jeden pogrzeb – to śmieszne, to śmieszne, dwa pogrzeby...

Tak z rok temu referowałem obszernie parę biczy z piasku strzelających (w atmosferze, co zrozumiałe, postkolonialnej) obok Rezydencji surykatek Marty Podgórnik. Pisałem wówczas, starając się oddać urodę tej ukradkowej lektury:

W środku nocy [...] dopiero parędziesiąt metrów poza [...] ośmielałem się roztworzyć książkę, oświetlając jej tajemnicze wersy miniaturową latarką. Ulotne, pociągające chwile, jak śnieżny blask zębów spod kaptura, jak opadające na sekundę ramiączko, jak śmierć błyskająca z odwrotnej strony liścia, na moment podniesionego przez wiatr.

Śmierć, ukryty obserwator, ziarnko pieprzu jeszcze nie zmielone w grzęzawę popotopowych błot.

A i pisałem wtedy:

Ona rozpatruje hipotezę, że sama‐na‐siebie patrzy jak na pannę literaturę. Narratorka, oczywiście.

Potem Rezydencja dostała Gdynię (zasłużenie), potem znów minęło czasu mało‐wiele, jest już tom Nic o mnie nie wiesz, i czytam sobie, z wyboru zamieszczonego w sieci:

Ci Mili Państwo

Ludzie są tylko źli. Kto śni, niech wie: mylił się. 
Nawet we śnie ich smoła wrze, że aż kłębi się rym. 
Wrze smoła imion i serc; kochaliśmy się dziś w 
topolowym pyłku; brodziliśmy w hałdach listowia, 

placami zabaw, przez sen. Bez przysięgi po kres; 
Słońce liście postrąca z drzew; ranna pieśń zbudzi 
odzew krwi. Ludzie są tylko źli. Gazety wydali Ci 
niczym zgodę na śmierć. Park zaciska się, w pięść. 

Nie są źli w głębiach serc swych, nie. Mogliby Cię 
pokochać wręcz; lecz poczytać? Co to to nie; Po co 
welon, swój czarny tren, na zasłony przeszywa (i 
wie i ja wiem i), wiesz: Ludzie są tylko źli. Wykopią 

Ci dół, gdzie chcesz. Każdy garstkę dorzuci Ci na 
wierzch wieka, co stłumi dźwięk. Oskubią gołębie, 
i wygłoszą z twych listów wiersz; wskrzeszą łżące 
i mdlące łzy. Mało Ci? No to śpij. Ludzie są tylko źli.

...odnajdując pannę‐literaturę w nieskończonej amfiladzie pogrzebów.

Mogliby Cię / pokochać wręcz; lecz poczytać? Co to to nie. A jednak, poczytam jeszcze jednego wiersza:

w przedziale

jutro na kanapie na kredyt (ale to jest tapczan! z ikei, mogę płacić kartą) 
pokłócilibyśmy się bez sensu o sens życia, ale 
 (śmierć byłaby przeciwna podobnym uzurpacjom, nie sądzisz?) 

kochanie, mam tę pewność, która zwana bywa "złowieszczym 
spokojem", że zaraz usłyszę: "pani podgórnik, coś tam coś tam coś tam", 
przez twój mokry megafon. I wiesz co? Po cichu jakoś liczę 

na to 

patrzą na mnie przez palce, a wiesz? Biorę na sen 
prochy miałkie jak sezam; a potem mam oczy jak nutrie 
z tej hodowli, pamiętasz, kochanie? – w wakacje. Wiesz, że nie miałam 

nic poza nazwiskiem, którym się teraz podniecam jak gimnazjalistka 
pierwszą fajką, gdy niczego, innego. Wiesz to? Cóż, 
wygląda na to, że nie wiesz; nic o mnie i tak 
już zostanie.

...bo to (rzadki u niej, prawda?) wiersz, hm, reprodukcyjny. I niesłychanie mi się podoba ten zawęźlony w ósemkę obrazek, w którym najgłośniejszy jest mokry megafon.

  1. sheik.yerbouti’s avatar

    Czytam i słyszę e.e.cummingsa (ukąszenie barańczakowskie^^). I podoba mi się, bardzo.

  2. Tomek Grobelski’s avatar

    (Rezydencja tak, ale surykatek. Obywatel korekta.)

    To jest nawet ciekawe, rozpoznawać w jej wierszach tropy innych poetów, w jej przypadku ciekawe. Regularnością i pewnymi cytatami/parafrazami Ci Mili Państwo wskazują na? (Konkurs bez nagród). (Jeśli można).

  3. nameste’s avatar

    Tomek Grobelski :

    Obywatel korekta

    Kto mi uwierzy, że sam poprawiłem zanim? Ale i tak dzięki.

    (Konkurs bez nagród). (Jeśli można).

    Ależ proszę bardzo.

  4. nameste’s avatar

    Tomek Grobelski :

    Regularnością i pewnymi cytatami/parafrazami Ci Mili Państwo wskazują na?

    Mam nadzieję, że ogłosisz rozwiązanie, nawet jeśli do konkursu nie podejdzie nikt. Co jest (niestety?) wysoce prawdopodobne (na tym uboczu).

    Gdy idzie o mnie, wyznaję: nie znam (tych ważnych) tekstów, przy wierszach przystaję z nastawieniem takim, jakbym spotkał każdego pierwszy raz w życiu. Jakoż i Tych Miłych Państwa, choć mają już sześć lat, spotykam na nowo.

    Gdy idzie o powtórzenia, to wiersz daje się „rozpruć” do (od‐kondensowanej) formy villanellopodobnej:

    Ludzie są tylko źli. Kto śni, niech wie:
    mylił się. Nawet we śnie ich smoła wrze,  
    że aż kłębi się rym. Wrze smoła imion i serc; 
    
    kochaliśmy się dziś w topolowym pyłku; 	
    brodziliśmy w hałdach listowia, placami zabaw, 
    przez sen. Bez przysięgi po kres;
    
    Słońce liście postrąca z drzew; ranna pieśń
    zbudzi odzew krwi. Ludzie są tylko źli.
    Gazety wydali Ci niczym zgodę na śmierć.
    
    Park zaciska się, w pięść. Nie są źli
    w głębiach serc swych, nie. Mogliby Cię
    pokochać wręcz; lecz poczytać? Co to to nie; 
    
    Po co welon, swój czarny tren, na zasłony
    przeszywa (i wie i ja wiem i), wiesz:
    Ludzie są tylko źli. Wykopią Ci dół, gdzie
    
    Każdy garstkę dorzuci Ci na wierzch wieka, 
    co stłumi dźwięk. Oskubią gołębie, i wygłoszą 
    z twych listów wiersz; wskrzeszą łżące i mdlące 
    łzy. Mało Ci? No to śpij. Ludzie są tylko źli.

    Gdy idzie o treść, taki wiersz mogłaby napisać Sylvia Plath na okoliczność śmierci Anne Sexton (bardziej śmiercio‐chronologicznie usprawiedliwoną możliwość, że odwrotnie, odrzucam jako trywialniejszą, no i „gazety”; z drugiej strony – to nie aż tak ważne).

    Z myków formalnych, myk z „Ci/Cię” jest naprawdę imponujący. Za każdym takim wystąpieniem stoi brzmienie&znaczenie: „ci mili państwo tobie/cię”; w jednej wielkiej literze zamknąć cały otaczający osobę ludzki‐społeczny‐literacki świat, i to jeszcze w dominującym formalno‐konwencjonalnym wymiarze; siła kondensatu. Czy brzmiałoby to równie klarownie, gdyby tytuł nie dostarczał tak ostentacyjnie klucza? Trudno powiedzieć, cannot be unread.

  5. nameste’s avatar

    Glosa ws. tytułu blogonoty. Byłem przekonany, że wszyscy znają tę dziecięcą wyliczankę, aż spojrzałem w gugla i zobaczyłem, że niekoniecznie. Szło to tak:

    Jeden pogrzebacz – to śmieszne, to śmieszne
    Dwa pogrzebacze to jeszcze śmieszniejsze
    Trzy pogrzebacze – to śmieszne, to śmieszne
    Cztery pogrzebacze to jeszcze śmieszniejsze
    ...
    Pięć tysięcy sto osiemdziesiąt pięć pogrzebaczy – to śmieszne, to śmieszne
    Pięć tysięcy sto osiemdziesiąt sześć pogrzebaczy to jeszcze śmieszniejsze
    ...

    Recytować tonem grobowym, monotonnie.

    (Wariant z „smutne, smutniejsze” da się znaleźć. Może coś mi się.)

  6. Tomek Grobelski’s avatar

    nameste :

    Mam nadzieję, że ogłosisz rozwiązanie

    Też tyle wiem, ile ze sobą przyniosłem. Wszystko się zaczęło od:

    sheik.yerbouti :

    Czytam i słyszę e.e.cummingsa (ukąszenie barańczakowskie).

    To mógłby być ktoś z Poznania, np. Sośnicki Dariusz; początek Ikarusa jakoś sprytno‐łatwo przylega do otwarcia Podgórnik.

    jest wypełniony, ledwie kilku ludzi
    Ludzie są tylko źli. Kto śni, niech wie: mylił się.
    w jasnych ubraniach, rozmawiają cicho;
    Nawet we śnie ich smoła wrze, że aż kłębi się rym.
    lecz silnik ma temperament i strzępków jest cała
    Wrze smoła imion i serc; kochaliśmy się dziś w
    masa topolowego puchu – stąd tyle gwaru i ruchu.
    topolowym pyłku; brodziliśmy w hałdach listowia,

    Tak wtedy o tym pomyślałem.

  7. nameste’s avatar

    Głos przyjazny:

    „Dwa do jeden” to wiersze [...] w stopniu dotąd niespotykanym czerpią one z hałdy kulturowych (także, a może i przede wszystkim, tych pop‐) toposów, wyobrażeń, scenariuszy, klisz języka i, oczywiście, tekstów, obfitość zapożyczeń z których uzmysławia całe to kontinuum, które na nas spada, gdy sobie chodzimy po świecie, kupujemy raz pismo, a raz książkę, i może nawet czasem włączamy radioodbiornik, albo idziemy na tańce. Kontinuum to odbija się w wierszach z „Dwa do jeden” w całej swej rozciągłości, począwszy od rzadziutko inkrustowanych sensem śpiewań o złamanym sercu, czy „złych ludziach” (przeczytajmy wiersz „Ci Mili Państwo”), po sensem ociekający Dyskurs (zobaczmy, w co wpada mowa w trzeciej cząstce wiersza „Stypendia vs. Stypy”). [stąd; podkr. moje]

    Znalazłem jeszcze głos (raczej nienawistny, typowe) tego ego‐bałwana (nie daję linki ani cytatu, nie będziemy promować tego pana) specjalnie nastrojony na ten właśnie (CMP) kawałek, oczywiście zero konkretu.

    Poza tym – ogólniki, zgrabne frazy.

    Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jest też cała masa teksto‐archeologii, życia towarzysko‐literackiego porozsiewanego po rozlicznych portalach (M.P. nie stroni od innych awatarów), gdzieś tam są i konkrety, i – kto wie – wyraźniejsze adresy aluzji towarzyskiej (a może i literackiej). Czasem jakiś insider ujawnia:

    jako osoba przypadkiem wtajemniczona w okoliczności powstania wiersza „śmierć cywilna” wyjawić chyba mogę, iż składa się on z fragmentów komentarzy, jakimi wiersze z „Dwa do jeden” opatrywał na popularnym portalu internetowym jeden z jego sympatycznych użytkowników (tu z kolei nie wiem, czy rozszyfrowywać inicjały M. W., więc zmilknę); w „Presuicydalnym Ibidem” mamy wyciąg „czynników ryzyka popełnienia”, w „Dziesiątce Kluczy do pełni szczęścia” dosłowne cytaty z prasy popularnej, w funkcji jawnie szyderczej, itd. [tekst cyt.]

    Czytelnik stojący sam‐na‐sam z gołym tekstem ma z tego wszystkiego kaczan.

    Tomek Grobelski :

    początek Ikarusa jakoś sprytno‐łatwo przylega do otwarcia Podgórnik.

    Tak się wydaje. Ale czy którykolwiek z tych dwóch kawałków jakoś otwiera tego drugiego? Hm.

  8. Tomek Grobelski’s avatar

    nameste :

    Ale czy którykolwiek z tych dwóch kawałków jakoś otwiera tego drugiego?

    Tak trudno być sobą bez odległych skojarzeń. (Nie mam na razie nic poza wrażeniem udanej przesiadki).

  9. nameste’s avatar

    @ Tomek Grobelski:

    Kto się przesiadł, skąd dokąd? (Srsly, czy każdy Twój komunikat musi być do tego stopnia kryptyczny?!)

  10. Tomek Grobelski’s avatar

    nameste :

    Kto się przesiadł, skąd dokąd?

    Ja. Z wiersza MP do wiersza DS. Połączonych czterowierszem. I w ogóle: wiersz jako wehikuł. Różne zawieszenia. Rozpoznajemy je po rytmie. U Podgórnik zawieszenie twarde, u Sośnickiego miękkie. Przechodzenie z jednego wiersza do drugiego jak zabawa. Cel: uniknąć habituacji. Czekać na możliwe sensy.

    (Srsly, czy każdy Twój komunikat musi być do tego stopnia kryptyczny?!)

    Dżizas, może to być, że jestem taki... figuralny? Pewnie jak patyczak na łodydze. Ale: mnie też nie jest łatwo nadążać za Twoją (prze)biegłą dyskursywnością, jeśli to jakieś pocieszenie.

  11. nameste’s avatar

    Tomek Grobelski :

    jeśli to jakieś pocieszenie

    Niewielkie, ale zawsze coś. (Pogadałobysię, więc dzięki za rozwinięcie przesiadki. Pomyślę sobie nad tym.)

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *