bóg rzeczy małych

Myślałem, że jest czymś trochę innym: masłoską siecią neuronową. Owszem, jest w tym zupełnie bezpretensjonalnym wywiadzie kilka zdań, które to potwierdzają, na przykład:

Jeszcze niedawno bił z tego urok posługiwania się mózgiem na chybił trafił.

To bardzo ciekawe od czasu do czasu spojrzeć, co kiedyś miałam w mózgu. I odkryć, że ani jedna myśl czy skojarzenie się nie pokrywa.

A prawda wychodzi między słowami.

Ale są zdania (olśniewające), których nie da się zsyntetyzować „neuro‐sieciowo”. Największe wrażenie zrobił na mnie taki aforyzm:

Narodowość to już nie język, to akcent, z jakim mówisz po angielsku.

Jest też i ta fraza, którą wciepałem do tytułu blogonoty. Brzmi jakoś znajomo, to pierwsza mikrozagadka. Druga: w tytule („Wysokich Obcasów”) jest „B”, w tekście „b”.

* * *

No dobrze, przyznam się. Cały ten wywiad rozpada mi się na pojedyncze zdania. Zauważyłem też sympatyczne, ba, urocze zdjęcie. Na tyle dziś mnie stać.

  1. nameste’s avatar

    Uwaga, niektóre z dziesięciu (moich) zdań blogonoty są (po prostu) jakby ironiczne.

  2. nameste’s avatar

    @ kwik:

    I można się dowiedzieć o Sundance:

    I’m told the movie was greeted at Sundance with lots of laughter, but then Sundance audiences are concerned with being cool, and to sit through this film in depressed silence would not be cool, however urgently it might be appropriate.

  3. fabulitas’s avatar

    Ilekroć gdzieś widzę frazę „bóg rzeczy małych”, zastanawiam się, czy używacz traktuje to jeszcze jako literackie nawiązanie (do książki, powiedziałabym, znanej, ale tak sobie), choćby ciut‐ciut, czy już nie, już mu się ta fraza wprasowała w język i bardziej brzmi niż znaczy.

  4. nameste’s avatar

    fabulitas :

    bardziej brzmi niż znaczy

    Tu nawet nie zabrzmiała.

  5. Inz.mruwnica’s avatar

    nameste :

    Uwaga, niektóre z dziesięciu (moich) zdań blogonoty są (po prostu) jakby ironiczne.

    No i po co?

  6. nameste’s avatar

    @ Inz.mruwnica:

    Po co pada ta deklaracja czy po co takie zdania? I przecież wiesz, rzucając takie pytanie, że ta niejasność musi się wyprodukować, więc – po co ona?

  7. nameste’s avatar

    Pobieżnie sprawdziłem, że poniższy link działa bez e‑wykluczania. Tu oto taki lament:

    A Nowa Masłowska to nie Masłowska. Nowa Masłowska to Krzysztof Feusette i urodzaj żenujących konceptów, które w przekonaniu autorki są ciosami Dim Mak wymierzonymi plugawej popkulturze. [...] W Nowej Masłowskiej z tamtej Masłowskiej, tej, która w głowie Andrzej Robakoskiego zainstalowała genialną audycję, nie ma nic.

    Nie chciałem przekraczać 10% cytowanego tekstu, lament jest tłustszy niż tu widać.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *