Katarzyna Zdanowicz znowu przedstawia się netto, czas płynie, słabość do tych wierszy – mrocznych piosenek – pozostaje.
Stąd kradnę najlepszy (moim zdaniem).
Kevin
nakarmił opłatkiem świnkę morską wypił całe wino
gdy świnka zdechła przykrył ją kuchenną ścierką
teraz patrzy na żyły na ich dnie topielce
ich napęczniałe główki przebija igiełką
lód pęka w nadgarstkach kostki jak domino
chciałby się czymś przykryć – ścierką lub dziewczyną
wczoraj oglądał zdjęcia rodziców
(obcych z planety która wciąż go osaczała)
– aż zderzył się z nią –
i odtąd jest jak rakieta
palą się w nim światła
nic więcej nie działa
no comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2017/12/swinka-morska/trackback/