nadkomitet

3 grudnia 2015 – tak datowana jest notka na oficjalnej stronie KOD‑u, informująca o powstaniu Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji: że jest tymczasowy zarząd, uchwalono statut itd. Następnego dnia komcionauta Łukasz, deklarujac „potrzebę ruszenia się zanim będzie zbyt późno”, spytał pod tą notką:

gdzie można zapoznać się ze statutem Stowarzyszenia?

Odpowiedzi nie doczekał się do dziś. Komcionautę Łukasza trzeba zganić: udał się pod zły adres, powinien pytać na fejsbuku. Ale może nie jest sfejsbuczony? Zresztą, zadałem sobie trud przejrzenia fejsbukowych statusów KOD‑u po 2 grudnia i nie znalazłem nawet tak skromnej informacji (że powstało Stowarzyszenie itd.; mogłem źle szukać, wszyscy wiedzą, że fejsbuk jest w szukaniu b. trudny). A przecież statut jest dokumentem obowiązkowo składanym podczas procedury rejestracji stowarzyszeń.

Zanim krzykniecie, oburzeni, że próbuję wkładać kij w szprychy i na pewno wynajęli mnie reżimowi, powiem, o co mi chodzi. O to, że działalność KOD‑u jest nieprzejrzysta.

Wiemy, że p. Mateusz Kijowski, frontmen KOD‑u, odpytał znanych polityków ws. poparcia protestów, zaraz potem znalazły się na łamach prasy wizerunki wielu znanych osób z charakterystycznym podpisem:

Wiemy też, że demonstracje 12 grudnia okazały się sukcesem, chociaż (lub właśnie dlatego że) w warszawskim pierwszym szeregu szli tylko nieliczni obywatele z tego zbioru zdjęć, przeważnie partyjni. Kto z kim ustalił ten partyjny wymiar demonstracji? Nie wiadomo. Na jutro zapowiadane są kolejne demonstracje i bardzo dobrze. Czy KOD ustalił, że będą podobnie partyjne czy może bardziej czysto obywatelskie? Nie wiadomo; maszerujący dowiedzą się post factum.

A tymczasem Piotrowi Rachtanowi (współautor Raportu gęgaczy i stały współpracownik Studia Opinii, wspomniany w blogonocie kod jedności) wymknęło się w notce z 14 grudnia Dwie manifestacje pod Trybunałem – i co dalej? poniższe sformułowanie (jako postać niepierwszoplanowa nie ma jeszcze właściwego poziomu uważania na słowa):

Najważniejsze jednak było porozumienie ponad podziałami (pojawili się politycy wszystkich partii opozycyjnych, obecnych w parlamencie, jak i tych pozostających poza nim) i wspólne poczucie, że zagrożone są fundamenty państwa – konstytucja oraz niezależna od władzy politycznej instytucja – Trybunał Konstytucyjny.

(„Wszystkich partii”? Podobno polityków partii Razem nie było.) Zaraz się zresztą tłumaczył w komentarzu, że

Pierwszą część pisałem jeszcze w sobotę, na gorąco. To „porozumienie ponad podziałami” nie jest szczęśliwą kalką, ale wtedy to sformułowanie nasunęło mi się pierwsze... Dziś patrzę na to zgromadzenie raczej jak na historyczną specyficznie polską instytucję konfederacji obywateli niezadowolonych z władzy, w której wszyscy konfederaci są sobie równi.

A bo ja wiem? Niektórzy wydawali się równiejsi.

Ale głównym postulatem tego tekstu było co innego:

Uważam, że już od dzisiaj my, obywatele – wyborcy powinniśmy powołać Obywatelski Komitet na Rzecz Prezydentury 2020.

Cała opozycja powinna uczestniczyć w tym gremium i wyłonić jednego – tylko jednego kandydata, który stawi czoła nominańcowi Jarosława Kaczyńskiego. Mam propozycję, ujawnię ją jednak dopiero w odpowiednim czasie.

Prawda, że ciekawe? I kim jest tajemniczy nominaniec Rachtana? (I jaki będzie statut OKnRzP’20? Tak, tu już kpię sobie w żywe oczy.) Dowiecie się w odpowiednim czasie.

* * *

Czemu to wszystko piszę? Żeby pokazać, po co KOD‐owi (mówiąc umownie) udział partii Razem w demonstracjach. Jak wszyscy, to wszyscy.

Oddzielnym zagadnieniem jest, po co partii Razem KOD. Czy jakikolwiek inny front jedności.

I jeszcze dlatego to wszystko piszę, że nasila się presja na Razem, aby weszła w KOD, pokazała w telewizji przemawiających liderów (no, może przy okazji sprytnie napomkną, że są programowo przeciwni neoliberałom z galaktyki Petru). Bo choć inna polityka jest niewątpliwie możliwa, to potrzebą chwili jest, aby na razie była taka sama.

Nieobecni w telewizyjnym show nie mają racji.

  1. nameste’s avatar

    W dzisiejszej „Wyborczej” mistrzyni dociekliwego wywiadu, Agnieszka Kublik, rozmawia z Mateuszem Kijowskim, liderem KOD‑u. Wynika z tej rozmowy krzepiący obraz spontanicznego ruchu obywateli, którego działania dzieją się jakoś tak... same. Full spontan. Trzeba coś zrobić, to powołuje się sekcję i ona to robi. Również decyzje podejmują się same. Na przykład, 12 grudnia:

    Mieliśmy zacząć o dwunastej. O wpół do dwunastej siedzieliśmy w autobusie z liderami partyjnymi, którzy mieli przemawiać. No i oni rozmawiają: „Nie, nie idziemy na marsz, za mało ludzi, zostaniemy, zrobimy manifestację tutaj”. Ja na to: „Ja idę, a wy jak chcecie, ale was zapewniam, że będzie dużo ludzi”. Miałem na myśli 10 tysięcy czy coś koło tego. Oni, że to za mało, nie warto.

    Wyszli, zobaczyli morze ludzi, a dalej już wiecie. Mnie jednak zatrzymuje fraza „mieli przemawiać”. Jakoś tak samo się ustaliło.

    Ale może nie pora na takie dociekania, bo przecież jest przeciw czemu protestować, a wszystko „dzieje się tak szybko”.

    [Kublik:] Będzie pan z tego żył?

    Nie wiem. Generalnie duże organizacje społeczne mają pracowników, więc być może będę musiał się zatrudnić... Stowarzyszenie jest w trakcie rejestracji.

    Może tylko ja mam takie zboczenie, że brakuje mi konkretów. Kolejny raz enigmatyczne „Stowarzyszenie jest w trakcie rejestracji”. Złożyli te papiery czy nie?

  2. beatrix’s avatar

    Przecież to już widzieliśmy w 1990 roku, po tym, jak Mazowiecki przegrał wybory. Masowe ruszenie i ta sama dyskusja, że to nie może być partia, tylko ruch obywateli w obronie. Przed kolejnymi wyborami w szeregach odnajdziemy całą PO, a żeby było pewniej to na kongresie zjednoczeniowym połączą sie z Nowoczesną (jak UDKLD), a nominańcem okaże się być Donald T. I zatoczymy kółeczko.
    Bardzo bym chciała, żeby Razem trzymała się osobno. Bardzo.

  3. nameste’s avatar

    Tak dla porządku. KOD poprzez swojego „lidera”, p. Kijowskiego, zapowiedział 22 grudnia, że następnego dnia o godzinie 11 przed sejmem „ogłosi całkiem nową propozycję”. Członkowie i sympatycy KOD‑u zamarli z nadzieją, choć bez pojęcia o tym, czym mianowicie ich zaskoczy (pozytywnie, jak inaczej) ich przejrzyście działający nadkomitet.

    I ogłoszono:

    W trosce o ustrój Rzeczypospolitej i normalne funkcjonowanie państwa realizującego ideał demokratycznego państwa prawa, my – Komitet Obrony Demokracji – proponujemy obywatelski projekt ustawy o zmianie przepisów ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

    „Proponujemy”, „my” – jacy my? Bo przecież nie ci (członkowie, sympatycy, obywatele), którym powiedziano: a teraz podpisujcie. Wybaczcie, sympatycy, ale taki zzakulisowy sposób robienia polityki to se KOD może [– – – –] (powstrzymam się od epitetów ze względu na okres świąteczny).

  4. telemach’s avatar

    Chcieli dobrze. Co wpisuje ich idealnie w polski pejzaż.
    Raczej bezrefleksyjne „chcenie dobrze” leży u podstaw i wyznacza dynamikę pełzającej katastrofy.

reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *