żal w pl

Nie do końca umiemy rozszyfrować powody, dla których wiele osób, które nie muszą podzielać fobii czy ambicji Jarosława Kaczyńskiego, Jacka Kurskiego, Ziobry czy posła Hofmana, ufają tym ludziom bardziej niż innym. To podstawowe pytanie, które humanistyka, publicystyka powinna sobie postawić już w powyborczy poniedziałek

– zeznał Adam Michnik w TokFM, w piątek, 7 października 2011, dwa dni przed wyborami. Owszem, tzw. kampania wyborcza jest zazwyczaj pełna kuriozalnych zdań, aktów, deklaracji, kostiumów; nawet szeroko rozlewające się przed wyborami morze żeny ma swoje kuriozalne wykwity überżeny (wobec których myśli się o samobójstwie lub natychmiastowej emigracji, bo po prostu świadomość dzielenia języka czy kraju z pewnymi ludźmi wydaje się nie do zniesienia).

Ale to zdanie Michnika jest wybitne; sprowadziło na mnie osłupienie. Dlaczego owo „podstawowe pytanie” ma sobie „humanistyka, publicystyka” stawiać dopiero w powyborczy poniedziałek? Coś ty robiła, humanistyko‐publicystyko, przez 4 lata, a zwłaszcza przez ostatnie półtora? Gdzieżeś była, diagnozo społeczna, czemu nie stawiałaś sobie pytania, co jest powodem, że tylu ludzi nie ufa za cholerę Platformie, Stronnictwu, Sojuszowi? Że omijałyście „Wyborczą”, widać.

„Kłamczuchy i mitomani” (Michnik), „szaleńcy” (Kowalski), mogę się bez problemów zgodzić z tymi określeniami pisokaczyzmu. Ale ogłaszać, że analizą, czemu ów pisokaczyzm ma paromilionowy elektorat, należy się zająć od poniedziałku?

Odpowiadając na przedwyborczą agitkę Kowalskiego, Krytyka Polityczna konkluduje:

Obnażanie zła populizmu bez odważnej refleksji na temat jego źródeł, jak widać nie załatwia sprawy, skoro zagrożenie nie znika. W jednym się na pewno i od zawsze możemy zgodzić: dopuszczenie Kaczyńskiego do władzy oznacza w najlepszym razie zmarnowane lata dla Polski, a w najgorszym bezwstydne zawłaszczenie instytucji publicznych przez ludzi niemądrych i nieodpowiedzialnych. Niech każdy wyciągnie z tego swoje wnioski w czasie wyborów, ale także po nich. Najlepiej takie, żeby nie trzeba było za cztery lata apelować znowu o to samo, czyli jak nie dopuścić Kaczyńskiego do władzy. Jeśli to jest maksimum możliwości polskiej polityki, to szkoda Polski.

No właśnie.

* * *

Jeszcze jedno. W linkowanej rozmowie Michnik porównuje Polskę cieleśnie:

[...] nie można być fatalistą. Skoro się walnąłem w nogę, to nie znaczy, że taka była konieczność dziejowa. Powinienem uważać, by drugi raz się nie walnąć. Polska jako całość rąbnęła się w nogę i ma siniaka. Ten siniak się nazywa PiS.

Poza tym – ciało zdrowe, niech tylko siniak zejdzie. Aha. No i zacząłem się zastanawiać nad nośnością tej cielesnej metafory. Mózg wypalony (ołów do ucha lany przez kler)? Żołądek w spazmach (nieustająca sonda rynkowo‐marketoidowa)? Owałaszenie (prokuratura i sądy wobec przemocy domowej i publicznej)? Jakieś to niesmaczne, sam pomysł, że kraj jest jednym organizmem, co to wstanie po odsiniaczeniu i pójdzie w słusznym kierunku, a każden jeden organ niech zna swoje miejsce. Nie, to jakieś paramonarchistyczne porno, nawet gdy monarchia przedstawia się jako „oświecona”.

Ale korzystając z licencji wydanej przez tę poetykę, nie mogę sobie odmówić: należy się solidny kop w dupę.

  1. czescjacek’s avatar

    Ten no, jak byłem na studiach od 2000 roku, to idee postmodernizmu były totalną nowością, zajmowali się tym jacyś młodzi ambitni doktoranci czy wręcz studenci! przy sprzeciwie zasiedziałych kadr (mówię o polonistyce, bo na moim ILSie to w ogóle nie miałem kontaktu z żadną hmmm naukowością); mnie się wydaje, że Michnik po prostu nie zna krytyki liberalnej demokracji; albo jeśli ją zna, to odrzuca, bo tak bo tak. Bo nie wiem, jak inaczej wyjaśnić ten tekst.

  2. inzmru’s avatar

    Nie wiem czy to nie za proste wyjaśnienie, ale dla mnie to cała ta kątrowersja (upraszczając) KP‐GW wisi na is‐ought. No więc KP stoi po stronie chłodnego (obiektywnego, hehe) poznania faktów stojących za istnieniem i popularnością PiS; natomiast GW obawia się, że za poznaniem „jak jest” idzie konieczna akceptacja wartości wyznawanych przez „tych ludzi”. Ta obawa jest poniekąd słuszna, co widać na przykładzie Strzępki, której udało się uślizgnąć z chłodnego „is”. Natomiast generalnie owe wartości są dla KP‐GW jednako obrzydliwe. Stąd GW będzie urasawiać, gettyzować czy psychiatryzować, żeby już na starcie wykazać niemożliwość poznania czy empatyzowania, by tak zabezpieczyć się przed inwazją obrzydliwych wartości.

  3. wo’s avatar

    Więc tak: komentarz „Krytyki”, który komentujesz „no właśnie”, co odbieram jako afirmację, zawiera dwa podstawowe błędy. Chciałbym, żebyś się przyjrzał dokładniej ważnemu zdaniu: „Obnażanie zła populizmu bez odważnej refleksji na temat jego źródeł, jak widać nie załatwia sprawy, skoro zagrożenie nie znika”.

    To zdanie ma dwa uwikłane założenia. Jednym jest to, że istnieje taki sposób „załatwienia sprawy”, żeby „zagrożenie zniknęło”. Drugim jest to, że to co robią Strzępka, Demirski, Kapela czy Gdula (a co krytykował Sergiusz Kowalski), to „odważna refleksja na temat źródeł populizmu”.

    Oba założenia są moim zdaniem fałszywe (i jak sądzę – choć nie miałem możliwości spytać go o zdanie – zgadzam się tutaj z Sergiuszem Kowalskim).

    Populizm był, jest i będzie. To fenomen przypisany powszechnemu prawu do głosu. Już kiedy w 1848 roku we Francji powszechne wybory prezydenckie ku zaskoczeniu paryskich elit wygrał kandydat znikąd, Ludwik Napoleon Bonaparte tylko dlatego, że francuskim masom dobrze kojarzyło się jego drugie imię i nazwisko – wiadomo, że ciemny lud niestety kupi niejedno. Nie wejdę w bliższe polskie egzeplifikacje ze względu na ciszę wyborczą, tuszę, że sam wiesz, co ciemny lud potrafi kupić w Polszcze.

    Nadzieja na to, że jakaś „odważna analiza” wyeliminuje zagrożenie populizmem, jest więc naiwna.

    Punkt drugi: czy to, co oferują publicyści wykpieni przez Kowalskiego, rzeczywiście jest taką „odważną analizą”? Odważna analiza to taka, w której na przykład sprawdzamy podstawowe daty. A to oznacza, że nie głosimy teorii spiskowej o tym, jakoby przemówienie Leppera o talibach w Klewkach było ujawnieniem tajnego więzienia CIA w Szymanach – bo tu się daty nie zgadzają, co dokładniej opisuję tutaj: http://wo.blox.pl/2011/08/Talibowie-w-Klewkach.html

    Odważna analiza to twarde trzymanie się faktów i logicznych powiązań między nimi. Felietono‐komentarze Strzępki, Demirskiego, Gduli i Jasia Kapeli tak rozumianą „odważną analizą” po prostu nie są. Okazując fałszywą empatię „klasie ludowej” takiej, jak ją sobie infantylnie wyobrażają Gdula czy Kapela, przez potakiwanie ze zrozumieniem, gdy lud opowiada sobie teorie spiskowe, tylko pogarszamy kwestię zagrożenia populistycznego.

  4. fronesis’s avatar

    @nameste

    Piotr Szumlewicz w dyskusji na fb ostro starał się pokazać, że słowa o siniaku są figurą antysemicką (są podobnie jak wrzód na zdrowiej tkance narodu), pewnie to trolling.

    Ale ku przestrodze, przypominają się sceny przemocy z „Dyktatora Chaplina”:
    http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=5IvPIWzQcUY

  5. astragalizo’s avatar

    Sliczna nocia, pelna hejtu i jadu <3<3<3<3<3

    Piotr Szumlewicz w dyskusji na fb ostro starał się pokazać, że słowa o siniaku są figurą antysemicką (są podobnie jak wrzód na zdrowiej tkance narodu), pewnie to trolling.

    Mamo, mamo, powiedz, ze to trolling, bo przeciez to co jest wspolne, to pokazywanie panstwa jako ciala, co przypomina faktycznie jakies sredniowieczne traktaty o naturze wladzy; ktos, komus srsly sie to kojarzy przede wszystkim z antysemityzmem, musialby byc bardzo niemadrym czlowiekiem.

    Mozna tez porownac siniak i wrzod: siniak powstaje w wyniku nabicia i szybko znika; wrzod moze sie ukrywac pod zdrowa narodowa tkanka, pasozytowac, rozszerzac sie, rozrastac i zajmowac nowe tkanki, psuc od srodka, pochlaniac ostatnie bastiony obrony narodowej czystosci, zakazac, zarazac, brudzic, cieknac; sam fakt ze w obu przypadkach „kiedy ta jedna rzecz zniknie, wszystko wroci do normy” nie wystarcza przeciez do budowania analogii; wrzod przeciez moogl w tym czasie przeniesc sie niepostrzezenie zupelnie gdzie indziej; istota ten metafory jest zakazanie, ropienie, dzialanie ukradkiem, a potem pogon za wrzodem.

  6. fronesis’s avatar

    @astragolizo

    Mam nadzieję, że Szumlewicz trollował, byłoby mi smutno bardzo, gdyby on tak na serio. A Twoja analiza wrzodu cudna, kiedyś, gdzieś ukradnę jako cytat.

    A Szumlewicz po prostu chciał chyba coś bardzo sobie załatwić tym trollowaniem.

  7. fronesis’s avatar

    @WO

    Mam pytanie tak na serio, czy jesteś w stanie zaprzeczyć, że Gadomski jest populistą? Tyle, że neoliberalnym. A jest prawie w każdym numerze GW i komentuje na tematy nie tylko polityczne.

  8. nameste’s avatar

    wo :

    Chciałbym, żebyś się przyjrzał dokładniej ważnemu zdaniu:

    Chciałbym, żebyś zrezygnował z tego besserwisowskiego tonu belfra pouczającego nie rozumiejących uczniów, których bwanakubwa WO oświeci.

    Ad rem:

    „Obnażanie zła populizmu bez odważnej refleksji na temat jego źródeł, jak widać nie załatwia sprawy, skoro zagrożenie nie znika”.
    To zdanie ma dwa uwikłane założenia. Jednym jest to, że istnieje taki sposób „załatwienia sprawy”, żeby „zagrożenie zniknęło”. Drugim jest to, że to co robią Strzępka, Demirski, Kapela czy Gdula (a co krytykował Sergiusz Kowalski), to „odważna refleksja na temat źródeł populizmu”.

    Nie, to jest Twoja dość tendencyjna interpretacja tego zdania. Jeden sens bowiem jest taki, że straszący szaleńcami nie podejmują żadnej analizy źródeł (tego‐tu, konkretnego, pisokaczyńskiego) populizmu, poprzestając na psychiatryzacji symptomów, a cóż dopiero analizy „odważnej”; toż trudno inaczej rozumieć (literalnie branego) Michnika, gdy wytycza zadania na poniedziałek. W moim odczucia, zmieniasz (domyślnego) adresata zdania z tekstu KP.

    Podobnie ze „znikaniem zagrożenia”. Gdyby (gdyby) ta reakcja KP miała wagę oświadczeń politbiura, byłoby zasadne ważenie każdego słowa i (dla niektórych) sensowne dzielenie włosa na czworo, by ustalić ponad wszelką wątpliwość tajemne intencje autorów. Ale takiej wagi nie ma. I mnie wystarczy zwykłe powszednie rozumienie, osadzone w kontekście, które polega na tym, że gromkie larumy łamane przez szat darcie raz na cztery lata, w sytuacji wyborczej konfrontacji, to za mało i za słabo. A że ten typ krytyki ze strony Krytyki potwierdza poniekąd sam Michnik, to nie widzę powodu, żeby wdawać się w (dalszą) polemikę z gatunku spory kremlologów.

  9. nameste’s avatar

    fronesis :

    Mam pytanie tak na serio, czy jesteś w stanie zaprzeczyć

    Mam prośbę tak na serio, aby zadając na serio pytania WO, prosić go zarazem o odpowiedź elsewhere, nie tu. Wolałbym uniknąć powtarzania się nieciekawej wg mnie sytuacji, w której komentarze WO dominują całą flejmodyskusję. Ma swój blog, itd.

  10. fronesis’s avatar

    nameste :

    Mam prośbę tak na serio, aby zadając na serio pytania WO, prosić go zarazem o odpowiedź elsewhere, nie tu. [...]

    Dobrze, powstrzymam się, btw to co pozytywnie chciałem jako komentarz Twojej notce zrobił za mnie Chaplin.

  11. czescjacek’s avatar

    nameste :

    A że ten typ krytyki ze strony Krytyki potwierdza poniekąd sam Michnik, to nie widzę powodu, żeby wdawać się w (dalszą) polemikę z gatunku spory kremlologów.

    Hm, zgubiłem się w deikcji, możesz to przepisać jeszcze raz, tak żeby było wiadomo, co się do czego?

  12. nameste’s avatar

    czescjacek :

    możesz to przepisać jeszcze raz, tak żeby było wiadomo, co się do czego?

    Ten typ krytyki („za mało i za słabo; tylko larumy & szat darcie z okazji wyborów”) ze strony Krytyki (Politycznej) musiałby uznać za zasadny sam Michnik, skoro za diagnozę humanistyko‐publicystyka ma się wziąć dopiero od poniedziałku, a jeśli tak, to spór o możliwość interpretacyjnego przekłamywania tekstu KP jest sporem dla hobbystów, w rodzaju niegdysiejszych kremlologów; na taki spór mówię: nie, dziękuję.

  13. Janna’s avatar

    Może mi brakuje głębi spojrzenia, ale ja tu widzę tylko walkę dwu populizmów: GW (tak to sobie roboczo uproszczę, bo jasne że nie wszyscy itd) przyjęło retorykę „ciemny lud” i nie bawiąc się w zawiłe wykazywanie i analizowanie problemów poprzestało na wskazywaniu paluszkiem i przywoływaniu Wzniosłych Nauk i malowniczych analogii. A jak się wystarczająco ów „ciemny lud” (wyjątkowo nie cierpię tego zlepku) nastraszy, i w tym przestrachu zagłosuje na „alternatywę” będzie można snuć kolejne malownicze obrazki które przesłonią dokonania takie jak np. wprowadzenie nakazu zostawania pracowników po godzinach jeżeli pracodawca sobie tego zażyczy.

  14. wo’s avatar

    @nameste

    straszący szaleńcami nie podejmują żadnej analizy źródeł (tego‐tu, konkretnego, pisokaczyńskiego) populizmu

    I naprawdę uważasz, że to prawda? Nigdy nie było żadnej analizy (w sensie, eseju czy innego wywiadu z socjologiem)? Dopiero autorzy „Krytyki Politycznej” wypłynęli na niezbadane wody polskiego populizmu, kreśląc pierwsze mapy jak Amerigo Vespucci? Nie, żebym Ci chciał narzucić jakiś pogląd, ale przy takiej interpretacji, też mamy fałszywe zdanie.

    A że ten typ krytyki ze strony Krytyki potwierdza poniekąd sam Michnik, to nie widzę powodu, żeby wdawać się w (dalszą) polemikę z gatunku spory kremlologów.

    Polemika z teorią o kontrolowanym wyburzeniu WTC, zawartą w felietonie Strzępki i Demirskiego albo z tezą o Lepperze ujawniającym prawdę o tajnych więzieniach CIA w Polsce, to nie jest „gatunek spory kremlinologów”. To raczej to, co ongi stanowiło esencję #ttdkn, czyli demaskowanie logicznej niespójności i fałszowania podstawowych faktów w kręgach Otchłani.

  15. nameste’s avatar

    inzmru :

    No więc KP stoi po stronie chłodnego (obiektywnego, hehe) poznania faktów stojących za istnieniem i popularnością PiS; natomiast GW obawia się, że za poznaniem „jak jest” idzie konieczna akceptacja wartości wyznawanych przez „tych ludzi”. Ta obawa jest poniekąd słuszna, co widać na przykładzie Strzępki, której udało się uślizgnąć z chłodnego „is”. Natomiast generalnie owe wartości są dla KP‐GW jednako obrzydliwe. Stąd GW będzie urasawiać, gettyzować czy psychiatryzować, żeby już na starcie wykazać niemożliwość poznania czy empatyzowania, by tak zabezpieczyć się przed inwazją obrzydliwych wartości.

    Wydaje mi się, że zaprzęganie do wozu tego sporu konia wartości ^ nie jest dobrym pomysłem.

    Czescjacek w swoim komciu wysuwa hipotezę, że

    Michnik po prostu nie zna krytyki liberalnej demokracji; albo jeśli ją zna, to odrzuca, bo tak bo tak.

    Oczywiście, nie chodzi o Michnika. Ale jest taka (zła) rutyna, że w sytuacji przedwyborczej wraca pewien typ „racjonalizmu”, ukuty w 1 poł. lat 90. Mieszczańskie centrum orzeka, co jest racjonalne, a co się – poprzez akt bezprzykładnego nieposłuszeństwa Rozumowi – z własnej woli, z głupoty, z szaleństwa, temu racjonalizmowi sprzeciwia.

    Ten racjonalizm zwyczajowo bilansuje się albo na poziomie korzyści własnej (np. „mamy swoje gadżety, media, zwyczaje, kapitał kulturowy; chcemy już tylko autostrad”), albo na poziomie sytuacji kraju‐w‐całości‐i‐na‐tle („PKB? Yeah, PKB!”). Sytuacja życiowa znaczącego ułamka społeczeństwa jest taka, że nie uczestniczą ci ludzie w racjonalizmie typu jeden, a w dupie mają racjonalizm typu dwa; żyje się tu‐i‐teraz.

    Ciężko sobie z tym radzić (poznawczo) – to jest z tymi pokładami „nieracjonalizmu”, na domiar złego wikłającego się w jedyną [na dziś] sferę symboliczną „do wzięcia” – poprzestając na własnym (say, klasowym) punkcie widzenia. Stąd hipoteza Czescjacka ma dla mnie pewien urok, oczywiście, nie brana literalnie.

  16. nameste’s avatar

    wo :

    I naprawdę uważasz, że to prawda? Nigdy nie było żadnej analizy (w sensie, eseju czy innego wywiadu z socjologiem)?

    Noalewiesz. Powiedz to Michnikowi, który najwyraźniej nie czyta (w takim razie) własnej gazety.

    Polemika z teorią o kontrolowanym wyburzeniu WTC, zawartą w felietonie Strzępki i Demirskiego albo z tezą o Lepperze ujawniającym prawdę o tajnych więzieniach CIA

    Symetria nakazywałaby zajęcie się poglądami ks. Oko czy (jak chciał fronesis) Gadomskiego; ale srsly, nie, odmawiam.

    demaskowanie logicznej niespójności i fałszowania podstawowych faktów

    Hm, może tę akurat polemikę podejmiesz pod tą notką.

  17. fronesis’s avatar

    @nameste

    Oczywiście, nie chodzi o Michnika. Ale jest taka (zła) rutyna, że w sytuacji przedwyborczej wraca pewien typ „racjonalizmu”, ukuty w 1 poł. lat 90. Mieszczańskie centrum orzeka, co jest racjonalne, a co się – poprzez akt bezprzykładnego nieposłuszeństwa Rozumowi – z własnej woli, z głupoty, z szaleństwa, temu racjonalizmowi sprzeciwia.

    To jest niestety, moim zdaniem, powód betonowania za każdym razem wyborów w pseudo dwu partyjny układ. Mutację My‐ONI, uniemożliwia to powstanie bardziej złożonych koalicji. Aby tak było, musiałaby istnieć jakaś meta‐racjonalność (to chyba by była idea demokracji). Teraz niestety jest mówienie „jak jest”, niezgoda z poglądem oznacza właściwie konieczność nieistnienia (symbolicznego rzecz jasna). Dlatego psychiatryzacja, urasawianie z jednej, a spiski, brak prawa do rządzenia, antysemityzm – z innej.

  18. wo’s avatar

    @nameste

    Noalewiesz. Powiedz to Michnikowi, który najwyraźniej nie czyta (w takim razie) własnej gazety.

    A to „najwyraźniej” bierze Ci się z odczytania zdania „Nie do końca umiemy rozszyfrować powody, dla których...”? Interpretujesz to jako „Na łamach mojej gazety nigdy nie podejmowano żadnej próby analizy tego fenomenu, w sensie jakiegoś eseju albo wywiadu z socjologiem”? I to właśnie ma być to „zwykłe powszednie rozumienie, osadzone w kontekście”?

    Mam wrażenie, do wypowiedzi Michnika wkładasz po prostu tyle złej woli, ile jesteś w stanie dopchać kolanem i stopą, a z kolei do wypowiedzi publicystów „Krytyki PolityczneJ” jeszcze więcej dobrej woli.

    Symetria nakazywałaby zajęcie się poglądami ks. Oko czy (jak chciał fronesis) Gadomskiego; ale srsly, nie, odmawiam.

    Znajdziesz z pewnością wiele polemik z poglądami ks. Oko i nawet Gadomskiego, jeśli zadasz sobie trud zajrzenia do archiwów, miast ziemkiewiczowskiego „wszyscy pamiętamy jak było”.

    Hm, może tę akurat polemikę podejmiesz pod tą notką

    Doceniam, że tym razem nie pod tą o rzyganiu na dywan.

  19. nameste’s avatar

    wo :

    A to „najwyraźniej” bierze Ci się z odczytania zdania „Nie do końca umiemy rozszyfrować powody, dla których...”?

    Look, srsly, nie po to napisałem tę notę, żeby tłumaczyć po pięć razy, co zostało napisane. Więc przeczytaj raz jeszcze o zadaniach dla humanistyko‐publicystyki od poniedziałku i nie zalewaj mi bloga komentarzami doskonale zbędnymi.

    Znaczy, opanuj, proszę, swoją kompulsję odpowiadania. Masz swój blog itd.

  20. nameste’s avatar

    fronesis :

    To jest niestety, moim zdaniem, powód betonowania za każdym razem wyborów w pseudo dwu partyjny układ.

    A jak sądzisz, co i w jakich warunkach może odbetonować.

  21. inzmru’s avatar

    nameste :

    Wydaje mi się, że zaprzęganie do wozu tego sporu konia wartości ^ nie jest dobrym pomysłem.

    Dlaczego? Przecież nie zawsze musi chodzić o tzw. chrześcijańskie (czymkolwiek są). Są jeszcze oświeceniowe, republikańskie, demokratyczne i pewnie kilka innych.

  22. janekr’s avatar

    nameste :

    A jak sądzisz, co i w jakich warunkach może odbetonować.

    A ja mogę odpowiedzieć? Odbetonować może upływ 30 lat, wojna albo kryzys klasy wojny.

  23. nameste’s avatar

    inzmru :

    Dlaczego? Przecież nie zawsze musi chodzić o tzw. chrześcijańskie (czymkolwiek są). Są jeszcze oświeceniowe, republikańskie, demokratyczne i pewnie kilka innych.

    Bo może [te tu] wartości są albo najpierw‐i‐tylko pewnymi znakami na szyldach (sztandarach), albo wtórną... aksjologizacją postaw, wynikających z czegoś bardziej elementarnego: z doświadczania życia jakim jest. Oczywiście, idzie mi przede wszystkim o życie‐jakie‐jest‐chujowe; wartości sytych i zadbanych to już wewogle ornamenty nadbudowy.

    Jeśli ja cenię (np.) Żiżka (co znaczy: interesuje mnie), to głównie dlatego, ze robi w sferze nieświadomości zbiorowej, badając tropizmy, wyparcia, gąsienicowe przemieszczenia – daleko od czytelnych haseł na szyldach. Uwaga o Żiżku wszakże to jedynie zgrubne omapowanie sfery, do której tu zaglądamy.

  24. galopujący major’s avatar

    Sytuacja, gdy cytuje się, jak to Krytyka zalicza Kaczyńskiego do populistów, a jednocześnie radośnie wciska w brzuch, że Krytyka Kaczyńskiego popiera, bo Strzępka złapała LEWICOWEGO mema o WTC, to rzeczywiście żal pl i megażena.

    Also Michnik wciąż w oparach TINY. Albo my z liberalną III RP„ albo drugi polski marzec. Kto się nie wpisuje, ten nie tylko nie ma racji, ale „nawet nie można go objąć rozumem”.

  25. nameste’s avatar

    janekr :

    Odbetonować może upływ 30 lat, wojna albo kryzys klasy wojny.

    Może nawet zdążymy ew. spełnienie tej prognozy obwąchać (as in: kwiatki od spodu).

  26. inzmru’s avatar

    nameste :

    albo wtórną... aksjologizacją postaw, wynikających z czegoś bardziej elementarnego: z doświadczania życia jakim jest.

    Ależ niech i tak będzie. Geneza (jej świadomość) nie umniejsza wartościom swojej wartościowatości. Pozostaje tylko kwestia, którą przyznaję milcząco założyłem, czy po odrzuceniu partykularności pozostaje jakaś różnica wartości na linii PiS vs. KP‐GW, Kaczyński vs. Michnik, Kaczyński vs. Tusk, cyw‐żyć vs. cyw‐śmier.

  27. Sergio’s avatar

    Świetna notka nameste!

    Mnie niesamowicie zadziwia, że Wyborcza w ciągu 4 lat rządzenia przez najlepszy z możliwych rządów w najlepszej z możliwych rzeczywistości nie potrafiła stworzyć jednej w miarę sensownej interpretacji fenomenu sukcesu Kaczyńskiego po Smoleńsku.

    Taką próbą interpretacji jest podzielenie przez prof. Markowskiego społeczeństwa w PL na dwie klasy:

    1. klasę pracowitą, produktywną, nowoczesną i wytwarzającą PKB,

    2. klasę „transferową” czyli ludzi korzystających ze wsparcia państwa, którzy bez państwa opiekuńczego by zmarli z głodu, ponieważ nie są „pracowici”, „produktywni”, „nowocześni” i nie wytwarzają PKB tylko bezczelnie zjadają owoce cudzej pracy (klasy 1).

    No i wracamy do poetyki klasy pierwszej zasługującej na szacunek, racjonalnej, protestancko produktywnej oraz klasy drugiej roszczeniowej, leniwej, uzależnionej od rent i pomocy społecznej, która jest nieporadna i nie potrafi założyć firmy i potem ze złości wysyła list do Premiera i się samopodpala (szczyt roszczeniowości). No i sprawa jest pozamiatana.

    Co ciekawe środowisko GW nie dopuszcza do myśli, że można należeć do klasy średniej, być produktywnym, inteligentnym, pracowitym etc etc i chcieć np. zagłosować na jakąś partię lewicową lub na neoliberalnego populistę (Palikot), zamiast głosować na Platformę Umiarkowanego i Racjonalnego Postępu. Ciekawe, dlaczego tego nie potrafią zrozumieć i czują się w obowiązku stosować cenzurę i wykluczane ze wspólnoty wobec środowiska KP?

  28. fronesis’s avatar

    nameste :

    A jak sądzisz, co i w jakich warunkach może odbetonować.

    Wiesz, to mogą w pewnej mierze zrobić duże podmioty np. koncern prasowy. Do tego jako dialektyk nieuleczalny i mambo‐jambo miłośnik Prigogine czekałbym na momenty przesilenia, gdzie łatwiej konsensus rozbujać. Moje frustracje związane z GW, co widać w zawartości mojego bloga (momentami wygląda jak GW Watch) wynikają z faktu, iż gdyby zamiast histeryzować przed Kaczyńskim lobbowano za Zielonymi mocno w poprzednich wyborach to może by się coś lekko zmieniło. Ale GW tak się boi lewicy, że pewnie to płonne nadzieje.

    A tak jak pisał janekkr, to pewnie wojna klas, kryzys to odbetonują, ale się tego boję, bo główni gracze w ogóle są na to nieprzygotowani. A strach nie jest dobrym doradcą. Wolałbym, abyśmy mogli mieć jakieś zarodki ruchu, partii? na której coś można w razie kryzysu budować, na razie ciężko, szczególnie że emigracja odsysa sensownych ludzi, którym się Polska nie podoba.

  29. Sergio’s avatar

    fronesis :

    Moje frustracje związane z GW, co widać w zawartości mojego bloga (momentami wygląda jak GW Watch) wynikają z faktu, iż gdyby zamiast histeryzować przed Kaczyńskim lobbowano za Zielonymi mocno w poprzednich wyborach to możeby się coś lekko zmieniło.

    Jakim cudem Gadomski, Michnik, Orliński, Kurski i Beylin mieliby lobbować za Szwedem, Legierskim, Grzybek? To jest zadanie niewykonalne!

    Ja bym raczej wolał pracę u podstaw tłumaczącą upadek neoliberalnego pierdololo o deregulacji‐prywatyzacji‐niskich podatkach. W GW próbuje to robić Leszczyński, ale zawsze wyskakuje wtedy Gadomski z „niskie podatki tworzą miejsca pracy” (ciekawe gdzie?) oraz reszta neoliberalnych neofitów, którzy wierzą, że najlepszy model gospodarczy wymyślił Reagan i Thatcher, tacy jak Markowski.

    Niestety klasa średnia w Polsce niczego nie rozumie ze światowego kryzysu i święcie wierzy w bajki o „300 mld złotych”, które spowodują, że będziemy drugim RFN, jeśli tylko zagłodzimy te 2 mln osób na samym dole drabiny społecznej. Paradoksalnie Boni, a za nim Tusk zaczęli już kumać o co chodzi, ale nie potrafią tego wytłumaczyć wyborcom. Dlatego ciągle bajdurzymy o podatku liniowym 18% lub 19%, co jest poronionym pomysłem. I co ciekawe prosto z mostu piszą o tym w KP...

  30. Sergio’s avatar

    ERRATA:

    Ciekawe, dlaczego tego nie potrafią zrozumieć i czują się w obowiązku próbować zastosować cenzurę i wykluczanie ze wspólnoty wobec środowiska KP?

  31. nameste’s avatar

    Sergio :

    czują się w obowiązku próbować zastosować cenzurę i wykluczanie ze wspólnoty wobec środowiska KP

    A mogłeś w erracie wycofać się z literalnego brzmienia tego zarzutu. No bo „cenzura”, hm, w żadnym z dwóch rozpowszechnionych sensów (kanonicznym: instytucjonalnym, i potocznym – as „niewpuszczanie na łamy”) nie pasuje. W tej drugiej zaś kwestii – jaką właściwie wspólnotę masz na myśli?

  32. Sergio’s avatar

    Nameste:

    OK. Wycofuje się i napiszę o co mi chodziło od nowa:

    Środowisko GW próbuje w imię „obrony demokracji” przed populistami wykluczyć środowisko KP ze wspólnoty obywateli racjonalnych, odpowiedzialnych za państwo i dojrzałych (obywatelsko, emocjonalnie, patriotycznie?).

    Sprawia to wrażenie wypełniania hasła Waldemara Kuczyńskiego o „ograniczaniu krytyki wobec rządu w obliczu zagrożenia powrotem do władzy PiS”. Jest to dziwna odmiana dwójmyślenia pt. rząd PO stosuje podobne populistyczne i niezbyt demokratyczne praktyki (np. wrzutka Rockiego o dostępie do informacji publicznej), ale to nie ma większego znaczenia skoro PiS może uzyskać 35% głosów „ciemnego ludu” i razem z PSL i/lub SLD stworzyć rząd. W obliczu zagrożenia ze strony „ciemnego ludu” należy jednoznacznie potępić PiS oraz „użytecznych idiotów” z KP.

    Magiczna etykieta „zwolenników PiS” miała chyba zamknąć usta Sutowskiemu, Gduli i Sierakowskiemu, albo stworzyć z nich „ludzi niepoważnych”, których racjonalny obywatel nie powinien słuchać, tak samo jak „szaleńców” z Gazety Polskiej. O to mi chodziło kiedy mówiłem o „cenzurze”. Chodziło o autocenzurę myślenia...

  33. telemach’s avatar

    Sergio :

    ERRATA:

    Ciekawe, dlaczego tego nie potrafią zrozumieć i czują się w obowiązku próbować zastosować cenzurę i wykluczanie ze wspólnoty wobec środowiska KP?

    Skąd przeświadczenie, że nie mogą? Istnieje jeszcze wariant, że mogą, rozumieją i mimo to „czynią jak czynią”.

    Może się to brać – co wydaje się być prawdopodobne – z panujących na wyższych piętrach budynku na Czerskiej mieszaniny wiary i strachu. Strachu przed (dla nich wyobrażalnym) scenariuszem późnej Republiki Weimarskiej (gdyby wszyscy wystąpili przeciw złu, zamiast się żreć o to, kto jest słuszniej postępowy itd.) i wiary, że w obecne „status quo” jest wartością, której trzeba bronić za wszelką cenę, bo, no właśnie, wszystko inne oznacza destabilizację i toruje drogę złu.

    Istebliszment – niezależnie od tego, jak się (w sensie spektrum politycznego) mieni i sam postrzega – zawsze się boi zmian, bo te implikują, że może on przestać być istebilszmentem. Co jest straszne i sprzeczne z wiarą w swoje dobro, piękno i misję ojców założycieli, którzy chcieli dobrze i których niegłoszonym, ale konsekwentnie wyznawanym mottem niezmiennie było „mniejsze zło dla innych, całkiem dobrze dla nas”. Trudno się zatem dziwić, że retoryka dostosowywana jest do powyższego dogmatu, a mikroskop nagle powiększa.

  34. nameste’s avatar

    Sergio :

    O to mi chodziło kiedy mówiłem o „cenzurze”. Chodziło o autocenzurę myślenia...

    OK, dzięki za rozwinięcie. Brzmi sensownie.

  35. nameste’s avatar

    inzmru :

    Pozostaje tylko kwestia, którą przyznaję milcząco założyłem, czy po odrzuceniu partykularności pozostaje jakaś różnica wartości na linii PiS vs. KP‐GW, Kaczyński vs. Michnik, Kaczyński vs. Tusk, cyw‐żyć vs. cyw‐śmier.

    Trochę nie rozumiem. Z drugiej strony, czuję (oby niesłusznie), że popadłeś w lakonizm.

  36. nameste’s avatar

    Janna :

    będzie można snuć kolejne malownicze obrazki które przesłonią dokonania takie jak np. wprowadzenie nakazu zostawania pracowników po godzinach jeżeli pracodawca sobie tego zażyczy

    nameste :

    Ten racjonalizm zwyczajowo bilansuje się albo na poziomie korzyści własnej (np. „mamy swoje gadżety, media, zwyczaje, kapitał kulturowy; chcemy już tylko autostrad”), albo na poziomie sytuacji kraju‐w‐całości‐i‐na‐tle („PKB? Yeah, PKB!”). Sytuacja życiowa znaczącego ułamka społeczeństwa jest taka, że nie uczestniczą ci ludzie w racjonalizmie typu jeden, a w dupie mają racjonalizm typu dwa; żyje się tu‐i‐teraz.

  37. sheik.yerbouti’s avatar

    nameste :

    Mieszczańskie centrum orzeka, co jest racjonalne, a co się – poprzez akt bezprzykładnego nieposłuszeństwa Rozumowi – z własnej woli, z głupoty, z szaleństwa, temu racjonalizmowi sprzeciwia

    Doskonale rozumiem, dlaczego ten dyktat (uzurpacja) racjonalności Cię męczy i rodzi bunt. Tylko co jest alternatywą? Sam nie znoszę frazy „ciemny lud” i nie uważam, że ludzie są – w znacznej swej części – głupi w sposób nieunikniony. Spotykam się z bardzo różnymi przypadkami, doprawdy niezależnie od tego, jaka to klasa (wśród znanych mi robotników są sensowni, ogarnięci ludzie, choc oczywiście nie tylko). Znam tez ludzi doskonale sobie (finansowo) radzących, z którymi naprawdę nie mam o czym rozmawiać. Więc mem o Polsce zaradnej i niezaradnej jako osi podziału politycznego uważam za fałszywy. Również ten o ‘Polsce transferowej’ – kilkoro moich znajomych wzięło sute dotacje unijne (i bardzo dobrze, jestem za, podobnie jak za zasiłkami rodzinnymi czy pielęgnacyjnymi). Gadomszczyzna dzieli Polaków na Polskę A i B traktując tę drugą w wyraźnie pogardliwy sposób. I ludzie to czują, i reagują jak potrafią (a zazwyczaj potrafią się co najwyżej obrazić). Stąd za zasadniczą kwestię uważam sprawę godności – co zrobić, by ludzie, którzy są w stanie jako‐tako ogarnąć kraj ekonomicznie, mieli podstawową empatię ludzko‐społeczną, zrozumienie dla Zenona Benona Z Mycisk (sorry, NMSP), ale i dla sceny LGBT, samotnych matek etc. Bo ludzie, którzy się realiami ekonomicznymi nie przejmują (bo nie maja o nich absolutnie żadnego pojęcia) tę jedną rzecz robią dobrze – mówią o godności, zarówno konkretnych ludzi, jak i tej społecznej i narodowej. Otulają obolałych i krzepią.

    Jeśli mam żal do Wyborczej, to przede wszystkim o to. Czytając ją wyczuwam niemal bezwarunkowy entuzjazm dla obecnej Wspanialej Rzeczywistości.

  38. nameste’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Stąd za zasadniczą kwestię uważam sprawę godności — co zrobić, by ludzie, którzy są w stanie jako‐tako ogarnąć kraj ekonomicznie, mieli podstawową empatię ludzko‐społeczną, zrozumienie dla Zenona Benona Z Mycisk (sorry, NMSP), ale i dla sceny LGBT, samotnych matek etc.

    O, mam o tym wnotce (tej o rytualnym chaosie – fragm. o przekładalności perspektyw).

    Ale czy rzeczywiście oś ekonomicznego ogarniania jest tą kluczową.

  39. janekr’s avatar

    fronesis :

    GW tak się boi lewicy, że pewnie to płonne nadzieje.

    Lewica to pojęcie względne. Z punktu widzenia salnu24 czy Gazety Polskiej jestem nie tylko lewicą, ale wręcz lewakiem, a takiej lewicy, jak Ty też się boję.

    jak pisał janekkr, to pewnie wojna klas, kryzys to odbetonują,

    Nikak niet, pisałem o wojnie, nie o wojnie klas. Ta ostatnia to metafora równie głupia i szkodliwa, jak wojna z terroryzmem.

    zamiast histeryzować przed Kaczyńskim lobbowano za Zielonymi mocno w poprzednich wyborach

    Za Zielonymi z ich fobią antyatomową? Słuchałem rozmowy z Legierskim w tokfm. Na wiele pytań odpowiadał – i słusznie – „nie znam się”. A dla energetyki jądrowej miał jedno krótkie nie, chociaż ewidentnie też się nie zna.

    Sergio :

    Niestety klasa średnia w Polsce niczego nie rozumie ze światowego kryzysu i święcie wierzy w bajki o „300 mld złotych”, które spowodują, że będziemy drugim RFN, jeśli tylko zagłodzimy te 2 mln osób na samym dole drabiny społecznej.

    To BARDZO poważne oskarżenie. Cytat proszę, kto konkretnie głosi takie brednie, a kto w nie wierzy.

  40. fronesis’s avatar

    janekr :

    a Zielonymi z ich fobią antyatomową? Słuchałem rozmowy z Legierskim w tokfm. Na wiele pytań odpowiadał — i słusznie — „nie znam się”. A dla energetyki jądrowej miał jedno krótkie nie, chociaż ewidentnie też się nie zna.

    Ale przecież nikt Ci nie zmusza Cię do lubienia ich „z całym dobrodziejstwem inwentarz”, takie słowo pluralizm? zniesienie dwupartyjnego układu? to o to chodzi.

    A nie musisz się mnie bać, jestem porzadnym ewolucyjnym, nie rewolucyjnym republikańskim z nastawienia socjalistą, uznaję wartość „wolnej” wymiany rynkowej i handlu (coś jak Braudel na ten przykład).

  41. janekr’s avatar

    fronesis :

    zniesienie dwupartyjnego układu?

    ...nie jest wartością samą w sobie, tylko środkiem do pewnego celu.

    nie musisz sie mnie bać

    Każdy tak mówi na początku.

    A ja wiem, że chcesz mnie pozbawić Murzynka Bambi, co w Afryce mieszka, trudno i darmo jest nasz koleżka.

  42. fronesis’s avatar

    janekr :

    Każdy tak mówi na początku.
    A ja wiem, że chcesz mnie pozbawić Murzynka Bambi, co w Afryce mieszka, trudno i darmo jest nasz koleżka.

    przeciez to dziś jest głupi wierszyk i powinien mieć tylko wartość historyczną, jako świadectwo pewnej epoki.

    nie jest wartością samą w sobie, tylko środkiem do pewnego celu

    Na tym etapie to już było by coś, pozwoliłoby na ćwiczenie mechanizmów meta‐polityki, meta‐racjonalności, na wykształcanie samej zdolności zarządzania pluralizmem.

  43. wo’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Sam nie znoszę frazy „ciemny lud” i nie uważam, że ludzie są — w znacznej swej części — głupi w sposób nieunikniony

    Ja też nie, ale ja bardzo lubię metaforę popularną w czasach sprzed rozpadu #ttdkn – czyli metaforę Otchłani. To idzie w poprzek podziałów „zaradni/niezaradni”, bo oczywiście także wśród prezesów znajdziemy np. entuzjastów altmedu. Są ludzie, którzy fundamentalnie nie rozumieją pewnych procesów społecznych (np.: „na czym polega testowanie nowego leku”, „jak się buduje autostradę”, „czym się różni prawo cywilne od prawa karnego”). Otchłań to nie tyle samo nierozumienie, co agresywna odmowa wytłumaczenia („nie będziecie mi tu wciskać tych kłamstw Big Pharma”).

    Dlatego tak ciekawym kryterium jest wiara w teorie spiskowe. Są ludzie, którzy dają sobie wytłumaczyć, dlaczego z tymi chemtrailsami to chyba jednak ściema – i są ludzie, którzy im bardziej im tłumaczysz, otorbielają się. Tak się pechowo złożyło, że podziały polityczne w Polsce trochę ułożyły się wzdłuż tej osi, tzn. jedna licząca się partia postanowiła zagospodarować całą Otchłań, od chemtrailsów po bomby termobaryczne. Podział nie jest oczywiście stuprocentowy, ale korelacja jest bardzo silna.

    I tera: wydaje mi się, że hasło „w myśl bycia z ludem, zanurzmy się w Otchłani zamiast upierać się przy swojej mieszczańskiej racjonalności” – a to hasło często widzę wśród moich ulubionych autorów „Krytyki Politycznej” – prowadzi w straszliwie błędnym kierunku. Walka z Otchłanią powinna być priorytetem, nawet jeśli to oznacza, że Zenonowi Benonowi będziemy burzyć jakieś jego ulubione ludowe teoryjki, że kompakt pod lusterkiem wstecznym pokonuje policyjny radar.

  44. nameste’s avatar

    wo :

    I tera: wydaje mi się, że hasło „w myśl bycia z ludem, zanurzmy się w Otchłani zamiast upierać się przy swojej mieszczańskiej racjonalności” — a to hasło często widzę wśród moich ulubionych autorów „Krytyki Politycznej” — prowadzi w straszliwie błędnym kierunku. Walka z Otchłanią powinna być priorytetem

    Mam o tym notkę, o „nowym irracjonalizmie”, o jego dwoistej naturze (w Polsce to szczególnie dobrze widoczne).

    Wniosek snuję taki, że hasło „zamiećmy pod dywan wykluczenie/upośledzenie ekonomiczne, społeczne, kulturowe, bo tak często idzie w parze z ewidentną Otchłanią” – a to hasło łatwo odskrobać zza podszewki dyskursu „racjonalnego mieszczaństwa pod wezwaniem Procedury” – prowadzi w kierunku swego rodzaju alibi na hm, technokratyzm zadowolonej z siebie władzy i elit, które obsługuje.

  45. wo’s avatar

    nameste :

    Wniosek snuję taki, że (...)

    Zgadzam się z wnioskiem! Cała sztuka w tym, jak znaleźć bezpieczny szlak żeglugowy między Scyllą „odrzućmy głos wykluczonych, bo Otchłanny” a Charybdą „dowartościujmy teorie spiskowe, bo to głos wykluczonych”.

  46. telemach’s avatar

    wo :

    Są ludzie, którzy fundamentalnie nie rozumieją pewnych procesów społecznych (np.: „na czym polega testowanie nowego leku”, „jak się buduje autostradę”, „czym się różni prawo cywilne od prawa karnego”).

    Jakże Ci się to wszystko ładnie i gładko układa w całość pożądaną z punktu widzenia. Pomijając już fakt nowatorskiego spojrzenia na procesy społeczne(!) zaryzykuję twierdzenie, że kładziesz efektowny fundament z tektury pod dalszy ciąg wywodu. Zazdroszczę Ci wiedzy i pewności siebie przy określaniu granic otchłani. Ja, po tym jak Big Pharma finansowała mnie i moje badania przez lat 10 – nadal fundamentalnie nie rozumiem na czym polega testowanie nowego leku. Przedtem, muszę przyznać, rozumiałem więcej. Nie rozumiem nawet dlaczego nowy lek musi zastąpić stary lek, którego jedyną wadą było, że kończył mu się dwunastoletni okres patentowej ochrony before medicament goes generic. Wielu rzeczy nie rozumiem i nie jestem gotów rozumieć tak, jak mi to prawią wyznawcy wolnego rynku i ich akolici. Jak łatwo sobie definiujesz tych łatwych do upolowania Zenonów Benonów z całkowitym pominięciem roli tych, którzy kierując się głównie chciwością zapominają o swojej współodpowiedzialności za to, że ZB to często nie tylko oporny wsiowy głupek, lecz przede wszystkim pozbawiona szans ofiara procesów, których nie ogarnia, ofiara która ucieka w irracjonalność, bo nie potrafi sobie stworzyć sama racjonalnej alternatywy.

    I w ten sposób znów wracamy w sposób nieunikniony do kilku kluczowych słów: arogancji, braku społecznej empatii i oświeconego cynizmu w imię zachowania wygodnego dla cynika status quo.

  47. sheik.yerbouti’s avatar

    telemach :

    Nie rozumiem nawet dlaczego nowy lek musi zastąpić stary lek, którego jedyną wadą było, że kończył mu się dwunastoletni okres patentowej ochrony

    Piszesz, że nie, ale oczywiście rozumiesz to doskonale. A że się przeciw temu buntujesz – cóż, to w zasadzie świadczy o twojej przyzwoitości.

    ZB to często nie tylko oporny wsiowy głupek, lecz przede wszystkim pozbawiona szans ofiara procesów, których nie ogarnia, ofiara która ucieka w irracjonalność, bo nie potrafi sobie stworzyć sama racjonalnej alternatywy.

    Świat jest potwornie złożony i nikt nie jest w stanie ogarnąć go w całości (choć Leibniz miał tu ciekawy pomysł). Ale można rozpoznać główne prądy, narracje, ciągi przyczynowo‐skutkowe. Problem w tym, że wielu ludzi skłania się raczej ku opcji Żydzi rzondzom światem niż ku niestety ludzie, którzy pożyczają nam te pieniądze, chcą na tym zarobić – a musimy pożyczać, bo budżet się nijak nie chce domknąć. Nie tylko nie wiem, co zrobić, by ZB przestał być ofiarą, ale nie wiem, jak go namówić do zrozumienia o co w tym wszystkim (przede wszystkim) chodzi.

  48. telemach’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Nie tylko nie wiem, co zrobić, by ZB przestał być ofiarą, ale nie wiem, jak go namówić do zrozumienia o co w tym wszystkim (przede wszystkim) chodzi.

    Też nie wiem. Ale przypuszczam, że programowa stygmatyzacja polegająca na wyszydzaniu jego głupoty połączona z wymachiwaniem mu przed nosem właściwymi gadżetami, napędem na cztery koła, siedliskiem w osiedlu chronionym i kaszmirową marynarką, nie zastąpi refleksji dotyczącej tego, skąd się on bierze i dlaczego jest taki, jaki jest. ZB nie jest fenomenem natury, lecz (w znacznej części) produktem systemu charakteryzującego się określonymi stosunkami własnościowymi, określonymi priorytetami, określonymi wydatkami na oświatę i kulturę, określonym sposobem pojmowania umowy społecznej i odpowiedzialności za całość.

    Nie, żebym nie lubił szydzić. Zdaje mi się jednak, że na prawo do szyderstwa trzeba sobie zasłużyć uprzednim empatycznym pochyleniem się nad. Lub przynajmniej próbą takiego.

  49. wo’s avatar

    sheik.yerbouti :

    Nie tylko nie wiem, co zrobić, by ZB przestał być ofiarą, ale nie wiem, jak go namówić do zrozumienia o co w tym wszystkim (przede wszystkim) chodzi.

    Nikt nie wie, a perspektywy na przyszłość są raczej ponure, bo #upadekprasypapierowej raczej tego nie ułatwi.

  50. Sergio’s avatar

    A ja się tak swoją drogą zastanawiam, dlaczego w niektórych krajach udaje się utrzymać irracjonalny gniew na system oraz klasy panujące w bezpiecznych dla demokracji partiach populistycznych (np. Niemcy, Finlandia, Szwecja, Norwegia, Francja), albo całkowicie zamknąć w granicach politycznego folkloru (np. Hiszpania). Natomiast w takiej Polsce lub Republice Węgierskiej prawicowi populiści przejmują władzę, by rozdzielić najbogatszych niskimi podatkami. Być może okres narzuconego przemocą socjalizmu wytworzył klasę społeczną z kompleksem Boga tzw. inteligencję, która uważa, że powinna sterować procesem myślenia „głupiego ludu”, który nie wie czy wybrać PO, czy PiS.

    W każdym razie cała „inteligencja” zamiast podjąć się wysiłku uświadomienia klasom niższym ich partykularnych interesów (niskie podatki Zyty Gilowskiej akurat nie są), to uprawia rytualne straszenie „czystym złem”, by przy okazji móc przeforsować bez sprzeciwu biednych państwo neoliberalne z marzeń Gadomskiego lub Korwina Mikke.

    Wszystko to robią oczywiście w ramach bezinteresownej racjonalności i w trosce o dobro całego społeczeństwa oraz „ładu demokratycznego”. Niestety „ciemny lud” coraz mniej chętnie to kupuje i zaczyna wybierać pseudobuntowników w stylu Palikota (który ma takie poglądy na gospodarkę jak Gilowska i Gadomski). Czyli znowu lud daje się zrobić w jajo z powodu braku przyzwoitej lewicy na scenie politycznej.

1 · 2 ·

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *