Fish Tank to bardzo dobry film. Recenzji (polskojęzycznych) niewiele, pewnie mało kto oglądał. Ludzie, którzy czytają „Wyborczą” i mieli nieszczęście nadziać się na tekst Tadeusza Sobolewskiego Szczęście blokowisk (nie idźcie tam przed obejrzeniem filmu!), mogli uznać, że po przeczytaniu (prawie dokładnego) streszczenia nie mają już po co oglądać.
Tymczasem nawet aktorzy (oraz odtwarzająca główną rolę nastolatka‐naturszczyk) grali nie znając scenariusza, w porządku chronologicznym (akcji). I przyniosło to (moim zdaniem) bardzo dobre efekty. Arogancja Sobolewskiego jest więc tym bardziej ponura. A komentarze z forum „Wyborczej” pod tą niby‐recenzją – ponure w kwadracie. Młodzież dzisiejsza, rozwydrzona itd. itp., gdzie dyscyplina, wartości, konserwatywne wychowanie; oto do czego prowadzi permisywizm i tak dalej w tym duchu, rozpacz. Chociaż może większość wypowiadających się filmu nie widziała, poprzestając na streszczeniu Sobolewskiego; wart Pac pałaca.
Life Is a Bitch and Then You Die, optymistyczna muza na optymistyczne (hm) zakończenie filmu. I to jedyny spoiler, na jaki sobie pozwalam. Kto nie widział, może poświęcić dwie godziny (na moją o. odpowiedzialność).
-
O[jcowska] odpowiedzialność.
-
nameste :
Młodzież dzisiejsza, rozwydrzona itd. itp., gdzie dyscyplina, wartości, konserwatywne wychowanie
Jednak wiemy doskonale, że wychowanie bohaterki nie jest wcale konserwatywne a matka wartości ma raczej w niepoważaniu. A dzieciak pozostawiony sam sobie zachowuje się – jak dzieciak.
-
inz. Mruwnica :
O[jcowska] odpowiedzialność.
nameste :
Nie, zwykłe zoo.
Ogr.Odpowiedzialność.
-
Naprawdę niezły film. Mossakowski chwalił jako trzeci obok „Proroka” i „Białej wstążki” film roku 2010. Myślałem, że będzie klasyczny wątek pedofilski, a tu miła niespodzianka i okazuje się, że w relacji nastolatka‐konkubent matki można wyjść poza oczywisty schemat. Świetna rola młodszej siostry, dzieci w filmach (zwłaszcza polskich) grają koszmarnie, a tu kolejny plus. Tylko szkoda, że ostatnia scena dość zgrana, no ale nie można mieć wszystkiego.
-
Fish‐tank jest świetny.
A Sobolewski nie wiem skąd wytrzasnął tam „uwiedzenie nie jest szokiem ani doświadczeniem destrukcyjnym – przeciwnie, jest doznaniem szczęścia”.
Taa, Mia rzeczywiście wyglądała na arcy szczęśliwą po tych pięciu minutach. Jeszcze szczęśliwsza się zrobiła po niezapowiedzianych odwiedzinach na przedmieściach.
9 comments
comments feed for this article
Trackback link: https://nameste.litglog.org/2011/01/fish-tank/trackback/