Wpadł mi w oko Eric Fischl, dzięki swoim śmiałym pociągnięciom i skłonności do portretowania (zwłaszcza) Amerykanów w ich trochę paskudnym i bardzo zadowolonym z siebie światku plaż, wnętrz, ze szczególnym uzwględnieniem urządzeń higienicznych, i uogólnionym domestic life. Mnóstwo więcej znaleźć można na stronie artysty.
Thx to Moon River.
-
Bardzo fajny, kiedyś natknąłem się w jakimś albumie na jego Bad Boya z 1981 i byłem trochę zaskoczony śmiałością sceny. A co sądzisz o Johnie Currinie?
-
nameste :
Potworyczność obiektów u Fischla jest bardziej ukryta,
No, on po prostu wyraźnie lepiej maluje, zresztą jest znacznie starszy (doświadczenie) i mniej celebrycki (w sensie – on sam jako bohater np. relacji medialnych). Też go wolę.
-
Ladny soft porn ;-)
4 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2012/04/amerykanie/trackback/