klasa przestępcza

Wzmianka, która przemknęła przez media. Z notatki w Tok FM:

„Fakt” opublikował zdjęcia, na których widać, jak na imprezie urodzinowej Roberta Mazurka bawią się m.in. szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, wicepremier Piotr Gliński, Borys Budka i Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej, a także Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski i były minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jak zaznacza tabloid, politycy powinni być w tym samym czasie w pracy. – W Sejmie, do niemal pustej sali przemawiał wtedy prezes NIK Marian Banaś – przypomina gazeta.

Zaliczanie polityków do „klasy próżniaczej” ma długą (i uzasadnioną) tradycję. Zwłaszcza tych, którzy stanowią od lat zasiedziały na stołkach establishment. W Polsce – PO‐PiS (z przystawkami i przyległościami).

Politycy mogą na użytek elektoratu odstawiać w mediach czy parlamencie teatrzyk, wygłaszając oświadczenia (w stylu trzeciorzędnego kauzyperdy), machając rękami, grzmiąc [ulubiony czasownik mediów np. Agory i nie tylko] na przeciwników politycznych itp., ale po robocie idą wspólnie do bufetu sejmowego albo balują na urodzinach znanego dziennikarza. Jak politycznie (wbrew wszelkim pozorom) PO i PiS (z przyległościami) to jeden pies, tak i towarzysko – to warstwa zblatowana.

Gorzej, gdy uzna się (i słusznie) aktualnie rządzących nie tylko za klasę próżniaczą, ale i przestępczą. Winną łamania konstytucji, łamania i naginania prawa, siucht okołocovidowych i przekrętów okołowyborczych... – lista jest długa i rośnie, aż po dzisiejsze (wsparte przez Tuska) traktowanie uchodźców i prawem kaduka wprowadzony „stan wyjątkowy” czy coraz wyraźniejszy kurs na polexit.

Wtedy to zblatowanie przestaje się mieścić w „obyczaju politycznym” i przenosi się jawnie do wymiaru etycznego. Widzimy, ile są warte grzmiące tyrady opozycji spod znaku KO (wprost mówiąc: gówno są warte).

  1. Michał Babilas’s avatar

    Jest jeszcze jeden ciekawy związek frazeologiczny wygenerowany przez media: „przerywać milczenie”. Otóż celebryci, w tym i politycy, nie mówią, nie przemawiają, nie wygłaszają oświadczeń – oni przerywają milczenie. Nawet jeśli to milczenie trwało tylko kilka godzin. Przy czym jeszcze w trakcie tego przerywania oni nie krytykują (czegoś lub kogoś). Oni miażdżą. To już pomału zaczyna przypominać tzw. język liturgiczny (kroczyć zamiast iść, posilać się zamiast jeść, piastować funkcję zamiast ją pełnić, itd.)

    A merytorycznie to zdjęcia ‘Faktu’ niczym mnie nie zaszokowały. Przed pandemią latałem często tymi małymi samolotami LOTu pomiędzy Warszawą a Poznaniem. I widziałem nasączone etanolem „powroty posłów” wielkopolskich poprzedniej kadencji (wszystkich opcji politycznych) – przyjaźń serdeczna kwitła, widać było, że i bez mokrego władcy rozumu wszyscy się bardzo lubią i krzywdy sobie zrobić nie pozwolą.

  2. nameste’s avatar

    Albo to:

    Straż Graniczna zaczęła używać słów wytrychów, które nie funkcjonują w polskim prawie. Np. cudzoziemcy zostali nie zatrzymani, tylko „ujawnieni” przez SG. Mówią: Nie możemy tu dopuszczać żadnego pełnomocnika, bo żadne czynności się nie toczą.

    Michał Babilas :

    A merytorycznie to zdjęcia «Faktu» niczym mnie nie zaszokowały.

    Nie żeby kogokolwiek, no, chyba że ktoś bierze serio „grzmiące tyrady” w ramach spektaklu medialnego.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *