Czy to sąd położniczy? Może wydalniczy? [1] Nie, to sygnał namysłu nad kwestią: jaka jest relacja między przekładem a rozumieniem.
Tom W.H. Audena W podziękowaniu za siedlisko [2] przełożył Dariusz Sośnicki. Jego świetny tekst Stary, dobry Auden potwierdza, że tu Auden został dobrze przeczytany. Ja takie właśnie teksty – pasjami. Zwięzłe, obfite w konkret, podające uzasadnienia, nie pchające autora przed oczy, ale nie pozostawiające wątpliwości, że istnieje i ma poglądy zdecydowane, jednak nie wyssane z jakiegoś kciuka.
Sośnicki już raz gościł na tym blogu, ożywczym wierszykiem o Trzech gawronach, który dorobił się nawet krótkiej i, sądzę, również ożywczej dyskusji. Od tamtej pory mój szacunek do Sośnickiego stale (choć niespiesznie) rośnie.
Dlatego myślę, że Auden tak dobrze przeczytany został również dobrze przełożony; sąd taki pozostawiam bez dalszych uzasadnień.
Reszta jest lekturą.
PRZYPISY
[1] por. odp. ustępy książki udostępnione przez wydawcę, szukać pod VI. Topografia domu
[2] tu namiary
-
Tymczasem prof. Król Sośnickiego krytykuje, że nie umi nic tumaczyć i nie wie, co to siedlisko.
-
kwik :
Znał więc niemiecki zupełnie biegle i dzięki temu na wsi austriackiej czuł się swobodnie.
Oj, austriacka wieś i Hochdeutsch to są dwie niemal zupełnie różne rzeczy.
nameste :
(A mógł się powstrzymać przed wygłupieniem się. Nie skorzystał.)
Widać nudzi się, siedząc w swoim niewydzielonym siedlisku. Ale jednocześnie trzeźwieje z neoliberalizmu, co się chwali.
-
Bo Marcin Król już piętnaście lat temu ogłosił się najwybitniejszym polskim audenologiem i nie będzie mu tu Sośnicki tłumaczył na dziko i bez ledykimacji. Trzeba było spytać Króla o pozwolenie i radę. Albo przynajmniej jakieś serwituty oddać w przedmowie. Stąd protekcjonalne argumenty typu „ja byłem, ja widziałem, ja z Miłoszem rozmawiałem” – ale i tak konkluzja jadowita: dobrze brzmiące, ale po bliższej analizie równie kiepskie jak Miłosza. I jednym strzałem i litewski niedźwiedź i polski wróbel powalon. Ale Miłosz przynajmniej siwy łeb popiołem posypał (nie żyje, to nie zaprzeczy).
-
urbane.abuse :
Oj, austriacka wieś i Hochdeutsch to są dwie niemal zupełnie różne rzeczy.
Akurat w tym przypadku to niekoniecznie. Z Kirchstetten do Wiednia można piechotą. I jest to o prawda mozolny, ale zawsze jeszcze spacer. Ot, jakby z Konstancina na Zoliborz.
Innymi słowy: bardziej przedmieścia metropolii niż zadupie gdzie tylko można się błąkać wśród dialektów. -
Może po prostu nie każdy może sobie pozwolić na to, żeby nazwać Króla nadętym durniem. Z tekstu dość jasno wynika, że autorka się z nim zasadniczo nie zgadza.
„Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny.”
Król: Internet to nie śmietnik -
telemach :
Z Kirchstetten do Wiednia można piechotą.
Hihi, okazuje się, że nawet przez nie przejeżdżałem; niebity przyznaję, że czytając o wiosze uznałem (nie sprawdzając) że chodzi o jedną z setek Wioch Prawdziwych, a nie o przedmieście stolicy.
nameste :
jeśli dla pani szkic Króla był świetny
Ja bym ten ukłon traktował jako typowy dla polskiego światka akademickiego; może kiedyś z tego wyrośniemy.
11 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2013/12/stary-auden-dobrze-prze/trackback/