dlaczego druga?

W rozmowie z „Krytyki Politycznej” Kazia Szczuka otrząsa się ze wstrętem na myśl o konieczności wybierania między Komorowskim a Kaczyńskim. Nie ma na kogo głosować, powiada, a jednak wybiera się na wybory. Gdyby chociaż SLD wystawiło kogoś bardziej niż Napieralski.

SLD bardzo niefortunnie wybrało swojego kandydata. Z przyjemnością zagłosowałabym na Ryszarda Kalisza. Jest wykształcony, odpowiedzialny, lubiany. Lewicowy polityk bez winy i wstydu, aby sparafrazować tytuł znanej niegdyś książki. Przyjaźnił się z Izabelą Jarugą‐Nowacką. Kalisz to polityk, ale też adwokat, ma swój język i swój styl.

A to ci dopiero rekomendacja. I jeszcze ta „przyjemność”, serio, nisko opadł próg doznawania przyjemności niektórym (chociaż, z drugiej strony, co tu się dziwić, na tle innych facetów z nazwiskami na „K” nawet Kalisz może się wydać podobny do ludzi).

Ja bym „z przyjemnością” zagłosował, powiedzmy, na Karola Modzelewskiego (prawie na „K”). Czy kogoś podobnego formatu. Ale nie o przyjemność chodzi, nieprawdaż. Tylko o poczucie niejakiego obowiązku.

No więc, wyznam, kiepsko u mnie z tym poczuciem. Wybór między Komorowskim a Kaczyńskim nie skłania mnie nawet do myśli o wyjściu z domu w wyborczą niedzielę. Nigdy nie byłem dość wrażliwy na argumenty „och, trzeba głosować na X‑a, bo wygrana Y‑a to dopiero nieszczęście”, ale przy tych wyborach to już w ogóle. Może trzeba nam (zbiorowo) nieszczęścia? Żeby się ocknęło to, co się ocknąć jeszcze może?

W rozmowie z Kazią pada myśl, która i mnie chodziła po głowie. W sprawie zorganizowanej akcji wyrażenia sprzeciwu wobec takiej K‑alternatywy poprzez oddanie głosu znacząco nieważnego (tak, w tej sprawie mógłbym pomyśleć o wyjściu z domu).

[Michał Mikołaj Syska:] Może w takim razie to dobry pomysł, żeby zorganizować szerszą akcję za oddawaniem głosów nieważnych w ramach sprzeciwu wobec istniejącej klasy politycznej?

[Kazia Szczuka:] Tak, można by wystosować taki apel przed drugą turą wyborów – „Głosuj dwa razy nie” na przykład, ale czy kto by posłuchał? Wygra myśliwy [tzn. Komorowski – przyp. n.], raczej to jest pewne.

Ale dlaczego dopiero przed drugą turą? Przeoczyłem coś? Modzelewski jednak startuje?

  1. kwik’s avatar

    Ja w myśl zasady „na złość babci odmrożę uszy” głosuję na Kaczyńskiego. Mój chytry plan jest może głupi, ale i tak lepszy niż oddawanie nieważnych głosów (które wylądują razem z głosami autentycznych debilów).

    A na kogo będzie głosował Karol Modzelewski?

  2. nameste’s avatar

    kwik :

    lepszy niż oddawanie nieważnych głosów (które wylądują razem z głosami autentycznych debilów)

    Możemy, oczywiście, przejść do omawiania autentyzmu i poziomu debilizmu części wyborców, a też tego, czy to akurat sprawność intelektualna jest czynnikiem najistotniejszym w wyborczym akcie. (Choć może przesadziłem ze słowem „oczywiście”).

    Zastanawiam się jednakowoż, czy jest aktem rozsądku nie wypiąć się na wybór pomiędzy K-„szkodzi (i brzydzi)” a K-„brzydzi (i szkodzi)”. Chętnie bym natomiast wybrał mocno inne społeczeństwo tak zwane ;)

  3. kwik’s avatar

    Tylko że nawet maksymalne wypięcie się nie jest właściwie aktem (w sensie czynu) i na pewno nie da mi satysfakcji. A złośliwe głosowanie może coś mi da. Wiedzieli, że i tak muszę głosować na Komorowskiego, ze strachu przed Kaczyńskim, a ja ich przechytrzyłem, niczego się nie boję. Teraz niech oni się boją.

  4. beatrix’s avatar

    Jestem za wyjściem z domu i „nieważnością”. W ramach praktykowania niemocy. Samemu się wykluczyć? Usankcjonować wykluczenie? Trochę to sytuacja „no win”, prawda, ale tak nie wyjść w ogóle to jakoś nie umiem.

    Co do nieszczęscia, po którym mogłoby (ewentualnie) nastąpić ocknięcie się społeczne, to nieśmiało przypominam, że nieszczęść u nas w przeszłości dostatek, ale jakoś... To chyba zależy od tego, co się uważa za nieszczęście. W kraju, w którym się celebruje z upodobaniem klęski może się to okazać niejednoznaczne :)

    Pozostaje wybór innego społeczeństwa. Jestem za.

  5. beatrix’s avatar

    Panie Kwiku,

    obawiam się, że oni niczego się nie boją. Wydają się mieć za mało wyobraźni.

  6. fan-terlika’s avatar

    Samo prezydentura Kaczyńskiego bardzo by mnie nie zabolała (w porównaniu do wygranej wąsacza). Ale zabolało by mnie to zwycięstwo trupa IV RP, który – myślałem – dawno już został kapciem ubity i spuszczony w toalecie. A tu bzz, wylatuje i gryzie niespodziewanie w tyłek. Ha! jednak Polacy chcą wodza, chcą solidarnej Polski, jednak mieliśmy rację, jednak...
    nie nie, to by za bardzo zabolało. Komorowski już jest jakby dla mnie prezydentem i jego wygrana nic by nie zmieniła, byłaby jedynie potwierdzeniem i przedłużeniem istniejącego (przykrego) stanu. I też przy okazji potwierdzeniem, że IVRP’s dead, baby.
    A Kalisz dlaczego nie? Znaczy pytam z niewiedzą, bo na pewno ma jakieś przywary, tylko po prostu o nich nie wiem – nigdy jakoś pod tym względem go nie testowałem.

  7. nameste’s avatar

    kwik :

    A złośliwe głosowanie może coś mi da.

    Jest tak samo nieodróżnialne od szczyrego poparcia Kaczyńskiego, jak manifestacyjne oddanie głosu nieważnego od głosu nieważnego „z debilizmu”.

    Z drugiej strony, w rozmaitych głosowaniach, np. parlamentarnych, funkcjonuje sobie w najlepsze formuła „wstrzymywania się od głosu”, które jest czymś innym od głosu nieoddania. Głosy nieważne, gdyby przekroczyły poziom błędu statystycznego, mogłyby być – analogicznie – zbiorowym glosem oznajmiającym: „spadajcie wszyscy”. Na użytek badań socjologicznych. No i odbiera się też wszystkim (politykom) argument typu „98% katolików”. Byłby to akt podobny co do struktury do aktu apostazji: nic z niego nie wynika poza przeorganizowaniem (ewentualnym) sfery symbolicznej.

  8. nameste’s avatar

    beatrix :

    Jestem za wyjściem z domu i „nieważnością”. W ramach praktykowania niemocy.

    Czujnie. Tak, jest tu ciągłość z tematem poprzedniej blogonoty. Jak ciut‐ciut aktywniej praktykować niemoc. O to idzie.

    Pozostaje wybór innego społeczeństwa. Jestem za.

    Ha! Sporo osób to praktykuje, emigrując czy też „expatując”. Jak to jednak zrobić nie ruszając się z miejsca?

  9. nameste’s avatar

    fan‐terlika :

    Ale zabolało by mnie to zwycięstwo trupa IV RP, który — myślałem — dawno już został kapciem ubity i spuszczony w toalecie.

    I tak by było, gdyby nie Nowa Ofiara Katyńska, nespa.

    A Kalisz dlaczego nie? Znaczy pytam z niewiedzą, bo na pewno ma jakieś przywary, tylko po prostu o nich nie wiem — nigdy jakoś pod tym względem go nie testowałem.

    To nie wydaje mi się dobrym pytaniem. Pytam raczej – dlaczego tak? Że zagrzał sobie miejsce w medialnych „kawach czy herbatach” czy innych „śniadaniach w Trójce”, gdzie ględzi & gawędzi? Poza pilotowaniem jednego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego (ws. lustracji) z niczym innym konstruktywnym nie kojarzy mi się.

  10. barista’s avatar

    Gdy znów do murów klajstrem świeżym przylepiać zaczną obwieszczenia...
    ***
    Te wybory to jak próbka szamponu Vidal Sassoon w skrzynce na listy u łysekgo. Że niby grzecznie i słusznie pójść jak zapraszają, obywatelem mianują, podstawówkę stroją w punkt wyborczy? Że niby w upał mam się wlec i dlugopisem na sznurku coś skreślać, zakreślać? Żeby jeden wygrał, albo żeby drugi nie wygrał.
    ***
    Zostałem wykluczony ofertą wyborczą. Nie będę się wkluczał. Swoją pogardę okazuję ignorując lokale wyborcze, ferię „a co powiedział, a kto powiedział”, studio wyborcze i całą TV etc.
    ***
    Nie głosowałem już raz w 2000 r. – też był K. i K., też myślałem nieobyczajnie nie głosować, ale przekonał mnie Edelman, który powiedział w Wyborczej „żaden z tych panów nie jest z mojej bajki”.

  11. barista’s avatar

    nameste :

    To nie wydaje mi się dobrym pytaniem. Pytam raczej – dlaczego tak? Że zagrzał sobie miejsce w medialnych „kawach czy herbatach” czy innych „śniadaniach w Trójce”, gdzie ględzi & gawędzi? Poza pilotowaniem jednego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego (ws. lustracji) z niczym innym konstruktywnym nie kojarzy mi się.

    To jest sedno sedna, zapytać „dlaczego tak?” – btw miałem z R.K. kontakt quasiprofesjonalny lata temu i zaręczam, że wizerunek erudyty i wybornego adwokata świadczy tylko o nędzy kadrowej SLD (przynajmniej w tej dziedzinie). W życiu bym się nie powlekł głosowac na takiego buraka, Polakakatolika.

  12. nameste’s avatar

    barista :

    Gdy znów do murów klajstrem świeżym [...]

    Ech, normalnie kopalnia zwrotów wiecznie zielonych a celnych. Dzięks za przypomnienie.

  13. fan-terlika’s avatar

    nameste :

    Pytam raczej – dlaczego tak?

    Trzymając się na razie tego, że nie ma przywar, no to za Hong Kong. I bo jest na raz sympatyczny i śmieszny (polityk!). I piszę to nawet dość serio. Nie jest katolem i nie jest homofobem (nawet się mizia z lgbt, choć Jarugą‐Nowacką to nie jest). Na lewicy to sukces. I wydaje się być kompetentny w swojej dziedzinie, dzięki jego znajomości prawa jego prezydentura raczej byłaby wolna od jakichś wpadek. I w ogóle nie pamiętam żadnego jakieś mindfucka, że „wut, ty jesteś niby lewica”? Ale to może przez moją słabą pamięć (bardzo słabą) albo bo mi umknęło.
    Nie wiem kto inny z SLD by mógł.
    Racja, że się upodlił tymi kawami w tvnie, ale plus o tyle, że nie wiem, co i jak tam wygadywał, bo nigdy nie oglądałem.

  14. fan-terlika’s avatar

    barista :

    W życiu bym się nie powlekł głosowac na takiego buraka, Polakakatolika.

    Jakby co, to mówiłem na starcie, że mało co wiem

  15. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Jak to jednak zrobić nie ruszając się z miejsca?

    Można poszukać dziadka w Wehrmachcie i dalej tu siedzieć, ale z imieniem zmienionym na Heinrich

    Poza pilotowaniem jednego wniosku do Trybunału Konstytucyjnego (ws. lustracji) z niczym innym konstruktywnym nie kojarzy mi się.

    Zawsze coś, to jest istotny plus a sam pisałeś, że tu nie o przyjemność chodzi. Zawsze wybierasz jakieś mniejsze zło (bo kto by np. ojca swojego prezydentem zrobił? Rodzonego. Prawie każdy gdzieś tam zgrzyta).

  16. nameste’s avatar

    fan‐terlika :

    no to za Hong Kong

    ??? (Ja też nie śledzę na bieżąco, przestałem w okolicach 2007, ale Hąkąg kojarzy mi się jedynie z Gadzinowskim; tak, to było bardzo śmieszne.)

  17. sheik.yerbouti’s avatar

    fan‐terlika :

    Trzymając się na razie tego, że nie ma przywar, no to za Hong Kong. I

    Hm, to nie ten był. A Gadzinowski ma głos nieprezydencki (co do reszty całokształtu, to go kojarzę tylko jako wicereda NIE).

  18. fan-terlika’s avatar

    nameste :

    ??? (Ja też nie śledzę na bieżąco, przestałem w okolicach 2007, ale Hąkąg kojarzy mi się jedynie z Gadzinowskim; tak, to było bardzo śmieszne.)

    Jezusmaria, przecież oczywiście. Nie wiem jak to zrobiłem. Przepraszam i idę

  19. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    A Gadzinowski ma głos nieprezydencki (co do reszty całokształtu, to go kojarzę tylko jako wicereda NIE

    W swoim czasie był jednym z aktywniejszych i rozsądniejszych [?] posłów kręcących ustawy wokołokulturalne. Głos nieprezydencki, fizys takoż (ale w sprawie fizys to wewogle groza & żenada, również i tutaj taki Modzelewski... itd.)

  20. barista’s avatar

    Hąkąg to Gadzinowski był.
    ***
    Prawnik denny, ale to oczywiście nie jest żadna wada. Tak tylko mówię, bo się lud zachwyca, że konstytucjonalista. Dobry prawnik to jest Łętowska, Wyrzykowski, Wróbel, Hauser choćby.

    Dygresja a propos prawników – „Podstawowa, prokreacyjna funkcja rodziny zakładać musi, iż życie poczętego dziecka musi korzystać z ochrony, którą konstytucja przewiduje dla rodziny, stając się tym samym wartością konstytucyjną. W takim samym stopniu jak ochronie podlega relacja ojcostwa czy macierzyństwa w stosunku do dzieci już narodzonych, relacja ta musi być chroniona również w stosunku do dzieci w
    prenatalnej fazie ich życia.” Wybitny prawnik (podobno) to napisał (nie, nie Kotlinowski).
    ***
    Kalisz czy Napieralski, jeden obciach.

  21. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    W swoim czasie był jednym z aktywniejszych i rozsądniejszych [?] posłów kręcących ustawy wokołokulturalne.

    ‘Sejmowa komisja kultury’ to właściwie jeden z najkrótszych dowcipów, prawda?

  22. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    «Sejmowa komisja kultury» to właściwie jeden z najkrótszych dowcipów, prawda?

    Właściwie to nie wiem. Z pewnością mają problem Salomona, ale która inna komisja go nie ma? (No i przypomniał mi się ten paskudny najkrótszy dowcip plażowy, zaczynający się od „tfu”. Masz grzech.)

  23. kwik’s avatar

    nameste :

    Jest tak samo nieodróżnialne od szczyrego poparcia Kaczyńskiego, jak manifestacyjne oddanie głosu nieważnego od głosu nieważnego „z debilizmu”.

    Niestety oczywiście masz rację. Mój chytry plan nie jest doskonały.

    A Arłukowicz? Czemu to jego SLD nie spróbowało wystawić? W drugiej turze wygrałby z każdym.

  24. nameste’s avatar

    kwik :

    A Arłukowicz? Czemu to jego SLD nie spróbowało wystawić? W drugiej turze wygrałby z każdym.

    Hm? Nie śledzę uważnie, ale czy to nie jest spalikociały wariant Olejniczaka? Drobny rwacz, tak na oko.

  25. kwik’s avatar

    Na oko jest niemerytorycznie. Może faktycznie mało uduchowiony, ale za to lubiany. Od palikotów zaczęli go przezywać po (nieco czerstwym) tekście o wibratorach, to przecież niemądre żeby każde skojarzenie z wyrobem penisopodobnym owocowało w ten sposób.

    Wpadłem na tekst Michała Syski twierdzącego, że dla lewicy Kaczyński to mniejsze zło (chodziło wtedy jeszcze o Lecha).
    http://wyborcza.pl/1,75478,7722760,Lewica_na_Kaczynskiego___.html
    Natomiast wywiad ze Szczuką w KP prowadzi Mikołaj. Ty piszesz Michał. To ten sam?

  26. fan-terlika’s avatar

    kwik :

    Natomiast wywiad ze Szczuką w KP prowadzi Mikołaj. Ty piszesz Michał. To ten sam?

    Mikołaj z wywiadu mówi „W tym roku po raz pierwszy będę mógł zagłosować”, więc wychodzi na to, że to jego młodszy brat

  27. nameste’s avatar

    re: Mikołaj vs Michał

    Mój błąd, dzięks za zwrócenie uwagi.

    kwik :

    Na oko jest niemerytorycznie. Może faktycznie mało uduchowiony, ale za to lubiany. Od palikotów zaczęli go przezywać po (nieco czerstwym) tekście o wibratorach, to przecież niemądre żeby każde skojarzenie z wyrobem penisopodobnym owocowało w ten sposób.

    Nie wiedziałem, że miał takie wystąpienie. Moje skojarzenia bazowały na poziomie zaokrąglonej agresji werbalnej, podszewce z demagogii i skłonności do „ja, ja”. Z paru razy, kiedy mi mignął w telewizorze.

    „Lubiany”, ojej, Ty na serio?

  28. beatrix’s avatar

    Przed pierwszymi wyborami prezydenckimi w III RP Olga Lipińska nakręciła dla telewizji swój kabaret, którego treścią w dużym skrócie było głosowanie na najcudowniejszego, choć nieznanego kandydata. W finale ujawniła jego nazwisko – Blake Carrington (dla niezorientowanych – główny bohater serialu amerykańskiego Dynastia). W tydzień później niejaki Stan Tymiński pokonał w pierwszej turze Mazowieckiego.
    Lipińska została wieszczem. Wieszczyła i miała rację.
    Czy przez dwadzieścia lat coś się zmieniło? Wątpię.
    Możemy sobie pochcieć to i owo. Ale coś mi się zdaje, że jakby Rysiek z Klanu zastartował to nie byłby bez szans.
    Ponieważ kryteria wyboru tzw. ogółu są właśnie takie.
    Dlatego ogół trzeba wymienić. Ale na Twe pytanie jak to zrobić nie ruszając się z miejsca – odpowiedzi nie znam. Jeśli coś się zmieni – natychmiast dam znać.

  29. kwik’s avatar

    @ fan‐terlika:
    Dzięki, sprawiał wrażenie jakiegoś rozdwojenia.

    @ nameste:
    Serio, nawet Giżyński go lubi:
    http://girzynski.blog.onet.pl/Arulkowicz-to-nie-Palikot-bis,2,ID407311408,n
    Wibrator był więc tylko katalizatorem, a Arłukowicz już wcześniej się ludziom kojarzył z Palikotem. Podszewka z demagogii i skłonność do jaja jest tak powszechna, że mało charakterystyczna, ja już nie zauważam. Natomiast zaokrąglona agresja werbalna jest celna, inni nie umieją tak ładnie zaokrąglać. Może dlatego jest lubiany.

  30. babilas’s avatar

    Ostatnio doradzałem znajomemu głosowanie na Pawlaka. Głównie dlatego, że ów dba o swój elektorat (tylko jak dopatrzy się elektora na warszawskim Bemowie?). Ale też dlatego, że wypowiada się rzeczowo, ma lekkiego Aspergera, koalicję zawiąże z każdym i nie nazywa się na K.

  31. kwik’s avatar

    @ babilas:
    Jednakowoż sondaże sugerują, że nie rozwiązuje to problemu głosowania w drugiej turze.

  32. babilas’s avatar

    kwik :

    Jednakowoż sondaże sugerują, że nie rozwiązuje to problemu głosowania w drugiej turze.

    Nie boję się zwycięstwa Kaczyńskiego (już ktoś bardzo podobny był na tym stanowisku), w każdym bądź razie nie bardziej niż zwycięstwa Komorowskiego. Boję się tylko tego miesiąca miodowego nawiedzonych, fiesty załogi psychiatryka24, tego taboru z gwardyjskiego naboru Prawdziwych Genetycznych Patriotów, którzy zakrzykną – wygraliśmy. I zaczną te zwycięstwo konsumować głośno mlaszcząc, siorbiąc i ciamkając.

  33. galopujący major’s avatar

    kwik :

    A Arłukowicz? Czemu to jego SLD nie spróbowało wystawić? W drugiej turze wygrałby z każdym

    Właśnie dlatego go SLD nie spróbowało wystawić. Przecież oni tam nie walczą w wyborach, tylko bronią się przed kolejną zmianą kadrową.

    Natomiast nie wiem co zrobić, mam ten plus, że prawdopodobnie nie będzie mnie w Warszawie, a odbierać zaświadczeń mi się nie chce. Ale perspektywa IV RP gorsza do myśliwego‐martadeli.

    BTW Pozycja Kalisza to efekt nędzy polskiej polityki, rzecz jasna. Facet mówi prawnicze oczywistości, ale, jak się okazuje, u nas to wystarczy.

  34. kwik’s avatar

    @ babilas:
    Ale czy osobliwy seksapil Komorowskiego nie jest adresowany właśnie do takich? Na przykład byłego elektoratu LPR, któremu przeszkadzałaby żona Sikorskiego? No bo czym jest Komorowski lepszy od Sikorskiego, tym że lubił WSI?
    Jeszcze raz Syska: Patriotyzm genetyczny „Gazety Wyborczej”

    Kaczyński bredził, że ma na Sikorskiego haki, a PO w prawyborach przyznało mu rację. Prezydent Sikorski byłby nie tylko końcem Kaczyńskiego, ale i polityki opartej na kłamstwach i insynuacjach (zakładam, że Kaczyński kłamał). Dlaczego PO postanowiło temu zapobiec? Pewnie wolą słabosilnego Kaczyńskiego i utrzymanie status quo, bo im się przecież całkiem dobrze powodzi. A na tle Kaczyńskiego wyglądają na światłych i postępowych.

  35. babilas’s avatar

    @ kwik:

    Pewno słusznie to diagnozujesz. Ja zaś poczytałem sobie Syskę Michała w większej dawce (skoro on taki opiniotwórczy). Wymiękłem, jak zasugerował, że Kora Jackowska odpali sobie blanta w zapewniającym dyskrecję drogim klubie, sfinansuje sobie nielegalną skrobankę w prywatnym gabinecie ginekologicznym a czynnie wspiera Komorowskiego, bo widzi w nim gwarancję spokoju.

    My chyba jednak przeceniamy jakoś[ć] synaps na lewicy.

  36. babilas’s avatar

    Jakoś mi się Ć zjadło.

  37. sheik.yerbouti’s avatar

    kwik :

    Prezydent Sikorski byłby nie tylko końcem Kaczyńskiego, ale i polityki opartej na kłamstwach i insynuacjach

    Ty tak na poważnie? Sikorski jest obecnie mniejszym bucem niż parę lat temu, ale do nie‐bucerii ma jeszcze sporo pracy. Może zacząć od przeprosin za gazowego Ribbentropa‐Mołotowa.

  38. sheik.yerbouti’s avatar

    Dopiero teraz przeczytałem wywiad z KP – takie naiwne bardzo, dwudziestoletnie „Chyba demokratyczne wybory nie polegają na tym, że się głosuje przeciw komuś tylko na kogoś?” Teh drama.

  39. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    „Chyba demokratyczne wybory nie polegają na tym, że się głosuje przeciw komuś tylko na kogoś?” Teh drama.

    Młody wywiadowca niech zadaje naiwne pytania. Zresztą, czy nie jest real drama fakt, że od tylu lat wyborca z podobnej do mojej lewicowej niszy (w której nie ma się najmniejszych złudzeń co do SLD) skazany jest niejako na „głosowanie przeciw”?

    Mnie, po prawdzie, znudziło się to ostatecznie.

  40. kwik’s avatar

    babilas :

    My chyba jednak przeceniamy jakość synaps na lewicy.

    Akurat w opisywanym przypadku hipokryzja „postępowych” elit jest tak jaskrawa, że wystarczy mieć same oczy. Retoryka Syski faktycznie nieco śmieszy, ale powołanie Gowina na szefa komisji od in vitro było o wiele śmieszniejsze.

    sheik.yerbouti :
    Sikorskiego plany likwidacji (politycznej) Kaczyńskich potraktowałem całkiem poważnie (Między innymi po to chcę być prezydentem, aby „polityka hakowa” i ci, którzy ją uprawiają – bracia Kaczyńscy – zostali odsunięci od wpływu na polskie sprawy). Obietnice Sikorskiego wyglądały co najmniej tak poważnie, jak oskarżenia Kaczyńskiego pod jego adresem — „chodzi o sprawy poważne, bardzo poważne”.

  41. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Zresztą, czy nie jest real drama fakt, że od tylu lat wyborca z podobnej do mojej lewicowej niszy (w której nie ma się najmniejszych złudzeń co do SLD) skazany jest niejako na „głosowanie przeciw”?

    Oczywiście, że to jest real drama – choć z drugiej strony skoro jesteś w niszy, to jesteś w niszy. Nisza nie wygrywa wyborów.

    kwik :

    Obietnice Sikorskiego wyglądały co najmniej tak poważnie, jak oskarżenia Kaczyńskiego pod jego adresem — „chodzi o sprawy poważne, bardzo poważne”.

    Hej, Ty bierzesz ten teatrzyk za jakąś transmisję z rzeczywistości? Przecież dla nich bardzo poważne jest to, że jeden krzywo spojrzał na drugiego w 1997.

  42. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Nisza nie wygrywa wyborów.

    Wiem. Ale w parlamentarnych mogłem mieć swoją niszową satysfakcję głosując, say, na Zielonych2004. W prezydenckich nichuchu.

  43. kwik’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Hej, Ty bierzesz ten teatrzyk za jakąś transmisję z rzeczywistości?

    Ten teatrzyk jest właśnie rzeczywistością. Mniejsza o powody konfliktu (Giertych plotkował, że poszło o „konkubinaty jednopłciowe”), ale słowa padły i Sikorski by nie darował Kaczyńskiemu. Dość ambitny jest. Od dwudziestu lat tylko konflikty personalne, afery i katastrofy przestawiały coś na naszej scenie politycznej. Więc jedno krzywe spojrzenie nadal bywa ważniejsze niż program polityczny.

  44. sheik.yerbouti’s avatar

    kwik :

    Ten teatrzyk jest właśnie rzeczywistością....Więc jedno krzywe spojrzenie nadal bywa ważniejsze niż program polityczny.

    Ja to przyjmuję do wiadomości, ale nie widzę żadnych zalet tego stanu rzeczy.Tylko facepalm.

    Dość ambitny jest.

    Ambicja bez rozsądku i inteligencji ogólnej – straszna rzecz.

  45. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Ambicja bez rozsądku i inteligencji ogólnej — straszna rzecz.

    Przydałby się też jakiś rudyment systemu wartości [aka przyzwoitość].

  46. kwik’s avatar

    @ sheik.yerbouti:
    Z pewnością. I nie zamierzam tu agitować za Sikorskim. Natomiast przyznaję, że gotów byłem na niego głosować, np. przez wzgląd na żonę. Jeszcze w lutym Jarosław Kaczyński obiecywał — „Jeśli Donald Tusk postawi w wyborach prezydenckich na Radosława Sikorskiego, to będzie bardzo zabawnie”. No i nie będzie zabawnie, bo Tusk zrobił prawybory, wygrane przez Komorowskiego. Czego nie mogę Platformie darować, bo bardzo lubię jak jest zabawnie. A teraz jest smutno i wilgotno.

  47. sheik.yerbouti’s avatar

    kwik :

    Czego nie mogę Platformie darować, bo bardzo lubię jak jest zabawnie. A teraz jest smutno i wilgotno.

    Ja wolę jak jest zabawnie w kinie albo na imprezie. Bardzo nie lubię radośnie igrającego Kaczyńskiego. A smutno i wilgotno to chyba nie wskutek prawyborów? Prawybory robili za Lecha, nie za Jarosława.

    nameste :

    Przydałby się też jakiś rudyment systemu wartości [aka przyzwoitość].

    Oczywiście, byłoby świetnie, ale nie mogę sobie pokpiwać z naiwności dwudziestolatków a potem sam pisać o przyzwoitości... Polityka jest nieprzyzwoita i to bodaj wszędzie, nie tylko w Polsce.

  48. kwik’s avatar

    @ sheik.yerbouti:
    Tak, Platforma prawybierała jeszcze z myślą o Lechu. Sikorski był za młody, za mało konserwatywny, niesterowalny. Komorowski wydawał się idealny, mógł przyciągnąć nie tylko genetycznych patriotów, obrażonych na Kaczyńskiego za LPR, ale i część elektoratu Samoobrony. Oraz sympatyków WSI. A szeroko pojętej lewicy nie trzeba wcale przyciągać, bo ta i tak będzie głosować przeciw Kaczyńskiemu.

    Polityka wszędzie jest nieprzyzwoita, ale nie wszędzie tak samo.

  49. janekr’s avatar

    kwik :

    A Arłukowicz? Czemu to jego SLD nie spróbowało wystawić? W drugiej turze wygrałby z każdym.

    Naprawdę? Niby dlaczego? Wśród komentatorów tego bloga (majself eksluded) na pewno.

    babilas :

    Pawlak. Ale też dlatego, że wypowiada się rzeczowo,

    Może i rzeczowo, nie znam się. Ale – IMO – głupio.

  50. andsol’s avatar

    Przeczytalem, zrozumialem, przechodze do dzialania. Skoro nie moge byc szczesliwy, bede przynajmniej bogaty. Kupuje pakiet akcji firmy Janke.

1 · 2 ·

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *