śmieciowa krytyka

kontekst

O pozorności dyskusji dotyczącej tzw. umów śmieciowych pisze Jacek Żakowski:

Umowy śmieciowe, czyli zatrudnianie na krótko, na zlecenie, na umowę o dzieło albo na umowę cywilną, nie są wymysłem krwiożerczych kapitalistów ani fanaberią cwanych pracowników. Są produktem polityki państwa wierzącego, że takie „uelastycznienie rynku pracy” ożywi gospodarkę i zmniejszy bezrobocie. Fałszywość tej wiary wykazał Christopher Pissarides, który dostał Nobla za ekonomię pracy. Kraje „elastyczne” mają często większe bezrobocie niż państwa o „sztywnym rynku pracy”. Polscy politycy wciąż jednak w fetysz „elastyczności” wierzą i promują ją, jak umieją.

System podatków (PIT) i składek (zdrowotnych i emerytalnych) jest tak zbudowany, że wybierający umowy śmieciowe są zwolnieni z większości ciężarów. Składek nie płacą wcale lub płacą je w minimalnym wymiarze. [...]
Przy tak potężnych zachętach trzeba być wariatem, frajerem albo patriotycznym czy socjalnym świrem, żeby podpisywać umowę o pracę.

Państwowa Inspekcja Pracy faktycznie zaniechała egzekwowania przepisów kodeksu pracy, który mówi, że większość osób zatrudnianych na umowach śmieciowych powinna być zatrudniona na umowach o pracę. Samo państwo zresztą coraz częściej ucieka w szarą strefę pracy. [podkr. moje – n.]

„Elastyczne formy zatrudnienia” to jeden z filarów współczesnego, ponowoczesnego kapitalizmu globalnych korporacji. Dzięki temu instrumentowi przerabia się stopniowo klasę średnią, tę [hm, haha, oh, really] ostoję stabilności, w niepewny jutra prekariat, trzymany w szachu przez (lokalne) bezrobocie i istnienie (globalnych) rynków taniej pracy.

Nie dziwi więc zbytnio, że minister Michał Boni, prezentując szczere zatroskanie sytuacją na rynku pracy młodych, których relatywnie bardziej dotykają i bezrobocie, i jego „strafa buforowa”, czyli „elastyczne formy zatrudnienia”, spieszy zapewnić przyjaciół (czyli kogo właściwie? stowarzyszenia pracodawców? Lewiatana?), że

Nie ma i nie będzie przymusu do zawierania „odnawialnej umowy sezonowej”, to będzie wybór stron. Nie będzie przymusu do stabilizacji zatrudnienia stażysty, chyba że jednak źródłem finansowania stażu są pieniądze publiczne (np. z Funduszu Pracy) – bo wtedy może lepiej umawiać się na taki sam okres zatrudnienia jak stażowy z własnych środków. A zatrudnienie absolwenta ze środków Funduszu Pracy przy projekcie samorządowym nikomu nie będzie zagrażało, może natomiast dać świeżą krew samorządom i dobry test samego siebie młodemu człowiekowi.

Jakże to lewicowe, doprawdy! (Zaraz się wyjaśni, skąd ten mój absurdalny wykrzyknik.)

Widać z tych dwóch przytoczeń, jaki jest realny kontekst polskiego (subnormatywnego) nieprzestrzegania prawa pracy i związków państwa z kapitałem. W tej (ponurej przedwyborczo) sytuacji (bo przecież chodzi również o głosy młodych, a coś chyba nie najlepiej z nimi) przydałoby się jakieś alibi, jakiś koziołek ofiarny, pokazujący, że jednak rządzący się starają, kapitalizm (w zasadzie) kwitnie i że warto głosować za status quo.

zarzut

No i się znajduje. To „Krytyka Polityczna” [ściślej: Stowarzyszenie im. Brzozowskiego], która – jak oznajmia w swoim felietoniku Wojciech Orliński – jest jakimś bastionem thatcheryzmu, daleko na prawo od Platformy Obywatelskiej, bo w prowadzonej przez siebie knajpie NWS zatrudnia barmanów i kelnerów na umowy zlecenia.

A przecież ustami swoich publicystów KP ostro i nie od wczoraj występuje przeciwko systemowej praktyce umów śmieciowych. Więc jakże to?! Hipokryci cholerni.

W tle zaś pobrzmiewa poniekąd wyborczy argument: skoro nawet lewicowa KP nie wyłamuje się z bycia „śmieciowym pracodawcą”, to jaki wybór mają korposy (typu Biedronka czy Agora), które przecież istnieją w celu – słusznym i godnym – napychania kabzy właścicielom/akcjonariuszom? Właściwie żadnego, choć powinny być nieco ograniczane w tej praktyce, stąd zatem

Michał Boni i rząd Tuska uważa jednak, że te umowy są problemem społecznym i należy próbować coś z tym zrobić. Czy im się uda, nie wiem, ale mają u mnie plus za to, że widzą problem i szukają metod przeciwdziałania. Na tym polega prawdziwa lewicowość [a oto i wykrzyknik wyjaśniony – n.].

obrona

Z odpowiedzi Krytyki Politycznej wybrałbym trzy sprawy.

Po pierwsze, piszą, że się starają.

W związku z tym informujemy, że kawiarnia działająca w Centrum Kultury „Nowy Wspaniały Świat” zatrudnia osoby na umowy o pracę (w tym kierownicy zmiany, osoby na zmywaku i inni). Umowy na zlecenie mają osoby, które pracują na stanowiskach najbardziej rotacyjnych. Bez względu na dział zatrudnienia pokrywamy wszystkim osobom, które podlegają ubezpieczeniu, pełne składki. Dotyczy to zarówno ubezpieczenia zdrowotnego, jak i składki emerytalnej i pochodnych. W przypadku choroby honorujemy zwolnienia lekarskie i wypłacamy rekompensatę finansową za okres niezdolności do wykonywania obowiązków, jeśli taka osoba nie nabyła jeszcze prawa do świadczeń ZUS‐owskich. W umowach stosujemy zapisy o płatnych dniach wolnych od pracy. Przyjęliśmy standardy, które daleko przekraczają normy obowiązujące w branży gastronomicznej.

Po drugie, że starają się nie dość, ale że chwilowo nie stać ich na więcej:

Naszym problemem nie jest poszukiwanie za wszelką cenę zysku, ale znalezienie ludzi oraz zbudowanie i obsłużenie struktury organizacyjnej, która umożliwi zatrudnienie kilkudziesięciu osób na umowę o pracę, co wiąże się z szeregiem działań, które jako organizacja pozarządowa wprowadzać możemy stopniowo.

Nie wspomnieli o kwestii być może istotnej: że umowa z miastem na użytkowanie lokalu przy Nowym Świecie wygasa za rok. I że w takiej sytuacji – przy ograniczonych środkach/kadrach – ważniejsze od „bycia wariatem, frajerem, albo patriotycznym czy socjalnym świrem” [zob. wyżej, cytuję Żakowskiego] są dla nich inne priorytety.

Po trzecie, że nie są hipokrytami, bo zawsze mówili, że problem z „elastycznymi formami zatrudnienia” ma charakter systemowy i tylko jako taki może zostać rozwiązany:

W naszych tekstach o rynku pracy nie namawiamy nikogo, żeby – prowadząc działalność gospodarczą – zajmował się dawaniem świadectwa, bo wiemy, że to hipokryzja i namawianie do samobójstwa wobec konkurencji. Piszemy, że żadna zmiana społeczna nie będzie możliwa, jeśli nie będzie miała charakteru strukturalnego.

Na koniec proszą (jak się zdaje) o wyrozumiałość:

Niech w takim razie pogodzi nas przekonanie, że lepszy świat będzie możliwy, jeśli postaramy się wszyscy i wszędzie – zamiast krytykować tych, którzy już się starają, nawet, jeśli zmiany te nie dokonują się z rewolucyjną szybkością.

Na którą stać będzie może tych, którzy doceniają efekty działalności Nowego Wspaniałego Świata, a nie będzie stać tych, co mają propagandowe obowiązki przedwyborcze (centrum i prawica), albo konkurują z KP wokół osi „kto jest prawdziwą lewicą”.

hipokryzja

Kiedy Jaś Kapela przyniósł – jako przyczynek do dyskusji pod blogonotą WO – wydrukowaną w „Gazeta Praca” GW wersję poniższego ogłoszenia (gumtree)

usłyszał od WO, że

Jeszcze raz, cierpliwie drogi Jasiu: nie chodzi o to, że tylko Nowy Wspaniały Świat zatrudnia na śmieciowe umowy. Chodzi o to, że Stowarzyzszenie im. Brzozowskiego w teorii jest instytucją non profit. Konstruowanie przez Ciebie linii obrony Stowarzyszenia przez pokazywanie, że instytucje nastawione na zysk (jak właściciele innych knajp albo koncerny medialne) zachowują się tak samo jak Stowarzyszenie ma ten zasadniczy feler, że organizacja non profit w ogóle nie powinna się zachowywać jak komercyjne przedsiębiorstwo.

Z czego drogą szybkiej dedukcji można by wysnuć wniosek, że stowarzyszenia non profit nie mogą prowadzić działalności gospodarczej (z definicji mającej charakter komercyjny). Mnie się otóż zdaje (niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę), że organizacjom non profit wolno wypracowywać środki finansowe, m.in. dzięki działalności gospodarczej, pod warunkiem, że w całości będą one spożytkowane na prowadzenie działalności statutowej (zamiast trafiać do, hm, czyichś kabz). Czy to będzie wydawnictwo, czy też klubokawiarnia.

Inaczej mówiąc, całkowicie legalne i całkowicie zrozumiałe jest dążenie NWS do tego, by przychody przewyższały koszty.

Czy Agora publikując (skrót myślowy) na łamach GW takie teksty, jak omawiana krytyka Krytyki Politycznej, ale i diagnozę Żakowskiego, wycofuje się z praktyk łamania (jak twierdzą niektórzy, choć przecież nie PIP, heh) prawa pracy, które poświadcza np. powyższe ogłoszenie? Nie. Może natomiast, wraz z innymi przyjaciółmi ministra Boniego, pochylać się gratis nad sytuacją młodych na rynku pracy.

Dla mnie to główny powód, dla którego mam to Wyborczej za hipokryzję, a taką krytykę Krytyki Politycznej – za krytykę śmieciową. Zważywszy zaś na różnice skali przedsięwzięć ośmielę się nazwać takie przedwyborcze alibi – alibi słabym. Że aż żal.


[dopisane 30.03.2012:] Swoistym epilogiem tej sprawy jest audycja radiowa z udziałem Sierakowskiego i Orlińskiego. Zob. też notkę o ironicznym redaktorze.

  1. nameste’s avatar

    @ wo:

    Byłem pewien, że się nie zgodzisz z jakimkolwiek przykładaniem linkowanej dekonstrukcji do struktury własnych wypowiedzi, no ale nie ma nic złego w niegodzeniu się z recenzjami; św. prawo recenzowanych.

    Niemniej, te dywagacje już całkiem się zofftopiczyły, więc stanowczo nalegam, byś ich nie kontynuował.

  2. pinkunicorn’s avatar

    /delurk
    Bo ja trochę nie rozumiem.
    Jeżeli gdzieś się mylę, to proszę o wypunktowanie.

    1. KP trąbi, że umowy śmieciowe są be. KP zatrudnia na umowy śmieciowe.
    2. WO wskazuje, że pod kątem PRu to głupia sytuacja.
    3. WO wskazuje, że linia obrony: bo inne firmy też tak robią, w sytuacji, gdy nie jest się firmą, tylko instytucją non‐profit, która nie ma w statucie „utrzymywanie/zarabianie lokalem na Nowym Świecie” to głupia sytuacja.

    4. WO jest zarzucana hipokryzja, bo:
    – pracuje w Agorze, która też zatrudnia na śmieciowe umowy
    – twórcy Agory też byli ideowi
    – kupuje iPhone’y, produkowane z wyzysku chińskich robotników.

    Zapewne ideowo dla WO by było, gdyby zrezygnował z pracy w Agorze, ale czy to oznacza, że lewicowiec nie może pracować w firmie, która zatrudnia innych na umowy śmieciowe?

    I jeszcze: nie ma kontrastu między „tworzymy stowarzyszenie, które aktywnie walczy z umowami śmieciowymi i zatrudniamy na umowy śmieciowe” a „jestem etatowym pracownikiem (nie członkiem zarządu) firmy z definicji nastawionej na zysk i cięcie kosztów, co akurat czyni przez umowy śmieciowe i krytykuję umowy śmieciowe”?

    Generalnie, jeżeli dobrze rozumiem powyższe, dla mnie (hipokryzja WO) < (hipokryzja KP) i to bardzo, ale każdy to już sobie ocenia we własnym serduszku.

    Auch: prawie wszyscy w życiu musimy być „hipokrytami” (np. żyć nie kupując rzeczy produkowanych w Chinach lub w ogóle produkowanych na wyzysku jest naprawdę trudno). Rozchodzi się chyba o skalę.

  3. wo’s avatar

    nameste :

    Byłem pewien, że się nie zgodzisz z jakimkolwiek przykładaniem linkowanej dekonstrukcji do struktury własnych wypowiedzi,

    Spokojnie: z tym konkretnie akurat w pełni się zgadzam. Owszem, jeśli ktoś będzie uprzejmy wykręcić sobie o mnie chochoła, przypisując mi fałszywe tezy, niewątpliwie będę się bronił sięgając po rozmaite metody argumentowania, czasem wprost, czasem z analogii. Możemy więc zakończyć flejma pełną zgodą!

  4. beatrix’s avatar

    W zasadzie trudno już teraz stwierdzić o czym jest ta rozmowa. Jeśli o umowach zlecenia: na ich ograniczenie nie pomoże nic innego jak zmniejszenie kosztów pracy. Skąd ma się wziąć? – z reformy ubezpieczeń społecznych. W tym sensie jest konieczne rozwiązanie systemowe. I wierz mi, nameste, że nawet jeśli Żakowski i jeśli Boni, to rzeczywistość swoja drogą. Największym źródłem umów śmieciowych nie są wcale wielkie korporacje. Te zawsze mają skąd wziąć na ZUS, a w niektórych (np. bankach) w ogóle nie można i się nie opłaca. Najwięcej takich umów zawiera się w małych firmach, dla których minimalna składka ZUS (800 zł od głowy) stanowi problem.

    Nie rozumiem dlaczego kawiarnia KP nie może zatrudniać na umowę o pracę. Ale może nie może. OK. Jednak wiarygodność tego, co potem stamtąd słychać w tej sprawie i innych z resztą też (z KP a nie z kawiarni) musi na tym ucierpieć. Muszą się zastanowić, moim zdaniem, co ich więcej kosztuje – ZUS czy wizerunek. Kto wytyka, niech najpierw sprawdzi czy nie ma trupa w szafie. Śmieszne by to wszystko było, gdyby nie było smutnym przykładem gadaniny bez zamiaru osiągnięcia czegokolwiek (i nie mam tu na myśli tej rozmowy).

    Ktoś tu napisał, że trzeba zwiększyć nakłady na inspekcję pracy. Zapewniam, że istnieje wiele sposobów, aby zatrudniać na zlecenie bez konieczności obawiania się inspekcji. Sposobem na trwałe i skuteczne ograniczenie liczby kradzieży nie jest zwiększenie liczby policjantów, ale stworzenie warunków, w których kradzież nie jest atrakcyjna.

  5. sheik.yerbouti’s avatar

    beatrix :

    Sposobem na trwałe i skuteczne ograniczenie liczby kradzieży nie jest zwiększenie liczby policjantów, ale stworzenie warunków, w których kradzież nie jest atrakcyjna.

    Prawda szczera, ale to trochę tautologia: sposobem na szczęście powszechne jest szczęście powszechne.

    Najwięcej takich umów zawiera się w małych firmach, dla których minimalna składka ZUS (800 zł od głowy) stanowi problem.

    Dziś do Strzyczkowskiego w trujce zadzwonił jakiś wąsaty rodzimy biznesmen i radośnie oświadczył, że u niego w firmie pracownicy dostają część pensji pod stołem, bo na w pełni ozusowany etat by sobie nie zarobili i musiałby zamknąć firmę. Nie, nie został zglanowany, FSM broń.

  6. nameste’s avatar

    @ pinkunicorn:

    Nie wiem, do kogo konkretnie się zwracasz, jeśli nie do mnie, to przepraszam; spróbuję odpowiedzieć (we własnym wszakże imieniu).

    ad. 1. Moje rozumienie tego punktu jest w blogonocie. Nie, nie streściłbym w ten sposób.

    ad. 2. Bardzo zawężasz stanowisko WO. W linkowanym felietoniku przypisał KP thatcheryzm i bycie na prawo od PO (bo Boni z Tuskiem się starają, prezentując postawę „prawdziwie lewicową”, GW zaś te starania życzliwie publikuje). Główna teza mojej blogonoty jest taka, że to rodzaj „śmieciowej krytyki” KP, ze stwarzaniem przedwyborczego alibi dla PO (i całej realnie istniejącej, popieranej państwowo polityki elastycznego zatrudniania, w której skala „śmieciowości” tysiąckrotnie przewyższa problem kilku kelnerów z knajpy niszowej organizacji). Inaczej mówiąc, bardziej krytykuję taki sposób krytykowania KP, niż bronię samej KP; nie było w komentarzach wypowiedzi, że nierzetelnie streściłem ich oświadczenie. (Do twardych faktów dostępu nie mamy, nie miał ich też WO, publikując swój tekst. Komentarz np. Janny zaliczam do głosów afirmujących deklarację KP, że się jednak „starają”.)

    W tym kontekście streszczenie typu „głupia sytuacja PR” jest daleko nieadekwatne.

    ad. 3. Moje streszczenie jest inne. WO próbuje osłabić atak na śmieciowość jego (i nie tylko jego) krytyki poczynań Stowarzyszenia im. Brzozowskiego. W tym celu, zużywając arsenał typowych dla siebie środków retoryczno‐perswazyjnych, stara się przedstawić ten atak na sposób krytykowania KP jako zagorzałą (i ślepą na fakty, stojącą na hm, wierze) obronę działań Stowarzyszenia.

    Ta krytyka również dlatego jest słaba, że wychodzi ze stosującej identyczne (a niewykluczone, że gorsze – chorobowe? płatne urlopy? skala zjawiska?) praktyki „elastycznego zatrudniania” Agory. Na co mamy miły, żółty kwit. A chwalony za lewicowość Boni obiecuje: „żadnych rewolucji” swoim przyjaciołom (chyba raczej pracodawcom).

    Co zostaje? Fałszywa troska o skalę wypełniania przez Stow. jego celów statutowych. Przy czym coś mniej niż 100% (tak tu działa perswazyjna retoryka) jest traktowane jako równe ZERO i obrazę wszelakiej przyzwoitości. Nadto wszystko razem jest sprzedawane (perswazja) jako twardy dowód [„wykazałem”] z twardych faktów. Których nie ma; są natomiast subiektywne oceny i gdybologia.

    Przepraszam, nie kupuję tego.

    Wreszcie, „benefits of doubt”. Raz wprowadzona zasada niewiary w szczerość wypowiedzi, czystość intencji itp. zaczyna działać obosiecznie. WO bierze z Agory pieniądze, felietonik napisał wykraczając (co sam tu przyznał) poza swoje popkulturowe poletko, można tu zatem dopisać („benefits of doubt”) parę kilo insynuacji, aby tylko delikatnie i nie wprost, bo przecież. Nie robiłem tego, takie osiąganie symetrii wydaje mi się niestosowne, ale nie dlatego, że to paskudne (choć też), a dlatego, że chodzi o szerszy niż personalny problem. Taka była intencja blogonoty, niestety, przez nadobecność WO w komentarzach mogła się zamazać.

    ad. 4 Nie moja broszka (pierwszy myślnik omówiłem wyżej).

    Jeśli idzie o nierówność na hipokryzjach, sądzę, że nie działa tu żadna prosta arytmetyka. Hipokryzję GW / Agory widzę wyraźnie. A hipokryzję KP – jeśli ma miejsce – lepiej by wykazywał ktoś inny.

  7. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    A hipokryzję KP – jeśli ma miejsce – lepiej by wykazywał ktoś inny.

    Tu pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. Wszyscy, ale to wszyscy jesteśmy hipokrytami – kupując produkowane w Chinach wszystko, jedząc mięso z przemysłowych hodowli drobiu, nosząc bawełnę GMO, sciągając muzykę z sieci... Od jakiej ilości hipokryzji napieramy pełnych praw do krytykowania innych? Albo tylko tak trochę?
    Według Twoich zasad – nie ma komu pierwszemu rzucić kamieniem.

  8. nameste’s avatar

    beatrix :

    W tym sensie jest konieczne rozwiązanie systemowe. I wierz mi, nameste, że nawet jeśli Żakowski i jeśli Boni, to rzeczywistość swoja drogą. Największym źródłem umów śmieciowych nie są wcale wielkie korporacje. Te zawsze mają skąd wziąć na ZUS, a w niektórych (np. bankach) w ogóle nie można i się nie opłaca.

    Ale co „nawet jeśli Żakowski i jeśli Boni”? Żakowski stawia diagnozę systemowi (tak, publicystyczną), Boni stara się wypracowywać jakiś kompromis między logiką obecnej fazy kapitalizmu (nie tylko w Polsce; por. blogonota), a sytuacją społeczną; moim zdaniem, idzie mu to słabo, choć nie dziwi aktywizacja przedwyborcza.

    Po drugie, jeśli wielkie korporacje „zawsze mają na ZUS”, czemu Agora, to postetosowe korpo, stosuje praktykę zatrudniania na umowy zlecenie?

    Nie rozumiem dlaczego kawiarnia KP nie może zatrudniać na umowę o pracę. Ale może nie może. OK. Jednak wiarygodność tego, co potem stamtąd słychać w tej sprawie i innych z resztą też (z KP a nie z kawiarni) musi na tym ucierpieć. Muszą się zastanowić, moim zdaniem, co ich więcej kosztuje — ZUS czy wizerunek. Kto wytyka, niech najpierw sprawdzi czy nie ma trupa w szafie.

    Ja też nie rozumiem, dlaczego KP nie stać (obecnie; tak piszą) na zatrudnianie na umowę o pracę. I niech się zastanowią, popieram.

    Natomiast trup w szafie Agory powinien – w zgodzie z tą logiką – w ogóle powstrzymać GW od wchodzenia w tę sprawę, i to w takim stylu.

  9. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Od jakiej ilości hipokryzji napieramy pełnych praw do krytykowania innych? Albo tylko tak trochę?

    Według Twoich zasad — nie ma komu pierwszemu rzucić kamieniem.

    Hm, masz rację, ale też nie do końca. Pierwsi kamieniem niech więc rzucają pokrzywdzeni, a nie krzywdzący, słabsi, a nie silni. Tak to z lewicowych pozycji ujmując.

  10. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Pierwsi kamieniem niech więc rzucają pokrzywdzeni, a nie krzywdzący, słabsi, a nie silni.

    Słusznie, tylko pokrzywdzeni i słabsi, jak przystało na tych, którzy mają w życiu pod górkę, zazwyczaj nie maja ani megafonu by krzyczeć, ani kamieni by rzucić. I wtedy, czasem jeśli szczęście dopisze, przychodzi wrednie‐uśmiechnięty‐i‐bardzo‐z‐siebie‐zadowolony przedstawiciel elity – i robi to za nich.

  11. beatrix’s avatar

    nameste, ja nie mam zamiaru bronic Agory. Każdy, kto wytyka niech się najpierw rozejrzy w szafie (najlepiej swojej).

    I nie wiem dlaczego Agora, napisałam bowiem, że wielkie korporacje nie są największym źródłem umów śmieciowych.

    Napisałeś w którymś z komentarzy, że nie masz szerszego oglądu sprawy, ale, że skoro Żakowski, Boni i inni, to (jak rozumiem) problem jest. I on jest. Tyle, że Boni nawet jak będzie próbował lepiej to guzik z tego wyjdzie. Więc ja się starałam o problemie w sensie ścisłym (tj. o zatrudnianiu pracowników na umowy zlecenia, mimo, że charakter ich pracy wskazuje na powinność zawarcia z nimi umowy o tę). I jeszcze o tym, że jest to kolejny problem typu „zwolennicy i przeciwnicy aborcji”. Ani jednych, ani drugich nie ma. Uwierz mi, że problem zniknie, bo normalniejemy. Jak do tego dojdzie rozsądne ustalenie kosztów pracy, żaden pracodawca zainteresowany długofalowo losem swojej firmy nie będzie zainteresowany zatrudnianiem pracownika, który jutro może nie przyjść i szlus. Bo ten medal ma i tę stronę. Po prostu nie będzie się to opłacało. Ale do tego droga jest długa i bardzo ciernista. Coś mi się zdaje, że ani Żakowski, ani Boni nie mają zamiaru o tych cierniach opowiadać. Znacznie lepiej się sprzedawać w charakterze obrońcy uciśnionych. Wielka szkoda, że najwyraźniej i KP ma podobny pomysł na tę „walkę”.

  12. nameste’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    W oświadczeniu S.im.B. zeznaje, że personel merytoryczny zarabia mniej (niż np. kucharze), ze słyszenia wiem, że reżim pracy (półspołecznej, znaczy za friko lub za małe) jest gułagiczny. Nie wiem, czy się wrednie uśmiechają (sprawdzić czy nie Jaś Kapela), ale i tak wolę taki megafon (choć nie jest zbyt głośny), od real‐ememców z wręcz nieestetycznym poziomem samozadowolenia. To oczywiście tylko subiektywne zwierzenie.

  13. nameste’s avatar

    beatrix :

    Uwierz mi, że problem zniknie, bo normalniejemy. Jak do tego dojdzie rozsądne ustalenie kosztów pracy, żaden pracodawca zainteresowany długofalowo losem swojej firmy nie będzie zainteresowany zatrudnianiem pracownika, który jutro może nie przyjść i szlus. Bo ten medal ma i tę stronę. Po prostu nie będzie się to opłacało. Ale do tego droga jest długa i bardzo ciernista.

    Z ostatnim zdaniem się zgadzam. Poza tym jestem pesymistą. Krzepnięcie (jako klasy) prekariatu i ubożenie tzw. klasy średniej wskazuje, że logika procesów zmierza w inną stronę. Będzie gorzej. Jeśli państwo będzie nadal bezwolnie podlegać neoliberalnemu defaultowi; to właśnie diagnozuje Żakowski i nic specjalnie innego nie ma do zaproponowania Boni.

    Coś mi się zdaje, że ani Żakowski, ani Boni nie mają zamiaru o tych cierniach opowiadać.

    Żakowski alarmuje, Boni uspokaja (przedsiębiorców). Trochę przeciwstawne role. Ale to kwestia poboczna.

  14. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Nie wiem, czy się wrednie uśmiechają (sprawdzić czy nie Jaś Kapela), ale i tak wolę taki megafon (choć nie jest zbyt głośny), od real‐ememców

    Hmmm, właściwie to miałem na myśli redaktorów Wyborczej, ale bardzo czujnie podstawiłeś do równania drugą stronę:)

  15. nameste’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    Wiem. I czujnie, tak.

  16. wo’s avatar

    pinkunicorn :

    czy to oznacza, że lewicowiec nie może pracować w firmie, która zatrudnia innych na umowy śmieciowe?

    Elementarne, Watsonie. Prawdziwy lewicowiec powinien mieć dzianych rodziców, żeby nie zajmować się czymś tak przyziemnym, hańbiącym i pełnym hipokryzji, jak praca zarobkowa.

    nameste :

    Komentarz np. Janny zaliczam do głosów afirmujących deklarację KP, że się jednak „starają”

    Podoba mi się ta liczba mnoga. Faktycznie, głosów afirmacji deklaracji KP, że się jednak „starają”, jest po prostu legion. W ogóle, takie „staramy się” nie poparte żadnymi konkretami, jest przekonujace jak jasna cholera.

    WO próbuje osłabić atak na śmieciowość jego (i nie tylko jego) krytyki poczynań Stowarzyszenia im. Brzozowskiego.

    No tak, bo ten atak jest tak strasznie przepotężny, że się norrrmalnie czuję jak Koniew pod Prochoorowką.

    Wreszcie, „benefits of doubt”. Raz wprowadzona zasada niewiary w szczerość wypowiedzi, czystość intencji itp. zaczyna działać obosiecznie. WO bierze z Agory pieniądze, felietonik napisał wykraczając (co sam tu przyznał) poza swoje popkulturowe poletko, można tu zatem dopisać („benefits of doubt”) parę kilo insynuacji, aby tylko delikatnie i nie wprost, bo przecież. Nie robiłem tego,.

    Stary, błagam! Zaklinam w imię rozwoju lolkontentu w interwebsach! Dawaj, napieraj insynuacjami. Chciałbym je przeczytać nawet gdybyś mnie zabanował, uniemożliwiając sprostowanie. Jako wieloletni lurker różnych ponurych zakątków internetu wiem, że żaden temat nie inspiruje lepszego lolkontentu od Michnika i Agory. Napieraj, proszę, proszę, proszę!

    Co do mnie, ja takiego „benefit of the doubt”, żeby uwierzyć w gołosłowną deklarację „staramy się”, nie daję po prostu nigdy nikomu. Prosta i mądra zasada.

    Pierwsi kamieniem niech więc rzucają pokrzywdzeni, a nie krzywdzący, słabsi, a nie silni.

    To niestety nierealizowalne. Wyzyskiwany przez Stow. im. Brzoz. kelner raczej nie wystąpi publicznie z mnóstwa powodów – albo dalej u nich pracuje i nie chce mieć kłopotów, albo już odszedł, ale po co mu taka sława, „zdemaskowałem zachowanie swojego poprzedniego pracodawcy” to nie jest dobra pozycja w CV.

    Byli i obecni kelnerzy „Nowego Wspaniałego Światu” przecież śledzą tę dysputę na fejsie, na wyborcza.pl czy na blogach. Jakoś żaden kurczę nie chce wystąpić w obronie stowarzyszenia. Nawet nie będę pytać, czy nic Ci to nie daje do myślenia, bo wiem, że nie daje. Zapewne interpretujesz tak, że nie mają czasu na śledzenie internetu, bo tak wciągnęła ich lektura gratisowych książek Jasia Kapeli, że jak dojdą do ostatniej strony, zaczynają od początku.

  17. nameste’s avatar

    @ wo:

    Słuchaj, może idź napisz notkę u siebie czy cokolwiek gdziekolwiek. Zalewasz mi blog popisami krasomówstwa, wystarczy.

  18. Janna’s avatar

    Obiektywnie umowa zlecenie pozostaje umową zleceniem niezależnie od warunków jakie jednocześnie oferuje zleceniobiorcom, czyli tak naprawdę pracownikom. Tu wyziera ze stopy KP brzydka dziura postrzałowa.

    Subiektywnie jest różnica miedzy pracą na umowę zlecenie, czyli pracą, kiedy choroba oznacza całkowitą stratę dochodów, a pracą, w której można sobie spokojnie w domu goraczkowac, bo pensja będzie.

    Oczywiście subiektywnie lepsze warunki pracownika nie sprawiają, ze obiektywnie to przestaje byc umowa zlecenie, ale imo przestaje byc automatycznie taka umowa śmieciową. A to pracownikowi tymczasowemu zazwyczaj robi duza roznice.

    KP zatrudnia na umowę o prace panie na zmywaku (czyli w domyśle pracownice, które są w stanie pracować tam na stale). Na umowy zlecenia zatrudnia barmanów i kelnerów, bo jak twierdzi tam jest największa rotacja, bo to stanowiska, na których pracują głownie studenci. Wszystkim na umowach zleceniach oferują warunki, których nie ma nigdzie indziej.

    Dla WO liczy się to ze umowa zlecenie. I juz. Nie przyjmuje do wiadomości ze gwarancja honorowania zwolnienia lekarskiego moze byc dla kogoś sprawą diametralnie zmieniającą warunki pracy. Mam w tym temacie odmienne poglądy.

    Zyczylabym wszystkim zatrudnianym na umowy zlecenie warunków oferowanych w NWS = zyczylabym sobie i wszystkim ewolucji w kierunku coraz bardziej ludzkich stosunków pracy. Oraz. Podejrzewam, ze dla osób, które przepracowaly jakiś czas na umowach śmieciowych, takie zyczenie nie jest beztresciowe.

    Imo KP zrobiła bardzo głupio zatrudniajac w ten sposob, i nalezy im się mocne pranie po lapach. Tylko czy aby warto ich zaorać? Bo jak juz dooramy KP, to po krótkiej i przyjemnej chwili zwycięstwa nad Hipokryzją, rzeczywiście zostanie nam doceniać uroki PO. Które przynajmniej się stara. Bo ladnie mówi przed wyborami.

  19. Janna’s avatar

    @WO

    W ogóle, takie „staramy się” nie poparte żadnymi konkretami, jest przekonujace jak jasna cholera.

    — pokrycie wszystkim osobom, które podlegają ubezpieczeniu, pełnych składek (zarówno ubezpieczenia zdrowotnego, jak i składki emerytalnej i pochodnych);
    — honorowanie zwolnienia lekarskiego w przypadku choroby, oraz wypłaty rekompensaty finansowej za okres niezdolności do wykonywania obowiązków, jeśli taka osoba nie nabyła jeszcze prawa do świadczeń ZUS‐owskich.
    — płatne dni wolne od pracy.

    Dla mnie to są konkrety jak jasna cholera. No chyba że KP łże jak pies i tak naprawde nic z powyzszego nie gwarantuje pracownikom na umowach zleceniach.

  20. sheik.yerbouti’s avatar

    Janna :

    Tylko czy aby warto ich zaorać?

    Przecież nikt (tutaj) nie chce ich zguby. Są na ten temat powyżej setki słów, może już i tysiące. Co najwyżej mogliby po drodze zgubić srodze im szkodzącego Jasia K., ale może trzymają go jako comic relief.

    Po co trzymają Michalskiego to pewnie nawet Sierakowski nie wie.

  21. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Przecież nikt (tutaj) nie chce ich zguby.

    W deklaracjach – tak.

  22. Janna’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    Co do Jasia i Michalskiego niestety pelna zgoda.

    A co do orania, to chyba juz nawet jakies pikiety pod NWS sie odbyly za sprawa krewkich syndykalistow (czy kogos). I mam nieprzyjemne wrazenie, ze KP jest latwym celem, ktory skupia uwage, podczas gdy naokolo takie rzeczy, ze glowa mala.

    Generalnie zgadzam sie, ze kreci sie latwego chlopca do bicia. A KP sie niestety slicznie do tej roli nadstawila.

  23. Janna’s avatar

    P.S. Soraski za brak polskich liter.

  24. wo’s avatar

    Nameste, czy wolno mi tylko lakonicznie precyzować, gdy widzę ewidentne nieporozumienie?

    Janna :

    Dla mnie to są konkrety jak jasna cholera.

    Dla mnie konkretem jest to, co można zweryfikować. Mój komentarz o „KP” zawierał głównie takie rzeczy, tzn. można sprawdzić, czy Jaś Kapela albo Boni pisali to, co im przypisuję. Rzadko apeluję do łatwowierności czytelników, „dajcie mi benefit of doubt, uwierzcie mi na ładne oczy”. Analogicznie, sam nikomu takiego zaufania nie daję. Czy „KP” powołała się na coś weryfikowalnego? O ile mi wiadomo, nie, ale będę wdzięczny za wyprowadzenie z błędu.

    No więc na słowo, to ja nie wierzę nikomu.

    nameste :

    W deklaracjach – tak.

    Kto konkretnie życzy Krytyce zguby?

  25. nameste’s avatar

    @ wo:

    Z całą pewnością można sprawdzić, czy S.im.B. napisało w swoim oświadczeniu to, co cytuję w blogonocie i co Janna wylicza w komentarzu. Jest nawet link.

    Odrębną sprawą jest, czy treść tego oświadczenia jest prawdziwa, czy nie; czy Boni sprzedaje jawną propagandową ściemę, czy może wierzy w to, co pisze; czy Jaś Kapela na serio wysuwa argumenty, czy może trolluje. W każdym z tych przypadków odbiorca musi zdecydować po jakie dodatkowe środki uwiarygodnienia może/powinien sięgnąć.

    Truizmy. Bez trudu można też podać od ręki co najmniej dwa sposoby dalszej weryfikacji prawdziwości oświadczenia KP, co nie znaczy, że są to sposoby powszechnie dostępne. (Osoby, które nie potrafią, nie powinny czytać, a tym bardziej komentować na tym blogu.)

    Z dużą dozą prawdopodobieństwa można też założyć, że nikt z komentujących w tym wątku nie dysponuje twardszymi dowodami rzetelności (lub nie) oświadczenia (ksero dokumentów? świadectwa pracowników? itd.), a nawet gdyby dysponował, byłoby może kwestią niepewną etycznie lub prawnie, czy może nimi swobodnie (w celu okazania) dysponować. Sugerowanie, że takie dowody mogą się tu pojawić, to chwyt retoryczny lub świadectwo naiwności.

    Pozostaje więc (każdemu) samodzielna ocena, czy stać KP na ryzyko zdemaskowania w przypadku „łgania jak pies” i jak łatwe mogłoby się takie zdemaskowanie okazać.

    Na koniec wreszcie, w grę wchodzi zwyczajowe domniemanie rzetelności (niewinności), które zwyczajowo słabnie, gdy zachodzi podejrzenie recydywy, tzn. znane są wcześniejsze przewinienia. Znane są kłamliwe raporty/oświadczenia/zeznania podatkowe/whatever KP? (Pytam retorycznie.)

    Nużące jest powtarzanie truizmów. Więc, srsly, na tym już kończymy.

  26. ajsrod’s avatar

    nameste :

    Z całą pewnością można sprawdzić, czy S.im.B. napisało w swoim oświadczeniu to, co cytuję w blogonocie i co Janna wylicza w komentarzu. Jest nawet link.

    Odrębną sprawą jest, czy treść tego oświadczenia jest prawdziwa, czy nie; czy Boni sprzedaje jawną propagandową ściemę, czy może wierzy w to, co pisze; czy Jaś Kapela na serio wysuwa argumenty, czy może trolluje. W każdym z tych przypadków odbiorca musi zdecydować po jakie dodatkowe środki uwiarygodnienia może/powinien sięgnąć.

    Truizmy. Bez trudu można też podać od ręki co najmniej dwa sposoby dalszej weryfikacji prawdziwości oświadczenia KP, co nie znaczy, że są to sposoby powszechnie dostępne. (Osoby, które nie potrafią, nie powinny czytać, a tym bardziej komentować na tym blogu.)

    Z dużą dozą prawdopodobieństwa można też założyć, że nikt z komentujących w tym wątku nie dysponuje twardszymi dowodami rzetelności

    Ależ oczywiście, że mamy dostęp. Oto twarde fakty (ale nie tylko) weryfikujące negatywnie twoje „filary” (czyli Janna i Żakowski):

    1. Twardy fakt to KP łamie prawo zatrudniając na umowy zlecenie (tego nikt, łącznie z tobą, nie pdważał więc nie będę rozwijał). Patrz też pkt 4.

    2. Nie jest istotne – jak wmawiała Janna – czy mniej/bardziej korzystne są warunki tych umów w KP, ponieważ: a) obiektywnie _są_mniej_korzystne_ (czyli dyskryminują ekonomicznie/na rynku pracy) i b) łamią prawo (pkt 1.).

    3. A propos Janna pomijam, że:
    a) Janna pisze nieprawdę, z zasady na cywilno‐prawne umowy przechodzi się ze wzgl. na składki ubezp. (a nie ze wzgl. na inne przyczyny, jak twierdzi Janna);
    b) skoro te umowy w KP są tak korzystne (czyli porównywalne z um. o pracę), jak twierdzi Janna, to KP nie ma wielkich przeciwwskazań doregulować do standardu um. o pracę (poza jakimiś fistaszkami, bo np. poruszona praca w nadgodzinach da się zneutralizować pracą większej ilości osób na ułamki etatów) a skoro tego nie robi, to jest inaczej oraz
    c) przytoczone przez Janna „udogodnienia” mogą być fikcją, np. „płatne dni wolne od pracy” – na um. zlecenia nie musi być dni wolnych, więc i nie musi być płacone czy „pokrycie wszystkim osobom, które podlegają ubezpieczeniu, pełnych składek” – jak ktoś podlega, to KP nie robi łachy tylko musi płacić te składki. Te „dodatki” sa napisane jak zwykła ściema dla naiwniaków.

    4. super twarde dane zaprzeczające Żakowskiemu (i tobie), że PIP‑a jest bezsilna – dane za 2010 rok pokazują, że choć bezwzględna liczba podjętych działań rzeczywiście jest b. mała, to jednak ich skuteczność jest ogromna – i nic nie stoi na przeszkodzie walczyć z tym tą metodą (np. organizacjom non‐profit z takim a nie innym p. 8 ust. 3 w statucie): powództwa o ustalenie stosunku pracy i wystąpienia do pracodawców o zastąpienie umów cywilnoprawnych umowami o pracę masz na str. 26:
    http://www.pip.gov.pl/html/pl/sprawozd/10/spraw_10.htm

    Chyba wystarczająco obaliłem twoje ostatnie reduty obronne „ale brak twardych danych, a Janna napisała i Żakowski wytłuścił”?

  27. nameste’s avatar

    @ ajsrod:

    ad. 1. Ależ oczywiście, że podważano. Ostrzegano nawet, żeby nie wysuwać pochopnie zarzutu łamania prawa pod adresem Agory, która jest identycznie winna jak KP (na ile można to stwierdzić na podst. mediów). Nadto (tak czysto formalnie) ocena, że złamano prawo, staje się faktem dopiero po orzeczeniu sądu.

    ad. 2. To też nie jest fakt, tylko Twoja ocena; o istnieniu ocen odmiennych sam życzliwie informujesz w tym samym zdaniu. Co do „obiektywnie mniej korzystne”. Tak. W skali społecznej zgadzam się na 100%. Natomiast w rzeczowej (i już linkowanej) poradzie CIA można znaleźć powody, dla których cześć pracobiorców dobrowolnie wybiera umowę śmieciową. I nie, nie jestem pewien, czy każdy student chcący przepracować wakacje jako kelner w NWS boleje nad brakiem umowy o pracę, zwłaszcza że te umowy zlecenie (powtarzam za Janną) trudno nazwać śmieciowymi.

    ad. 3.b. Nie wiem. Wyrażasz tam (znowu) pewną opinię, nie widzę twardych faktów.

    ad. 3.c. To samo. „Udogodnienia mogą być fikcją”, piszesz, bo zapewne nie masz podstaw do napisania „ fikcją”.

    ad. 4. Nie jestem dostatecznie kompetentny, by podjąć się arbitrażu między (dość ogólnymi) tezami Żakowskiego a Twoją interpretacją linkowanych danych.

    Chyba wystarczająco obaliłem twoje ostatnie reduty obronne „ale brak twardych danych, a Janna napisała i Żakowski wytłuścił”?

    No więc, jak widzisz, niewystarczająco.

  28. ajsrod’s avatar

    nameste :

    ad. 1. Ależ oczywiście, że podważano. Ostrzegano nawet, żeby nie wysuwać pochopnie zarzutu łamania prawa pod adresem Agory, która jest identycznie winna jak KP (na ile można to stwierdzić na podst. mediów).

    Prosiłeś WO aby nie pisał o Greenpeace, bo mowa o KP, więc ja teraz proszę: nie pisz o Agorze tylko o KP, bo o niej mowa.

    Nie zauważyłem tej oczywistości, aby podważano (np. w zalinkowanej przez ciebie stronie CIA jest to ładnie opisane, nikt nie prostował). Ale OK, to prosta sprawa. Wskaż, którego z niżej wymienionych punktów na „test na stosunek pracy” nie przechodzi praca oferowana przez KP:
    – podporządkowanie pracownika kierownictwu pracodawcy,
    – odpłatność wykonywanej pracy,
    – praca wykonywana osobiście przez pracownika,
    – praca powtarzana w codziennych lub dłuższych odstępach czasu,
    – praca wykonywana na „ryzyko” pracodawcy,
    – praca wykonywana w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę.
    [wystarczy, że nie będzie spełniać jednego punktu – zasady testu: Umowa o wykonanie pracy nieposiadająca wyżej wymienionych cech nie powoduje powstania stosunku pracy, nawet jeżeli spełnia niektóre z wyżej wymienionych warunków. Gdy jednak w zawartej umowie występują z równym nasileniem cechy umowy o pracę i innej umowy (np. umowy zlecenia), wówczas rozstrzygająca o typie umowy jest wola stron.]
    http://www.pip.gov.pl/html/pl/porady/07061000.htm

    Nadto (tak czysto formalnie) ocena, że złamano prawo, staje się faktem dopiero po orzeczeniu sądu.

    Mylisz się. Dla oceny, że złamano prawo wcale nie jest potrzebne orzeczenie sądu (skąd w ogóle taka opinia?!). Nawet z czysto formalnego punktu widzenia, np. wspomniane działania PIP‑y rzadko kończą się w sądzie (pracodawcy podporządkowywują się wystąpieniom dot. jak najbardziej formalnego złamania prawa).

    Natomiast w rzeczowej (i już linkowanej) poradzie CIA można znaleźć powody, dla których cześć pracobiorców dobrowolnie wybiera umowę śmieciową. I nie, nie jestem pewien, czy każdy student chcący przepracować wakacje jako kelner w NWS boleje nad brakiem umowy o pracę, zwłaszcza że te umowy zlecenie (powtarzam za Janną) trudno nazwać śmieciowymi.

    Pracodawca (czyli KP, nie jest istotne co chce student) NIE MOŻE wybrać sobie umowy cywilnoprawnej, jeżeli oferowana praca przejdzie wyżej wspomniany test na stosunek pracy.
    A Janna nie wie o czym pisze, rozwinę to niżej.

    ad. 3.b. Nie wiem. Wyrażasz tam (znowu) pewną opinię, nie widzę twardych faktów.

    Punkt b) jest po prostu logiczny. Tylko tyle i aż tyle.

    ad. 3.c. To samo. „Udogodnienia mogą być fikcją”, piszesz, bo zapewne nie masz podstaw do napisania „są fikcją”.

    Rozwijam punkt 3.c. z poprzedniego komentarza:

    1. „płatne dni wolne od pracy”

    Opisuję mechanizm. „Zleceniodawca” (KP) zawiera umowy zlecenia na miesiąc (zazwyczaj, ale to nieistotne) z jakąś ilością „zleceniobiorców” tak, aby obsadzić swoje stanowiska (tu: kelnerów). Płaci za miesiąc pracy (a nie dniówki). Studenci pracują dzień (omijanie nadgodzin), potem przerwa dzień‐dwa i od początku.
    I dlatego KP może sobie w oświadczeniu napisać, że „płatne dni wolne od pracy” (bo przy płaceniu miesięcznym dostają też kaskę za dni, dni w których ich nie było), ale w rzeczywistości NIE MA w trakcie trwania umowy zlecenia „płatnych dni wolne od pracy” (nie może być).
    Stąd nazwałem to ściemą dla naiwniaków.

    2. „pokrycie wszystkim osobom, które podlegają ubezpieczeniu, pełnych składek”

    Podobnie to sformułowanie jest blefem. Bo albo „zleceniobiorca” podlega ubezpieczeniu i KP MUSI płacić składki (więc nie jest to jakiś bonus powodujący, że zlecenia w KP sa jakoś wyjątkowo korzystne – ale nawet to nie interesuje KP, bo ofertę kierują do studentów) albo za „studen‐zleceniobiorca” nie podlega ubezpieczeniu (nie trzeba odprowadzać składek) i KP składek nie odprowadza, zgodnie z tym oświadczeniem.
    Prościej już nie umiem.

    Wyżej opisałem _mechanizm_ działania umów na zlecenie. To nie jest moja „opinia”, tak to działa. Nie jest to żadną fikcją.

    Natomiast świetnie to pokazuje, że to co pisze Janna jest fikcją (dlatego napisałem, ze nie za bardzo wie co pisze). Oraz twoje kurczowe trzymanie się tego, co napisała.

    ad. 4. Nie jestem dostatecznie kompetentny, by podjąć się arbitrażu między (dość ogólnymi) tezami Żakowskiego a Twoją interpretacją linkowanych danych.

    Argument z niekompetencji? Ciekawe. Postaram się pomóc w „arbitrażu”.

    Procedura działania PIP‑y jest taka, że najpierw podejmuje ona działania we własnym zakresie i jeśli stwierdzi, że powinien być stosunek pracy to występuje do pracodawcy o jego ustalenie, pracodawca się zgadza i tu kończy się sprawa (w 2010 r. „930 pracodawców potwierdziło na piśmie istnienie stosunku pracy 4,5 tys. osób będących stronami umów cywilnoprawnych”). Dopiero, jeśli pracodawca się nie zgadza z PIP, ta ostatnia kieruje sprawę do sądu – stało się tak TYLKO w 100 przypadkach („100 powództw o ustalenie istnienia stosunku pracy 235 osób”) – więc masz bardzo dużą skuteczność działania.

    Powiększają ją jeszcze sprawy zakończone w sądach: na 20 tylko 3 oddalono (te przypadki, gdy PIP się myliła/była bezsilna).

    Te dane są oczywiste: Żakowski pisze nieprawdę, że państwo/PIP są bezsilne. W tym świetle jasnym się robi, dlaczego tezy Żakowskiego są „dość ogólne”.

    PS
    Na zakończenie mój (tym razem właśnie) opinia: lewicowcy więcej by dla prekariatu zrobili, gdyby zamiast pisać blogi, pisali donosy do PIP.

  29. ajsrod’s avatar

    Uzupełnienie do:

    ajsrod :

    Nie zauważyłem tej oczywistości, aby podważano (np. w zalinkowanej przez ciebie stronie CIA jest to ładnie opisane, nikt nie prostował). Ale OK, to prosta sprawa. Wskaż, którego z niżej wymienionych punktów na „test na stosunek pracy” nie przechodzi praca oferowana przez KP:
    – podporządkowanie pracownika kierownictwu pracodawcy,
    – odpłatność wykonywanej pracy,
    – praca wykonywana osobiście przez pracownika,
    – praca powtarzana w codziennych lub dłuższych odstępach czasu,
    – praca wykonywana na „ryzyko” pracodawcy,
    – praca wykonywana w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę.
    [wystarczy, że nie będzie spełniać jednego punktu — zasady testu: Umowa o wykonanie pracy nieposiadająca wyżej wymienionych cech nie powoduje powstania stosunku pracy, nawet jeżeli spełnia niektóre z wyżej wymienionych warunków. Gdy jednak w zawartej umowie występują z równym nasileniem cechy umowy o pracę i innej umowy (np. umowy zlecenia), wówczas rozstrzygająca o typie umowy jest wola stron.]
    http://www.pip.gov.pl/html/pl/porady/07061000.htm

    Chyba nie będziesz się upierał, że ZŁAMANIE PRAWA (zwł.) organizacja walcząca z dyskryminacją na rynku pracy(!) może usprawiedliwiać tym, że „inni też tak robią”?

  30. nameste’s avatar

    ajsrod :

    Prosiłeś WO aby nie pisał o Greenpeace, bo mowa o KP, więc ja teraz proszę: nie pisz o Agorze tylko o KP, bo o niej mowa.

    Moja blogonota jest bardziej o Agorze, niż o KP. Greenpeace jest natomiast istotnie ni pri cziom.

    Nie zauważyłem tej oczywistości, aby podważano

    WO podważył (jeśli Agora nie łamie prawa, to i KP nie).

    Wskaż, którego z niżej wymienionych punktów na „test na stosunek pracy” nie przechodzi praca oferowana przez KP

    Pytasz o moją ocenę? Mieliśmy mówić o twardych faktach.

    Opisuję mechanizm.

    Ale domyślasz się, czy wiesz‐to‐na‐pewno?

    Wyżej opisałem _mechanizm_ działania umów na zlecenie. To nie jest moja „opinia”, tak to działa. Nie jest to żadną fikcją.

    No właśnie: opisujesz mechanizm, i tak to (ma) działa(ć). Jak konkretnie jest w tym przypadku (i dlaczego spotykamy się z opiniami, że jest on jakoś odmienny od średniej) – nie wiadomo, na poziomie „twardych faktów”.

    Argument z niekompetencji? Ciekawe.

    Dlaczego „argument”? Polemizujesz tu z Żakowskim, i pośrednio z redakcją merytoryczną GW (skoro przepuszcza – jak twierdzisz – ewidentnie niezgodne z prawdą opisy).

    lewicowcy więcej by dla prekariatu zrobili, gdyby zamiast pisać blogi, pisali donosy do PIP

    Hm, sprawa jest nagłośniona medialnie, więc skoro

    Procedura działania PIP‑y jest taka, że najpierw podejmuje ona działania we własnym zakresie i jeśli stwierdzi, że powinien być stosunek pracy to występuje do pracodawcy o jego ustalenie, pracodawca się zgadza i tu kończy się sprawa

    ...to dodatkowy donos jest zbędny; czekamy.

    Ale: jeśli skala problemu w Polsce to 4500 osób rocznie, nie mamy w ogóle się czym przejmować, bo w takim razie, owszem, problem jest realny, ale jeszcze nie ogólnospołeczny.

  31. nameste’s avatar

    ajsrod :

    Chyba nie będziesz się upierał, że ZŁAMANIE PRAWA (zwł.) organizacja walcząca z dyskryminacją na rynku pracy(!) może usprawiedliwiać tym, że „inni też tak robią”?

    Nie. Natomiast zarzuty pod adresem tej organizacji formułowane przez inną, potężną organizację, analogicznie łamiącą prawo, mam za podszyte gigantyczną hipokryzją. I o tym jest ta blogonota.

  32. Janna’s avatar

    @ ajsrod:

    2. Nie jest istotne — jak wmawiała Janna — czy mniej/bardziej korzystne są warunki tych umów w KP, ponieważ: a) obiektywnie _są_mniej_korzystne_ (czyli dyskryminują ekonomicznie/na rynku pracy) i b) łamią prawo (pkt 1.).

    Być może nie jest istotne dla ciebie czy zatrudniani na umowę zlecenie mają prawo do rozchorowania się, ale dla samych zatrudnionych zazwyczaj to całkiem zmienia postać rzeczy. Co oczywiście nie zmienia obiektywnego znaczenia takich umów. A teraz pokaz proszę gdzie wmawiałam.

    3. A propos Janna pomijam, że:

    Pomijasz przez wyliczenie heh ^___^

    a) Janna pisze nieprawdę, z zasady na cywilno‐prawne umowy przechodzi się ze wzgl. na składki ubezp. (a nie ze wzgl. na inne przyczyny, jak twierdzi Janna);

    Bardzo ciekawe. A gdzie dokładnie piszę powyższe?

    b) skoro te umowy w KP są tak korzystne (czyli porównywalne z um. o pracę), jak twierdzi Janna,

    a gdzie coś takiego twierdzę? Jak z „umowy zlecenia w KP są korzystniejsze w porównaniu z innymi umowami zleceniami” wyciągnąłeś nagle „porównywalne z um. o pracę”?

    to KP nie ma wielkich przeciwwskazań doregulować do standardu um. o pracę (poza jakimiś fistaszkami, bo np. poruszona praca w nadgodzinach da się zneutralizować pracą większej ilości osób na ułamki etatów) a skoro tego nie robi, to jest inaczej oraz

    Być może są przeciwwskazania. Skoro KP zatrudnia w NWŚ panie na zmywaku, czyli da‐się, to chyba nie jest tak że kompletnie wykręca się od umów o pracę. To mi całkiem uwiarygodnia tłumaczenie że um. zlecenia bo duża rotacja. Ale ja się nie znam na prawie, więc podpowiedz: jest możliwość zawarcia umowy o pracę na 16 godzin tygodniowo przez dwa miesiące?

    c) przytoczone przez Janna „udogodnienia” mogą być fikcją,

    Mogą.
    A są?

  33. Janna’s avatar

    WO napisał na bardzo poczytnym krajowym portalu odwołującą się do emocji notkę (bo skojarzenia z M. Tatcher wzbudzają w lewicujących czytelnikach emocje). Ruszyła lawina oburzenia na KP, i słusznie, bo jednak w momencie gdy w kraju umowy zlecenia/o dzieło są powszechnie stosowanymi wytrychami do dymania ludzi wyrabiających im dochód, bardzo śliskim jest oferowanie takich umów przez organizację której głównym punktem zainteresowania jest walka o prawa pracowników. Tylkoże. Umowy oferowane przez KP różnią się od śmieciowych i to różnią się w istotnych dla pracowników punktach. Ruszyła husaria na KP, tak jakby poza nią wszystko było w najlepsiejszym porząsiu i nie było potrzeby zajęcia sie pierdyliardem innych pracodawców notorycznie wyciskających ludzi jak cytrynki.

    Można się unosić i wykazywać najdalej posuniętą lewicowością, tylko że KP nie jest tu źródłem problemu i urwanie głowy tej hydrze nie załatwi sytuacji ludzi na rynku pracy.

  34. wo’s avatar

    nameste :

    WO podważył (jeśli Agora nie łamie prawa, to i KP nie).

    Nie ma wynikania. Podważam ogólną prawidłowość – twierdzę, że to nieprawda, że każda umowa śmieciowa jest aktem łamania prawa. Elementarna logika, konkretnie negacja implikacji. To nie przekłada się na taką implikację, jaką zbudowałeś teraz.

    Natomiast zarzuty pod adresem tej organizacji formułowane przez inną, potężną organizację, analogicznie łamiącą prawo, mam za podszyte gigantyczną hipokryzją.

    Zarzutów nie formułuje organizacja, tylko konkretna osoba. Możesz oczywiście powiedzieć, że to nie są prywatne poglądy tej osoby, tylko podyktowane jej przez kierownictwo organizacji, ale czym wytłumaczysz to, że od cholery innych prywatnych osób ma tej kwestii identyczne zdanie?

  35. Janna’s avatar

    (zeżarło mi poprzedni post)

    P.S. KP nie jest źródłem problemu ludzi pracujących na śmieciowych umowach. Ale zrobiło się nagle dobrym celem do huzia_na_juzia na tle którego stawia się PO jako obrońców uciśnionych. No błagam.

  36. nameste’s avatar

    wo :

    To nie przekłada się na taką implikację, jaką zbudowałeś teraz.

    Sformułuję to tak: jeśli na podstawie dostępnych medialnie informacji można orzekać, że KP łamie prawo, to równie dobrze można orzekać o łamaniu prawa przez Agorę.

    Zarzutów nie formułuje organizacja, tylko konkretna osoba

    Skrót myślowy.

    ale czym wytłumaczysz to

    W tym wątku straciłeś już prawo do zadawania pytań, remember?

  37. nameste’s avatar

    Janna :

    (zeżarło mi poprzedni post)

    Sorasy, Janna, nie wiedzieć czemu spamołap powstrzymał. Ale już jest.

  38. ajsrod’s avatar

    nameste :

    Moja blogonota jest bardziej o Agorze, niż o KP.

    Twoja blognotka jest o „spisku WOGW przeciw lewicy”. Tego ssania z palucha nie podejmowałem się komentować (bo po co?). Ograniczyłem się do odpowiedzi na twoje konkrety/argumenty z komentarzy.

    Pytasz o moją ocenę? Mieliśmy mówić o twardych faktach.

    Nie chce mi się przypominać, że pisałem: podaję twarde fakty ALE NIE TYLKO. Sprawdź sobie wyżej (co było twarde, zaznaczałem).

    Nie pytam o _twoją_ ocenę, tylko o ocenę inteligentnego_nie_analfabety_funkcjonalnego. Taka osoba jest w stanie zrobić ten test. Dalej się będziesz uchylał?

    Ale domyślasz się, czy wiesz‐to‐na‐pewno?

    NIC nie wiadomo na pewno!
    Natomiast WSZYSTKO wskazuje na TO, co napisałem. Od ogłoszenia (gdzie jest tylko oferta zlecenia bez dodatków – gdyby były rzeczywiste, powinny być zaznaczone, jako dodatkowa zachęta), do nie trzymających się kupy tłumaczeń (cytowanych przez Janna).
    A ty wbrew rozsądkowi (czyli temu WSZYSTKO) upierasz się, że jest inaczej, nie podając w kontrze NIC poza „nie wiesz na pewno”/„nie wiadomo”.
    Brzytwa Okhama ci się stępiła i wygięła w kierunku ideolo.

    Dlaczego „argument”? Polemizujesz tu z Żakowskim, i pośrednio z redakcją merytoryczną GW (skoro przepuszcza – jak twierdzisz – ewidentnie niezgodne z prawdą opisy).

    Nie, nie jestem na blogu Żakowskiego ani redakcji GW. Polemizuję z tobą i przedstawianymi przez ciebie (nieważne z kogo zerżnąłes) poglądami.

    Hm, sprawa jest nagłośniona medialnie, więc skoro

    Lewicowy Piłat umył ręce?

    ...to dodatkowy donos jest zbędny; czekamy.

    Ale: jeśli skala problemu w Polsce to 4500 osób rocznie, nie mamy w ogóle się czym przejmować, bo w takim razie, owszem, problem jest realny, ale jeszcze nie ogólnospołeczny.

    No, to zdecyduj się, czy 4500 to za mało i trzeba coś zrobić, czy nie za mało i nie jest zbędny donos.
    I na boga, nie udawaj, że statystyka PIP to rzeczywistość (przedstawiane przeze mnie dane dowodziłu czegoś innego).

    Nie. Natomiast zarzuty pod adresem tej organizacji formułowane przez inną, potężną organizację, analogicznie łamiącą prawo, mam za podszyte gigantyczną hipokryzją. I o tym jest ta blogonota.

    Ale JA (nie jestem potężna organizacją) pisałem do ciebie o KP. Mógłbyś się skupić? A o notce – jak na początku.

  39. nameste’s avatar

    ajsrod :

    Twoja blognotka jest o „spisku WOGW przeciw lewicy”. Tego ssania z palucha [...]

    Etam.

    A ty wbrew rozsądkowi (czyli temu WSZYSTKO) upierasz się, że jest inaczej, nie podając w kontrze NIC poza „nie wiesz na pewno”/„nie wiadomo”.

    No bo nie wiesz, „WSZYSTKO wskazuje”, powiadasz, ale od tego, że napiszesz swoją opinię WIELKIMI literami, nie stanie się ona niepodważalnym twardym faktem, a takie obiecywałeś dostarczyć, no, ale nie wyszło.

    Ale JA (nie jestem potężna organizacją) pisałem do ciebie o KP. Mógłbyś się skupić?

    Nie chce mi się. Sięgnąłeś po ton, którego nie lubię i nie cenię. Idź się wykrzyczeć gdzie indziej.

  40. ajsrod’s avatar

    Janna :

    A teraz pokaz proszę gdzie wmawiałam.

    Wyżej pokazałem już na dwóch przykładach. Nie chce mi się opisywać kolejnych. Więc proszę ogranicz się do tych.
    I prośba: pisz precyzyjniej, bo „prawo do rozchorowania się” mają wszyscy.

    Pomijasz przez wyliczenie heh ^___^

    Czy to nie tobie tutaj ktoś tłumaczył, co to dowcipas/szydera?

    Bardzo ciekawe. A gdzie dokładnie piszę powyższe?

    Piszesz o tym: 13.09.2011 at 20:40. Tam napisałaś dlaczego NAPRAWDĘ umowy są śmieciowe.
    Ale być może źle zrozumiałem, bo:

    1. dowodzenie kołowe:
    „przeciez umowy zlecenia i o dzielo sa smieciowe nie dlatego ze sa umowami zleceniami/o dzielo, ale dlatego ze nie gwarantuja”
    A nie gwarantują, bo są umowami zlecenia/o dzieło.

    2. pseudoargumenty wklejone z oświadczenia KP (dlaczego pseudo – pisałem wyżej).

    a gdzie coś takiego twierdzę? Jak z „umowy zlecenia w KP są korzystniejsze w porównaniu z innymi umowami zleceniami” wyciągnąłeś nagle „porównywalne z um. o pracę”?

    OK. Czyli są gorsze, Dyskryminują na rynku pracy (ekonomicznie). Czyli są sprzeczne ze statutem. Są również sprzeczne z prawem (pisałem o tym wyżej) – nie tylko FORMALNIE, ale i faktycznie.

    Dziękuję.

    Skoro KP zatrudnia w NWŚ panie na zmywaku, czyli da‐się, to chyba nie jest tak że kompletnie wykręca się od umów o pracę. To mi całkiem uwiarygodnia tłumaczenie że um. zlecenia bo duża rotacja.

    1. Zaprzeczasz KP, która twierdzi, że nie da się.
    2. Wnioskowanie kołowe: duża rotacja bo umowy zlecenia.

    Ale ja się nie znam na prawie, więc podpowiedz: jest możliwość zawarcia umowy o pracę na 16 godzin tygodniowo przez dwa miesiące?

    Oczywiście. Wiedz, że nie istnieje tylko jeden pracobiorca i można na ułamki etatów.

    Mogą.
    A są?

    Nie przychodzi mi nic lepszego do głowy, jak powtórzyć fragment skierowany do Nameste:

    NIC nie wiadomo na pewno!
    Natomiast WSZYSTKO wskazuje na TO, co napisałem. Od ogłoszenia (gdzie jest tylko oferta zlecenia bez dodatków — gdyby były rzeczywiste, powinny być zaznaczone, jako dodatkowa zachęta), do nie trzymających się kupy tłumaczeń (cytowanych przez Janna).
    A ty wbrew rozsądkowi (czyli temu WSZYSTKO) upierasz się, że jest inaczej, nie podając w kontrze NIC poza „nie wiesz na pewno”/„nie wiadomo”.
    Brzytwa Okhama ci się stępiła i wygięła w kierunku ideolo.”

  41. ajsrod’s avatar

    nameste :

    Etam.

    Sam to „etam” stwierdziłeś, ja tylko przytoczyłem.

    No bo nie wiesz, „WSZYSTKO wskazuje”, powiadasz, ale od tego, że napiszesz swoją opinię WIELKIMI literami,

    Jak z kimś gadam na necie i on nie zauważa czegoś oczywistego, to mu to WIELKIMI powtarzam z nadzieją, że załapie. Niestety...

    nie stanie się ona niepodważalnym twardym faktem, a takie obiecywałeś dostarczyć, no, ale nie wyszło.

    ...nie wyszło, bo mimo, że napisałem wielkimi: „podaję twarde fakty ALE NIE TYLKO” nie załapałeś (żartuję, wiem, ze tylko rżniesz głupa).

    Nie chce mi się. Sięgnąłeś po ton, którego nie lubię i nie cenię. Idź się wykrzyczeć gdzie indziej.

    OK (nie za głośno napisałem?). Możesz próbować zasłaniać swoją impotencję merytoryczną moją niby‐złą formą. To twój blog. I twoja żenada.

  42. nameste’s avatar

    ajsrod :

    Prosiłem, żebyś sobie poszedł. Zamiast tego pieniaczysz się, powtarzasz, przynudzasz i domagasz. Srsly, załóż blog i tam ćwicz retorykę.

    Also: jeśli już się wybiera styl pieniactwo, to trzeba być bez zarzutu. Nikt nie ma czasu, żeby prostować kolejne przekłamania, pokazywać palcem, gdzie ocena, gdzie fakt, jak się ma zapowiedź do realizacji itd. Zwłaszcza że wykazujesz męczącą gotowość do wracania z kolejnym, jeszcze dłuższym ciurkiem, który co? – znowu mamy (ja czy Janna) pracowicie prostować, bo brak ci zdolności czytania ze zrozumieniem? No way. Idź i nie wracaj.

    Na drogę i ku nauce przykład (z komcia do Janny):

    [Janna:] Skoro KP zatrudnia w NWŚ panie na zmywaku, czyli da‐się, to chyba nie jest tak że kompletnie wykręca się od umów o pracę. To mi całkiem uwiarygodnia tłumaczenie że um. zlecenia bo duża rotacja.

    1. Zaprzeczasz KP, która twierdzi, że nie da się.

    Sprawdź sobie dokładnie, co twierdzi KP, i zastanów się, dlaczego powyższe cztery linijki, które (niestety) musiałeś m.in. tu wkleić, są kulą w płot. Miłego życia.

· 1 · 2 · 3

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *