dlaczego druga?

W rozmowie z „Krytyki Politycznej” Kazia Szczuka otrząsa się ze wstrętem na myśl o konieczności wybierania między Komorowskim a Kaczyńskim. Nie ma na kogo głosować, powiada, a jednak wybiera się na wybory. Gdyby chociaż SLD wystawiło kogoś bardziej niż Napieralski.

SLD bardzo niefortunnie wybrało swojego kandydata. Z przyjemnością zagłosowałabym na Ryszarda Kalisza. Jest wykształcony, odpowiedzialny, lubiany. Lewicowy polityk bez winy i wstydu, aby sparafrazować tytuł znanej niegdyś książki. Przyjaźnił się z Izabelą Jarugą‐Nowacką. Kalisz to polityk, ale też adwokat, ma swój język i swój styl.

A to ci dopiero rekomendacja. I jeszcze ta „przyjemność”, serio, nisko opadł próg doznawania przyjemności niektórym (chociaż, z drugiej strony, co tu się dziwić, na tle innych facetów z nazwiskami na „K” nawet Kalisz może się wydać podobny do ludzi).

Ja bym „z przyjemnością” zagłosował, powiedzmy, na Karola Modzelewskiego (prawie na „K”). Czy kogoś podobnego formatu. Ale nie o przyjemność chodzi, nieprawdaż. Tylko o poczucie niejakiego obowiązku.

No więc, wyznam, kiepsko u mnie z tym poczuciem. Wybór między Komorowskim a Kaczyńskim nie skłania mnie nawet do myśli o wyjściu z domu w wyborczą niedzielę. Nigdy nie byłem dość wrażliwy na argumenty „och, trzeba głosować na X‑a, bo wygrana Y‑a to dopiero nieszczęście”, ale przy tych wyborach to już w ogóle. Może trzeba nam (zbiorowo) nieszczęścia? Żeby się ocknęło to, co się ocknąć jeszcze może?

W rozmowie z Kazią pada myśl, która i mnie chodziła po głowie. W sprawie zorganizowanej akcji wyrażenia sprzeciwu wobec takiej K‑alternatywy poprzez oddanie głosu znacząco nieważnego (tak, w tej sprawie mógłbym pomyśleć o wyjściu z domu).

[Michał Mikołaj Syska:] Może w takim razie to dobry pomysł, żeby zorganizować szerszą akcję za oddawaniem głosów nieważnych w ramach sprzeciwu wobec istniejącej klasy politycznej?

[Kazia Szczuka:] Tak, można by wystosować taki apel przed drugą turą wyborów – „Głosuj dwa razy nie” na przykład, ale czy kto by posłuchał? Wygra myśliwy [tzn. Komorowski – przyp. n.], raczej to jest pewne.

Ale dlaczego dopiero przed drugą turą? Przeoczyłem coś? Modzelewski jednak startuje?

  1. galopujący major’s avatar

    babilas :

    Ale też dlatego, że wypowiada się rzeczowo

    Słyszałem dziś co mówił o opcjach walutowych (opcjach powodziowych, jak mu się z rozpędu powiedziało) i to nie było rzeczowe.

  2. babilas’s avatar

    galopujący major :

    Mam handicap w postaci braku telewizora, więc nie słyszałem. Ale rezygnuję z „rzeczowości”. Zostaje Asperger i zajebista zdolność koalicyjna. Oraz zabawa w przebieranki (za strażaka, za informatyka, za polityka).

  3. sheik.yerbouti’s avatar

    galopujący major :

    i to nie było rzeczowe.

    Może chodziło o rzeczowe as in: mówi jak przedmiot.

  4. sheik.yerbouti’s avatar

    babilas :

    Zostaje Asperger i zajebista zdolność koalicyjna. Oraz zabawa w przebieranki (za strażaka, za informatyka, za polityka).

    Paczpan, prawie jak Lepper. No za mało, w dodatku zupełnie nie w tę stronę (po co prezydentowi zdolność koalicyjna? Albo niemedialność?)

  5. babilas’s avatar

    @ sheik.yerbouti:

    Z faktu, że masz rację (albo – for that matter – nie masz racji) nie wynika dokładnie nic. Więc miej. Wolałbym, co prawda, reductio ad Hitlerum, ale Lepper też dobry.

  6. sheik.yerbouti’s avatar

    babilas :

    Z faktu, że masz rację (albo — for that matter — nie masz racji) nie wynika dokładnie nic.

    Ależ wynika – moja decyzja, żeby na Pawlaka nie głosować i perswadować to innym. Już słyszałem i czytałem dosłownie dziesiątki razy, że Pawlak jest fajny, bo ma Aspergera. Po pierwsze (choć potrzebna byłaby na początek diagnoza lekarza a nie nasze wydajenamsię) to jest zaburzenie/upośledzenie i o ile można je w wielu sytuacjach zignorować, to naprawdę nie pojmuję, jak można je traktować jako zaletę. Po drugie, najwyraźniej racjonalność jego postępowania mocno szwankuje, skoro w ogóle kandyduje. Szans na wybór nie ma a nie jest tak flamboyant jak np. JKM, żeby zmniejszyć frustrację jakiejś (oczywiście nie‐namestowej) niszy. A po trzecie – jego PSL właśnie głosował przeciw Belce, bo...? Bo tak.

  7. babilas’s avatar

    To już tak wygasająco, zanim Gospodarz straci do nas cierpliwość. Z tym domniemanym Aspergerem to chyba chodzi o to, że wady widoczne uspokajają obserwatora, bo pozwalają domniemywać (czy słusznie, to odrębna sprawa), że nie ma żadnych innych ukrytych. Nie kupowałem nigdy używanego samochodu, ale gdybym kupował, to – podejrzewam – jakieś rysy, drapnięcia czy inne ślady użytkowania byłyby argumentami za zakupem raczej niż przeciwko. Chyba ten mechanizm psychologiczny tutaj działa. Swoją drogą ciekawe, że to dość powszechne (słyszałem i czytałem dosłownie dziesiątki razy).

    Rady aby głosować na Pawlaka udzieliłem osobie, która się zarzekała, że ani na jednego K ani na drugiego K głosować nigdy i pod żadnym pozorem nie będzie (a brać czynny udział w wyborach zdecydowanie chce). Sam z tej rady nie zamierzam skorzystać (tak, jestem zawodowym konsultantem), bo z pewnymi niewygodami, ale jednak mieszczę się w mainstreamie. Przyjmuję do wiadomości, że nie wszyscy muszą się mieścić. Staram się ich nie definiować za pomocą słów o konotacjach negatywnych (nisza, kanapa).

    Trudno mi sobie wyobrazić (z czego czynisz zarzut braku racjonalności) aby partia reprezentowana w sejmie rezygnowała z wystawienia kandydata w wyborach prezydenckich i „wraz z grupą posłów chciałaby wstąpić do PiSu (bądź PO)” (bo tam leżą konfitury). Chodzi przecież o policzenie się przed innymi wyborami, w tym takimi, w których różnica pomiędzy 4,5% a 5,5% ma wartość bytu lub niebytu politycznego.

    Głosowanie przeciw Belce? Znajdź wadę logiczną w stwierdzeniu, że urząd, którego kadencja wykracza poza kadencję przyszłego wybranego prezydenta nie powinien być obsadzany w pośpiechu przez p.o. prezydenta? (Nic o woni gazu łupkowego unoszącego się nad smoleńskim lasem, nic o dopełnieniu się nowej golgoty ani nawet o spisku sił wiadomych). Poza tym skoro PO ma humor działać metodą fait accompli to raczej pretensje powinno mieć do siebie, że nie wynegocjowało poparcia u koalicjanta zanim odpaliło kandydaturę. Teraz zupa się wylała i każda ze stron, jak w kontredansie, musiała odtańczyć swoje przepisowe kroki.

  8. galopujący major’s avatar

    babilas :

    zajebista zdolność koalicyjna

    Oni na to mówią „partia obrotowa”. Choć chyba zaczyna się kryzys http://zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/192804,koniec-koalicji-po-psl

  9. sheik.yerbouti’s avatar

    babilas :

    Znajdź wadę logiczną w stwierdzeniu, że urząd, którego kadencja wykracza poza kadencję przyszłego wybranego prezydenta nie powinien być obsadzany w pośpiechu przez p.o. prezydenta?

    Ale co to stwierdzenie ma wspólnego z rzeczywistością? Rostowski dziś niezwykle logicznie wyłożył sprawę: są dwie realne opcje: wygra Komorowski i weźmie Belkę, więc dzieje się to samo co dziś albo wygra Kaczyński, a wtedy musi uzgodnić kandydata z PO‐wskim parlamentem, więc to nie jest kwesta na lipiec, ale raczej październik, jak dobrze pójdzie. Obecny p.o. ma(miał) niepewne umocowanie prawne. Więc niezależnie od tego, co piszą w Rzepie – problem jest poważny i stosunek do niego to nie tylko kwestia elegancji, ale i wyraz zwykłej odpowiedzialności za państwo. Albo brak tego wyrazu i zarazem wskazówka na najbliższe wybory. To tyle, przepraszam gospodarza że tak tu o polityce, sorry.

  10. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    przepraszam gospodarza że tak tu o polityce

    No ale przecież nota otwiera teh drzwi. Znaczy, nie ma sprawy.

  11. babilas’s avatar

    (skoro nameste zniemasprawował)

    @ sheik.yerbouti:

    Bo jakoś filipikujesz obok tego, co napisałem. Skoro PO zapewniło sobie poparcie SLD, to widocznie głosy PSL w sprawie Belki niepotrzebne. Jakby były potrzebne, to trzeba by jakiegoś fanta dać im pod stołem (do ut des). Jak nie dali fanta, a wynik głosowania przesądzony, to po co PSLowi głosować tak, jakby dostali fanta albo wynik był niepewny? Elementary, my dear Watson...

  12. Marceli Szpak’s avatar

    nameste :

    Sporo osób to praktykuje, emigrując czy też „expatując”. Jak to jednak zrobić nie ruszając się z miejsca

    Okokonić się, zabunkrować, kupić sobie gównoszczelny parasol, lub pelerynkę (co kto woli), zasłonić oczy książką, filmem, kreskówką, własnymi dłońmi, powiedzieć sobie, że tego tam nie ma i wychynąć dopiero wtedy, kiedy sępy będą obgryzały trupy wszelkich tak ważnych ponoć dziś opcji. Co może nie nastąpić nigdy, ale to też nie jakiś wielki ból. Metody, które wymyślamy sobie do radzenia z niemiłymi fragmentami rzeczywistości w wieku 3ch lat, 30 lat później okazują się tak samo 100% skuteczne.

    Oczywiście, głos nieważny.

  13. barista’s avatar

    http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/BratkowskaPrzestanmymarnowacglosyiwybieracmniejszezlo/menuid‑1.html

    Czy tylko ja mam wrażenie, że już tylko KP nadaje się do czytania (z polskojęzycznich)?

  14. nameste’s avatar

    barista :

    Czy tylko ja mam wrażenie, że już tylko KP nadaje się do czytania

    Zasadniczo nie, nie tylko Ty. Chociaż – z rzadka – można poczytać KPna innych łamach.

· 1 · 2

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *