieć misję – bo żaden zdrowy psychicznie człowiek nie podejmie się tego mozołu dla marnych raczej pieniędzy. No i warto też znać język na który się tłumaczy.
To nie jest usprawiedliwienie masakrycznych występków będących już regułą.
Należałoby kadydatom na tłumaczy uczciwie powiedzieć: jeśli chcesz tłumaczyć literaturę, to zagwarantuj sobie wpierw jakieś źródło przyzwoitego dochodu.
Ale kto ma to zrobić? Wydawnictwo rozumiane jako przedsiębiorstwo mające przynosić dochód?
3 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2017/05/niekontrolowanym-lotem-zmierza-ku-katastrofie/trackback/