Nagrodzony w Cannes film Titane Julii Ducournau pełen jest mocnych obrazów, które – w trakcie oglądania – nie poddają się natychmiastowym („nadążnym”) kategoryzacjom.
Coś się widzi (scenę, akcję, postacie w ruchu), ale decyzje w sprawie, co właściwie się widzi – odsuwają się w czasie, a może nawet nie zapadną po ostatnim kadrze. Zasadniczą kanwą odbioru tego filmu jest niepokój – poznawczy i emocjonalny (podsunąłbym nawet sugestię, aby nie odróżniać na siłę tych porządków).
Na tej kanwie wiążą się wątki: co węzeł, to nowe pytania. Żadna recenzja czy streszczenie nie zastąpi naocznego doświadczenia, że zaś film jest mocny, należałoby go zobaczyć (również dlatego, że wymyka się z „kanonu” narracyjnego kategorii „filmów, które zostały poważnie nagrodzone”). Coś nowego.
* * *
„Duże tematy” (przez co można mieć na myśli tylko „typowe sekwencje obrazów”, ale i pola ew. interpretacji) to: umaszyno(bio)wienie, anomia jednostek, systemowe katastrofy (symbolizowane przez pożary). Gender. Sprawczość.
Czy może iluzja sprawczości. Coś, co pojawia się na granicy (zatartej) Alexia–Adrian, co przyciąga, ale też stawia bariery.
Strażacy do pożaru: Ducournau pokazuje tylko ten „sprawczy” ruch, nie pokazuje zgliszcz albo ocaleńców.
Niemniej, świat męski – w wolnych od sprawczości chwilach – sprawia sobie kontemplację: przez taniec.
Gdy się ogląda (różne i częste w filmie) sekwencje tańca, może pojawić się echo, rytualno‐świeckie pląsy chasydów spod znaku CHWALMY PANA.
* * *
Film jest otwarty na interpretacje, choć nie aż na przestrzał.
Sam wolałbym uniknąć pewnego typu interpretacji. Ale nie bardzo się da.
W scenie, hm, porodu, za podkład muzyczny służy początek Pasji wg św. Mateusza Bacha, zwyczajowo oznaczany „Aria i chór ‘Kommt, ihr Töchter, helft mir klagen’ [Chodźcie, córki, pomóc mi opłakiwać]”. Krótka pieta; nie da się nie myśleć o obrazoburczej, wykraczającej poza splot Alexia–Adrian, zamianie ról.
-
I znow sie nie zawiodlem. Widac w tym szacunek dla widza i dbalosc o drobiazgi (ryk lwa!). Podziekowal!
-
Na spokojnie i w miare mozliwosci probuje sobie to wszystko w glowie poukladac i, no coz, umyka mi to jedno ujecie, w trakcie symulacji pozaru, konkretnie – mnjnegbfp fmnsxv. Pml gb fla ivapragn?
-
Po drugim seansie: prawie na pewno tak. Chwile wczesniej jest wyrazne ujecie na plonace dzieciece akcesoria – czyli bohaterowie jakby symetryczni. Zalezalo mi na wyjasnieniu, bo to tlumaczy szalenstwo/pragnienie ‘odkupienia’ Vincenta, w ogole cala akcje z ‘adopcja’. (Zarzucano, ze idac na film logike nalezy zostawic w domu, a zarzuty te czesto uzasadniano tym, ze caly zwrot fabularny w 1/3 filmu nie trzymal sie kupy.)
-
Ech, psujesz mi konstrukcje, co gorsza – przekonujaco. Wyzwolenie wypadkiem i pozniejsza mordercza droga przyjmuje, tylko aspekt biblijny mi zgrzyta (chrzest ognia?).
@gestu bliskosci
pewnie slynny tamtejszy ‘zimny chow’. Matka, mialem wrazenie, chcialaby, ale najzupelniej nie wie jak.
Z systemowych katastrof: wyrazne rzezenie zapuszczanego wozu strazackiego, wzywanie tej sluzby do reanimacji rowniez... dziwne. -
To nie tak, ze cos bym pomijal – po prostu wydaje mi sie, ze fabula, ktorej logike mozna wybronic (na poziomie powiedzmy, kryminalu), to dodatkowy fajny ficzer. Taki dowod bieglosci rezyserskiej.
Film wywoluje gonitwe mysli, powstrzymanie sie przed wylewaniem tego wszystkiego na przyklad tutaj jest trudne.
10 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2022/01/titane/trackback/