ledwie się począłeś już sobie poczynasz

Przenikliwa wydaje mi się Kamila Pawluś, zamierzam zgromadzić jakiś materialik dowodowy na tę tezę (jeśli czas pozwoli). Tymczasem wiersz, który jakoś (absurdalnie) pasuje do okoliczności noworocznej, niech ją.

topnieją lodowce

idzie wina w grubym rzeźnickim
fartuchu, wycina ci wątrobę, ale
nic nie mówisz, bo wiesz, że to była twoja
i tylko twoja, ranychrystusowa, złe wbija ci łokieć, 
kolano wykrzywia, cyrklowo rozjeżdża,
zostaje skłębiona pościel, zwija ją wstyd
i niesie do pralni, gdzie stoi całe 
unurzane po pachy i milczy,
bo wie: ledwie się począłeś już sobie poczynasz, gdyż
łajdakiem jesteś i się odwrócisz, gdyż
mam ci powiedzieć o tym, co zrobiłam, gdyż
dobrze trzymać język, wcale nie przerywać, gdyż
stoi całe unurzane po pachy i milczy. 
skomputeryzowany człowiek do domowych uniesień
ostrzy swoje kuchenne noże
  1. Marceli Szpak’s avatar

    pięknie to szeleści

  2. plu’s avatar

    I chyba tylko tyle. Że szeleści. Niby są słowa, przecinki są (jakoś za mało) i kropki (za mało). Że „perspektywa rzeźnickim nożem przecina oczy”? No jednak nie bardzo. Nie tu.

  3. nameste’s avatar

    Zawsze mam kłopot z taką krytyką, generyczną (to samo można napisać pod każdym wierszykiem: „niby są słowa... nie bardzo... nie tu”), nie odnoszącą się do żadnego konkretu, równoważną „niepodobamisiowi” – uczciwie byłoby poprzestać na tym właśnie. Czyż nie.

  4. plu’s avatar

    Ależ ja właśnie oględnie, że niepodobamisię

  5. nameste’s avatar

    Ale dlaczego? (To tylko w połowie żart. Mnie się podoba, no, może nad samą końcówką trochę powydziwiałbym: jak dostarczyć kontekst mniej łopatologicznie. Przedtem jednak żre, spiralnym kołowrotem.)

  6. czescjacek’s avatar

    Jestem przeciw wierszą o egzystencjalnym absurdzie egzystencji. (Chociaż fraza ładna).

  7. Marceli Szpak’s avatar

    Znaczy ja mogę się wywnętrzyć, zebyś się nie musiał znęcać nad plu – poza tym że szeleści i ładnie rytmy skaczą, nie generuje żadnych uczuć, ot marudzenie kogoś w przepoconej pościeli, choć przy drobnej kosmetyce może to być też o dziecku moczącym się po nocach. Cokolwiek przekazanym być miało, wrażenia nie robi żadnego, ale mnie tam wystarcza, jak sobie wiersza na głos przeczytam, i ładnie brzmi. a ten brzmi.

  8. nameste’s avatar

    czescjacek :

    Jestem przeciw wierszą o egzystencjalnym absurdzie egzystencji.

    Nie psuj języka. No i: czy to jest wiersz o egzystencjalnym absurdzie egzystencji, hm. Chyba że każdy jest.

  9. czescjacek’s avatar

    Usiłuję się dopatrzyć jakiejś sytuacji stojącej za opisaną w wierszu traumą i wychodzi mi, że nie ma żadnej konkretnej, że to tak ogólnie; it don’t bother me, times are hard anywhere.

  10. nameste’s avatar

    Marceli Szpak :

    marudzenie kogoś w przepoconej pościeli [...] może to być też o dziecku moczącym się po nocach

    czescjacek :

    wychodzi mi, że nie ma żadnej konkretnej [sytuacji], że to tak ogólnie

    Sytuacja jest (jednak) trochę wyraźniej zarysowana niż piszecie. Po pierwsze, trochę przydużo tu ciała (wątroba, łokieć, kolano, [nogi] rozcyrklowane, pachy). Po drugie, on się począł & poczyna sobie, ona ma mu powiedzieć, co zrobiła. Po trzecie, mamy (indukowane) poczucie winy i wstydu oraz stłumienie ekspresji („dobrze trzymać język, wcale nie przerywać”). Po czwarte, topografia: między łóżkiem, pralnią a kuchnią, czyli: w domu.

    Bez głębszego grzebania: przemoc domowa, fizyczna i psychiczna, góra lodowa tej przemocy. I sposób topnienia jej wewnętrznej, psychicznej reprezentacji. Stoi i milczy (unurzane po pachy w poczuciu winy i wstydu), ale w zdyszanym (i szeleszczącym, zgrzytliwym) rytmie kolejnych, pospiesznych, urywanych gdyżów wyrzuca z siebie odłamki uczuć (czy też: samoświadomiejącego poczucia własnej sytuacji). Jak już mówiłem, końcówka deczko zbyt łopatologiczna, odwołująca się do kontrastu między cywilizowanym („skomputeryzowany człowiek”) a atawistycznym (noże).

    Na to wszystko nakłada się łagodną mgiełką semantyczną werniks prometejsko (wątroba ciach‐ciach) chrystusowy (dosłownie), werniks dodający obrazkowi sensów bolesnej odległości między nadludzkim (może: męskim) a zwykłoludzkim (może: żeńskim).

  11. Marceli Szpak’s avatar

    Dalej nie widzę tej sytuacji, przepraszam, gubię się, ciągle wychodzi mi Matka odwraca się w milczeniu od 40 letniego syna pijaka, który nadal z nią mieszka, a teraz znów się zlał do łóżka i trzeba prać. Czarno‐białe ujęcie jak z wczesnego Kutza.

  12. nameste’s avatar

    @ Marceli Szpak:

    OK, wybrałeś taką bajkę (znaczy, interpretację); wczesny Kutz versus autorka rocznik ’79. Więc tylko zauważę: to nie dziwne, że taka baja cię nie rusza #ludzie‐nie‐poruszeni‐wierszem.

  13. czescjacek’s avatar

    A co jeśli to wiersz o aborcji i to przeciw.

  14. nameste’s avatar

    Wiersz jest o tym, o czym się w nim przeczyta. Niemniej, jakieś kryteria (spójność, best fit z tekstem itp.) są przydatne, tak, powiedzmy, intersubiektywnie.

  15. Marceli Szpak’s avatar

    Ale kiedy od początku przychodzę uśmiechnięty, bo mnie rusza na poziomie melodii, sprytnych pomysłów

    >ranychrystusowa

    tylko jak próbuję się skupić na narracji, przekazie, obrazie, to się ślizgam bez punktów zahaczenia. Najprościej wyłapać mi nastrój

    >że smutno, przygnębiająco, z zimnym światłem i każde białe wygląda na szare i pożółkłe,

    ale skąd ten nastrój, czyj nastrój, w jakim kontekście, po co i dlaczego mam wrażenie, że mówią w tych paru linijkach co najmniej dwie osoby, z porywami do czterech? no idea, więc idę dalej

  16. nameste’s avatar

    @ Marceli Szpak:

    A mnie od początku rusza rytm i szybki montaż (scena przechodzi w scenę błyskawicznie, ma się wrażenie, że jakieś słowa zostały w przejściach pogubione, ale jakoś się okazuje, że niczego nie brak). To, co wyłuszczyłem w poprzednim długim komciu, odkładało się podczas lektury w tyle głowy, jakimś cieniem na tylnej ścianie jaskini tematu. Czy musiałem go pracowicie osaczać, wydzierać z wersów, sapiąc w rytm psor‐bladaczkowego „co poeta chciała” itd.? Nie, samo się złożyło w obrazek, no, chmurę obrazków, do której się – jako czytelnik – przywiązałem i od której (jak dotąd) nie odwodzą mnie inne, konkurencyjne odczytania: żadne (subiektywnie, ofc) nie okazało się mocniejsze.

    Wrażenia językowo‐sensualne + szybką kreską zaplątana sensowna, semantyczna całość = podobamiś.

  17. czescjacek’s avatar

    nameste :

    Wiersz jest o tym, o czym się w nim przeczyta

    Fajnie, że o tym wspomniałeś, nigdy dość powtarzania oczywistości!

    Niemniej, jakieś kryteria (spójność, best fit z tekstem itp.) są przydatne, tak, powiedzmy, intersubiektywnie.

    No więc interpretacja „to o przemocy domowej i mężczyzn wobec kobiet” się nie trzyma, bo krzywdzony jest jakiś „on”: jeśli założyć, że podmiot się nie przełącza a adresat nie zmienia od wersu 1 do co najmniej 9 (bo co wskazuje, że jeden i drugi miałby się zmieniać?), to krzywdzony jest płód; jak płód może sobie „poczynać”? Ano będąc płodem pozamacicznym lub uszkodzonym; czym jest wtedy to „złe” w „fartuchu rzeźnickim”? No oczywiście lekarzem dokonującym aborcji; to zupełnie jak w tym swojego czasu popularnym wierszydle „Ratunku Mamo! / On urwał mi już prawe kolano // Ratunku Mamo! / On urwał mi też lewe kolano”, tylko nie do rymu i ogólnie ładniej.

  18. nameste’s avatar

    @ czescjacek:

    Się trzyma. Narratorem jest ona, w wersach 1–6 zwraca się sama do siebie (retorycznym „ty”), w wersie 6 to pościel zwija się ze wstydu (od‐podmiotowienie), w wersach 7–8 (pralnia) odpodmiotowienie osiąga szczyt (ono stoi, nijakie „ktosię”, unurzane po pachy i milczące). Aż nagle lodowiec zaczyna tajać, wraca „ja”, wraca żeńskie ja, i mówi już nie do samej siebie, ale do tego faceta, zanosząc się tymi gdyżami jak szlochem: ja miałam milczeć, a ty łajdakiem jesteś, ja mam język trzymać (i nie przerywać). Bum. Znowu stoi i milczy, unurzane (to powtórzenie jest wielkie). Po tym już tylko coda.

  19. nameste’s avatar

    Tak jeszcze czytam tym aborcyjnym tropem, brzmią tu jakieś echa, czemu nie, ale zostaję z paroma niespójnościami, więc wolę ogólniej, bez poronienia/aborcji, bez moczu czterdziestolatka itp. Aha, fraza wyniesiona aż do tytułu blogonoty denotuje cykliczną reprodukowalność patriarchalnej przemocy, nie trzeba aż literalnie domniemywać, że to płód sobie poczyna. „Ledwo” trwa parę migów, choć może zająć kilkanaście lat.

  20. czescjacek’s avatar

    nameste :

    mówi już nie do samej siebie, ale do tego faceta

    Nope, nie ma tego w wierszu, wnosisz tu swoją pozawierszową wiedzę o mechanizmach przemocy domowej.

  21. nameste’s avatar

    czescjacek :

    nie ma tego w wierszu

    Jak nie ma, kiedy jest:

    [...] gdyż
    łajdakiem jesteś i się odwrócisz, gdyż
    mam ci powiedzieć o tym, co zrobiłam, gdyż

    To już nie jest retoryczne „ty”, nawet jeśli założyć, że (say) po gwałcie zwraca się do swojego wyminaginowanego zarodka, utożsamiając go (jakby) ze sprawcą (taka interpretacja lepiej znosi „pościel” niż interpretacja aborcyjna).

  22. czescjacek’s avatar

    nameste :

    To już nie jest retoryczne „ty”

    Czemu zakładasz, że z początku było (poza tym, że ci pasuje do z góry założonej interpretacji)?

  23. nameste’s avatar

    czescjacek :

    Czemu zakładasz, że z początku było (poza tym, że ci pasuje do z góry założonej interpretacji)?

    Dlaczego „z góry założonej”? Interpretacja pojawia się wraz z – i wskutek aktu lektury, taki przydział głosów/osób/realnych‐i‐retorycznych‐ty daje (subiektywnie, ofc) best fit.

  24. czescjacek’s avatar

    nameste :

    taki przydział głosów/osób/realnych‐i‐retorycznych‐ty

    Tylko jeśli założysz in the first place, że to jest o przemocy mężczyzn wobec kobiet. Między wersami 1–9 nic się w tonie głosu, stylu ani tematyce nie zmienia; dopiero po 9 wersie współczucie się zmienia w pretensję, ALE! dalej nic nie wskazuje, że zmienia się adresat, a nie że uczucia podmioty są ambiwalentne. To znaczy, nic, chyba że spróbujesz pogodzić tekst z pozatekstową wiedzą, że mężczyźni biją kobiety; ale właściwie czemu ten kawałek wiedzy o świecie ma się nagle znaleźć w tekście?

  25. nameste’s avatar

    czescjacek :

    Tylko jeśli założysz in the first place, że to jest o przemocy mężczyzn wobec kobiet.

    Przemoc jest explicite obecna we wierszu od samego początku (check it). Być może jest to przemoc natury nad osobą: ogólnie łokieć‑w, specyficznie wykrzywia kolano i rozcyrklowuje nogi – mógłby to być portret paraplegicznego dziecka, które narratorkę wpędza w poczucie winy. Ale dlaczego wówczas to jego wina. Dlaczego „łajdakiem jesteś”? Skąd dwa ostatnie wersy? Nie fituje.

    chyba że spróbujesz pogodzić tekst z pozatekstową wiedzą, że mężczyźni biją kobiety

    Być może tekst jest tak zrobiony, jak jest, aby tę wiedzę o świecie przywołać, wtedy jest to wcale nie pozatekstowa wiedza.

    Ale zaczynamy się bawić (zaczynamy?) w „moja interpretacja obowiązuje powszechnie”; wiec nie, nie warto, moja obowiązuje mnie – nadal, bo nadal żadna konkurencyjna nie wygrywa na spójność, best fit i takie tam. Co staram się uzasadniać (w sensie: moja [subiektywna, ofc] lektura nie wydaje mi się nieuprawniona). Ale oczywiście można podkładać pod tekst inne bajki (abyśmy tylko pamiętali o całym tekście, i to wraz z tytułem).

  26. plu’s avatar

    Mnie ten wiersz nie przekonuje nie dlatego, że coś jest z nim nie tak na poziomie słów. Napisałem, że niby wszystko jest (z kilkoma wyjątkami); a jednak mi się nie podoba. Po powyższej wielogłosowej analizie nie będę się wyrywał i analizował go na jeszcze inny sposób.

    Pytałeś, Nameste, dlaczego. Nie podoba mi się: „wycina ci wątrobę”, bo wydaje mi się ten zabieg (poetycki) deczko zużyty; to traktowanie wątroby w sposób metaforyczno‐anatomiczny (lub odwrotnie) (nie potrafię podać przykładów, nie pamiętam, być może ta niechęć wynika z lektur, a pech polega na tym, że przed oczy wpadały mi różnorakie wnętrzności podmiotów lirycznych). Nie podoba mi się: „cyrklowo rozjeżdża”, bo nie lubię takich metafor. Nie podoba mi się – ale o tym już była mowa – ostatni dwuwiersz, bo ogólnie nie lubię podwójnych kropek nad i.

    Gdybym ja miał go pisać – czy tam zredagować – skróciłbym. Czy byłoby lepiej – nie wiem, nie byłoby w nim rzeczy, które by mnie drażniły.

    Nie chcę udowadniać, że wiersz jest zły, bo nie jest. Podobnie jak do Marcelego Szpaka, nie mówi do mnie. Szeleści. I tyle. To znaczy – bardzo dobrze. Wiele wierszy nie potrafi wydać z siebie żadnego dźwięku. Pocieszające jest więc to, że taka się wywołała dyskusja. Że są takie teksty, których chce się bronić.

  27. nameste’s avatar

    plu :

    Pocieszające jest więc to, że taka się wywołała dyskusja. Że są takie teksty, których chce się bronić.

    No. Choć nawet nie o to chodzi, że się chce (czy nie), ale że można. Fajna zabawa; już to kiedyś pisałem.

  28. czescjacek’s avatar

    nameste :

    specyficznie wykrzywia kolano i rozcyrklowuje nogi

    To obraz badania ginekologicznego.

    Ale dlaczego wówczas to jego wina. Dlaczego „łajdakiem jesteś”

    Bo się zagnieździło poza macicą. Pisałem o tym, czytaj uważnie.

    Skąd dwa ostatnie wersy?

    Pozbawiona prawa do legalnej aborcji kobieta szykuje metody domowe.

    bo nadal żadna konkurencyjna nie wygrywa na spójność

    No nie wiem, twoja nie była spójna, tylko seria publicystycznych obrazów. Moja to opowieść.

  29. nameste’s avatar

    czescjacek :

    To obraz badania ginekologicznego.

    Które zaczyna się od wbicia w badaną łokcia.

    Bo się zagnieździło poza macicą. Pisałem o tym, czytaj uważnie.

    I zarzucasz mnie wychodzenie poza tekst?

    Pozbawiona prawa do legalnej aborcji kobieta szykuje metody domowe.

    Wytnie sobie nożem.

    Moja to opowieść.

    Aha.

  30. Tomek Grobelski’s avatar

    Pst, Klara Nowakowska pokazała nową książkę. Coś wam przepiszę:

    Siódmy kontynent

    Wątpi: stara się wierzyć.
    Wyświechtaną pamięć utrwala
    na dysku twardszym niż życie.

    Dotykalny lecz wykluczony,
    rozbija się łagodnie jak dym o szybę, wiedząc,
    że już nic się nie zmieni na prawdę

    w cyrkulacji wiatrów, nanoszących strzępy
    zadrukowanych klepsydrami gazet,

    w rytmie wystukiwanym w kuchni przez obrączkę
    o ścianki mytego kubka;

    w tym filmie.

  31. nameste’s avatar

    @ Tomek Grobelski:

    Fundacja „Pst przed świtem”; lajk it. Ta pani bez zbędnych formalności może być przyjęta do Towarzystwa Ludzi Przerażających, mało kto potrafił dać mi odczuć moją zbędność w tak perfidny sposób, jak ona w tym tekście.

  32. Tomek Grobelski’s avatar

    O, nie znam, dzięki. Nowakowska jest dobra w pisaniu takich precyzyjnych tekstów. Którym następnie odpiłowuje poręcze (śmiech, ale nerwowy).

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *