Gdybym miał czas i talent. Gdyby się chciało. By się wierszyki o ludziach pisało i rymowało. I rapowało. Szeptem się śmiało. Niektóre słyszę, wznoszę kieliszek. Ale nie piszę. Czasowi wiszę, w robocie kiszę. Zmieniam się w myszę.
PS Ale fajna gra (angielskich) słów w tytule, nie? Kilka ścinków z notatniczka poniżej, jaki smutek, jaki żal.
*
rower kower psychoopad
*
prąciem mawia więc się stawia
*
przestrzeń wypiera wypór 5 ton
ale jest smutny pluszowy dzwon
*
chciałby cylinder a jedzie walcem
widać że nie był robiony palcem
-
Za smutny pluszowy dzwon naści talara.
Czy tylko ja widzę tu (podświadome?) janerkizmy? -
Zdecydowanie chodzi mi o Lecha J.
-
Nie wierzę. Nieznanie Lecha Janerki jest całkowicie niemożliwe. A przynajmniej frazy o boże nie mnij mnie lub może mnij mnie mniej
-
myszenie kiszy w śmiertelnej ciszy
-
No, nieznanie Janerki to grzech ciężki. Proszę wyguglać.
-
vauban :
No, nieznanie Janerki to grzech ciężki. Proszę wyguglać
Etam, sądzę, że Nameste się droczy, bo sam jest Janerką ^^
-
za nieznanie Janerki [i szczycenie się ową ignorancją], lat temu 11, pewien kolega poturbowan został, w mgnieniu oka stając się ekskolegą
-
no, janerka, męskie granie http://www.youtube.com/watch?v=szNMeHeknzo
-
nameste :
Srsly, all, ta blogonocia nie jest o Janerce.
Niby nie, ale przecież wiemy już, że udajesz że go nie znasz, bo SAM JESTES JANERKĄ!
A poza tym prosimy o więcej rapidów. -
Jejku, jakiego buca znałem, co strasznie propsował Janerkę; przez tę znajomość trochę J. poznałem & zdecydowanie uważam, że niestety.
16 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2011/10/rapids/trackback/