wartości, rzeczywistość

Oto dzień trzeci naszego Przyjrzenia Się bolesnego. Otośmy zwiedzili słowa w ich retorycznym nadużyciu (i powiedzieliśmy Meh), otośmy zobaczyli dialog Władzy z mejnstrimowym dyskursem (i powiedzieliśmy Ho, ho).

Dziś natomiast zwiedzimy zetknięcie wartości z rzeczywistością (i co powiemy? powiemy okrągłe wielkie O, po czym – tak sądzę – pogrążymy się w milczeniu).

1

Agorowa autorka, Aleksandra Klich, wspomina ostatnią, maratońską rozmowę z biskupem.

Robiliśmy przerwy tylko na obiad, kolację. Siostra Scholastyka – przemiła, drobna starsza pani – dreptała wokół stołu, donosząc kolejne smakołyki, a na każdą moją uwagę: „Może siostrze pomóc”, reagowała fuknięciem: – Kto to widział!

2

Z notatek:

Odpoczywam najlepiej na Sandomierszczyźnie zaszyty w leśnej głuszy, u sióstr zakonnych. Spaceruję, słucham muzyki, czytam. Nie lubię egzotycznych podróży. Zawsze się dziwię, że ludziom chce się jeździć daleko i męczyć w tłoku na lotniskach w samolotach.

3

Przedwczoraj po wykładzie dla dziennikarzy w Mediolanie podeszła do mnie muzułmanka: „Bałam się, że będzie ksiądz straszył islamem. A tymczasem ksiądz mówił o zagrożeniach, które są wspólne dla całej Europy – i chrześcijan, i nas – muzułmanów. Solidaryzuję się z księdzem”.

4

Na międzynarodowym spotkaniu w Jerozolimie rzuciłem kiedyś propozycję, byśmy w przygotowywanej deklaracji wyłożyli obronę uniwersalnych wartości. Na co jedna z Amerykanek zaoponowała: „Proszę wybaczyć, ale ja nie wierzę w żadne uniwersalne wartości”. Odpowiedziałem, że to nie jest kwestia wiary, ale racjonalnej argumentacji. To ona poprosiła, żebym podał przykład jakiejś uniwersalnej zasady. Ja na to: „Natura kobieca nie jest gorsza od męskiej”.

Ona była feministką. Zamilkła.

5

Rozmawiałem kiedyś z trzema świeżo wyświęconymi paniami pastor z Anglii. Gdy zaufały mi, uznając najwyraźniej, że nie mam zamiaru ich nawracać, zwierzyły się ze swoich cierpień. Marzyły, żeby zostać kapłanami. Sądziły, że gdy otrzymają święcenia, to zmienią świat. Tymczasem weszły w środowisko zdominowane przez mężczyzn, którzy traktowali je protekcjonalnie, paternalistycznie. Teraz bardzo cierpią, noszą w sobie bunt i sprzeciw. Rozumiem ich cierpienie.

6

W latach 80. Polacy byli wspólnotą. Razem szukaliśmy wartości, które stanowiłyby o sensie życia. Wiele razy się zdarzało, że nawet ludzie w mundurach – milicja, esbecy – robili gesty świadczące o tym, że nie zgadzają się z władzą, której służą. Pamiętam, jak człowiek, który na granicy robił mi rewizję osobistą, rumienił się i przepraszał, bo przecież też jest katolikiem, ale to jego praca, ma na utrzymaniu rodzinę. Rozumiałem go, czułem z nim solidarność.

Dziś zwycięża indywidualizm ambicji, łączy nas tylko wyścig szczurów.

7

Naprawdę najlepiej czułem się podczas naukowych dyskusji, wygłaszając referaty, uczestnicząc w sesjach naukowych. To był mój żywioł.

Ale na pytanie, czy przyjmujesz nominację biskupią, nie odpowiada się „nie”.

8

Rok 2009. Oto trzej mężowie duchowni. Mając na uwadze temat przewodni dzisiejszego Przyjrzenia Się, zobaczmy ich w działaniu. Pierwszy:

Ks. Podstawka do niedawna był dyrektorem Domu Samotnej Matki w Lublinie, przewodniczącym Funduszu Obrony Życia archidiecezji lubelskiej i wicedyrektorem archidiecezjalnego Radia eR. To ten sam duchowny, który rok temu próbował – nieskutecznie – namówić 14‐latkę z Lublina, by nie usuwała ciąży. W efekcie stał się obiektem ataku środowisk feministycznych, które przedstawiały go jako fanatyka. Kilka tygodni temu w wywiadzie dla portalu Fronda. pl mówił, że po śmierci dziecka Agaty długo nie mógł się pozbierać, ale bardzo mu pomógł abp Życiński, który udzielił mu wtedy pełnego poparcia.

Drugi istnieje tylko jako cień.

– A nasza wieś taka jakaś nieszczęśliwa – mówi jedna z parafianek. O Czerniejowie zrobiło się głośno, gdy sześć lat temu znaleziono tam pięcioro martwych noworodków w beczkach. W lipcu ich matka została skazana na 25 lat więzienia, a ojciec na 12. Kilka lat temu jedna z parafianek podrzuciła do zakrystii inne martwe dziecko. Sądowy proces w tej sprawie ujawnił skrywane w okolicy tajemnice: gwałty i znęcanie się mężczyzn nad kobietami.

– Nikt nie jest idealny. Rozumiał to ksiądz Marek [Żyszkiewicz], który nikogo nie osądzał i traktował nas równo – mówi Zbysław Kieliszek.

Co się dzieje? Metropolita zastępuje pierwszym drugiego. Parafianie się buntują.

Od kilku dni parafianie protestują przeciw decyzji abp. Życińskiego. Jeszcze we wtorek liczyli, że z pomocą Boga uda się skruszyć serce arcybiskupa. [...]

Przypuszczają, że w nocy z wtorku na środę ks. Żyszkiewicz dostał telefon z nakazem opuszczenia parafii w trybie natychmiastowym. Zniknął.

Oto mąż trzeci:

Protest przed kościołem ma trwać, dopóki nie wróci ks. Marek. Na to się nie zanosi. – Absolutnie nie do wyobrażenia jest kościół, w którym każda zmiana proboszcza wymagałaby referendum. Nigdzie na kuli ziemskiej nie prowadzi się tego typu eksperymentów, więc w Czerniejowie ich również nie możemy zrobić – oświadczył w sobotniej audycji „Pasterski kwadrans” w Radiu eR abp Życiński.

9

O.

No bo co tu jeszcze powiedzieć. Rozumiejący pasterze.


Cytaty w 1–7 pochodzą z „Wyborczej”, a w 8 – z „Rzepy”. Podkreślenia moje.


EDIT

PS Żeby bardziej ujawnić aktorów tej notki, zmieniłem w powyższych linkach „stąd” / „stamtąd” na tytuły gazet.


EDIT
Zobacz też egzegezę powyższej cytatologii.

  1. sheik.yerbouti’s avatar

    Dude, you’ve just nuked’em from the orbit.
    Gazeto, przebudź się..!

  2. miziol’s avatar

    Lezacego nie warto kopac

  3. nameste’s avatar

    miziol :

    Lezacego nie warto kopac

    Nie bardzo wiem, kogo/co masz na myśli.

  4. vHF’s avatar

    Nameste, czy ja czytam nieuważnie? Bo w tych cytatach widzę tylko zwykłe, pardon my French, pierdolenie, bez wiekszych, pardon my Polish, semantycznych nadużyć.

    Chętnie poczytałbym trochę odnamestowego komentarza do tych materiałów, tak jak w poprzednich dwóch – kapitalnych – notkach. Taką małą egzegezę dla wykorzenionych głąbów. Z góry Bóg zapłać.

  5. nameste’s avatar

    @ vHF:

    OK. Ale za chwilę, na razie muszę zadbać o masełko do bułeczki.

    Aha, za tę brutalną prowokację w ostatnim zdaniu niech Cię kopnie Niewidzialny Różowy Jednorożec. W sensie: odpłaci :)

  6. vHF’s avatar

    @ nameste:

    Ale czas na poprawienie moich m‑dashy na n‑dashe się znalazł, co?

    A całkiem poważnie i nie na temat: Czy poprawna polszczyzna uznaje tylko spacjowane n‑dashe?

  7. nameste’s avatar

    vHF :

    A całkiem poważnie i nie na temat: Czy poprawna polszczyzna uznaje tylko spacjowane n‑dashe?

    Poprawna polszczyzna nakazuje otoczyć myślnik spacjami z obu stron.

    Natomiast typograficzna realizacja myślnika może być m‑dashem (oldskulowo ;) albo n‑dashem (ekonomicznie). Jako że [zasadniczo] tutejszy blog stosuje się (w nociach) do konwencji n‑dash, to i tak właśnie zmieniłem.

  8. nameste’s avatar

    vHF :

    Chętnie poczytałbym trochę

    Więcej już nie będzie.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *