notka przestępna

Tekst Kai Mikoszewskiej zajawiony tutaj wzbudził spory (zwłaszcza nostalgiczny) rezonans. W dominującej części autobiograficznej brzmi szczerze (szczegóły się zgadzają, a autorka – jeśli to nie wyrafinowana ironia – nie boi się zwierzać z niegdysiejszej naiwności [*]) i to ten wymiar porusza współświadków epoki, choć ma to wyznanie również aspekt ideologiczny czy nawet (miejscami) ton manifestu. Inna rzecz, że termin „manifest” jest ostatnio zawłaszczany przez (również szeroko dyskutowany) artykuł Piotra Czerskiego, więc późniejszy (w sensie daty publikacji) tekst Kai czytany jest głównie pod innym kątem. No i – nic dziwnego, to streszczenie Moje dwadzieścia parę lat nerdyzmu – jest kopalnią tematów, gdyby komuś się chciało.

Co odnotowawszy, zatrzymam się u samego credo-istycznego początku.

Rodzice mówili, kiedy tylko przestali się bać, że mamy nieograniczone możliwości i wszystko zależy od nas. Zatem tworzyliśmy nasz świat – w tym to, co teraz znajdujecie w internecie. Byłam za młoda, żeby mieć wpływ na jego konstrukcję, ale ja go zapełniałam.

Jest więc taki jak ja. Należy go wietrzyć, nadawać kierunek, nie da się go zatrzymać. Potrzebne są zasady, ale prawie niczego nie da się zabronić, na wszystko znajdę sposób. Będzie robił to, co chcę, a nie chcę niczego złego.

Sieć to moja domena, ja wiem, jak działa. Pomogę, wytłumaczę. Ale nikt, kto nie wie, jak działa, nie będzie mi mówił, czego nie wolno.

Ludzkość od zawsze „zapełnia świat” (nazywamy to kulturą, w tym: tzw. materialną). To, co się przede wszystkim kumuluje – sztuka, nauka, technologia – jest na bieżąco dziełem reprezentantów (ludzkości), dziełem niektórych. Wszyscy (w jakimś stopniu) współtworzą język (powszedni), obyczaj, kulturę materialną, gusta epoki, trendy polityczne; piszą niekiedy listy czy pamiętniki, robią fotografie i amatorskie filmy. Ale ta część dzieła zapełniania świata jest na ogół (na przestrzeni dziejów) ukryta. Po latach przychodzą archeologowie (antropolodzy) kultury i zbierają materiały np. do serii „historia życia codziennego”. Pojawienie się masowych mediów (wcześniej druku) sprawę ułatwiło: to jakościowy skok w ilości i dostępności źródeł. Ale dotarcie do nich nadal było zapośredniczone przez hm, jakichś specjalistów.

Pokolenia sieci to pierwsze pokolenia w historii ludzkości, dla których „zapełnianie świata” odbywa się wraz z współbieżnie z tym zapełnianiem istniejącą i powszechnie dostępną „archeologią”.

Zbiorowa i nadążna, powszechnie dostępna pamięć, to wydaje mi się najważniejsze.

I powiedzmy sobie jasno: samo to jest przestępstwem wobec władzy (każdej; każda władza bowiem alienuje, technologia każdej władzy polega na kontroli i manipulacji, choćby miała ta władza gębę pełną inaczej brzmiących deklaracji).

Jednak również deklaracja z cytowanego tekstu: „a nie chcę niczego złego” jest w skali powszechnej kłamstwem. Świat jest zapełniany (w ramach ogólnego Zapełniania) przez ciągle te same i zawsze nowe formy zła. Sieć również jest ich pełna.

A puenta tego credo, cóż. Co zrobi Kaja Mikoszewska, gdy spotka kogoś, kto wie jak działa sieć, i powie jej, że jednak tego‐a‐tego nie wolno?


[*] pisze na przykład: „Na grupach dyskusyjnych dowiaduję się, że część książek, które czytam, to fantastyka i science fiction”, ojej, do rozpoznania gatunku czytanych książek trzeba aż Usenetu?

  1. sheik.yerbouti’s avatar

    Albowiem od dawna wiadomo, że jeśli coś się dobrze czyta, to nie znaczy jeszcze, że to jest prawda. ^^

  2. nameste’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    A oto pierwsza marcowa uwaga ogólna ^

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *