pałuby

Dudzie, pacynkom
 

Nie zależy nam [...] na tworach o długim oddechu, na istotach na daleką metę. Nasze kreatury nie będą bohaterami romansów w wielu tomach. Ich role będą krótkie, lapidarne, ich charaktery — bez dalszych planów. Często dla jednego gestu, dla jednego słowa podejmujemy się trudu powołania ich do życia na tę jedną chwilę. 

To jest [...] nasza miłość do materii jako takiej, do jej puszystości i porowatości, do jej jedynej, mistycznej konsystencji. [...] kochamy jej zgrzyt, jej oporność, jej pałubiastą niezgrabność. Lubimy pod każdym gestem, pod każdym ruchem widzieć jej ociężały wysiłek, jej bezwład, jej słodką niedźwiedziowatość.

[Bruno Schulz, Traktat o manekinach]

a z drugiej strony

W wybitym na wszelkie czołówki interwencyjnym wywiadzie z Zollem:

Dzisiaj została zniszczona skuteczna ochrona praw człowieka i obywatela przed władzą publiczną. Czyli przed władzą ustawodawczą i przed władzą wykonawczą. Trybunał Konstytucyjny był tym zabezpieczeniem praw człowieka. Uchylał ustawy, które naruszały nasze prawa i nasze wolności. Można było skarżyć decyzje w skardze konstytucyjnej, jeżeli były oparte na niekonstytucyjnym prawie.

Jestem tym bardzo poruszony i zgnębiony. Skończyło się dwudziestopięciolecie Polski demokratycznej. Powinno się dzisiaj uświadomić Polakom, w pierwszej kolejności obywatelom popierającym PiS, że ich wolności i prawa zostały oddane w ręce pana Kaczyńskiego, którego nikt nie kontroluje i który przed nikim nie odpowiada. Za chwilę będziemy żyli w systemie totalitarnym. Władza wykonawcza jest w rękach jednej partii, władza ustawodawcza jest w rękach jednej partii. Obie te władze polują na władzę sądowniczą. I jeszcze ta jedna partia ma specsłużby i chce całkowicie przejąć media publiczne. Nie będzie żadnej kontroli.

– biada, załamuje ręce, rwie włosy, jest zgnębiony, starannie przemilcza własną rolę w daniu wzoru wszystkim kolejnym składom Trybunału Konstytucyjnego jak być pałubą episkopatu, budzi niechęć, budzi jeszcze większą niechęć, budzi wręcz obrzydzenie ex‐prezes TK [*].


PRZYPISY
[*] llosizm

  1. urbane.abuse’s avatar

    Czyli przychylasz się do poglądu H.Gill-Piątek:

    O, przyszedł płakać ten, który państwo totalitarne w Polsce fundował kobietom. Wtedy jakoś nie było oburzenia elit. Panie Zoll, ja w zakresie swoich praw reprodukcyjnych i dostępu do służby zdrowia od dawna żyję w ciemnej dyktaturze. I powiem coś mało popularnego: fundamentaliści u władzy nie są wcale domeną PiSu.

  2. andsol’s avatar

    Nie ma złego co by nie wykazało ilu to w Kraju było prawdziwych demokratów.

    A jak skończy się błazenada czyli Rp IVb, to on wrócą? Ouch...

  3. nameste’s avatar

    @ urbane.abuse:

    Za pierwszym, Zollowym razem nawet chyba się ten i owa oburzali, nie wiem, czy to były aż elity.

  4. nameste’s avatar

    andsol :

    Ouch..

    Aha.

  5. nameste’s avatar

    Sadurski:

    Już na progu kampanii o Andrzeju Dudzie wiadomo było, że jego sylwetka jest połączeniem pokornego urzędasa i drobnego kombinatora. Pokorność urzędnicza nakazała mu przygotować wniosek do TK na podstawie pisma lobbystów, co spowodowało, że stał się de facto cichym wspólnikiem największej afery III RP: afery SKOK‐ów. Skłonność do kombinowania skłoniła go do dorabiania za duże pieniądze na dziadowskiej uczelni, przy wzięciu urlopu z UJ, na dodatek posługując się delegacjami sejmowymi na cele parlamentarne – z czego nigdy się nie wytłumaczył.

    Dziś o tych rzeczach się nie wspomina, bo zostały niejako przesłonięte przez wyborcze zwycięstwo i inaugurację. Ale one nie wyparowały w czarnej dziurze. A przynajmniej – pozwalają zrozumieć haniebne posunięcia Prezydenta w ostatnich dniach. Podżyrowanie bzdur smoleńskich (teraz słyszę, że jego społecznym doradcą w tej sprawie będzie laborant chemiczny dr Nowaczyk, mianowany przez prawicowe media „profesorem”), ułaskawienie skazanego nieprawomocnym wyrokiem domniemanego przestępcy Mariusza Kamińskiego, odmowa wykonania konstytucyjnego obowiązku zaprzysiężenia prawidłowo wybranych sędziów TK… Z tym samym, niezbyt mądrym uśmieszkiem przylepionym do buzi, Prezydent przekracza kolejne granice przyzwoitości i praworządności.

    Chyba trzeba popełnić jakiś rant w sprawie używania przez ludzi wielkich liter.
    EDIT No i ta „buzia”...

  6. telemach’s avatar

    Warto (myślę) zanim rozpoczniemy o gradacji obłudy i szkodliwości tejże przypomnieć sobie, że przeświadczenie o istnieniu tylko jedego rodzaju etyki jest co prawda rozpowszechnione, ale niestety trudne do obrony.
    Max Scheler i Max Weber nigdy się ze sobą nie dogadali. I dlatego warto zadać sobie pytanie w jakim kontekście dokonujemy oceny: Etyki wynikającej z przeświadczeń o tym co jest moralne, a co nie (Gesinnungsethik) czy etyki uwzględniającej odpowiedzialność za wynik dokonanych wyborów (Verantwortungsethik).
    Tego rodzaju rozróżnienie powstrzymuje naturalną skłonność do radykalnych ocen. Niewygodne, ale trudno ignorować.

  7. nameste’s avatar

    @ telemach:

    Ta ogólna uwaga jest ogólnie słuszna. Co prawda, konsekwencjonalistom etycznym można zarzucić (ogólnie i bodaj słusznie), że „rachunek konsekwencji” jest rodzajem wróżenia z fusów, a poza tym zależy od rozpatrywanej ramy czasowej. Na przykład „kołakowszczyzna” promowała czynnie poddanie mas regulatywnej roli religii, w poczuciu odpowiedzialności za ład&porządek, ale przyczyniła się – co widać dzisiaj – do erozji edukacji i niedowładu „społeczeństwa obywatelskiego”, a miały to być, obok rynku i boga, główne filary odrodzonej rzplitej. Skutki: zdurnienie społeczne, wygrana katonarodowców, podnoszący coraz wyżej łeb naziole i fundamentaliści – do obejrzenia za oknem.

    Co do przypadku, o którym (głównie) mowa, przypomnę konsekwencję (już w innym znaczeniu), z jaką TK w ciagu tych lat naginał prawo, ferujac wyroki na rzecz (do tego to się sprowadza) KK. Por. drugie cytowane pytanie Siedleckiej w niedawnej notce.

    No i wreszcie wydaje mi się, że moja skłonność do radykalniejących ocen jest bardziej nabyta niż naturalna.
    DODANE Mam też podejrzenie graniczące z pewnością, że dotyczy to również Sadurskiego.

  8. telemach’s avatar

    Ależ ja się przeważnie (a emocjonalnie to już bezwarunkowo) z Tobą zgadzam. Też tak to czuję. I w ocenie Michnika, i Zolla i załganych instytucji, a jeśli chodzi o kołakowszczyznę, to pokrywa nam się ogląd zupełnie.

    Wahać w ocenach rozpoczynam się w momencie powrotów do mojej ulubionej łączki, jaką jest Republika Weimarska i jej grabarze. Prześledzenie kolejnych stacji tego karkołomnego (jak się dziś wydaje) projektu sprawia, że milknę.

    Bezkompromisowi ludzie o dobrych intencjach i uczciwych poglądach w imię piętnowania zła i niesprawiedliwości utorowali drogę jeszcze większemu.

    Jak Rathenau został zastrzelony to głosy radości odzywały się z prawa i lewa. Z prawa bo żyd, internacjonalista i liberał, z lewa bo kapitalista, niewystarczający internacjonalista i liberał.

    To, że republika była jedynym projektem realnie alternatywnym do ostatecznej orgii barbarzyństwa i zagłady, umknęło jednym i drugim.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *