Cezaremu Michalskiemu wydaje się, że napisał polityczną recenzję z Naszej klasy Słobodzianka. Ale chyba tylko wydaje mu się (kto ciekaw recenzji, może przeczytać krytyczną i/lub inteligentną), bo wygląda ten tekst po prostu na kolejny etap marszczenia ego.
Nie, nie łamałem rąk, gdy CM pojawił się ze stałym felietonem (portal) czy z odcinkami Dziennika (papier) w „Krytyce Politycznej”. W końcu od dawna był tam jakoś obecny, czy to tekstami („KP”), czy wstępami do książek (Kepel), czy wreszcie wspólnymi przedsięwzięciami (Lepsze książki w TVP Kultura). Chciała mieć redakcja KP z kim się (publicznie) kłócić, to se wzięła, a jeśli nie przeszkadzały redakcji rozmaite (nieciekawe) akcje CM, gdy był, by tak rzec, „u koryta”, to dlaczego miałyby przeszkadzać, gdy po krachu „Dziennika” wyleciał na margines. Zwłaszcza że, jeśli dobrze pamiętam, nie jeden raz mu się dostawało od tejże redakcji (za owe rozmaite nieciekawe akcje): układ był uczciwy, nic z kolesiostwa.
Kiedy jednak w zeszłym tygodniu mignął mi (bodaj nawet dwukrotnie) w jakichś gadających głowach w TVN24, pomyślałem, że znów podjął wartę w przedsionkach „u koryta”. Co samo w sobie, powiedzmy, jeszcze mieści się w (zwłaszcza polskiej) normie. Ale w linkowanej niby‐recenzji znajduję znacznie poważniejsze symptomy władzonginy‐politykozy (czy z jakiego tam nałogu próbował wyjść, a przynajmniej stwarzał takie pozory).
Przywołuje w tej niby‐recenzji słowa Simone Weil, tłumacząc:
„Ciążenie powszechne” – ciążenie grzechu czy po prostu zwyczajnego determinizmu interesów, popędów, dominacji i strachu... przeciwstawione „łasce”, czyli choćby jednej ludzkiej decyzji, która powszechnemu ciążeniu jakoś się wymyka, może przez przypadek, a może poprzez zwyczajne samozniesienie sił wyznaczających determinizm „powszechnego ciążenia”. W świecie Słobodzianka działa prawie samo tylko ciążenie, a łaski prawie żadnej nie ma.
...i zaraz rozszerzając tę diagnozę na całą naszą współczesność. To, że
my jeszcze się nie zabijamy czy choćby nie torturujemy (co najwyżej donosimy na siebie i wywalamy się nawzajem z mediów publicznych)
tłumaczy jednym tylko względem:
żyjemy w czasach łatwiejszych niż oni [bohaterowie Słobodzianka].
Nie masz‐ci w nas łaski, powiada, wszyscyśmy podlegli jedynie owemu „powszechnemu ciążeniu”.
I biegnie zilustrować tę tezę przykładami:
Jeśli uważnie obserwować zachowanie ludzi reprezentatywnych dla naszych czasów, a ja ich obserwowałem uważnie przez ostatnich trzydzieści lat i wszystko pamiętam, jeśli obserwować zachowanie ludzi takich jak Jarosław Kaczyński, polityk; Jerzy Urban, publicysta; Donald Tusk, polityk; Adam Michnik, publicysta; Leszek Miller, polityk; Ewa Milewicz, publicystka; Janusz Palikot, polityk; Jarosław Marek Rymkiewicz, poeta; Bronisław Wildstein, publicysta; Anita Gargas, dziennikarka; Lesław Maleszka, publicysta; Zdzisław Krasnodębski, socjolog; Rafał Ziemkiewicz, publicysta; Kinga Dunin, publicystka; Andrzej Horubała, producent telewizyjny; Paweł Lisicki, publicysta; Michał Cichy, publicysta; a nawet Cezary Michalski, publicysta… trudno dostrzec w ich, w naszym, zachowaniu zbyt wiele łaski, prawie samo tylko powszechne ciążenie (zachowując to „prawie” znów wybrałem łagodną, katolicką wersję, żeby nikogo nie urazić).
„A nawet Cezary Michalski, publicysta”. Nawet? Zbędna skromność, mnie tam zestawienie Michalski–Wildstein niczym nie razi (bo przecież nie jest to ranking IQ czy erudycji).
Znajduję natomiast w tej zabawie w zróbmy‐sobie‐alibi (poszerzmy sobie to „my”) nazwiska, które mi jednak jakoś (czemuś) nie pasują.
Jakiemu to „powszechnemu ciążeniu” podlega naraz i Milewicz, i Maleszka? Albo i Gargas, i Dunin?
Powiedziałem ostatnio, że z pary CM‐ABR wolę ABR. Dziś dodam: za ten typ marszczenia ego należy się Cezaremu Michalskiemu solidny kop w dupę. Albo proste słówko: spadówa.
-
No aleale. Do samego końca spodziewałem się, że nawiążesz też do Elegii na odejście Wildsteina, Gargas i Karnowskiego.
-
@nameste
Chciała mieć redakcja KP z kim się (publicznie) kłócić, to se wzięła
A chciała? Mam wrażenie, że Sierakissimus im od razu przedstawił nowego kolegę jako geniusza i zabronił wyrażania zdania odrębnego. Jeśli kojarzysz jakąś większą polemikę z Michalskim na łamach lub na stronie internetowej Krytyki, to rzuć jakieś namiary. Przecież spijają sobie z dziobków. Kinga Dunin w jakiś oblechowy sposób próbowała bronić nawet rzeczy nie do obronienia, czyli wywiadu z Cichym.
-
@nameste
skąd to wrażenie
Z ustnych rozmów, w których próbowałem się dowiedzieć, dlaczego nikt w KP nie wyraża w związku z tym dyskomfortu (proszę zwrócić uwagę, nie napisałem „nie odczuwa”).
Na wszelki wypadek spytam uprzedzająco: co rozumiesz przez „większą”?
Stary, dawaj jakąkolwiek.
„Próbowała bronić”?:
Owszem. Przytoczyłeś dwa fragmenty. Pierwszy w ogóle nie odnosi się do meritum, w drugim do meritum odnosi się fragment zdania („słusznym skądinąd oburzeniem”), reszta to znów wypowiedzi na inny temat.
Mam wrażenie, że Dunin próbuje tutaj obronić tego, co nie do obronienia, znaną pijarową metodą rozwadniania tematu. Meritum polega przecież na popełnionym przez Michalskiego z Krasowskim świństwie. Dunin odnosi się do tego tylko tym fragmentem zdania, reszta to pierdu‐pierdu o pampersach.
To tak, jakby rzecznik BP się odniósł do katastrofy w Zatoce Meksykańskiej w stylu: długie pierdu‐pierdu o historii BP, potem jedno zdanko, „niedawny nieszczęsny incydent, w potępianiu którego ekologiści zresztą posunęli się do śmieszności i patosu”, a potem znowu pierdu‐pierdu.
Może i nie jest to akurat spijanie z dziobków – spijanie z dziobków masz gdzie indziej – ale jest to oblechowa próba obrony.
-
@nameste
Niemniej, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, aby ten tekst powstał na zlecenie i pod dyktando Sierakissimusa.
Och, nikt nie twierdzi, że „pod dyktando”. Ale kogoś zapewne wyznaczono na danie odporu wrażym siłom.
Mecz GW kontra Michalski został rozstrzygnięty na remis, na „wart Pac pałaca”, rozumiem, że Ci się to nie podoba, ale trudno to sprowadzić do „obrona Michalskiego”.
Nieprawda! Kinga Dunin sama widzi, że broni kogoś, kogo się nie da obronić. Zatem wszystko, co potrafi, to rozwodnienie tematu tak, żeby do meritum odnieść się ułamkiem zdania i wytworzyć wrażenie, że jest to coś w rodzaju remisu.
Trzymając się mojego przykładu z BP: wyszedłby remis między koncernem odpowiedzialnym za spowodowanie katastrofy a krytykującymi go ekologistami, popadajacymi w patos i śmieszność.
W tej sprawie por. fragment „Choroba psychiczna” linkowanego tekstu.
O, to to! Dalszy ciąg oblechowej próby zmiany tematu. „O ile wiem, Michał Cichy nie jest ubezwłasnowolniony” – pisze Dunin tak, jakby to miało cokolwiek do rzeczy. Otóż nawet jeśli sanitariusze cię zapakują w kaftan i zaaplikują silne leki przeciwpsychotyczne, to i tak nadal formalnie rzecz biorąc „nie będziesz ubezwłasnowolniony”. Ubezwłasnowolnienie to nie jest diagnoza lekarska, to wynik długotrwałego procesu prawnego, po który sięga się w bardzo wyjątkowych przypadkach. Philip Dick też nigdy nie był ubezwłasnowolniony.
W odróżnieniu od Kingi Dunin, ja nie zamierzam się wypowiadać na temat natury problemów Michała Cichego. Jeśli ją razi to, że ktoś mówi o chorobie psychicznej Cichego, niech sama sobie da za to po ryju, bo zdaje się, że robi to głównie właśnie ona.
Każdy, kto wie jaka była natura tych problemów, ten wie, że Michalski wyrządził piramidalne świństwo. Tu nie może być innej oceny. Michalski zrobił to świadomie, Dunin go próbuje bronić w obleśny sposób („nie był ubezwłasnowoliony, a więc każdy miał prawo jego problemy wykorzystać do swoich antysemickich gier”).
Ciebie usprawiedliwia Twoja ignorancja – Dunin nie. Ona wiedziała, jaka jest natura problemów Cichego.
myślę, że nada się generalna polemika w sprawie przymusu głosowania na Komorowskiego
Słowem, twierdzisz, że „Chciała mieć redakcja KP z kim się (publicznie) kłócić” – i dlatego właśnie zaprosiła Michalskiego, żeby w rok po tym zaproszeniu przeprowadzić jeden spór. Dalekosiężne plany Sierakowskiego zachwycają mnie, Kaczyński z Wałęsą jako Genialni Stratedzy Przewidujący Pięć Ruchów Do Przodu to przy nim amatorzy.
-
wo :
natura problemów Michała Cichego
Samaniewiem, może gdybym znał „naturę problemów Cichego”, to bym się zgodził, ale trochę rażący wydaje mi się obecny status „problemów Cichego”, bo jednocześnie są i nie są publiczne. Znaczy: gdyby z argumentem „facet jest chory psychicznie i nie wie, co mówi” wyskoczył jakiś Ziemkiewicz czy inny ktoś, do kogo generalnie nie mam zaufania, to bym zrobił WTF GTFO.
rozwodnienie tematu tak, żeby do meritum odnieść się ułamkiem zdania
E bez przesady, pisze przecież, że oburzenie jest słuszne.
W odróżnieniu od Kingi Dunin, ja nie zamierzam się wypowiadać na temat natury problemów Michała Cichego
A to w ogóle trochę jak rubryka „o czym nie piszemy” w Przekroju. Tzn. o istnieniu „problemów Cichego” przynajmniej ja dowiedziałem się od ciebie, a pewnie wiele więcej osób – od Kurskiego. Dunin nie pisze przecież, co to konkretnie za „problemy”, a jeszcze mniej się odnosi do ich „natury”.
-
Dlaczego nikt nie zacytował cytatu cytatów, którego piękno wyciągałem już na blipie?
Ja nie jestem wyjątkiem, władzę miałem wówczas, kiedy moje poglądy były bardziej konserwatywne (nawet jeśli jak zwykle w nieco dziwacznej wersji, zbyt dziwacznej jak dla Piotra Zaremby). Wtedy puszczałem na antenę „WC Kwadrans” Cejrowskiego, wtedy byłem wicenaczelnym „Dziennika”… Kiedy sam sprawowałem władzę, wówczas byłem prawdziwy, teraz jestem oszustem, kiedy z taką żarliwością, jakbym był samą Simone Weil, krytykuję władzę na niewinnym – bo władzy pozbawionym – lewicowym portalu.
Swoją drogą, naprawdę nie widzę żadnego powodu, żeby CM dawać jakąkolwiek robotę w mediach. To taki generator szumu.
-
@czescjacek:
Samaniewiem, może gdybym znał „naturę problemów Cichego”, to bym się zgodził, ale trochę rażący wydaje mi się obecny status „problemów Cichego”, bo jednocześnie są i nie są publiczne.
Za co wszyscy bardzo jesteśmy wdzięczni Cezaremu Michalskiemu.
E bez przesady, pisze przecież, że oburzenie jest słuszne.
Toż mówię: „oburzenie ekologów, skądinąd słuszne, prowadzi ich do śmieszności i patosu”.
Dunin nie pisze przecież, co to konkretnie za „problemy”, a jeszcze mniej się odnosi do ich „natury”.
Nieprawda, pisze o „chorobie psychicznej”.
@nameste:
Czy Ty aby nie projektujesz na KP jakichś zwyczajów z GW?
Nigdy nie byłem na ich kolegium redakcyjnym, ale zakładam, że jakieś mają. Takie kolegia generalnie polegają m.in. na ustalaniu, który autor się zajmie jakimś tematem.
No wiesz, mam wrażenie, że to Twoje założenie, a nie (uzasadnialna) teza.
Ja po prostu wiem, ile o tej sprawie wie Dunin. Ty – zdaje się – nie, dlatego przyznaję Ci „benefit of ignorance”.
Hm, ja się z tym tematem choroby Cichego zetknąłem u Ciebie na blogu.
Nie mogłeś się z nim zetknąć w mojej wypowiedzi. Mogłeś się zetknąć w czyimś komentarzu choćby dlatego, że ktoś – nie pomnę, kto – w komentarzu powoływał się na Dunin.
Jestem dość regularnym czytelnikiem portalu KP i tam jest dość dużo najrozmaitszych sporów
OK, ja jestem sporadycznym. Patrzę, czy coś nowego napisali Kapela albo Piątek, bo spodziewam się, że jak zwykle będzie to coś debilnego. Trochę na tej samej zasadzie monitoruję #psychiatryk24. Mogłem więc przegapić wcześniejsze spory.
Kwestie moralne odpuszczam
Znów: bo pewnie błogosławiona ignorancja sprawia, że nie wiesz, na czym polegała sprawa problemów Cichego. Z punktu widzenia osób wtajemniczonych to wygląda tak, że te problemy były bardzo spektakularne, bo Michał miał nie tylko w swojej komórce telefony do mnóstwa znanych ludzi – aktorów, dziennikarzy, polityków, purpuratów nawet, bo w sprawę wciągnięty jest pewien Bardzo Znany Biskup – ale jeszcze na dodatek oni mieli jego numer, więc jak dzwonił, to odbierali. I w ten sposób o tych problemach dowiadywali się, sou tu spik, z pierwszej ręki.
I teraz pomyśl o wszystkich prawicowych publicystach, dyszących nienawiścią do Michnika: Warzecha, Semka, Zaremba, Wildstein, Ziemkiewicz. Każdy z nich wiedział o problemach Cichego i każdy z nich mógł wpaść na pomysł wykorzystania ich do uderzenia w żydokomunę. Nikt tego nie zrobił, co w sumie napawa mnie optymizmem co do natury ludzkiej: są jeszcze ciągle jakieś granice przyzwoitości, które nawet w medialnej warszawce przekracza się niechętnie (ha! patos! śmieszność! Kingo Dunin, do ataku!).
Żeby z tego wykorzystać, trzeba było być największą szują w medialnej warszawce. Lejdis and dżetelmen, Cezary Michalski! Yaaay!
-
wo :
Za co wszyscy bardzo jesteśmy wdzięczni Cezaremu Michalskiemu.
No skąd, on przecież naprawdę o nich nie napisał, a nie na modłę przekrojową.
Nieprawda, pisze o „chorobie psychicznej”.
Meh, przecież jasne, że choroba psychiczna, bo alternatywy (pasożyt w mózgu? rak mózgu?) są jakoś pińcet razy bardziej egzotyczne.
Zresztą czytając ten felieton Dunin wcale nie wiedziałem, czy ona Wie, czy tylko zakłada to, co każdy by założył.
-
wo :
Żeby z tego wykorzystać, trzeba było być największą szują w medialnej warszawce. Lejdis and dżetelmen, Cezary Michalski! Yaaay!
Mnie się zdaje, że CM jest w stanie o moralności coś napisać/zaszumieć, ale w ogóle nie rozumie tego pojęcia. Niesie go – zawsze i wszędzie – jego emo i tylko ono, ale, hm, etyka ograniczona do jednej tylko osoby to przecież nie moralność.
-
@czescjacek:
No skąd, on przecież naprawdę o nich nie napisał, a nie na modłę przekrojową.
Wyobraź sobie, że w 1973 roku ktoś – serdecznie nienawidzący Stanisława Lema – robi wywiad z Philipem Dickiem, by udowodnić, że Lem pracuje dla radzieckiego wywiadu. Ten ktoś oczywiście nie napisze o problemach Dicka, przecież kłóciłoby się to z przyjętym celem – ale też bym powiedział, że je upublicznił.
Meh, przecież jasne, że choroba psychiczna, bo alternatywy (pasożyt w mózgu? rak mózgu?) są jakoś pińcet razy bardziej egzotyczne.
Bo ja wiem? Załóżmy na razie – oczywiście czysto hipotetycznie – że chodzi o dragi. Ludzie robią różne dziwne rzeczy na haju. Narkotyki nie są aż tak strasznie egzotyczne przecież. Dalej: jak nie dragi to może uzależnienie od hazardu i desperackie poszukiwania pożyczki? Wszystko to nadal pasuje do tego, co ja o tej sprawie napisałem.
Zresztą czytając ten felieton Dunin wcale nie wiedziałem, czy ona Wie
Trast mi: jeśli masz cokolwiek wspólnego z ogólnopolskimi mediami, musiałeś wiedzieć. Bo albo Ty byłeś wciągnięty w tę sprawę bezpośrednio (dostałeś dziwny telefon w dziwnej sprawie), albo Twój kolega przy biurku. Albo Bardzo Znany Biskup, który chętnie opowiadał w towarzystwie o tych telefonach.
@nameste
Twoja wersja jest taka, że z powodów pozamerytorycznych (w obronie złej decyzji, której powody są tajemnicze, bo po kiego podejmować złe decyzje wiedząc, że są złe?) Dunin „oblechowo broni” Michalskiego.
Odpowiedź jest bardzo prosta:
mimnie „Krytyka Polityczna” zwisa kalafiorem. Kiedy ich oceniam, mogę pisać dokładnie to co myślę. Dunin jest bardziej z nimi związana, zależy jej na przetrwaniu pisma i – last but not least – dobrych relacjach z Sierakissimusem. Ma więc powody pozamerytoryczne, żeby bronić Sierakissimusa nawet gdy ten podejmuje złe decyzje – tak jak np. prawicowi publicyści potrafią stanąć murem w obronie samobójczych decyzji Kaczyńskiego.Ja nawet nie jestem przekonany, czy Dunin rzeczywiście formułuje inną ocenę. Gdyby tak było, to nie umieściłaby tego ogryzka zdania o „słusznym skądinąd oburzeniu”. Moim zdaniem, jej ocena jest taka sama, ale nie chce jej wyrazić wprost, więc swoją ocenę zatapia w oceanie pierdu‐pierdu o pampersach, jakby ktoś dawał latającego faka co do pampersów.
-
@nameste
A kolega (i to chory) nie zwisa.
Skąd wiesz, że chory? Nie możesz tak wierzyć Kindze Dunin w każde jej słowo. Zresztą, jak już wierzysz, to konsekwentnie: psychiatryczna szkoła Dunin mówi, że jeśli ktoś nie jest ubezwłasnowolniony, to jest zdrowy.
Trzeba się spytać o wskaźniki klikalności portalu KP.
A Twoim zdaniem głównym celem Krytyki Politycznej jest stworzenie klikalnego portalu? To bardzo dziwna teza, ale skoro tak, no to w ogóle bardzo wiele podjęli decyzji z pragmatycznego punktu widzenia błędnych.
Moralnie złe? jest precedens Maleszki.
Próbuję zrozumieć, w jaki sposób „precedens Maleszki” miałby wykluczać ocenę „moralnie złe”, ale jakoś nie widzę wynikania. Znaczy, że co, że świństwo Maleszki unieważnia świństwo Michalskiego? Maleszka poświęcił się za grzechy całego swojego pokolenia? Masz bardzo dziwne pojmowanie moralności.
-
@czescjacek
Ja jej tezę rozumiem raczej tak, że tekst należy interpretować niezależnie od zdrowia nadawcy.
Zatem biograf Stanisława Lema powinien się z powagą odnieść do hipotezy, że Lem to tak naprawdę zakonspirowana komórka komunistycznych służb specjalnych, bo tak twierdził wybitny amerykański pisarz science‐fiction (niezależnie od jego zdrowia)?
-
@nameste
Tym razem założyłem, że Ty nie ściemniasz w tej sprawie
W takim razie nie masz podstaw do hipotezy, że chodzi o chorobę. Nie znajdziesz ich w moich wypowiedziach.
A skąd wziąłeś „główność” tego celu? Zakładam, że nie jest celem KP prowadzenie martwego portalu; jeśli Michalski go ożywia (choćby generując odruch polemiczny), to decyzja się broni.
Broni się tylko jeśli założymy, że ten cel jest główny, a zatem ewentualne negatywne skutki uboczne są mniej istotne. Bo jeśli nie jest główny, to może jednak nie warto podbijać klikalność w taki sposób? Z dwojga złego zamiast Michalskiego może lepsza by była Doda Elektroda?
Znaczy, że jeśli redakcja GW trzyma [powiedzmy:] szuję, to redakcja KP jest w dobrym prawie, żeby robić to samo, nie przejmując się krytyką dziennikarzy GW.
Ty naprawdę w taki sposób pojmujesz moralność? Na usprawiedliwienie dowolnego czynu wystarczy Ci świadomość, że ktoś inny dokonał czynu, który uważasz za podobny? Moralność jest jak pupa, każdy ma swoją, ale pozwolę sobie ocenić, że masz bardzo dziwną pupę.
-
wo :
Zatem biograf Stanisława Lema powinien się z powagą odnieść do hipotezy, że Lem to tak naprawdę zakonspirowana komórka komunistycznych służb specjalnych, bo tak twierdził wybitny amerykański pisarz science‐fiction (niezależnie od jego zdrowia)?
Odwrotnie: olać to twierdzenie niezależnie od tego, czy twierdził to ktoś po diagnozie, czy przed.
-
@czescjacek
Odwrotnie: olać to twierdzenie niezależnie od tego, czy twierdził to ktoś po diagnozie, czy przed
Znaczy, uważasz, że właściwą reakcją byłoby udawanie, że nic się nie stało i traktowanie Michalskiego jakby nigdy nic?
@nameste
Mogę poszukać u Kurskiego.
Szukaj sobie gdzie chcesz, ale zgubiłem gdzieś moment, w którym wycofujesz się ze stwierdzenia, że opierasz się na moich wypowiedziach.
Przecież współpracowali z Michalskim od lat.
I co z tego?
Czemu w rozmowach z Tobą trzeba się ciągle powtarzać.
No to może wreszcie wyjaśnij, dlaczego w tym kontekście to, że „współpracowali od lat” ma uzasadniać tę decyzję. Bo ja nie widzę wynikania. Świństwo to świństwo, bez względu na to ile lat ktoś z kimś współpracuje.
Ależ możesz odnieść się wprost do porównania GW‐z‐Maleszką, KP‐z‐Michalskim
Bardzo chętnie, ale to osobny temat. Na razie intryguje mnie co innego: dlaczego uważasz, że jedno świństwo usprawiedliwia inne świństwo. Czy jeśli kiedyś spotkamy się w realu, powinienem przy Tobie pilnować portfela, bo fakt istnienia innych kieszonkowców w Twoich oczach usprawiedliwia ewentualną Twoją kradzież? Przecież „istnieje precedens Taty Tasiemki”.
Poza tym oczywiście uważam, że sprawy są różne – Maleszki NIE WYRZUCONO, Michalskiego PRZYJĘTO; wobec Maleszki można odczuwać litość motywowaną czysto socjalnie, Michalski z Krasowskim za zarżnięcie Dziennika dostali sowite odprawy. Różnic tu jest dużo, na razie jednak ciekaw jestem, w jaki sposób w Twoim systemie moralnym jedno świństwo może unieważniać drugie.
-
@czescjacek
Nie wiem, co byłoby właściwe, ani jak to liczyć
Na tym zresztą polega urok takich sqrvielle extraordinaire jak Michalski, że normalnych ludzi zatyka i nie wiedzą, jak zareagować. Przypomnę raz jeszcze, że z tej samej okazji wcześniej mogli skorzystać wszelacy Ziemkiewicze z Wildsteinami, ale się powstrzymywali. Są świństwa, przed którymi normalny człowiek się zatrzyma, nawet jeśli tak poza tym można przy okazji uderzyć w Michnika.
trochę inny problem od traktowania Cichego
Chyba tyle mogę ujawnić, że w obliczu jego problemów (znów: przypominam, nie wnikam, dragi, hazard czy jeszcze coś innego), mnóstwo ludzi latami okazywało wielką cierpliwość, dobrą wolę i ogólne niańczenie. W tym: właśnie personalnie ludzie, których opluł.
-
@nameste
Odniosłem wrażenie, że nie zaprzeczasz psychicznej naturze problemów Cichego, dość szeroko malując tło, aż do Bardzo Znanych Biskupów włącznie.
Och, nie zaprzeczałbym także gdybyś pisał, że chodzi o uzależnienie od hazardu i anegdoty Bardzo Znanych Biskupów o niespodziewanych prośbach o pożyczkę.
To z tego, że nie widać powodu, dla którego ta współpraca nie miałaby się rozciągnąć np. na „ożywianie portalu”.
Poza pewnym małym szwindelkiem? No tak, Austria jest w sumie całkiem płaska, poza tymi górami.
Tyle że nadal to jedynie Twoje założenie (że świństwo), które tu sprzedajesz jako uzasadnioną tezę
Oczywiście, chcesz mnie sprowokować, żebym napisał coś więcej – bo tak się pechowo składa, że o tej sprawie wiem cholernie dużo. Nie zrobię tego, więc pozostańmy przy Twoim założeniu, że po prostu kłamię jak najęty i nie było żadnych problemów Cichego, które Michalski wykorzystał w sposób niegodziwy. Tak se po prostu zrobił zupełnie normalny wywiad, nie ma się czego czepiać w sumie.
zwłaszcza gdy nie robi tego KP czy Dunin
Dlaczego Dunin napisała o oburzeniu „słusznym skądinąd”, zamiast o – dajmy na to – oburzeniu przesadzonym albo wręcz oburzeniu bezpodstawnym? O ileż ładniej by brzmiało to samo zdanie, gdyby Dunin napisała po prostu: „„Gazeta” reagując bezpodstawnym oburzeniem na jego ostatni wybryk, wywiad z Cichym, popada w patos”.
Jeśli Dunin uważa oburzenie ludzi takich jak ja za „skądinąd słuszne”, to jak dla mnie wychodzi na to, że zgadza się z naszą oceną „ostatniego wybryku Michalskiego”. Temat jest jednak dla niej równie bolesny, jak dla zwolenników PiS absurdalne decyzje Genialnego Stratega, więc stara się tę decyzję uzasadniać jak Migalski przed odejściem, łapiąc się lewą ręką za prawe ucho.
Jeśli nie osądzam w jednej sprawie GW, to i nie osądzam w drugiej sprawie KP
Ale dlaczego? Osądzaj jednych i drugich.
jak już mówiłem, nie chce mi się przemyśliwać sprawy Maleszki ponownie.
A mimo to masz jakąś kompulsję, żeby o niej się wypowiadać, w dodatku początkowo w formie szalenie skrótowej – dopiero trzeba z Ciebie wydusić deklarację, że sam w gruncie rzeczy masz nieprzemyślane to, co dla Ciebie kryje się pod skrótem typu „precedens Maleszki”.
Moim zdaniem, Maleszka do tej sprawy ma się nijak – może poza ogólną lekcją, że wielkie korporacje po prostu muszą być bezduszne, bo to się nigdy dla nich dobrze nie kończy, gdy się nad kimś litują. Ale skoro sam chcesz tu szukać jakiś innych porównań, no to bi maj gest.
-
@nameste
Pewnie na tym poprzestaniemy: czynnik X. Tak na marginesie, zastanawiam się, czy ci ludzie, niańcząc, nie wyrządzili aby pacjentowi poważnej krzywdy. Czczo, bo bez faktów.
Och, co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Trzymając się – rzecz jasna czysto hipotetycznie – przykładu uzależnienia od hazardu, to dla mnie cała ta historia jest potężną lekcją, że kiedy taka uzależniona osoba nagle zadzwoni, żeby jej powiedzmy przywieźć krawat, bo do kasyna nie wpuszczą bez krawata, to jednak należy twardo odmówić i powiedzieć „stary, lecz się”.
Tak, wiem. Powinenem to był wiedzieć a priori. Strzelisz mi o tym komcia karmiąc się poczuciem wyższości, jaką daje Ci to, że sam nigdy nie mialeś kolegi z tego typu problemami i nie odbierałeś takich dziwnych telefonów.
-
nameste :
skoro jednak pisze, że „mogę wybaczyć Michalskiemu”
Przepraszam, gdzie tak pisze? Zrobiłem japko‑f i wpisałem „wyb”, wyróżniło mi „wyborczą” i „wybryk”. Po dopisaniu „a” nie odnajduje już niczego. Albo mi się zepsuł mekintosz, albo w tym tekście jednak nie ma ciągu znaków „wybaczyć”.
A skoro jednak nie pisze, że „może wybaczyć Michalskiemu”, to co się ostało z Twojej powyższej wypowiedzi?
Oceniasz bardzo krytycznie decyzję innej redakcji, usprawiedliwiając w 100% podobną decyzję własnej
Nawet gdyby to była prawda, to ciągle nie wyjaśniłeś, co CIEBIE powstrzymuje przed oceną. Cały czas odpowiadasz mi w stylu „nie uważam, że to niemoralne, bo precedens Maleszki” albo w stylu „jak nie oceniam jednych, to nie oceniam też drugich”. Dla mnie w każdej z tych odpowiedzi jest potężny non sequitur.
Niezależnie od tego, to nieprawda. Że sprawa jest w „100% podobna”, to Twoja gołosłowna hipoteza, której nawet nie próbujesz uzasadniać, bo przyznajesz, że Maleszkę masz nieprzemyślanego. Że ja ją usprawiedliwiam – to już Twoje nadinterpretacje. Dawaj cytat, w którym usprawiedliwiam albo przeproś za łgarstwo.
Podsumowując: nie uważasz, że zaproszenie Michalskiego do zespołu KP jest niemoralne, bo wymyśliłeś sobie fikcyjną moją opinię na temat sprawy, którą uważasz za identyczną, choć nie umiesz tego uzasadnić. Przyznasz, że taka pupa może zadziwić.
Brak danych.
No przecież masz własnie wszystkie dane o Maleszce, tu już chyba nie możesz się schować za swoją niewiedzą, bo o tej sprawie wszyscy wiedzą wszystko. Już nawet ustalono, o jakim tekście on mówi w tym filmie przez telefon (Jareda Diamonda, nie pamiętam tytułu).
-
nameste :
Tutaj:
Ale tutaj pisze o „wybaczaniu” mu bycia „usłużnym cynglem prawicy i obsesyjnym przeciwnikiem GW”. Nie pisze o wybaczaniu szwindla z Cichym, do tej kwestii odnosi się tylko jednym zdaniem, „W tej sprawie nie mam nic więcej do powiedzenia niż to, co już powiedziałam” i zmienia temat. Najwyraźniej ten temat jest dla niej bardzo przykry, skoro wykonała już obowiązek obrony Sierakissimusa, wolałaby nie robić tego nigdy więcej.
Przyznałem, że „nie chce mi się ponownie przemyśliwać” Maleszki.
Mam wrażenie, że nie zrobiłeś tego nigdy. Trochę wzorem blogerów z #Psychiatryk24, traktujesz to jako jakiś uniwersalny wytrych.
Dotąd poprzestawałem na oficjalnej korpo‐wersji o względach humanitarnych
To bardzo interesujące – z jednej strony, robisz wrażenie świadomego względów humanitarnych w sprawie Maleszki. Z drugiej twierdzisz, że sytuacja Michalskiego jest w 100% podobna. Wychodzi mi, że albo coś wiesz o złej finansowej sytuacji Michalskiego, albo o doskonałej sytuacji Maleszki, albo tak se żeś coś chlapnął.
Co do 100%. Dwóch facetów, o których etycznej nikczemności jest przekonanych wielu, uzyskuje ciepły azyl w redakcjach pism. Ile procent mam opuścić?
Wyliczałem Ci punkty:
1. Różnica między „przyjęciem” a „nienatychmiastowym wyrzuceniem”
2. Różnica w sytuacji humanitarnej (po ujawnieniu sprawy Maleszki, nawet jego żonę wyrzucono z pracy, bo żadna redakcja nie chciałaby mieć takiego pijarowego liability, że dają azyl żonie zwyrodnialca)
Dodałbym jeszcze:
3. Wyduszenie z Maleszki czegoś, co przy dobrej woli można było interpretować jako wyznanie winy i namiastkę skruchy (jak nieszczerzej – to się okazało dopiero później); Michalski nigdy nie okazał jakichkolwiek wyrzutów sumienia – prawdopodobnie podobnie jak Maleszka, w ogóle nie ma fukncjonującego odpowiednika tego, co normalni ludzie nazywają „sumieniem”, socjopatia obu dżentelmenów to główny element współny obu spraw
4. Odsunięcie Maleszki na boczny tor, żeby odpokutował grzechy robiąc robotę ciężką i niesatysfakcjonującą – versus Michalski jako nowa publiczna twarz „Krytyki Politycznej”
Na moje oko, te 4 punkty to więcej niż 50% różnicy. A Ty jak to byś szacował?
nameste :
Jak inaczej, będąc takim moralnym czyściochem,
O właśnie, do tego się odnosiłem pisząc komentarz, na ktory odpowiadałeś: „Ranyboskie. Skąd Ty to wszystko wyczytujesz?”. Masz skłonność do przypisywania ludziom fikcyjnych intencji i fikcyjnych wypowiedzi. Cieszę się, że akurat tam sobie odpuściłeś, ale skąd mogę wiedzieć, gdzie się powstrzymasz, a gdzie nie.
-
nameste :
z tekstów Michalskiego zwł. w pierwszej połowie 2010 przebijało coś na kształt wyznania win (to przecież główny powód mojej reakcji w blogonocie, ten skokowy przyrost retoryki „zrównywania grzesznych ze sprawiedliwymi”)
Tyle że CM ma już tę przeszłość na tyle zapaćkaną, że prawdziwa ekspiacja raczej powinna (tak, wiem, nie ma na to paragrafu) łączyć się z dłuższym STFU. A on nawet sam się wyszydzi i poniży, byle tylko nie zaprzestać generowania swojego szumu powszedniego. Więc to zawsze będzie „coś na kształt”, bo moralność CM jest cokolwiek nietzscheańska (wersja biedna, bo polska).
-
nameste :
Ależ skąd. Wybaczenie dotyczy „długiej listy grzechów”.
Ale nie tego, to explicite wyklucza poprzedni akapit.
Nie sądzę też, że Agora trzymała przez te wszystkie lata Maleszkę o chlebie i wodzie
Ile to jest miesięcznie „o chlebie i wodzie”, według Ciebie? Bo się możesz zdziwić.
Nie jest też wcale oczywiste, że Maleszka wyciepany z GW umarłby z głodu pod płotem.
Nie jest, ale naprawdę nie na tym polegają względy humanitarne, że chodzi wyłącznie o zapobieganie umierania z głodu przed płotem. Gdyby tak było, to uniwersalnym rozwiązaniem humanitarnym byłaby po prostu likwidacja płotów.
ad. 1. zob. wyżej
Nie wykazałeś tam braku w różnicy aspektu humanitarnego. Rzuciłeś tylko kilka głupawych sarkazmów o „chlebie i wodzie” oraz o „głodzie pod płotem”. Różnica po prostu nie ulega wątpliwości i dobrze o tym wiesz, dlatego unikasz tego tematu.
ad. 2. różnica w sytuacji humanitarnej idzie w parze z różnicą w ocenie czynu
Nie widzę wynikania. Nędza zbrodniarza i nędza człowieka szlachetnego to z humanitarnego punktu widzenia dokladnie to samo.
z tekstów Michalskiego zwł. w pierwszej połowie 2010 przebijało coś na kształt wyznania win
Dawaj konkretny przykład. Ja nie kojarzę. Zapewne nie czytalem wszystkich, ale mam wrażenie, że Michalski jest zachwycony wszystkim, co robił. A jeśli nawet warunkowo uzna, że zrobił kiedyś coś złego, to i tak Michnik robi jeszcze gorsze rzeczy (sam zdaje się zaraziłeś się taką logiką, a przecież tu jest grube non sequitur – ocena Michnika nie zmienia oceny Zenona Benona).
ad 4. albo też schowanie Maleszki w kanciapie przed gniewem ludu, przy jednoczesnym wystawieniu Michalskiego na strzał i plucie przechodniów.
Tak czy siak – różnica.
Z oddalenia sytuacje wyglądają na strukturalnie tożsame.
O tyle, że w obu wypadkach chodzi o ciężkiego socjopatę, tu zgoda. Poza tym wszystko inne.
sheik.yerbouti :
prawdziwa ekspiacja raczej powinna (tak, wiem, nie ma na to paragrafu) łączyć się z dłuższym STFU.
Takim, jakie zrobił Maleszka. Pomijając oczywiście zdemaskowane przez dzielnego Gniewomira liczne publikacje na temat agregatów prądotwórczych.
-
nameste :
Jestem sceptyczny. To takie tabloidalne, te wszystkie: „żałuje pan?”, „wstydzi się pan za?”; popspowiedź.
Ja wcale nie chcę, żeby ktoś z niego wyduszał. Tylko jeśli sam napisze ‘wstyd mi za to‐i‐to, więc się STFU’ i oczywiście konsekwentnie to zrobi, rozpoznam ekspiację. Interwencja zewnętrzna jest nieporozumieniem (‘przeproś Marysię za to że ją popchłeś!’). Natomiast to, czy ekspiacja jest szczera czy nie jest dla mnie mniej istotne, bo chodzi przecież o ład społeczny sensu largo a nie prywatne zbawienie Cezarego.
Maleszka zniknął z publicznego radaru i oburzenie (nieprawaków, prawacy oburzali się ciągle) wzbudził ponownie dopiero dowodem on‐the‐record na brak skruchy.
100 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2010/11/albo-na-drzewo/trackback/