Bohaterka blogonoty fakty i akty, Maria Kruczkowska, nieustająco w akcji. W ramach oddanej jej (czemu?!) rubryczki dalekowschodnich michałków donosi:
Sąd Najwyższy w Tokio oddalił w środę skargę pięciu kobiet na artykuł kodeksu cywilnego sprzed ponad stu lat. Nie pozwala on mężatkom na przyjęcie podwójnego nazwiska – męża i własnego.
Muszą wybierać jedno z nich, co w praktyce oznacza, że 96 proc. zamężnych Japonek nosi nazwisko małżonka.
Według rządzących konserwatystów zasada „jednego nazwiska” konsoliduje rodzinę. Z kolei kobiety, które kodeks zaskarżyły, uważają, że je dyskryminuje i że jest sprzeczny z konstytucją afirmującą równouprawnienie płci oraz z umowami międzynarodowymi.
Najprostszy z możliwych search pokazuje natychmiast, że powyższe to stek bzdur. The Guardian pisze:
An 1896 law says spouses must adopt the same surname to legally register their marriage. The law does not specify which one, but in practice, 96% of women take their husband’s name, a reflection of Japan’s male‐dominated society.
Inaczej mówiąc, małżonkowie muszą nosić to samo nazwisko, ale nie jest powiedziane, że męża, może być i żony. Jednak w patriarchalnej Japonii 96% par wybiera nazwisko męża.
Kruczkowska przytacza dane z 2012:
W kwestii nazwiska japońska opinia publiczna jest podzielona niemal równo. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie rządu w 2012 roku 35,5 proc. wypowiada się za prawem do wyboru nazwiska, ale 36,4 proc. jest temu przeciwna. Podobne wyniki dała sonda telewizji NHK z ubiegłego miesiąca, choć zwolennicy tej drugiej opcji uzyskali w niej lekką przewagę.
Guardian:
Public opinion is divided. A poll by the liberal Asahi Shimbun newspaper last month found 52% in favour of being able to choose and 34% against. Support for the option of separate surnames is much higher among younger people.
Komu wierzyć? Retoryczne pytanie; na pewno nie Kruczkowskiej (i „Wyborczej”), bo nawet jeśli jakaś informacja się cudem zgodzi, to i tak trzeba samemu przeryć źródła, żeby sprawdzić która.
* * *
Skąd tytuł? Również z „Wyborczej”, ale tej porady jak przetrwać pod rządami PiS („robić swoje, sprzątać po piesku”) udziela zaproszony gość, a nie etatowy partacz i dezinformator.
Pani Kruczkowska, osoba starszej daty, biega po fejsbuku i dramatycznie załamuje ręce nad zagrożoną demokracją. Najpierw – zwracam się do pseudodziennikarki i jej szefów, równie mocno zatroskanych demokracją – proszę posprzątać to łajno po żurnalistyce pod psem.
-
nameste :
Przepraszam państwa, zirytowała mnie.
Chyba jednak emocje wzięły górę. Zgoda (zresztą jak zwykle) co do rzetelności gazety w ogóle i samej p. Kruczkowskiej, ale:
nameste :
powyższe to stek bzdur
tymczasem:
A survey conducted by the Cabinet Office in 2012 showed that respondents were split, with 35.5 percent in favor of allowing separate surnames and 36.4 percent against. A survey conducted by public broadcaster NHK last month also showed that 46 percent of respondents support the idea, while 50 percent oppose it.
Predominantly conservative lawmakers’ group Sosei Nippon (Japan’s Rebirth), headed by Abe, is essentially opposed to the change, and says it will work to keep the law unchanged in order to preserve the unity of the family.
oba cyt. za japantimes.co.jp; wydaje się, że p. K. przetłumaczyła poprawnie. Opinia o sprzeczności z konstytucją np. tu:
http://www3.nhk.or.jp/nhkworld/english/news/japanindepth/20151104.html (klip)Na marginesie, w Guardianie przynajmniej od kilku lat trafiają się w komentarzach podobne zarzuty o brak rzetelności (nie żebym równał do gw, choćby clickbaitów takich nie serwują).
3 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2015/12/sprzatac-po-psie/trackback/