Dyskusja pod blogonotą jeść trupa o podziale zwierząt na „pracowników”, „pożywienie” i „lokatorów” przypomniała mi poniższy wiersz z dziwnego, śmierciowego tomiku Dariusza Suski.
chomik mi się zepsuł, powiedziała Ala
chomik mi się zepsuł, powiedziała Ala,
schowała go w lodówce (i psestał się rusać),
gdy dziadek mi się zepsuł, w podstawówce, cała
rodzina się zjechała, miałem sen, że usiadł
w odrzutowcu trumny i pogroził mi palcem
kiedy go nie chciałem całować w policzek,
potem wystartował, jak Gagarin, w lalce
zbudził pierwszą miłość i rzucił ją (ciszej!),
chomik nam się zepsuł i kto go naprawi,
szukamy fachowca (co najmniej anioła),
żeby znowu przebierał łapkami (niech sprawi)
i jadł nam z ręki, i biegał po stołach
[z tomu: wszyscy nasi drodzy zakopani (2000)]
no comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2009/12/zepsucie/trackback/