w oko

You are currently browsing the archive for the w oko category.

Egon Schiele, Self Portrait, 1912

Koleta

Madame d'Ora - Colette
Madame d’Ora, Colette (1953)

Egon Schiele 1911
Egon Schiele, Sypialnia, Neulengbach (1911)

***

Egon Schiele

Powiesiłem cztery poniższe reprodukcje wczoraj, w wyborczą niedzielę o 8 rano, bez żadnego komentarza. A dziś (mamy poniedziałek, 5 lipca, 9 rano) naszło mnie, żeby dopisać do tych obrazów podpisy, z linkami do świeżo‐po‐wyborczych tekstów, co to się na gorąco (och, aż parzy!) ukazują. Taka zabawa na pocieszenie (no bo, wiecie, żaden wynik wyborczy mnie specjalnie nie cieszy, dlaczego miałby? – więc opcja „pocieszenie” jak najbardziej aktualna). Dopiski będą pojawiać się sukcesywnie.
Egon Schiele, Two
Kazia Szczuka, Młodzi faceci i starzy faceci, czyli jedyny podział polskiej sceny politycznej
Egon Schiele, Pair
Obraz to autoportret Schielego z żoną (1915), wyglądają na nim na mocno przestraszonych i skulonych. Byłem pewien, że pojawi się powyborczy komentarz pełen dętych frazesów w wysokim stężeniu. Niezawodny Michnik dostarczył:

Jednak bardzo dobry wynik Jarosława Kaczyńskiego wskazuje, że wielka część Polaków nie czuje się w naszym państwie u siebie. Zadaniem nowego prezydenta i rządzącej koalicji jest uczynienie wszystkiego, by także wyborcy Jarosława Kaczyńskiego poczuli się u siebie w naszym państwie.

Facet ciągle forsuje mit, że Polska dzieli się na „wyborców Komorowskiego” (tu nazwisko jest raczej symboliczne) i „wyborców Kaczyńskiego” (tu: nie). Ale „ludzi skulonych” znajdziemy w dużych ilościach także w tych 45%, które nie poszło na wybory, a i wśród tych, co głosowali na nieKaczyńskiego, jest sporo takich, którzy „nie czują się u siebie w tym państwie”.
Egon Schiele, Cardinal and Nun
Kardynał i zakonnica (inny tytuł – Kochankowie – też pasuje do wizji seksualnego podtekstu stosunków watykańsko‐polskich) będą musieli jeszcze chwilę poczekać. Bo zeznania Palikota, że wygrana Komorowskiego oznacza klęskę „Polski proboszczów” to i za mały kaliber, i nieprawda.

Nada się natomiast [dopisuję o 13:30] taki fragment z tekstu Kingi Dunin Okopy Świętej Trójcy:

Inne opinie, które słyszałam, to pełne przerażenia opisy wsi głosujących na Kaczyńskiego pod dyktando Kościoła. Dziki zaścianek. PO to co innego – nie słucha proboszczów, tylko biskupów. I tak się z tym nie obnosi. A nawet może wypracować kompromis. Znamy już takie kompromisy – np. w sprawie aborcji.

(W linkowanym tekście podobały mi się też inne fragmenty, przypomniał mi nagłe rozpiszczenie się towarzystwa na blipie w tej Najczarniejszej Godzinie wczorajszej nocy (och), gdy PKW wg cząstkowych danych ogłosiła „sensacyjną” (termin Wyborczej) przewagę Kaczyńskiego.)
Egon Schiele, Fighter
Na kogo głosowali LGBT? Wątpię, aby preferencje rozkładały się jakoś jednolicie.
Niemniej, Europride za pasem i może pojawi się względnie szybko jakiś poręczny link. Szkic Schielego zatytułowany jest Wojownik (Kampfer, Fighter), no ale facet jest bezbronny, wychudzony i ogólnie jego sytuacja nie wydaje się jakoś komfortowa.

Dokładnie wtedy, gdy trwała faponada telewizyjnych „wieczorów wyborczych”, mezzo pokazało May B, legendarny spektakl – balet / teatr z no dance – francuskiej choreografki Maguy Marin, na motywach utworów Becketta. Sam on zresztą zdążył jeszcze wziąć udział w przygotowaniu May B, bo premiera miała miejsce w 1981. Od tamtej pory spektakl zjechał pół świata (w Polsce byli w 2006, w Krakowie, zamykając festiwal beckettowski).

Trudno byłoby opisać wrażenia. Mówiąc najkrócej: mocne, hipnotyzujące. Brzydkie, prawdziwe. Kipiące od sensów.

W poniższym fragmencie ja widzę życie społeczne, religijne. Wpadanie w to. Wyimek pochodzi z dokładnie tego samego nagrania, które było w mezzo, mniej więcej z połowy.

« older entries · newer entries »